2021-11-25 07:54:24
§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Art. 255. Kodeksu karnego
Po 11 listopada zawsze nachodzić mogą takie refleksje jak w przedstawiam w tym tekście. Demo-liberalny mainstream, politycy, osoby o ugruntowanych (zdawałoby się) pozycjach medialnych, autorytetów są zniesmaczone, zdziwione agresją, nienawiścią, hejtem – a często nawoływaniem do pospolitego linczu – jakie leją się z mediów społecznościowych i elektronicznych, z ambon, z mównic politycznych debat. Nawet w parlamencie polskim są na co dzień obecne. Dziś to jest tylko skutek waszego mainstreamie i demo-liberalne elity udawania iż nic się nie dzieje. A w zasadzie to może i dobrze, gdyż to puszczanie od lat „perskiego oka” do środowisk które na różnego rodzaju marszach, demonstracjach, pikietach czy akcjach protestacyjnych wykrzykiwały głośno i publicznie hasło „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” materializuje się w szerszej przestrzeni. To hasło ni mniej ni więcej jest nawoływaniem do zbrodni, do zabójstwa, do linczu. Was to nie brzydziło, nie bulwersowało, nie budziło w was nawet zaniepokojenia czy refleksji. I do dziś nie brzydzi, nie dziwi, nie bulwersuje. Zachowywaliście się dokładnie tak jak to w swej wiekopomnej i uniwersalnej frazie zawarł pastor Martin Niemöller mówiąc o komunistach, Żydach, socjaldemokratach i ciszy jaka towarzyszyła ich prześladowaniom. Bo nikt z porządnych, bogobojnych, konserwatywnych obywateli nie zaliczał siebie do tych kategorii, do tych zbiorowości.
Cytowany Kodeks Karny, artykuł 255, jak widać wprost mówi, że skandowanie na wiecach, marszach, manifestacjach zapowiedzi o wieszaniu kogokolwiek powinno podlegać ściganiu i karze. Ale od wielu, wielu lat nikt na ten akt nawoływania do popełnienia de facto przestępstwa, zbrodni – bo tak to należy nazwać – inspirowanej zwierzęcym antykomunizmem nie zwracał uwagi. Z wielu względów – przede wszystkim: doktrynalnych i ideologicznych. Mainstream oraz demo-liberalne elity w jakimś sensie traktowały te nawoływania, te okrzyki, jako przejaw patriotyzmu, emocjonalnie uzasadnione hasło wyrażające polskość, nadwiślańską tradycję, religijną wiarę i miejscową tożsamość. Miało ono udowodnić „od zawsze” powszechną nienawiść Polaków nie tyle do komunizmu jako takiego, ale do tych przedstawicieli polskiego społeczeństwa, którzy Polskę Ludową traktować raczyli jako państwo polskie. To państwo polskie będące dla wielu Ojczyzną (bo innej w owym po-jałtańsko-poczdamskim układzie geopolitycznym być nie mogło), której oddawali swe zdolności, umiejętności, wykształcenie. Tu realizowali swe marzenia zawodowe i rodzinne, kształcili się, żenili, rodziły się im dzieci, umierali. Wiedli normalne życie.
Kościół katolicki i jego najwyżsi hierarchowie, ta ostoja moralności i polskiej tożsamości, ten stróż wartości i człowieczeństwa - bez której to instytucji trudno sobie wyobrazić Polskę (tak uważa w 2021 roku Adam Michnik) – także dziwnie na te publiczne nawoływania do linczu i odpowiedzialności zbiorowej nie reagował. Milczał czyli de facto im sprzyjał.
Szanowny mainstreamie, elito demo-liberalna, inteligenckie środowiska post-solidarnościowe: brzydziliście się i odmawialiście racji jakiegokolwiek bytu tzw. komunistom, gardziliście tzw. „lewactwem”, nie chcieliście lewicy w ogóle w Polsce uznać za immanentną siłę sprawczą tzw. „polskości”, zwłaszcza tej post-peerelowskiej (miała tylko posypywać głowę popiołem i siedzieć „na oślej ławce” w kącie – bo jej z definicji „mniej wolno” – w najlepszym przypadku przyjąć waszą narrację i wasze mniemanie o świecie i ludziach) to macie ultra-konserwatystów i nacjonalistów u władzy, a na plecach już czujecie oddech faszystów. To dopiero będzie prawdziwa – zapowiadana w jakimś sensie przez owe hasło – „jazda bez trzymanki” gdy będą współrządzić. Ku temu idzie bo klimat jest od lat przygotowywany. Poseł Nitras już o tym kiedyś wspominał w Sejmie.
