2011-10-16 20:12:13
Już w drugim akapicie swego tekstu maoiści rzucają obelgami i oszczerstwami, wobec tow. Dawida Jakubowskiego (nazywają go „konfidentem”), który na swym blogu udzielił nam gościnnego kątu do polemiki, co jedynie jednoznacznie o poziomie kultury moich adwersarzy.
Przejdźmy jednak dalej. Iwanow pisze:
„Nazwa naszego nurtu w języku polskim brzmi, bowiem trzecioświatowy maoizm, a zamienianie tych wyrazów miejscami jest takim samym błędem językowym jak pisanie chociażby „leninizm-marksizm”, czy „proletariatu dyktatura”. Nie wiem, czy rewizjoniści tak bardzo chcą reklamować swoją nędzną znajomość języka polskiego (…)”
Jak widać, z braku argumentów maoiści postanowili wypełnić swój tekst nonsensami i sprawami, które nie mają najmniejszego znaczenia. Postanowili jednak wydłużyć tekst, bo długie, nawet jeśli nonsensowne, wydaje im się wiarygodniejsze. Zatrzymajmy się jednak na chwilę przy tym. Zarówno określenie „trzecioświatowy maoizm”, jak i „maoizm trzecioświatowy” brzmią z punktu widzenia języka polskiego poprawnie i logicznie. Natomiast nie można tego powiedzieć o wyrażeniach „leninizm-marksizm” (albowiem leninizm nastąpił po marksizmie) czy „proletariatu dyktatura”. Zadośćuczynię jednak naszym maoistom i zastosuję się odtąd do ich wyśrubowanych wymagań językowych.
Dalej jestem krytykowany za nazwanie Organizacji Czerwonej Gwardii sekciarską i oskarżony o nieznajomość definicji sekciarstwa. Według „Słownika wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych” Władysława Kopalińskiego brzmi ona następująco:
„Sekciarstwo (…) przen. doktrynerstwo polityczne; izolowanie się, zasklepianie się w obrębie pewnej grupy” [1].
Słowa powyższe pasują doskonale do OCG. Dlaczego? Albowiem niemal każdego, z kim im nie po drodze, obrzucają błotem, dlatego, że uważają, iż tylko oni mają rację i traktują się jak przysłowiowe święte krowy. Dlatego, że maoiści nie uważają za stosowne nawet tego, by wraz z innymi komunistami bronić symboli komunistycznych przed prawnymi zakusami państwa burżuazyjnego.
Tow. Iwanow przytacza przykłady, gdy Włodzimierz Iljicz Lenin w ostrym tonie wypowiadał się o swoich oponentach. Jednak zauważmy różnice między Organizacją Czerwonej Gwardii a Leninem. Bolesław Drobner wspominał:
„Lenin miał zrozumienie dla ludzi innych poglądów. Był taki Kazimierz Czapiński, mienszewik, z którym Lenin spotykał się w Krakowie bardzo często i ciągle dyskutował. Wolno było dyskutować, trzeba było dyskutować i przekonywać się wzajemnie (…)” [2].
Postawa maoistów jest całkowitym przeciwieństwem postawy leninowskiej. Oni uważają, że tylko oni mają monopol naprawdę, że mają prawo do brutalnego atakowania innych i braku szacunku. To jest sekciarstwo!
Następnie towarzysz Iwanow zarzuca mi, że nie znam Lenina, gdyż odrzuciłem pojęcie „arystokracji pracy”. Owszem odrzuciłem je, lecz nie w ujęciu leninowskim, lecz w ujęciu trzecioświatowego maoizmu. Lenin nie uważał bowiem, że cały proletariat może się przekabacić w arystokrację robotniczą, lecz że może się to stać z częścią klasy robotniczej na wyższych stanowiskach w zakładach, itp.
Dalej czytamy:
„Teza o „zanikaniu chłopstwa” jest o tyle prymitywna, że bez chłopstwa nie będziemy mieć jedzenia – podstawowego towaru dla całej ludzkości(...)
Chłopstwo nie tylko nie zanika, ale także stanowi olbrzymią część ludności krajów Trzeciego Świata a przez to jest naturalnym sojusznikiem trzecioświatowego proletariatu(…)”
Wydaje mi się sprawą oczywistą, że chłopstwo, wraz z rozwojem stosunków kapitalistycznych, jest coraz mniejsze liczebnie. Wiąże się to z nieuchronnym prawem rozwoju społecznego. Istotą rozwoju kapitalizmu jest ciągłe zmniejszanie liczby drobnych posiadaczy w ogóle, w tym także w rolnictwie.
„Ciekawe co powiedziałby Michał, gdyby sięgnął po wybitną pracę Lenina pt. „Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu” i dowiedział się, że Lenin powołuje się na J. A. Hobsona, burżuazyjnego ekonomistę? Co by było gdyby nie daj boże sięgnął po „Kapitał” i znalazł w przypisach nazwiska Adama Smitha, czy Davida Ricardo?”
