Co mi Panie dasz?
2011-10-28 10:27:12
„Co mi Panie dasz, w ten niepewny czas,
Jakie słowa ukołyszą moja duszę moja przyszłość
Na tę resztę lat”
***
Co prawda nie lubię Bajmu i debilnych miejscami tekstów, ale ten pasuje jako motto.
***
Wygląda na to, że Janusz Palikot zastąpił Jarosława Kaczyńskiego na stanowisku dobrego Pana. Dużo obiecał i rozbudził nadzieję. Kilka duszyczek ukołysał. Nie żadnym tam „jutrem bez obaw”, takim „nie lękajcie się” w eseldowskiej wersji. Jawnie rzucił wyzwanie innym partiom i określił swoje miejsce po stronie społecznej. Zagubieni antyklerykałowie i sieroty po socjalnym programie PiS, jakże różne środowiska, ujrzały w Palikocie mesjasza lewicy, którym zresztą sam się ogłosił. Ba. Na starcie ma większe poparcie niż Jezus z Nazaretu. I jak na razie konsekwentnie trzyma się tego, co głosił. Jeszcze sejm się nie zebrał, a już robi to, co obiecał antyklerykałom, występuje z wnioskiem o zdjęcie krzyża. Przed wyborami zadeklarował budowę państwa społecznego, zadeklarował jakiś tam program socjalny i zgodnie z tym blokuje eksmisje, zapowiada projekt ustawy ograniczającej licytację mieszkań służących zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. Sprzyja mu sytuacja zewnętrzna. Upadek SLD, zanik socjalnego nurtu w PiS. Właściwie to SLD w sferze socjalnej już dawno przestało odgrywać jakąkolwiek rolę. Dlatego twierdzę, że jeśli Palikot zajmie czyjeś miejsce w nurcie zdrowego populizmu, to będzie to miejsce Jarosława Kaczyńskiego. Różnica będzie tylko taka, że Kaczyński jest katolicko – narodowy, a Palikot nie. Nie ma wątpliwości, że kwestie bytowe zwyciężą, a społeczeństwo Polskie wcale nie jest takie przywiązane do Kościoła, żeby w imię obrony religii odrzucać nadzieje na lepsze warunki materialne. To wszystko może przynieść całkiem spore poparcie w przyszłości.

Kiedyś jednak przyjdzie taki moment, że trzeba będzie jasno określić, czym jest Ruch Palikota i przyjąć zasady działania normalnej partii parlamentarnej, odwołującej się do jakiejś części społeczeństwa czy interesu społecznego. Można oczywiście tego nie robić, nie określać się i pływać jak SLD, aż do utonięcia. Można nietrafnie zdefiniować interes społeczny i tak jak PiS występować w imieniu wszystkich Polaków, czyli niczyim, zapominając jednocześnie o tych, którzy w 2005 roku związali z PiS swoje nadzieje na państwo socjalne i sprawiedliwe, co PiS nawet przez jakiś czas realizował. Można jak PO zwracać się konsekwentnie do elektoratu w miarę sobie radzącego, rozbudzać w nim poczucie własnej wartości, od czasu do czasu puścić oko do uboższych nieco i sukces pewny.

Nie dysponuję badaniami potwierdzającymi moją wstępną tezę, ale nie piszę tu tekstu naukowego. Zwyczajnie słucham co ludzie gadają. A gadają to ci, którzy wcześniej wiązali swoje oczekiwania z PiS. Mówią dokładnie to, że PiS zapomniał o biednych, to co potwierdza zresztą oficjalnie przedstawiciel tej partii - Tadeusz Cymański. Widzą w Palikocie nowego dobrego wujka. To mówią moi koledzy z roboty, klienci, działacze i przyjaciele Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej z Lublina, Łęcznej i okolic. Tutaj zawsze głosowano na PiS.

Ruch Palikota ma poważne zadanie. Musi zmierzyć się ze społeczna sytuacją, w której elektorat mówi: „ załatw”. To jest pokusa dla każdej partii. Ponieważ ludzie się do partii nie garną, konkurencja do władz partyjnych i politycznych jest nieduża i taki działacz może się ustawić wygodnie. Jeśli RP ma zamiar wprowadzić nową jakość w polityce, to musi postawić na inkluzję czyli włączanie obywateli w działania polityczne. Załatwiactwo może zapewnić fajne dwie kadencje w sejmie, jak wszystko się będzie udawać, lub rozpad ruchu jak się nie uda. Wszystko zależy od faktycznej motywacji RP. Jeśli motywy są politycznie uczciwe, to zacznie się z tego robić partia, która nigdy nie okrzepnie i nie zablokuje dopływu nowych członków, wręcz będzie ten napływ stymulować.

A tak na marginesie, wraz z określeniem politycznym RP powinien zmienić nazwę, bo Palikot trochę głupio będzie wyglądać jako inkarnacja marszałka Piłsudskiego w roli patrona.

poprzedninastępny komentarze