Dwugłos w sprawie "Black Friday"
2020-12-01 09:35:01
Anna Maria Siewierska-Chmaj - to polska politolożka, dr hab. nauk społecznych, profesor nadzwyczajny Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie (jest rektorem tej uczelni) oraz Katedry Nauk o Administracji Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Dokonała 30.11.2020 na FB wpisu dot. wyprzedaży i tego co wokoło tego wydarzenia się dzieje. Komentując jej wpis napisałem coś co może nie jest kontrą wobec tez Pani Profesor, ale zawiera wg mnie istotę tego szaleństwa jakie neoliberalna kultura mega-konsumpcji czyni swoją obecnością w przestrzeni publicznej. Przedstawiam ten dyskurs na swoim BLOGU:

Można sądzić, ze prawdziwym celem rewolucji jakie dokonały się
w Europie Wschodniej była nie tyle wolność i prawo głosu, co
dobrze płatne posady(dla nielicznych) i prawo do
nieograniczonych zakupów. Zakupy oznaczają konsumpcję,
a konsumpcja zależy od fabrykowania potrzeb, a także towarów,
które zaliczam do specyficznego sektora gospodarki
opartej na usługach – telesektora inforozrywkowego.

Benjamin R. Barber (>DZIHAD KONTRA MCSWIAT<, 1995)


ANNA SIEWIERSKA – CHMAJ:
Black Friday, Black Week, Cyber Monday... Sale, Sale, Sale...

Co roku o tej porze nachodzi mnie refleksja, że my jednak zasługujemy na los dinozaurów. Nie zrozumcie mnie źle! Nie jestem ascetką, nie namawiam do chodzenia w barchanowych majtkach i zgrzebnej kapocie, nie lubię skrajności w żadnym wydaniu. Lubię za to ładne ubrania, dobre kosmetyki, czerwone wino. Ale ile ubrań może potrzebować jeden człowiek ? Ile kosmetyków zużyć, zanim zda sobie sprawę, że czasu nie można zatrzymać ? Ile wina wypić, zanim porzyga się nadmiarem szczęścia ?
Fast fashion zabija naszą planetę szybciej, niż jakakolwiek inna branża ! To, że ktoś gdzieś ustalił, że w tym sezonie jest modna fuksja, nie oznacza, że mamy pędzić do galerii handlowych kupować kolejne szmaty, które trafią na śmietnik za rok lub dwa. Bo jest wyprzedaż ? Bo tanio ? Ale jakim kosztem ??? I po co ? Ile jeszcze rzeczy potrzebujemy, żeby zaspokoić pragnienie, którego się nie da ugasić ? Ile okazji upolować, żeby poczuć się drapieżnikiem a nie ofiarą ? Kupujemy, kupujemy a i tak smutno jakoś, coraz smutniej...
Był taki czas w moim życiu, że trochę podróżowałam po Azji. Pamiętam z jakim dziwnym uczuciem, wręcz deja vu, dostrzegłam coś, czego na Zachodzie już prawie nie ma - rzemieślników. Krawców, szewców, ślusarzy, zegarmistrzów i elektryków, ulicznych naprawiaczy wszystkiego, co się da naprawić. My wolimy wyrzucić, my możemy wyrzucić. U nas już prawie nie ma kto naprawiać, zresztą wymiana bywa bardziej opłacalna od naprawy. Tyle, że to myślenie zaczyna chyba przenikać ze świata przedmiotów do świata relacji międzyludzkich. Nowa sukienka, nowa szminka, nowy mąż. Nowy zegarek, nowy samochód, nowa dziewczyna. Tylko my coraz starsi a na wyprzedażach jakoś ciągle nie można kupić wiecznej młodości. Do dupy takie wyprzedaże !

