2016-05-20 23:19:15
Wojna wywiadów wojskowych, bitwa na donosicielstwo, łapanki i przeszukania... działanie w stylu państwa policyjnego to znak rozpoznawczy każdej skrajnej prawicy, która przeciwko swoim politycznym wrogom zawsze stosowała argumenty siły i państwowej przemocy, i to aż do ofiar w ludziach włącznie. W tym kontekście wyraźnie widać, jaka przepaść dzieli dziś systemową, oficjalną propagandę o "demokracji" i "pluralizmie" od brutalnej rzeczywistości.
Polska władza doskonale wie, że instalowanie partii i ugrupowań /tudzież związków zawodowych/ w danym kraju to pierwszy krok do różnych "kolorowych" rewolucji, które potem "spontanicznie" wybuchają i obalają zastany porządek. Siły prowaszyngtońskie w ten właśnie sposób rozsadzały już inne kraje, budując w nich wewnętrzną opozycję i opór wobec miejscowej władzy, z reguły za środki finansowe hojnie przekazywane z zewnątrz. Tak właśnie postępowano w Ameryce Łacińskiej, podobnie postępowano również i w Europie.
Stąd też nie powinno nas dziwić tak ostre działanie sił rządowych w stosunku do partii Zmiana, formacji skądinąd wyrażającej bardzo proputinowskie i prawicowe poglądy, które częstokroć ocierały się o delegaturę polityczną Moskwy, co było aż nazbyt mocno widoczne. Nie każdy antyNATOizm jest mądry, a wspieranie Rosji z góry wyklucza też wszelki antykapitalizm, czy lewicowość. Czy politycy Zmiany nie powinni mieć jednak swobodnego prawa do wyrażania swoich poglądów na politykę zagraniczną Polski? Czy ewentualnego procesu /jeśli przeciwko Mateuszowi Piskorskiemu faktycznie istnieją uzasadnione i poparte dowodami zarzuty/ nie dało przeprowadzić się w atmosferze państwa prawa, bez łapanek i przeszukiwania biur partyjnych metodami przypominającymi działania gestapo?
To, że bycie zwolennikiem Putina jest działaniem w pełni legalnym (bo niby czemu nie można być jawnym zwolennikiem Putina, skoro można wprost czcić Żołnierzy Wyklętych i prawicowych morderców, albo popierać USA i składać hołdy poddańcze amerykańskiej, imperialistycznej armii, która przyczyniła się do milionów zabitych na całym świecie) mało kogo w Polsce obchodzi, ponieważ inny jest interes prawicowego państwa, a wszelkie swobody polityczne kończą się tam, gdzie zaczynają się interesy dominującego nad Polską Imperium.
W celu zniesienia swobody wyrażania poglądów politycznych zaostrzeniu uległy ostatnio również także ataki na działaczy ugrupowań komunistycznych. Polski wymiar sprawiedliwości ulega stopniowemu przekształceniu w wymiar politycznej cenzury. Sam prawny zapis o "totalitaryzmie" /na który powołują się współcześni cenzorzy/ to zaś czysta forma ideologicznej represji, pseudonaukowa bzdura i ściema służąca do likwidacji wszystkiego, co nie spodoba się miłośnikom linii politycznej rodem z zimnowojennej narracji Ronalda Reagana i jemu podobnych.
Określając coś mianem "totalitarnego" (czyli - dążącego do panowania nad wszystkimi aspektami społeczeństwa... i niech ktoś zgodnie z tą definicją udowodni, że kapitalizm nie jest totalitaryzmem) skazuje się to na polityczny/prawny niebyt oraz na kary więzienia, bez żadnej debaty, czy uwzględnienia odmiennych opinii. Jest to de facto faszystowski wytrych skonstruowany do pacyfikowania wszystkiego, co sprzeciwia się 'konsensusowi' waszyngtońskiemu, który już jakiś czas temu utożsamiono w Polsce z jedną, jedyną "racją stanu". Dokładnie tak jakby "racją stanu" mogło być robienie z siebie amerykańskiej bazy wojskowej i zapraszanie do Polski jakichkolwiek obcych sił wojskowych.
Prawicowa władza kapitalistycznej Polski uznaje jednak tylko jedno hasło: "Totalitaryzmem" jest to, co nam się nie podoba, a "Wolność to My"!
To czyste prawo pięści i filozofia silniejszego. W tym coraz większym i coraz bardziej widocznym bezprawiu polski prawicowy zamordyzm ujawnia też swą wyraźną słabość. Radykalizm ostatnich działań wynika także z nieporadności i lęków. To bezpośredni efekt strachu rządzących przed ewentualnym oporem wobec baz NATO i obecnością amerykańskich wojsk stacjonujących w Polsce. To efekt lęku przed tym, że polskie społeczeństwo nie zechce stać się poligonem doświadczalnym dla NATOwskich korpusów. To strach Macierewicza i jemu podobnych, którzy boją się, że Polacy nie zechcą mieć głowic atomowych w swoim sąsiedztwie i nie zechcą stać się też stałym celem dla takich samych głowic znajdujących się za rosyjską granicą.
Bez antyimperialistycznej lewicy, która stojąc wyłącznie po stronie polskiego pracownika przeciwstawi się militaryzmowi sił prawicowej reakcji staniemy się jednak zupełnie bezradni. Nic nie poradzi tu wydmuszkowa pseudolewicowość SLD i innych ugrupowań „lewicy”, które same marzą o bazach USA w Polsce, a za zło numer jeden na świecie uważają Koreę Północną albo Białoruś. Opór wobec dyktatury polskiego nacjonalizmu mogą dziś stawić wyłącznie Socjaliści, czyli Ci, którzy doskonale wiedzą, że każdy imperializm oznacza militaryzm, a każdy militaryzm prowadzi do ograniczenia swobód politycznych i /jak kapitalizm/ opiera się na dyktaturze silniejszych i bogatszych.