2014-03-28 09:28:17
Wczoraj podczas negocjacji w Ministerstwie na postulat równego potraktowania opiekunów niepełnosprawnych dzieci i niepełnosprawnych przedstawiciele resortu stwierdzili, że akurat podnoszenie świadczenia do wysokości płacy minimalnej było obiecywane rodzicom dzieci niepełnosprawnych, a nie wszystkim opiekunom niepełnosprawnych.
Nie do końca się z tym zgodzę, a jako uczestnik licznych negocjacji na rzecz tych grup mam pewien obraz tego jak sprawy kształtowały się na przestrzeni czasu. Zresztą i wczoraj próbowałem ( obawiam się, że nie dość skutecznie) zwrócić zgromadzonym uwagę, że
przez długi czas nie było niczego takiego jak ruch ( reprezentacja) rodziców dzieci niepełnosprawnych tylko ruch rodzin osób niepełnosprawnych ( nadal zresztą i w necie i na facebooku istnieje profil Forum Rodzin Osób Niepełnosprawnych). W okresie kiedy ja włączyłem się w działania na rzecz tej grupy, miałem poczucie że walczymy o wszystkich tych, którzy z uwagi na intensywną opiekę nad niesamodzielną osobą nie mogą pracować i są zależni od wysokości świadczeń.Dramatycznie niskich świadczeń.
To, że wówczas trzon stanowili rodzice dzieci ( także te konkretnie osoby, które obecnie w Sejmie) nie oznaczało że walczy się tylko o dzieci niepełnosprawne, zresztą na protesty przychodzi także opiekunowie osób starszych. Podział zaczął się rysować w związku z podzieleniem systemu świadczeń na te dla opiekunów dzieci i osób niepełnosprawnych od dziecka i z drugiej strony opiekunów tych, których niepełnosprawność pojawiła się później. Ale jeszcze wówczas widoczna była obustronna solidarność obydwu grup, związana na przykład z wzajemnym przekazywaniem sobie informacji. To tyle z mojej perspektywy obserwatora i uczestnika tych działań.
W moim odczuciu wczoraj uliczny rozpoczęty protest zainicjowany przez wykluczonych opiekunów ( osób dorosłych) ale popierający także dążenia rodziców dzieci do otoczenia ich szerszym wsparciem materialnym, jest właśnie próbą nawiązania do tej solidarności i wspólnoty nadwątlonej przez opartą na dzieleniu różnych grup politykę. Dlatego m.in. z taką mocą postanowiłem poprzeć ludzi którzy nadal są pod Sejmem i zachęcam do tego też innych ( ci ludzie nadal tam są, potrzebują wody pitnej, dodatkowych namiotów, a przede wszystkim zainteresowania ich sprawą, słowa otuchy i zrozumienia).
Przypomnijmy jeszcze słowa Premiera z 2011, sprzed wyborów, w których mówił on w kontekście uzawodowienia wyraźnie o opiekunach osób niepełnosprawnych, a nie wyłącznie rodzicach niepełnosprawnych dzieci :"http://tvn24bis.pl/informacje,187/komu-ile-i-na-co-swiadczenie-pielegnacyjne-wczoraj-i-dzis,410611.html
Inna sprawa czy uzawodowienie jako samo zrównanie wysokość świadczenia dla opiekuna z wysokością płacy minimalnej, jest wystarczającym i optymalnym sposobem mierzenia się z wyzwaniami opieki długoterminowej. Według mnie bez obudowania tego usługowym wsparciem zewnętrznym i stworzenia przestrzeni na godzenie opieki z pracą taki samo podniesienie świadczenia nie wystarczy by kompleksowo pomóc potrzebującym ( nawet jeśli się tą drogą ograniczy ryzyko ubóstwa, przynajmniej tego skrajnego, nie wystarczy to do przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i zdrowotnemu ani opiekuna ani podopiecznego).
Nie do końca się z tym zgodzę, a jako uczestnik licznych negocjacji na rzecz tych grup mam pewien obraz tego jak sprawy kształtowały się na przestrzeni czasu. Zresztą i wczoraj próbowałem ( obawiam się, że nie dość skutecznie) zwrócić zgromadzonym uwagę, że
przez długi czas nie było niczego takiego jak ruch ( reprezentacja) rodziców dzieci niepełnosprawnych tylko ruch rodzin osób niepełnosprawnych ( nadal zresztą i w necie i na facebooku istnieje profil Forum Rodzin Osób Niepełnosprawnych). W okresie kiedy ja włączyłem się w działania na rzecz tej grupy, miałem poczucie że walczymy o wszystkich tych, którzy z uwagi na intensywną opiekę nad niesamodzielną osobą nie mogą pracować i są zależni od wysokości świadczeń.Dramatycznie niskich świadczeń.
To, że wówczas trzon stanowili rodzice dzieci ( także te konkretnie osoby, które obecnie w Sejmie) nie oznaczało że walczy się tylko o dzieci niepełnosprawne, zresztą na protesty przychodzi także opiekunowie osób starszych. Podział zaczął się rysować w związku z podzieleniem systemu świadczeń na te dla opiekunów dzieci i osób niepełnosprawnych od dziecka i z drugiej strony opiekunów tych, których niepełnosprawność pojawiła się później. Ale jeszcze wówczas widoczna była obustronna solidarność obydwu grup, związana na przykład z wzajemnym przekazywaniem sobie informacji. To tyle z mojej perspektywy obserwatora i uczestnika tych działań.
W moim odczuciu wczoraj uliczny rozpoczęty protest zainicjowany przez wykluczonych opiekunów ( osób dorosłych) ale popierający także dążenia rodziców dzieci do otoczenia ich szerszym wsparciem materialnym, jest właśnie próbą nawiązania do tej solidarności i wspólnoty nadwątlonej przez opartą na dzieleniu różnych grup politykę. Dlatego m.in. z taką mocą postanowiłem poprzeć ludzi którzy nadal są pod Sejmem i zachęcam do tego też innych ( ci ludzie nadal tam są, potrzebują wody pitnej, dodatkowych namiotów, a przede wszystkim zainteresowania ich sprawą, słowa otuchy i zrozumienia).
Przypomnijmy jeszcze słowa Premiera z 2011, sprzed wyborów, w których mówił on w kontekście uzawodowienia wyraźnie o opiekunach osób niepełnosprawnych, a nie wyłącznie rodzicach niepełnosprawnych dzieci :"http://tvn24bis.pl/informacje,187/komu-ile-i-na-co-swiadczenie-pielegnacyjne-wczoraj-i-dzis,410611.html
Inna sprawa czy uzawodowienie jako samo zrównanie wysokość świadczenia dla opiekuna z wysokością płacy minimalnej, jest wystarczającym i optymalnym sposobem mierzenia się z wyzwaniami opieki długoterminowej. Według mnie bez obudowania tego usługowym wsparciem zewnętrznym i stworzenia przestrzeni na godzenie opieki z pracą taki samo podniesienie świadczenia nie wystarczy by kompleksowo pomóc potrzebującym ( nawet jeśli się tą drogą ograniczy ryzyko ubóstwa, przynajmniej tego skrajnego, nie wystarczy to do przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i zdrowotnemu ani opiekuna ani podopiecznego).