Zniszczyć Kato-Patriarchat
2017-03-13 18:50:24

Tabletki antykoncepcyjne „dzień po” na receptę lub wbrew prawu. Edukacja seksualna uznająca antykoncepcję za dzieło zła i narzędzie niszczące planowanie rodziny. Zaostrzane prawo aborcyjne, które przymusza do rodzenia dzieci poczętych w wyniku przestępstwa. Ograniczenie dostępu do leczenia bezpłodności. Oto prawa kobiet według prawicy – i żywe marzenia obecnego rządu.

Wystarczyło niewiele ponad ćwierć wieku aby z Polski Ludowej, gdzie w praktyce aborcja była dostępna na życzenie, przemienić Polskę w kraj sterowany przez szajkę biskupów, wyznawców zasad religijnych rodem z mroków średniowiecza i zwyczajnie ordynarnych przeciwników nauki. Nowa era panowania kato-patriarchatu to jednocześnie nowa era ideologii starych, niczym cały katolicki doktrynalizm.

Czym jest ideologia gwałtu i dlaczego jej narzucanie jest dla prawicy koniecznością?

Ideologia gwałtu to nic innego, jak konsekwentnie tradycyjna, konserwatywna wizja kobiety w społeczeństwie. Wedle konserwatywnej tradycji miejsce kobiety w społeczeństwie jest drugorzędne. Kobieta stanowi tło dla mężczyzny i jego działań oraz dokonań. Co więcej nie posiada też ani istotnej pozycji ekonomicznej, ani prawa głosu w kluczowych kwestiach – w tym zwłaszcza w tych, które bezpośrednio dotyczą społecznej reprodukcji i planowania rodziny.

Kiedy obecny święty - i wciąż jeden głównych myślicieli i teologów - Kościoła Katolickiego, Tomasz z Akwinu głosił swe przekonania, jakoby to dziewczynki „powstawały z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów” miał na myśli ogół wszystkich kobiet. I uważał także, że ogól kobiet jest gorszy i stoi w hierarchii niżej od każdego mężczyzny. Doskonałość mężczyzn znajdowała potwierdzenie we wszystkich najistotniejszych źródłach religijnych. A sama kobieta według katolickiej tradycji może być ciekawym uzupełnieniem mężczyzny, przyjemnym dla oka dodatkiem do świata pochodzącym z męskiego żebra, czy w ostateczności: wypełniającą wszystkie obowiązki domowe podporą rodzicielstwa i opiekunką domostwa zarządzanego przez mężczyznę.

Jej jedyną oryginalną i wyłączną rolą pozostaje rola rozrodcza, bez prawa do veta, czy prawa do samostanowienia o własnym ciele i jego przeznaczeniu.

Ta ideologia już od wieków służy ciągłemu uprzedmiotowianiu kobiety, a współcześnie skazywać ma ją na iluzję wyboru, jaką jest wybór pomiędzy pełnieniem tradycyjnej roli rodzinnej bez prawa do wyzwolenia i życia jako samodzielna jednostka lub pełnieniem roli „wyzwolonej” i idealnej kobiety biznesu, która w ramach kary za swą bezczelność musi wejść w buty mężczyzny-kapitalisty i całkowicie utracić możliwość do samorealizacji na polu macierzyństwa. Ten duopol pieczętuje jeszcze stałe utowarowianie ciała kobiety i sprzedawanie go pod postacią towarów seksualnych – jedyną sferą, gdzie kobiety mają wedle systemu prawo zarabiać naprawdę więcej od mężczyzn jest bowiem sfera branży pornograficznej, a ciągle wisząca nad kobietami groźba bycia sprowadzoną do roli produktu kosmetycznego/seksualnego zmusza w końcu do podjęcia decyzji w oparciu o istniejące już schematy...

Schematy te w rezultatach kończą się zaś tradycyjnym ubezwłasnowolnieniem i ewolucją w pojemniki na „dobroczynnie działające nasienie”, które w imię Świętej Matki Polki pozwoli reprodukować młodych narodowców na polskie, biało-czerwone stadiony lub (w przypadku schematu liberalnej „wolności”) ewolucją w turbokapitalistyczny model „Idealnej kobiety”, która idąc po trupach do celu w wieku przedemerytalnym być może osiągnie w końcu awans pozwalający jej zrównać się z przeciętnie opłacanymi mężczyznami z kierowniczych stanowisk niższego szczebla, tracąc przy tym zupełnie swoją autonomię. Na końcu jest jeszcze schemat kariery szczególnie wpajany młodym kobietom, polegający na sprzedaży własnego ciała na rynku seksualnym, matrymonialnym lub wizerunkowym – w ramach tej sprzedaży w najlepszym wypadku możesz stać się rozebranym dodatkiem do kilku teledysków, a w najgorszym skończyć u boku przypadkowego mężczyzny na całe życie, albo też w ten albo inny sposób sprzedając swe ciało na kapitalistycznym rynku.

