2011-05-01 11:08:26
Wojtyła odpowiedzialny jest za nieujawnienie tysięcy przypadków molestowania seksualnego dzieci, jak i brak skutecznego przeciwdziałania, bo trudno przeciwdziałaniem nazwać przenoszenie urzędników z parafii do parafii i zamiatanie spraw pod dywan.
Przepraszając za prześladowania, jakich dopuszczał się w przeszłości Kościół, Wojtyła nie uwzględnił dyskryminacji i krzywd dokonanych ze względu na orientację seksualną. Kościół homoseksualizm wciąż uznaje za grzech pozostający w głębokiej sprzeczności z czystością i wzywa do abstynencji seksualnej. O gorzka ironio...
Wojtyła postawił dogmat nad życiem ludzkim, trzymając się twardo zakazu stosowania antykoncepcji. Przeciętny student stosunków międzynarodowych czy development studies wie, jak do dziś tragiczne skutki miała ta polityka w Afryce. W Polsce katolicka dogma i moralne zacietrzewienie znalazły wyraz w restrykcyjnej ustawie (anty)aborcyjnej i podziemnym rozkwicie tego biznesu.
Wspaniałomyślnie uznając godność kobiety jako człowieka Wojtyła opowiedział się jednocześnie przeciwko ich kapłaństwu, skutecznie utrwalając ich poddańczą rolę w strukturach Kościoła, zaznaczając ich ułomność w stosunku do mężczyzn.
Afery finansowe Banku Watykańskiego i ostentacyjna konsumpcja. Serdeczność wobec Pinocheta, dyktatora i tyrana.
Niestety polskie media bardzo skutecznie nie dopuszczały i wciąż opornie dopuszczają jakiekolwiek krytyczne głosy na temat Wojtyły, budując mu pomnik ze spiżu. Przeciętny Polak/Polka, nawet jeśli nie jest gorliwym katolikiem/czką i została w nim/niej krztyna ludowego antyklerykalizmu chyli czoło przed tą figurą bez skazy. Obawiam się, że media oszukały nas, chóralnie pokazując tylko jedną stronę medalu i unisono piejąc o tej emanacji mesjańskiej misji Polski. Stworzyły też iluzję, że człowiek ten bezwarunkowo kochany był na całym świecie. By przekonać się, że tak nie jest wystarczy przekroczyć którąkolwiek granicę Polski, z naciskiem na kierunek północny.
Każde nie-przychylne słowo traktowane jest jak atak, nawet pod groźbą sądu. Jedyne bezpieczne żarty to drętwe anegdotki o kremówkach czy inne słodkocukierkowe wspominki. Strach jest nawet źle pomyśleć o tej wielkiej figurze. To nie jest mój autorytet, co spotyka się z oburzeniem i jednocześnie - upartą głuchotą na powyższe argumenty, bo przecież "Słowacki wielkim poetą był". Kult jednostki i zbiorowa hipnoza.
Dziś, 1 maja, obchodzę Święto Pracy, które w przebiegły sposób Kościół stara się zawłaszczyć, zupełnie jak 1000 lat temu zawłaszczył ludowe święta na własny użytek. NO PASARAN.