RADOSŁAW S. CZARNECKI:
Reklama wmawia tej 15 -20 % populacji „światowych ludzi", tej części która jest esencją i nią ma być w nadchodzących czasach hiper-globalizacji /to co J.Galtung nazywa społeczeństwem 20 : 80/, że gdy „cuś" nowego kupisz to będziesz szczęśliwy, będziesz cool, że bez smartfona z wodotryskiem albo zegarka ze śledziem na złotym łańcuszku nie możesz „być pięknym, młodym, bogatym (wewnętrznie)". A wszyscy przecież tacy są; na dodatek uśmiechnięci, weseli, szczęśliwi. Bo kupili, nabyli, bo mają to „cuś". I żeby takim być, dołączyć do tej zbiorowości to trzeba kupować ........ bo z kolei idzie produkcja a przez to (ponoć) rosną wskaźniki dobrobytu, szczęśliwości, zadowolenia itd. Bo jest praca. To wariactwo tego świata - głównie euro-atlantyckiego - jest nową formą kolonializmu, wyzysku i eksploatacji. Tym razem mentalnego. Tzw. „zakupizm" (B.Barber >DŻIHAD KONTRA MCŚWIAT<, L.Thurow >PRZESZŁOŚĆ KAPITALIZMU< który porównuje dzisiejszą, taką żesz sytuację do upadku Imperium Romanum właśnie z racji rozbuchanej i będącej samą dla siebie konsumpcji itd.) to rodzaj choroby niczym alkoholizm, narkomania, seksoholizm etc. Trzeba też pamiętać w jakich warunkach szyje się markowe „ciuchy" Zary, Armaniego czy jakiejś Bershki w Etiopii, Azerbejdżanie bądź Bangladeszu. Np. pożar szwalni przed paru laty gdzie stłoczone w niewolniczych warunkach kobiety szyjące za 3 dolary dziennie „ciuchy", które w Europie dostające tylko metkę markowego producenta są sprzedawane właśnie na tych niby-wyprzedażach po zwielokrotnionych cenach swej wartości produkcji ..... Zginęło wówczas, podczas tego pożaru, ponad 1600 szwaczek (to było w Banladeszu). Szybciej, taniej, więcej...... Parafrazuję współczesność, naszej kultury i cywilizacji zachodniej przedstawianej reszcie świata jako clou rozwoju ludzkości, dewizy barona P. de Coubertina ! I ten nacisk psychologiczny za pomocą agresywnej i totalnej reklamy, ze wszystkich stron na moją, Twoją, naszą świadomość. To atak i wmówienie, że musisz .....
Czy to nie jest nowa forma totalitaryzmu (miękkiego, zawoalowanego, działającego podstępnie na podświadomość ale totalitaryzmu z racji swej agresywności i „przymusu od wewnątrz") ?
Nigdy nie brałem i nie biorę, nie będę brał w tym zbiorowym szaleństwie udziału. I gardzę reklamą, wszelaką, gdyż to jest traktowanie człowieka „jak bezrozumnego zwierzęcia, żyjącego tylko po to aby kupować" (B.Barber, >SKONSUMOWANI<). To właśnie jeden z przykładów infantylizacji świata i ludzi przez aktualną kulturę (neoliberalną). A jeszcze co do reklamy: gdy coś potrzebuję kupić wtedy przeglądam, interesuje się, czytam, ale inicjatywa jest moja, którą rodzi potrzeba, moja chęć i myśl nie agresywny, ciągły atak na moją podświadomość, że muszę .......
Dawno temu, jeszcze w czasach studenckich (I poł. lat 70. ub. wieku) gdy należałem do studenckiego klubu dyskusyjnego (tak to się nazywało chyba wtedy - Pałacyk we Wrocku) oglądałem film pt. >WIELKIE ŻARCIE< (obraz Ferreriego z M.Mastrojanim i U.Togniazzim w rolach głównych) . Koniec filmu jest symboliczny - 4 bohaterów umiera z przejedzenia, w fali własnych ekskrementów i wymiocin. I to była futurystyczna - a dziś co i JM Pani Rektor porusza w swym świetnym, humanistycznym i pro-człowieczym wpisie (chapeaux bas Pani Aniu) - wizja kultury Zachodu, wyeksportowana na cały świat. Wtedy przed 50 bez mała laty nie za bardzo kojarzyłem ten symbol. Dziś jest on „realem". Św. Augustyn rzekł był swego czasu „Nam pereat mundus, sed fiat iustitia" (niech zginie świat, byleby była sprawiedliwość - w domyśle: nasza, chrześcijańska, rzymska sprawiedliwość). Parafraza tej sentencji do przedstawionej w tym wpisie przez Panią Profesor sytuacji przekłada się na następujący moim zdaniem szlagwort: „niech zginie świat, ale tylko kupujmy".

MOJA REFLEKSJA PODSUMOWUJACA:
Taka jest istota sytemu kapitalizmu, bałwochwalstwa rynku i neoliberalnych tzw. reform, które zaczęły się od gospodarki, a z czasem objęły wszystkie dziedziny życia. Myślenie także, czyniąc przeważnie z ludzi infantylne dzieci żyjące tylko po to aby się bawić, uśmiechać, konsumować, a życie ograniczać najdalej do dnia jutrzejszego. Rację może ma więc punkowy zespół Cool Kids of Deth śpiewając: „Chcesz być szczęśliwy – ogłup się sam”.





















poprzedninastępny komentarze