Dalajlama, woreczek żółciowy i kobiety.
2008-12-16 15:07:58
Dalajlama nie chce być politykiem i prosi, by nie upolityczniać spotkań, w których uczestniczy. W zeszłym tygodniu, przed przyjazdem do Polski, Dalajlama spotkał się z nami w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Po raz kolejny miałam okazję wysłuchać jego wystąpienia, które znowu w niczym nie przypominało sztywnych, oficjalnych przemówień, których wysłuchuję na co dzień.

Rozpoczynając po tybetańsku wystąpienie od razu zaznaczył, iż swoje formalne stanowisko przekazał wcześniej w formie pisemnej, więc nie będzie się teraz powtarzał. Kontynuując już po angielsku podkreślił, że czuje się tylko jednym z wielu miliardów ludzi i tak jak my wszyscy chce być po prostu szczęśliwym. Mimo, że oficjalnie zwracamy się do Dalajlamy - Wasza Świętobliwość, on sam na każdym kroku podkreśla, że nie jestem nikim niezwykłym. Co więcej od naszego ostatniego spotkania - jak podkreślił jest go nieco "mniej" i tu przytoczył historię "braku" swojego woreczka żółciowego. Choć operacja była trudna, to rekonwalescencja przebiegła bardzo szybko. To był zdaniem lekarzy cud, dowód na nadzwyczajną uzdrawiającą moc Dalajlamy. Na to Jego Świętobliwość odrzekł: gdybym miał moc uzdrawiania - to nie zachorowałbym i nie pozbawilibyście mnie mojego woreczka, którego na marginesie bardzo mi brakuje!

Po chwili zastanowienia, Dalajlama ogarnął wzrokiem całą salę plenarną, uśmiechnął się i powiedział: Cieszę się widząc dużo kobiet w Parlamencie Europejskim (tak naprawdę jest nas tylko 30%). Kobiety są piękne, wrażliwe, mają wiele ciepła i dobroci - to jest ogromna siła kobiet, podczas gdy siła fizyczna mężczyzn często prowadzi do przemocy, a przede wszystkim do dominacji. Jako tybetański mnich Dalajlama zachęca kobiety do sięgania po władzę, którą i tak jego zdaniem prędzej czy później obejmą, ponieważ coraz bardziej dzisiaj liczy się edukacja, myślenie, przewidywanie a nie siła fizyczna. Dalajlama zresztą jest przeciwnikiem jakiejkolwiek przemocy.

Jeszcze wiele ciekawych "tematów życiowych" zostało poruszonych przez Dalajlamę i dopiero na koniec nawiązał do sprawy Tybetu. Powiedział, że wierzy w mądrość narodu chińskiego, czego wielokrotnie doświadczył na całym świecie spotykając się z pisarzami czy myślicielami chińskimi. Traktuje Chińczyków jak przyjaciół i dodał, że tylko bliski przyjaciel może wytknąć komuś wady i nie robi tego ze złośliwości.

Wspominając przed paroma dniami o planach wyjazdu do Polski, Dalajlama przede wszystkim cieszył się na …polskie jedzenie (jest wegetarianinem). Ciekawe jak mu smakowało?

Z pozdrowieniami dla Czytelników
Lidia Geringer de Oedenberg

PS. Przy uścisku dłoni przez Dalajlamę czuje się niezwykłą pozytywną energię, wtedy świat nawet w wiecznie deszczowej Brukseli nabiera kolorów.