Zagon Tuska
2011-09-27 15:32:04
W swoich wpisach na tym blogu używam od roku określenia „rozbiory lewicy”. Myślę, ze mogę to już poukładać. Ten dramat ma trzy akty.

AKT 1.


Kiedy upadł LiD (głównie za sprawą Napieralskiego) okazało się, że lewica nie jest w stanie stworzyć bardziej centrowego wizerunku. Centrum – to tam była i jest większość wyborców ale Napieralski wybrał swoją liderską drogę. Za to Platforma nie próżnuje i postanowiła stworzyć swoją lewicę. Zaczęli od socjaldemokratycznych liderów. Niektórzy przyszli sami (Rosati) część udało się zwyczajnie kupić stanowiskami (Nałęcz, Arłukowicz) innym zaproponowano tylko „umowy o dzieło” (Borowski zostanie senatorem z poparciem PO za to, że nie zagroził Hannie Gronkiewicz-Waltz podczas ostatnich wyborów samorządowych). Tych których nie dało się kupić ani pokonać trzeba było przynajmniej zneutralizować. Najbardziej znienawidzony przez HGW były radny warszawski, popularny w stolicy Bartosz Dominiak po wielu miesiącach zaciętej walki wreszcie uzyskał zgodę PO na objęcie stanowiska Naczelnika Wydziały Promocji dzielnicy Warszawa-Ursynów. Dominiak na Ursynowie to dla PO lepsze wyjście niż na konkurencyjnej liście wyborczej do sejmu. Dominiak po prostu wie kto jest prawdziwym wrogiem socjaldemokratycznej lewicy i w kampanii jasno by tego wroga wskazał. Koniec aktu 1. Kolejnym krokiem PO na „wyssanie” elektoratu lewicy było sięgnięcie po postępowe obyczajowo hasła (aborcja, geje/lesbijki, walka z kościołem). Tego jednak nie mógł zrobić Tusk obok którego siedzi np. nienawidzący lesbijek Niesiołowski. W konserwatywnej Platformie do takiego projektu potrzebny był ktoś inny.

AKT 2

Palikot nadał się świetnie, ma zostać antychrystem lewicy. Najpierw się „oderwał” i założył zbudowaną na wzór firmy partię. W partii tej nie ma grama demokracji, każdą nawet najbardziej błahą decyzję Palikot podejmuje sam. Nie istnieje nic na podobieństwa biura politycznego. Ludzie z góry partii czy zarządu stowarzyszenia „Ruch Poparcia Palikota” nie mają nic do gadania i nawet przy okazji wyborów lądują… np. na czwartym miejscu listy wyborczej w... Olsztynie – jeśli lider ma taki kaprys, albo musi zrobić miejsce dla niechcianych z list SLD. Podstawowym celem Palikota nie jest walka z PIS. Od samego początku jego cel jest jasny – atak na SLD. Nawet jeśli są w tej grupie osoby nie chcące walczyć z SLD to nie mają wyjścia bo partia Palikota to polityczna firma, Janusz Palikot jest prezesem i jedynym właścicielem. Może zatrudnić w niej kogo chce ale tylko pod warunkiem absolutnego posłuszeństwa. Jego podstawowym celem jest dostać się do sejmu. To zakończyłby się akt 2 „Rozbiorów lewicy”, potem rozpocznie się akt 3. Ale najpierw warto przyjrzeć się aktorom…

Z tym wszystkim Napieralski został sam. Ludzie którzy mogli przekonać centrowego wyborcę do SLD już dawno są kupieni z lawirującym Kwaśniewskim włącznie. Napieralski 3 lata temu złapał złotą rybkę. Miał tylko trzy marzenia: Pozbyć się Olejniczaka, zlikwidować LiD, rządzić SLD samemu. Złota rybka chyba miała prawicowe poglądy bo spełniła wszystkie trzy życzenia. Jednak paradoksalnie jestem daleki od krytykowania szefa SLD. Zaczyna do mnie docierać jak ważne dla przyszłości są aktualne wydarzenia. Napieralski pomimo swoich wad, posiada też wiele zalet. Wiele z ataków na niego jest zwyczajnie nie słusznych a niektóre wręcz absurdalne np. pomówienia o skrywaną homofobię. Żaden lider SLD w historii tej partii tak skutecznie i konsekwentnie nie opowiadał się za prawami mniejszości seksualnych. Przez te lata pilnował, żeby w jego klubie parlamentarnym nie było homofobicznych wypowiedzi. Ludzie szybko zapominają co działo się w SLD jeszcze 5-8 lat temu i jak bardzo sytuacja zmieniła się na lepsze. Dzisiaj to właśnie w rękach Napieralskiego jest przyszłość socjaldemokratycznej lewicy.

