Jarosław Czechowicz: Ciało w opresji

[2021-06-24 19:32:16]

Uważam, że eseje Coatesa należy czytać razem z książką Reni Eddo-Lodge „Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry”. Te publikacje wzajemnie się uzupełniają, prezentując dwie perspektywy spojrzenia na rasizm. U Coatesa mamy jego amerykański obraz wraz z szeregiem oskarżeń wynikających z analizy głównie historii prześladowań na tle rasowym w Stanach Zjednoczonych. U Eddo-Lodge perspektywa jest brytyjska, ale takie samo zaangażowanie w temat, taka sama również struktura narracji, która wychodząc od tego, co doświadczone bezpośrednio i lokalnie, rusza w kierunku szerszej analizy. I równie mocnych co w „Między światem a mną” pytań budujących świetną atmosferę napięcia wywodu przy jednoczesnym wskazaniu, że zadający te trudne pytania doskonale wie, iż sam też na część z nich nie mógłby udzielić odpowiedzi. O ile jednak Reni Eddo-Lodge koncentruje się na tym, co w dyskursie o nietolerancji jest oczywiste, czyli na kolorze skóry, o tyle Coates zwraca się bardziej ku ciału. To niezwykle ciekawa metafora – wówczas, gdy rzeczywiście jest tylko metaforą – bycia stygmatyzowanym, ale i świetny punkt wyjścia do mówienia o rasizmie z naturalistycznego punktu widzenia. Autor zbliża się bardziej do tego, co przeżywa ciało prześladowanego niż jego skóra, a tym samym proponuje inne, bardzo uważne i nieszablonowe ujęcie kwestii, czym jest strach połączony z goryczą oraz bezsilnością. Jednak ta książka nie będzie wyrazem tej ostatniej.

Mam wrażenie, że Ta-Nehisi Coates, opowiadając o tym, że doświadczenie rasizmu jest przede wszystkim doświadczeniem ciała, pokazuje problem stygmatyzowania czarnoskórych Amerykanów w takim kontekście, w jakim być może jeszcze publicznie nie debatowano. Eseje zawarte w tej książce koncentrują się wokół utraty ciała. Odnoszę jednak wrażenie, że Coates buduje tu narrację o czymś odwrotnym – o tym, jak swoje ciało naprawdę odzyskuje. O tym, że ma ku temu możliwości i pewien rodzaj kompetencji. Wbrew temu, co stanowi mroczne tło całej tej publikacji. Wbrew przypadkom i zbiegom okoliczności, które – rzadko kiedy wyjaśniane albo wcale niewyjaśniane – kaleczyły czarne ciała, niszczyły je albo odbierały im życie. Przytaczając nazwiska czarnoskórych Amerykanów zderzających się z bezkompromisowym systemem, w którym uniform bezpieczeństwa niósł śmierć lub kalectwo, Ta-Nehisi Coates snuje prywatną opowieść o tym, czego boi się we własnym kraju, czego od niego oczekuje i czego tak naprawdę nigdy nie uzyska.

A wszystko z myślą o synu, bo to do niego kierowane są te trzy mocno brzmiące eseje. Opowiadając o strukturze amerykańskiego rasizmu i analizując jego historię, Coates cały czas rozmyśla nad tym, czym jest dzisiaj spuścizna, jaką podarował synowi w dniu jego narodzin. Adresat esejów dojrzewa i dostrzega coraz więcej. Ojciec nie chce oferować mu wiecznego lęku przed tym, że ukochane dziecko może nie osiągnąć wymarzonych celów albo po prostu nie mieć okazji, by te cele ukształtować w swojej świadomości. „Między światem a mną” to obraz wielkiej ojcowskiej miłości, ale również poczucia bezradności wobec świata, w którym bliska relacja staje się relacją ludzi zmuszonych na dwa różne sposoby do czujności, obserwacji i obrony samych siebie.

„Dorastałem w domu rozdartym między miłością a strachem”. To ważne zdanie pojawia się tu w rozważaniach jakby na marginesie, stanowi tylko fragment akapitu innych rozmyślań. Ale na to zdanie zwróciłem uwagę, bo emocjonalny ciężar tych esejów wciąż koncentruje się z jednej strony na wielkiej i bezwarunkowej miłości do syna, z drugiej jednak – na równie bezwarunkowej, bo stworzonej przez okoliczności potrzebie bycia gotowym na cios i kolejny stygmat. Coates być może próbuje uświadomić synowi, że czeka go ogrom oczywistych doświadczeń – jego czarna skóra, ale przede wszystkim czarne ciało doświadczą opresji, której nie sposób będzie ominąć. Aby opowiedzieć o goryczy gorszych obywateli USA, autor sięga z jednej strony do opowieści o własnej wielkiej miłości, z drugiej jednak – do doświadczeń, które na zawsze pozostawiły strach gdzieś w podświadomości. A wraz z nim liczne frustracje. Tyle tylko że opowieść Coatsa bynajmniej nie jest manifestem bezradności.