Wracając do meritum zawartego w tytule niniejszego tekstu czyli drzew na których mieli / mają być wieszani przez prawdziwych Polaków-patriotów komuniści. Trzeba zauważyć, iż niereagowanie na łamanie prawa zawsze wraca w nieoczekiwanym momencie niczym bumerang. To co wedle waszych demo-liberałowie jedynie słusznych mniemań, zaspokajających wasze poczucie plemiennej sprawiedliwości, będących pochwałą odpowiedzialności zbiorowej, aprobatą dla linczu, kultywowanej przez minione 30 lat bez mała, dziś ma brunatne podniebienie i język polskiego faszyzmu. Przybiera formę swastyki z wafelków Price-Polo na torcie, faszystowskich tatuaży na ciele kibola i wyciągniętej ręki w hitlerowskim pozdrowieniu tłumaczonej jako zamawianie 5 piw. Materializuje się w projektach ustaw a’la Kaja Godek, dekomunizacyjnych pomysłach składanych co jakiś czas w Sejmie, prześladowaniem systemowym uchodźców pomimo, iż Polska w efekcie współudziału w najazdach obok USA na kilku krajów jest współwinna sytuacji jaka zmusza mieszkających tam ludzi do ucieczki z tych regionów nie nadających się do normalnego życia, do jakiejkolwiek egzystencji. Gdzie zagrożone jest poważnie życie ludzkie.
Po owocach ich poznacie – jak mówi starotestamentowa sentencja. "Chcieliście Polski no to ją macie, skumbrie w tomacie, pstrąg !"(K.I.Gałczyński).
PS: Mój facebookowy znajomy, jeden z ważnych (kiedyś) polityków SLD, Krzysztof Janik, przypomniał w kontekście marszów nacjonalistów art. 13 Konstytucji mówiący, że „….Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową lub narodowościową”. Widać zapomniał, iż problem nacjonalizmu, szowinizmu czy jawnego nawet faszyzmu w naszym kraju nie jest wytworem dzisiejszej chwili. Odpowiedziałem mu więc następująco: Od lat to ma miejsce. Jeszcze sprzed PiS-u - KPP (działacze ze Śląska) są ścigani bodajże od 2012 roku (?) przez prokuraturę - wtedy prok. gen. był chyba "platformerski" Seremet i rządziła PO, a szefem TK był "dzisiejszy Katon" prof. Rzepliński. Nawet wyroki pozapadały "za szerzenie totalitaryzmu". Min. spraw wew. Sienkiewicz "szedł po faszystów" i nie doszedł. Albo nie chciał dojść. Jednak można było ..... Bo się chciało i w "nie swoich" uderzyć tym paragrafem kk. Dlatego dwie sprawy mam do Was wszystkich, polityków czynnych i byłych, dziś zdziwionych tym co się dzieje:
1) POPiS jest bytem realnym, leżącym w mentalności tych ludzi i konserwatywnym (tak czy siak) neoliberalnym i klerykalnym widzeniu świata oraz procesów w nim zachodzących. Przepływy polityków od lat mające miejsce w obrębie POPiS-u między członkami tego tworu o tym najlepiej świadczą - programowo-ideowa bliskość. O towarzyskich konotacjach nie wspominając. Nie na darmo Tusk po 2007 roku nie chciał rozliczać PiS-u za przekroczenia prawa, a było za co, choćby Trybunał Stanu dla JarKacza i ZZ (ale Kamińskiemu i Szwejkowskiemu należał się prokurator - Blida i Lepper gdyby ktoś zapomniał). Bo nie chciał zemsty i "jakże to kolegów z etosu ciągać po prokuratorach" (info. z pierwszej ręki, od osoby pozostającej wtedy blisko kierowniczych gremiów PO).
2) Arystotelesem podsumuję to co Pan słusznie zresztą zauważył: "nie poznamy prawdy nie zgłębiając przyczyn".