Janusz Palikot stworzył dobrze zorganizowany mechanizm. Jak już wspomniałem to bardziej firma niż partia. Funkcje techniczne/logistyczne są tam oddzielone od politycznych, kto inny nosi banery i montuje mikrofon a kto inny wypowiada się w mediach. W SLD tak nie jest. To jak dobierane są stanowiska w SLD to temat na osobny tekst – ale jego publikacja musi poczekać na „po wyborach”. Wsparcie jakie Palikot uzyskuje od PO jest wielowymiarowe. Najważniejsze to pomoc „PR” i manipulowanie sondażami które mają przekonać wyborców, że głos na Palikota nie jest głosem straconym. PO i PiS to najwięksi klienci biur badania opinii publicznej. PiS obniżał notowania PJN a PO podnosi notowania Palikota. Obie strategie są równie skuteczne. To co mnie najbardziej zaskakuje to przypadki współpracy części lokalnych działaczy PO z Palikotem. Chodzi mi tu o niektórych asystentów posłów PO wśród których jest kilku (może kilkunastu) gejów i to jak te osoby włączają się w działania niby konkurencyjnej partii. Podział zadań też jest dość wyraźny. Duża wojna toczy się na linii PO-PIS, mała wojna na linii SLD-Ruch Palikota. To dodatkowo „poniża” sojusz. Muszą bić się z błaznem Tuska a woleliby bić się silniej z Tuskiem i Kaczyńskim.

AKT 3.

Wyobraźmy sobie, że sondaże są prawdziwe i Palikot znajduje się w sejmie obok osłabionego SLD. Palikot wchodzi do rządu albo dostaje jakiś ochłap w zamian za wspieranie Tuska któremu może zabraknąć do większości w sejmie. Tusk „pod naciskiem” Palikota wprowadza ustawę o związkach rejestrowanych i liberalizuje ustawę aborcyjną. Wszystko to aby jeszcze skuteczniej „wyssać” elektorat SLD. Dlaczego Tusk miałby nie wprowadzać rozwiązań coraz bardziej akceptowanych przez Polaków jeśli to pozwoli mu uzyskać więcej władzy ? Dodatkowo rząd odzyskuje część majątku zagarniętego przez kościół i… w kolejnych wyborach SLD nie wchodzi do sejmu a Ruch Palikota zostaje wchłonięty/łączy się z PO. To naturalna konsekwencja. Po realizacji trzech postulatów różnice programowe między PO a Palikotem po prostu NIE ISTNIEJĄ a zadanie zostaje wykonane. Tak oto mamy Polskę dwupartyjną. Platformę liberalną ekonomicznie (i trochę obyczajowo) kontra konserwatywny i socjalny PiS. W międzyczasie SLD znika w euro parlamentu (we frakcji socjalistów znikają trzy szable a przybywa ich we frakcji liberałów). Siwiec wreszcie dostaje to na co tak ciężko pracuje dzieląc swoimi wypowiedziami polską lewicę – porażkę.