Autor jest gniewny, kiedy wskazuje, jak mocno i bezkompromisowo rasizm osadził się w amerykańskim społeczeństwie. Jest nostalgiczny, gdy odnosi się do tego, co można zachować jako prywatne i tym samym bezpieczne w świecie wielu niebezpieczeństw. Jest niebywale czuły, gdy bardzo uważnie obserwuje kroki swego syna. Bezkompromisowo i metodycznie stara się mu opowiedzieć świat, którego nieczułości nie sposób zrozumieć. Jest również bezkompromisowy oraz dosadny, kiedy formułuje zarzuty. Czy „Między światem a mną” to specyficznie rozpisana i umiejętnie zniuansowana krytyka absolutnie wszystkich Amerykanów? Czy rzeczywiście każdy w ojczyźnie autora jest odpowiedzialny za to, że ogromna grupa ludzi musi żyć na co dzień w poczuciu zagrożenia, a ich jedynym marzeniem może stać się marzenie o równości wobec obowiązującego prawa?

Ta-Nehisi Coates wykazuje się wrażliwością oraz erudycją, kiedy sięga wstecz i w mrocznej historii rasizmu stara się znaleźć odpowiedź na pytanie o to, dlaczego mimo upływu czasu ma się on tak znakomicie. Jest tu również zaakcentowana empatia. Autor z zainteresowaniem stara się wniknąć w realia niewolniczego statku oraz fragmenty poezji mówiącej o zniewoleniu i goryczy, ale także o sile. Opowiada również o swoistym eskapizmie – drodze ku literaturze, ku archetypom, ku symbolice zniewolenia i opowiadaniu o tym, kiedy i na jakich zasadach kryterium zniewolenia stał się kolor skóry wraz z etnicznym pochodzeniem. Mamy tutaj także sporo gorzkich puent, jak choćby ta mówiąca, że nie ma w zasadzie żadnej ucieczki od bezkompromisowego scenariusza życiowego, jaki Stany Zjednoczone piszą dla człowieka o ciemnym kolorze skóry.

Myślę, że mocno rezonuje w tych przemyśleniach również jedna z tez postawionych przez Coatsa: „Nienawiść formuje tożsamość”. Ta książka to wyraz ogromnej troski o to, by tożsamość ukochanego nastolatka nie stała się mroczną częścią tożsamości ojca. W tym znaczeniu jest to rozpisana na trzy rozdziały opowieść o tym, jak łatwo można odziedziczyć krzywdę i niepewność swojego losu. Ale jak wspomniałem wcześniej, ta narracja nie będzie głosem kogoś, kto oskarża z pozycji wyjątkowo pokrzywdzonego. Wydaje mi się, że Ta-Nehisi Coates chce opowiedzieć, że rasizm to doświadczenie społeczne, historyczne, ale za każdym razem jednostkowe i właśnie przez to wyjątkowo opresyjne. Unosi się nad tym melancholia niespełnienia idei Martina Luthera Kinga. Widać również demitologizowanie tego, w co Ameryka wierzy i czemu ufa. Jak łatwo jest pokazać, czemu właściciel czarnej skóry i ukrytego pod nią ciała nigdy nie może uwierzyć i nigdy nie jest w stanie temu zaufać. Ale Coates nie proponuje uproszczeń, choć je bardzo krytycznie ocenia. To książka o gotowości na wieczne zagrożenie, lecz również o tym, co to znaczy być gotowym do stawienia mu czoła.

Jarosław Czechowicz



Ta-Nehisi Coates, Między światem a mną, Agora, Warszawa 2021.

Recenzja ukazała się na stronie internetowej Krytycznym okiem

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



25 LAT POLSKI W NATO(WSKICH WOJNACH)
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
13 marca 2024 (środa), godz. 18.30
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


16 kwietnia:

1775 - Urodził się Wojciech Gutkowski, inżynier wojskowy, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej i wojen napoleońskich, autor oświeceniowej utopii "Podróż do Kalopei", w której opisał nierzeczywiste, demokratyczne społeczeństwo.

1844 - W Paryżu urodził się Anatol France, poeta, powieściopisarz i krytyk francuski o postępowych poglądach; laureat Nagrody Nobla.

1889 - W Londynie urodził się Charles Chaplin, reżyser, scenarzysta, aktor, producent filmowy i kompozytor muzyki do swoich filmów; jeden z najwybitniejszych artystów w historii kina.

1896 - W Moineşti urodził się Tristan Tzara, francuski malarz i eseista pochodzenia rumuńskiego, twórca dadaizmu, zwolennikiem marksizmu, wstąpił w 1937 r. do FPK, brał udział w hiszpańskiej wojnie domowej, a w czasie II wojny światowej w Resistance.

1919 - W Warszawie odbył się zjazd Związku Polskiej Młodzieży Socjalistycznej; przewodniczącym Komitetu Centralnego wybrano Stanisława Dubois.

1920 - Początek 10-dniowego strajku ekonomicznego 50 tys. włókniarzy okręgu łódzkiego, Żyrardowa, Zawiercia i Częstochowy.

1936 - "Krwawy czwartek" we Lwowie: w czasie pogrzebu zabitego przez policję bezrobotnego Antoniego Kozaka policja zabiła 49 demonstrantów.

2020 - W Oviedo zmarł na COVID-19 Luis Sepúlveda, chilijski pisarz, dziennikarz, reżyser i scenarzysta filmowy, aktywista polityczny i ekologiczny.


?
Lewica.pl na Facebooku