Ot, typowo maoistowska manipulacja! Owszem, w "Kapitale" pojawiają się nazwiska Smitha czy Ricardo, jednak Marks ich teorie krytykuje. Natomiast Lenin przywołuje nazwisko Hobsona jedynie przy przytaczaniu statystyk, a nie w dziedzinie teorii ekonomicznych!
Trzecioświatowi maoiści także po raz kolejny zaprezentowali swój pogardliwy stosunek dla nauki historycznej, nazywając członków Komunistycznej Partii Polski (1918-1938) „sanacyjnymi agentami”. Jestem ciekaw, jakie OCG ma „dowody” na rzekomą agenturalność KPP. Przypominam, że póki nie ma jasnych dowodów, obowiązuje zasada domniemania niewinności, co powinien chyba wiedzieć "podchodzący naukowo do świata" tow. Iwanow.
Czytamy:
„Stalin wcale nie rozwiązał KPP – nie miał do tego prawa.”
Jednak w ani jednym zdaniu nie napisałem, że KPP rozwiązał Stalin, natomiast pisałem o „decyzji Międzynarodówki Komunistycznej”. Panowie maoiści dopuszczają się, więc manipulacji moją wypowiedzią. Jednak, wbrew temu, co pisze tow. Iwanow, Stalin miał decydujący wpływ na rozwiązanie KPP. W archiwach w Federacji Rosyjskiej znajduje się, bowiem dokument z 28 listopada 1937 roku podpisany przez Józefa Stalina, decydujący o rozwiązaniu KPP (radziecki przywódca dopisał tam: „Należało to uczynić dwa lata wcześniej. Ogłaszać tego nie należy.”). Wobec tego uchwała Kominternu z 16 sierpnia 1938 była tylko formalnością [3].
Ponadto nieporozumieniem jest nazywanie ś.p. prof. Ryszarda Nazarewicza, żołnierza Armii Ludowej, historykiem „burżuazyjnym”.
„Zadziwiające też, że drżący ze strachu przed polskimi komunistami Stalin i Dymitrow planowali odtworzenie KPP.”
Fakt ten jest powszechnie znany i mu nie zaprzeczam. Jednak Stalin zamierzał zbudować partię złożoną z ludzi słabych i mu posłusznych, co na szczęście mu się nie udało, ponieważ powstała w 1942 roku Polska Partia Robotnicza nie była wiernopoddańcza wobec ZSRR (wbrew twierdzeniom burżuazyjnej propagandy ludzi, takich jak Gontarczyk czy Żebrowski).
Iwanow pyta, dlaczego KPP była Stalinowi niewygodna. Ano dlatego, że nie chciała się podporządkować mu, dlatego że była wobec niego krytyczna, co przyszły generalissimus zapewne zapamiętał dobrze [4].
Przejdźmy do kwestii rzekomego „rewizjonizmu” na Kubie.
Fidel Castro został oskarżony o to, że był „rzecznikiem imperialnych interesów ZSRR”. Ciekawe, co powiedzieliby maoiści, gdyby wiedzieli, że chruszczowiści, których pachołkiem był rzekomo wódz Rewolucji Kubańskiej, w latach 60. planowali najprawdopodobniej pozbyć się Fidela Castro, o czym pisze Artur Domosławski w książce „Gorączka latynoamerykańska” [5].
Iwanow zarzuca Castro wspieranie Gorbaczowa. Pozornie go popierał, jednak zobaczmy, co pisze Anatolij Czerniajew w swych wspomnieniach z 1989 roku:
„(…)Castro(…) nazwał naszą [tj. – radziecką] pierestrojkę zdradą marksizmu-leninizmu, socjalizmu i rewolucji, przyjacielem najgorszego oportunizmu i rewizjonizmu… Powiedział, że Kuba jest ostatnim bastionem marksizmu-leninizmu i że oni pójdą tą drogą do końca.” (tłumaczenie z języka angielskiego własne) [6].
Następnie Iwanow pisze, że Kuba zeszła na drogę kapitalizmu prywatnego i jako źródło podaje on... burżuazyjną, neoliberalną, antykomunistyczną stację TVN 24, która, jak i inne stacje głównego nurtu, sieje propagandę przeciwko kubańskiemu socjalizmowi.
Również zarzut, że Castro wepchnął Kubę w „orbitę socjalimperializmu Związku Radzieckiego” jest nieprawdziwy. Iwanow pisze:
„Pod przewodnictwem Fidela Castro Kuba była rzecznikiem imperialnych interesów ZSRR nie tylko w Ameryce Łacińskiej, ale także w Afryce, gdzie aktywnie uczestniczyła chociażby w wojnie domowej w Angoli, wywołanej przez radzieckich rewizjonistów.”
