2017-02-23 15:25:35
Ulicami Hajnówki przejdzie II Marsz Żołnierzy Wyklętych. Sąd Okręgowy w Białymstoku odrzucił apel zarówno burmistrza jak i rady miasta, która była przeciwna. To policzek wymierzony w rodziny ofiar „Burego” oraz zwyczajna prowokacja, która ma na celu promocję nacjonalizmu w wykonaniu neofaszystowskiej organizacji ONR.
Od kilku lat w wyniku intensywnie prowadzonej polityki historycznej, której rzecznikiem i strażnikiem jest IPN, promuje się żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Dochodzi niekiedy do kuriozalnych wniosków i interpretacji. Wszystkich tych, którzy walczyli z władzą ludową wrzuca się do jednego, patriotycznego worka. Nie ważne, że niektórzy odpowiadają za śmierć ludzi, w tym kobiet i dzieci, za spalone wsie. Ważne, że walczyli z „komuną”. I tak dziś jednym z bohaterów został Romuald Rajs „Bury”, który odpowiada za śmierć kilkudziesięciu osób i pacyfikację prawosławnych wsi na Podlasiu. Każda legenda ma swoją ciemniejszą stronę.
Jednak ten sam IPN przeprowadził drobiazgowe śledztwo dotyczące zbrodni „Burego” i jego żołnierzy. Nie miał wyjścia, bowiem zgłaszały się coraz liczniej rodziny ofiar, które milczały kilkadziesiąt lat. Znalazło to potwierdzenie w źródłach, nie przekonuje to zwolenników „żołnierzy wyklętych” . Co ciekawe, o ludobójstwo oskarża go nie „komunistyczna propaganda”, „rodziny rzekomych ofiar” tylko sam IPN, strażnik antykomunistycznej rewolucji. Warto zatem przytoczyć kilka zdań z tego śledztwa. „Nie kwestionując idei walki o niepodległość Polski prowadzonej przez organizacje sprzeciwiające się narzuconej władzy, do których należy zaliczyć Narodowe Zjednoczenie Wojskowe należy stanowczo stwierdzić, iż zabójstwa furmanów i pacyfikacje wsi w styczniu lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa. W żadnym też wypadku nie można tego co się zdarzyło, usprawiedliwiać walką o niepodległy byt Państwa Polskiego”. Łącznie ofiarami „Burego” było niemal 80 osób. W Zaleszanach, gdzie spłonęło żywcem 14 osób, w tym siedmioro dzieci w wieku od dwóch tygodni do 16 lat. Czy polski patriotyzm musi mieć wymiar nacjonalizmu i krew na rękach dwutygodniowego dziecka? Jakby tego było mało, ostatnio opublikowany raport CIA z 1947 roku demaskuje znaczną część polskiego podziemia. Amerykanie sami używają zwrotu „bandy”.
Dziś „żołnierzom wyklętym” stawia się pomniki, nastoletni druhowie i druhny zaciągają pod nimi honorowe warty, płoną znicze, młodzież z dumą nosi koszulki z podobiznami „Burego, „Łupaszki”, „Ognia” i innych i tylko gdzieś na obrzeżach tej chwały i sławy snują się potomkowie „zhańbionych i niegodnych” przeciwników owych „prawdziwych patriotów”. Określenie „żołnierzy wyklętych” mianem bandytów to nie tylko wymysł komunistycznej propagandy, ale również narracja w wykonaniu wolnego świata, czego dowodzą dokumenty CIA. Nacjonaliści w Hajnówce testują polską demokrację i społeczeństwo. Jak daleko jeszcze brunatna ideologia może się posunąć? Marsz ONR z portretami „Burego” w tym miejscu, to brak poszanowania pamięci i bólu rodzin. To tak, jakby we Lwowie pod oknami polskich rodzin, przeszli nacjonaliści z portretami Stepana Bandery.
Od kilku lat w wyniku intensywnie prowadzonej polityki historycznej, której rzecznikiem i strażnikiem jest IPN, promuje się żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Dochodzi niekiedy do kuriozalnych wniosków i interpretacji. Wszystkich tych, którzy walczyli z władzą ludową wrzuca się do jednego, patriotycznego worka. Nie ważne, że niektórzy odpowiadają za śmierć ludzi, w tym kobiet i dzieci, za spalone wsie. Ważne, że walczyli z „komuną”. I tak dziś jednym z bohaterów został Romuald Rajs „Bury”, który odpowiada za śmierć kilkudziesięciu osób i pacyfikację prawosławnych wsi na Podlasiu. Każda legenda ma swoją ciemniejszą stronę.
Jednak ten sam IPN przeprowadził drobiazgowe śledztwo dotyczące zbrodni „Burego” i jego żołnierzy. Nie miał wyjścia, bowiem zgłaszały się coraz liczniej rodziny ofiar, które milczały kilkadziesiąt lat. Znalazło to potwierdzenie w źródłach, nie przekonuje to zwolenników „żołnierzy wyklętych” . Co ciekawe, o ludobójstwo oskarża go nie „komunistyczna propaganda”, „rodziny rzekomych ofiar” tylko sam IPN, strażnik antykomunistycznej rewolucji. Warto zatem przytoczyć kilka zdań z tego śledztwa. „Nie kwestionując idei walki o niepodległość Polski prowadzonej przez organizacje sprzeciwiające się narzuconej władzy, do których należy zaliczyć Narodowe Zjednoczenie Wojskowe należy stanowczo stwierdzić, iż zabójstwa furmanów i pacyfikacje wsi w styczniu lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa. W żadnym też wypadku nie można tego co się zdarzyło, usprawiedliwiać walką o niepodległy byt Państwa Polskiego”. Łącznie ofiarami „Burego” było niemal 80 osób. W Zaleszanach, gdzie spłonęło żywcem 14 osób, w tym siedmioro dzieci w wieku od dwóch tygodni do 16 lat. Czy polski patriotyzm musi mieć wymiar nacjonalizmu i krew na rękach dwutygodniowego dziecka? Jakby tego było mało, ostatnio opublikowany raport CIA z 1947 roku demaskuje znaczną część polskiego podziemia. Amerykanie sami używają zwrotu „bandy”.
Dziś „żołnierzom wyklętym” stawia się pomniki, nastoletni druhowie i druhny zaciągają pod nimi honorowe warty, płoną znicze, młodzież z dumą nosi koszulki z podobiznami „Burego, „Łupaszki”, „Ognia” i innych i tylko gdzieś na obrzeżach tej chwały i sławy snują się potomkowie „zhańbionych i niegodnych” przeciwników owych „prawdziwych patriotów”. Określenie „żołnierzy wyklętych” mianem bandytów to nie tylko wymysł komunistycznej propagandy, ale również narracja w wykonaniu wolnego świata, czego dowodzą dokumenty CIA. Nacjonaliści w Hajnówce testują polską demokrację i społeczeństwo. Jak daleko jeszcze brunatna ideologia może się posunąć? Marsz ONR z portretami „Burego” w tym miejscu, to brak poszanowania pamięci i bólu rodzin. To tak, jakby we Lwowie pod oknami polskich rodzin, przeszli nacjonaliści z portretami Stepana Bandery.