Ideologia gwałtu, którą lansuje polski katonacjonalizm idealnie wpisuje się w te schematy. Kobieta zmuszana do rodzenia ma wrócić do kuchni, ma pozbyć się marzeń o panowaniu nad własnym ciałem. Ma zgadzać się na gwałt, który jest mniejszym złem od aborcji i ma oddać panowanie nad swoim ciałem tym, którzy przemawiają z ambony oraz ich sługusom. Ma na powrót stać się tłem dla męskich podbojów i rządów. A męskich znaczy w tym wypadku: nacjonalistycznych, ksenofobicznych i wojowniczych.

Ideologia gwałtu i ubezwłasnowolnienia jest do tej prawicowej walki niezbędna, ponieważ kobiety wolne, wyedukowane, swobodne w działaniu i wspierane przez państwo nigdy nie pójdą za polityką przemocy, militaryzmu, czy sekciarskiej dyktatury.

Kobiety XXI-wieku nie pójdą za tą polityką, ponieważ najlepiej ze wszystkich poznały jej efekty. Ponowny regres ku złotej erze idei katolicko-narodowych nie obejdzie się bez złamania i zniszczenia postępu, który przez ostatnie stulecie dokonał się na polu emancypacji kobiet. Bez kobiety żyjącej w strachu i lęku przed ciążą nie będzie powrotu do czasów panowania tych, dla których tłumienie seksualności, tłumienie wolności wyboru i tłumienie miłości, jako uczucia nieskrępowanego przez karzącą instytucją religijnie sankcjonowanego małżeństwa to główna metoda sprawowania władzy.

Angela Davis stwierdziła kiedyś, że czarnoskóre kobiety w USA musiały w sposób najbardziej złożony pojąć i zrozumieć całe amerykańskie społeczeństwo, ponieważ musiały jednocześnie zrozumieć białych mężczyzn, białe kobiety i czarnych mężczyzn, a przy tym musiały też rozumieć same siebie. W rezultacie tego każde zwycięstwo Afroamerykanek oznacza największy skok jakościowy w prawach obywatelskich dla wszystkich obywateli USA. Podobnie jest dziś w przypadku Polek, które żeby w ogóle móc funkcjonować w Polsce muszą dziś rozumieć zarówno religijny i staroświecki konserwatyzm kościoła oraz Kaczyńskiego, kapitalistyczną ideologię sukcesu narzucaną przez wymuszający wyścig szczurów neoliberalny system oraz konsumpcyjne podejście traktujące kobiety niczym seks-lalkę oraz towar rodem z centrum handlowego.

W tych warunkach walka o prawa kobiet nie jest więc wcale walką o prawa samych kobiet – lecz jest walką o wolność człowieka, jako takiego. Jest walką sił postępowych przeciwko siłom społecznego regresu i upadku.

Nie należy też bowiem fetyszyzować samej płci – łatwo jest zdać sobie sprawę z tego, że kobiety będą w tej walce po obu stronach barykady. Wystarczy ku temu tylko krótki rzut oka na posłanki z partii rządzącej... Zwolenniczki „katotradycji” nie dają jednak innym ani wyboru, ani wolności… zamiast tego chcą stosować aparat państwa do wymuszania swojego „stylu życia” metodą prawa i policyjno-sądowej pięści. Ten tzw. „styl życia” jest więc po prostu rządową i hegemoniczną ideologią, a jego charakter mówi nam wyraźnie, że chodzi tu wyłącznie o władzę i o cementowanie polityki, która pieczętuje panowanie męskiej, konserwatywnej hegemonii kato-patriarchatu nad postępem społecznym, o który od 1910 roku walczy cała światowa lewica wraz z ruchem feministycznym.

Ideologia gwałtu to ideologia, która każde poczęcie, w tym i to będące wynikiem gwałtu, stawia ponad indywidualny charakter każdej kobiety i jej wolność. To kres wolności osobistej, jako takiej... A taka jest dziś właśnie polityka sił reakcji i taka jest prawdziwa twarz walki o „szacunek wobec życia nienarodzonego”. Tych kajdan nie możemy dać sobie ponownie nałożyć. Z tą ideologią nie należy dyskutować, ją należy tępić. A do trwałego zwycięstwa nie wystarczy jedynie obrona tych szczątkowych praw, które funkcjonują obecnie - do tego potrzeba prawdziwej rewolucji.



Tekst pierwotnie ukazał się na portalu Socjalizm Teraz

poprzedninastępny komentarze