Ciekawe, co powiedziałby, gdyby wcześniej wiedział, że:
„Choć do dziś dnia wiele osób uważa, że Kubańczycy przyjechali do Angoli za zgodą Moskwy, była to samowolna akcja Fidela Castro, który nie dowierzał radzieckim sojusznikom i chciał ich wypróbować, przy okazji umacniając własną pozycję jednego z liderów Trzeciego Świata.”[7]
Następnie pseudokomunista Iwanow usprawiedliwia pseudokomunistę Pol Pota.
„Szacuje się, że w czasie rządów Czerwonych Khmerów zginęło około 75-150 tysięcy ludzi, głównie ludzi reżimu, burżuazji i kontrrewolucjonistów.”
Tak szacuje się na stronie maoistowskiej. Jak szacuje się gdzie indziej?
Zwykle mówi się o 2 000 000, czyli 1/4 mieszkańców „Demokratycznej Kampuczy” i trudno oczekiwać, aby w trzecioświatowej Kampuczy burżuazja stanowiła 25% społeczeństwa. Wystarczy zajrzeć choćby do książki „Pola śmierci” Haing Ngora czy przeczytać rozmowę z Youk Changiem[8]. Sądzę jednak, że ludzi o mentalności tow. Iwanowa nie przekonaliby się nawet, gdyby widzieli to na własne oczy. Są ludzie, którzy negują Holocaust. Dlaczego więc nie może być ludzi, którzy negują ludobójstwo Czerwonych Khmerów?
Jeżeli chodzi o sprawy związane z ustrojem ZSRR i ChRL, to niestety muszę przyznać się do błędu i złożyć samokrytykę. Robię to szczerze, jak każdy marksista. Szkoda, że tego nie potrafią jednak moi adwersarze maoistowscy.
Reasumując: moje oceny trzecioświatowego maoizmu oraz Organizacji Czerwonej Gwardii i jej poglądów pozostają, z jednym małym wyjątkiem (tam, gdzie złożyłem samokrytykę), niezmienione.
Uważam, że trzecioświatowy maoizm jest dywersją ideologiczną w łonie rewolucyjnego marksizmu.
P.S. Tow. Dawidowi Jakubowskiemu dziękuję za merytoryczną pomoc w pisaniu powyższego tekstu.
Przypisy:
[1] http://www.slownik-online.pl/kopalinski/441D4D8CE25F7B86C125658C005B4321.php
[2] http://www.1917.cba.pl/cs/news.php?readmore=29
[3] Ryszard Nazarewicz, „Armii Ludowej dylematy i dramaty”, Warszawa 2000, str. 11.
[4] „W 1924 roku podczas kongresu Międzynarodówki Komunistycznej Stalin zarzucał części przywódców KPP, w tym Kostrzewie, że są sentymentalnymi ludźmi, którzy boją się walki z niesłusznymi, według niego, poglądami w łonie ruchu komunistycznego (zaczynała się wtedy jego rozgrywka z Trockim). Sentymentalny rewolucjonista - to brzmiało jak obelga. Kostrzewa odpowiedziała: "Źle trafiliście towarzyszu". Z pewnością zapamiętał jej te słowa. Przypomniała, że Zinowjew (wówczas sojusznik Stalina) groził jej i towarzyszom połamaniem kości, jeśli spróbują wystąpić przeciw nim. Replikowała:
"Niebezpieczni są dla was nie tacy ludzie, którym można łamać kości, ale tacy, którzy w ogóle kości nie mają".”
(„Słowo o Stalinie. Łamanie kości”, „Rzeczpospolita”, 2003, nr 51)
[5] Artur Domosławski, „Gorączka latynoamerykańska”, Warszawa 2004:
„Na początku 1962 roku kubańscy komuniści, wierni Moskwie, podjęli próbę usunięcia Fidela. Zgarnęli większość stanowisk we władzach, przy czym część niejawnie - poprzez „swoich" ludzi w Fidelowym Ruchu 26 Lipca i innych grupach. Fidel uprzedził cios. W pełnym furii przemówie-niu w telewizji oskarżył komunistę Anibala Escalante o „sekciarski spisek". Głowy nikt nie stracił, co najwyżej spadł ze stołka. Czy Moskwa spiskowała z kubańskimi rywalami Fidela? Nic pewnego. Jednak ambasadorowi ZSRR, który opuszczał Kubę, Fidel odmówił pożegnalnej rozmowy.”
(http://czytelnia.onet.pl/0,1156218,6,do_czytania.html)
[6] W języku angielskim:
“Recently he visited Castro, who railed against our perestroika, calling it the betrayal of Marxism-Leninism, of revolution, socialism, “friends;” opportunism and revisionism of the worst kind… He said that Marxism-Leninism has its last sanctuary in Cuba, and that they will follow this path to the end.”
(http://www.gwu.edu/~nsarchiv/NSAEBB/NSAEBB275/1989%20for%20posting.pdf)
[7]http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,10389322,_Hombre_Kapuscinski__czyli_reporter_o_reporterze.html
[8] http://wyborcza.pl/1,76842,7426686,Moje_pola_smierci.html