2019-01-09 10:04:20
Barbara Nowacka zgłosiła projekt rozdziału Kościoła od państwa. W polityce jednak dominują przede wszystkim dwie kwestie: siła i wiarygodność. Mikroskopijna partia, która liczy kilkanaście osób, nie ma politycznej i organizacyjnej siły. Z kolei wiarygodności brakuje partii Grzegorza Schetyny,wspieranej przez Nowacką, która przez osiem lat udowodniła,że jest partią umiarkowanie konserwatywną.
Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że Barbara Nowacka ma być wabikiem dla lewicowych wyborców w roku wyborczym. Wiadomo bowiem, że PO takiego projektu nie poprze. Takie sygnały jednoznacznie płyną ze strony polityków tej partii. Sama Nowacka powinna dobrze pamiętać srogą lekcję, jaką odebrała zaledwie rok temu, kiedy firmowany przez nią projekt "Ratujmy Kobiety" przepadł w Sejmie. Zabrakło wówczas zaledwie 9 głosów, by obywatelski projekt skierować do dalszych prac. Zabrakło, bo wielu przedstawicieli opozycji w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu. Nowacka grzmiała: Przed debatą nad "Ratujmy Kobiety" mieliśmy świetne spotkania z Nowoczesną, z Platformą. Jasne deklaracje Katarzyny Lubnauer i Grzegorza Schetyny. Dobre głosy w debacie.
A potem z posłów wyszedł koniunkturalizm i cynizm. Być mniej progresywnym od Macierewicza i Pawłowicz? Mega słabe.
Teraz spotkał ją podobny cios. Sprawę skomentował bowiem Tomasz Siemoniak, były szef MON i wiceszef PO: PO nie pójdzie na wojnę z Kościołem, ale z dużą życzliwością patrzę na to, że Barbara Nowacka stawia ten temat bardzo mocno. . Tłumacząc na język polski: niech Nowacka to zgłasza, niech lewicowi wyborcy przytulą się do nas, ale ostatecznie tego nie poprzemy, bo nam się to nie kalkuluje. Nowacka o tym dobrze wie, ale jakąś rolę w tzw. Koalicji Obywatelskiej mieć musi.
Polskie społeczeństwo jest umiarkowanie konserwatywne. Potwierdzają to ostatnie wybory w 2015 roku. Żałuję, że lewica zamiast postulatów socjalnych, takich jak debata nad podatkami, prawami pracowniczymi, ochrony zdrowia. Jakby nie wyciągając wniosków z tego, co zrobił PiS i jak przeorał polskie społeczeństwo swoimi reformami. Zgłaszając taki projekt lewica, chcąc nie chcąc, wzmacnia liberalny biegun polityki. Liberalni wyborcy, jeśli będą mieli do wyboru wciąż silną PO, otrzymująca olbrzymie wsparcie elit społecznych, czy Nowoczesną i KOD, to dlaczego mieliby wybierać mniejsze podmioty lewicowe? Beneficjentem takich sporów zawsze będą liberałowie.
Warto zatem wyciągać wnioski z tego, co stało się z socjaldemokracją na Zachodzie. Dla lewicy zawsze rosło wtedy, kiedy pojawiały się jakieś zagrożenia o charakterze socjalnym, a kiedy wybuchały konflikty kulturowe, lewica traciła. Barbara Nowacka jeszcze nie zdała sobie sprawy z tego, że większe wpływy w PO ma mec. Roman Giertych i jego konserwatywne poglądy. A może po prostu nie chce?
Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że Barbara Nowacka ma być wabikiem dla lewicowych wyborców w roku wyborczym. Wiadomo bowiem, że PO takiego projektu nie poprze. Takie sygnały jednoznacznie płyną ze strony polityków tej partii. Sama Nowacka powinna dobrze pamiętać srogą lekcję, jaką odebrała zaledwie rok temu, kiedy firmowany przez nią projekt "Ratujmy Kobiety" przepadł w Sejmie. Zabrakło wówczas zaledwie 9 głosów, by obywatelski projekt skierować do dalszych prac. Zabrakło, bo wielu przedstawicieli opozycji w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu. Nowacka grzmiała: Przed debatą nad "Ratujmy Kobiety" mieliśmy świetne spotkania z Nowoczesną, z Platformą. Jasne deklaracje Katarzyny Lubnauer i Grzegorza Schetyny. Dobre głosy w debacie.
A potem z posłów wyszedł koniunkturalizm i cynizm. Być mniej progresywnym od Macierewicza i Pawłowicz? Mega słabe.
Teraz spotkał ją podobny cios. Sprawę skomentował bowiem Tomasz Siemoniak, były szef MON i wiceszef PO: PO nie pójdzie na wojnę z Kościołem, ale z dużą życzliwością patrzę na to, że Barbara Nowacka stawia ten temat bardzo mocno. . Tłumacząc na język polski: niech Nowacka to zgłasza, niech lewicowi wyborcy przytulą się do nas, ale ostatecznie tego nie poprzemy, bo nam się to nie kalkuluje. Nowacka o tym dobrze wie, ale jakąś rolę w tzw. Koalicji Obywatelskiej mieć musi.
Polskie społeczeństwo jest umiarkowanie konserwatywne. Potwierdzają to ostatnie wybory w 2015 roku. Żałuję, że lewica zamiast postulatów socjalnych, takich jak debata nad podatkami, prawami pracowniczymi, ochrony zdrowia. Jakby nie wyciągając wniosków z tego, co zrobił PiS i jak przeorał polskie społeczeństwo swoimi reformami. Zgłaszając taki projekt lewica, chcąc nie chcąc, wzmacnia liberalny biegun polityki. Liberalni wyborcy, jeśli będą mieli do wyboru wciąż silną PO, otrzymująca olbrzymie wsparcie elit społecznych, czy Nowoczesną i KOD, to dlaczego mieliby wybierać mniejsze podmioty lewicowe? Beneficjentem takich sporów zawsze będą liberałowie.
Warto zatem wyciągać wnioski z tego, co stało się z socjaldemokracją na Zachodzie. Dla lewicy zawsze rosło wtedy, kiedy pojawiały się jakieś zagrożenia o charakterze socjalnym, a kiedy wybuchały konflikty kulturowe, lewica traciła. Barbara Nowacka jeszcze nie zdała sobie sprawy z tego, że większe wpływy w PO ma mec. Roman Giertych i jego konserwatywne poglądy. A może po prostu nie chce?