Czy mnie jako geja to martwi ? Musiałem zdefiniować swoją lewicowość, żeby odpowiedzieć: TAK ! Polska liberalna w wydaniu Tuska i Palikota to Polska z prywatną edukacją, niższymi świadczeniami socjalnymi oraz ze sprywatyzowaną (do końca) służbą zdrowia. Właściwie wszystkie te zjawiska już zachodzą tylko mają różną dynamikę. W takiej Polsce alternatywny Łukasz Pałucki nie jeździłby własnym samochodem do biura swojej firmy w centrum Warszawy ale może piłby tanie wino na ul. 3-go Maja we Włocławku. Alternatywny ja nie byłby magistrem psychologii, nie miałby własnego bloga ani nawet matury, bo jego rodziny zwyczajnie nie byłoby na to stać. Alternatywny Pałucki przyglądałby się jako jego homoseksualni hiv pozytywni koledzy umierają bo w liberalnej Polsce nie ma bezpłatnej opieki zdrowotnej (BTW: limity miesięczne na leczenie osób HIV + wprowadził Tusk już 2 lata temu, Palikot ma podobne poglądy w zakresie służby zdrowia). We Włocławku to jeszcze pół biedy. W Warszawie gdzie 30-40 % „środowiskowych” gejów ma hiv , tęczowe pogrzeby to nic nadzwyczajnego. Polska liberalna to kraj gdzie może i byłyby związki rejestrowane ale zaczęłoby brakować samych gejów. Rozwiązanie problemów epidemiologicznych pewnie znalazłby PiS. Kaczyński, przeciwnik edukacji seksualnej po prostu mógłby zamknąć gejowskie kluby. Brzmi jak absurd ? W super tolerancyjnej Szwecji nie ma gejowskich saun – zostały zamknięte przez władze w ramach walki z HIV. AIDS to głównie problem gejowski i mocno niszowy, są też problemy poważniejsze. Dzisiaj mamy ok. 700 tys Polaków z żółtaczką typu C, są praktycznie pozbawieni opieki państwa. Prawie milion Polaków czeka na śmierć. Dodatkowo ludzie z nowotworami – druga przyczyna zgonów w kraju (Tusk im zabierał pieniądze na niestandardowe chemioterapie w ramach oszczędności z których finansował pensje nowo zatrudnianych urzędników). Mamy jeszcze choroby układu krążenia – pierwsza przyczyna zgonów w Polsce. Na początku XXI wieku Polacy umierają tysiącami ! Polska to kraj który wydaje najmniej % swojego PKB na opiekę zdrowotną ma jednocześnie najwięcej zgonów na tysiąc mieszkańców w całej Unii i to głównie z powodu chorób uleczalnych. Przyrost naturalny można podnieść przede wszystkim ratując tych którzy żyją i do tego jest nam potrzebna socjalna lewica. Taka lewica o twarzy Marka Balickiego – najlepszego ministra zdrowia w powojennej Polsce.
Myślę, że nie każdy Polak, z różnych powodów, poradzi sobie w dzisiejszym świecie i wcale nie jest przez to gorszy. Liberalizm jako system krzywdzi jednostki słabsze. Lewicowość to nic innego jak współodczuwanie (takie rozumiane na sposób buddyjski). Rozszerzenie tego współodczuwania o inne byty (zwierzęta, rośliny) to już ideologia Zielonych. Motorem liberalizmu jest chciwość i egoizm a religią wiara w „niewidzialną rękę rynku” która jest skuteczna przede wszystkim w zwiększaniu różnic między biednymi a bogatymi. Zgodnie z myśleniem Pani Prezydent stolicy… Warszawa jest droga ? Spoko, zróbmy ją jeszcze droższą to przecież oznacza wyższe wpływy z podatków ! A biedni ? Niech mieszkają w Żyrardowie albo w Łodzi.


Piszę to wszystko z jednej strony jako przedsiębiorca który płaci w tym kraju podatki, z drugiej strony jako beneficjent socjalnego państwa (np. bezpłatnego systemu edukacji). Funkcjonując w kapitalistycznej liberalnej Polsce nie mogę zapomnieć, że to nie wolny rynek dał mi szanse ale socjalne państwo. Jest wielu ludzi którzy zasługują na swoją szansę i nie dostaną jej w kraju gdzie wartość człowieka określa się na podstawie wysokości PITa. Polska socjalna to polska z europejską socjaldemokracją. Właśnie nadszedł moment wielkiej próby dla tej formacji.


Łukasz Pałucki



poprzedninastępny komentarze