PPS. Dlaczego się nie udało?
2008-12-02 22:18:14

21 listopada 2008 roku IPN oraz Stowarzyszenie Wolnego Słowa zorganizowały seminarium historyczne: „PPS. Dlaczego się nie udało?” Wygłoszono 9 referatów oraz odbyły się dwa panele dyskusyjne.
Seminarium obejmowało okres 1987-1990, kiedy lewica „Solidarności” włączyła się pod przywództwem Jana Józefa Lipskiego w organizowanie struktur Polskiej Partii Socjalistycznej. Inicjatywa ta dotyczyła jednego nurtu politycznego PPS, który miał swe przełożenia na PPS na emigracji. Jednym z wątków seminarium była sprawa inwigilacji struktur PPS przez Służbę Bezpieczeństwa PRL aż do roku 1990.
Jednym z panelistów był Józef Pinior, były działacz „Solidarności” dolnośląskiej oraz PPS, obecnie deputowany do Parlamentu Europejskiego z ramienia SDPL.
Seminarium poprzez głosy historyków pokazało złożoność sytuacji w Polsce i na emigracji pod koniec lat 80., choć było też kilka wystąpień dotyczących okresu wcześniejszego PPS, to znaczy lat 1945 – 48 i okresu II RP. Były to głosy różnorodne, wyważone, potwierdzone badaniami, m.in. w oparciu o materiały będące w dyspozycji IPN.
Audytorium seminarium stanowili w większości działacze PPS i „Solidarności”, którzy są dziś na politycznej emeryturze i wspominają sukcesy PPS w swoim okresie i upadek partii po swym odejściu. Logika to dość osobliwa, ale miała miejsce.
Szczególnie mało obiektywny był w tych sprawach panel dyskusyjny „Wspomnienia”, w którym wystąpili: Wojciech Borowik, Grzegorz Ilka, Jacek Pawłowicz i Józef Pinior. Większość z nich widziała oceniany okres poprzez pryzmat losów własnych, a niestety nie wszystkim się powiodło.
Dyskusja była jednostronna, pokazująca PPS jako jeden z elementów ruchu „Solidarności”, co nie jest absolutnie prawdą. Może być co najwyżej odwrotnie. Dyskusja nie uwzględniała istnienia innych nurtów politycznych w PPS poza nurtem solidarnościowym. Wiadomo przecież, że w ponad 100 letniej tradycji partii wydarzenia lat 1980 – 2000 są krótkim epizodem a PPS nie miała rodowodu solidarnościowego, choć są tacy, którzy w to zapewne uwierzyć by chcieli.
Niepowodzeń PPS, wówczas w latach 1987 – 90, upatrywano w destrukcyjnych działaniach SB oraz braku sprzyjającego klimatu politycznego. Nie próbowano odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego innym udało się wyjść na polityczną powierzchnię na początku lat 90., a PPS pozostała z tyłu.
Żaden z panelistów nie chciał mówić o przyczynach wewnętrznych niepowodzeń partii, braku elity organizatorów politycznych, braku koncepcji politycznej na lata 90., kiedy „Solidarność” dokonała zwrotu politycznego i zabrała się za budowanie neoliberalnej wersji rynku w ramach kapitalizmu. Wydaje mi się, że to było zasadniczym powodem frustracji i niemożności w tej części PPS. Dziś przywoływanie winnych gdzie indziej jest mocno naciągane.
Działam w PPS od 1993 roku, wszedłem do niej już po omawianym okresie. Lata 90. były dla PPS okresem ciekawym i ważnym w jej rozwoju. Bardzo podzielone elity partyjne mieściły się w kilku nurtach programowych: emigracyjnej PPS, gdzie żywe były zarówno myśli Ciołkoszów, jak i Zygmunta Zaremby, krajowych nurtów Odrodzonej PPS i Niezależnej PPS oraz nowego nurtu zrodzonego rzeczywiście na bazie „Solidarności’, przekształconego jednak w wyniku niepowodzeń na przełomie lat 80 i 90 i kultywowanego przez młodzież socjalistyczną.
Byłem przy kolejnych kongresach zjednoczeniowych w 1993 i 1994 roku. W 1996 roku przygotowywałem wspólnie z kilkoma osobami m.in. z Janem Mulakiem, Piotrem Ikonowiczem, Andrzejem Lipskim i prof. Krzysztofem Dunin-Wąsowiczem ostatni Kongres Zjednoczeniowy. Ostatnim, symbolicznym etapem zjednoczenia ruchu socjalistycznego był Kongres Nadzwyczajny zorganizowany 15 grudnia 2003 roku w 55 rocznicę rozwiązania PPS. Wprowadzono wówczas nowy sztandar partii, na którym znalazły się symbole wszystkich historycznych nurtów: PPS, Odrodzonej PPS, RPPS i PPS WRN. Zdobi on dziś wnętrze lokalu partyjnego i jest ważnym elementem rocznicowych uroczystości.
Rozmawiając o PPS warto, moim zdaniem, jej historię i teraźniejszość traktować łącznie – dzielenie na fragmenty, które dają szansę na odwoływanie się do różnych tradycji nie ma sensu. PPS, mimo podziałów, była i pozostanie jedna. Miała w swej historii różne okresy, dziś ma nieco gorszy, wynikający z niedostosowania programowego do czasu tryumfu neoliberalizmu i globalizacji. PPS przeżywa kłopoty organizacyjne, choć wierzę, że i one kiedyś się skończą.
Wracając do seminarium, chcę powiedzieć, że mimo ciekawej i dobrze przygotowanej części pierwszej – historycznej, mam niesmak wynikający z absolutnego braku obiektywizmu i samokrytycyzmu w części drugiej. Seminarium to wpisuje się niestety w politykę IPN, która w ramach swego programu głosi „jedyną i najprawdziwszą prawdę” o Polsce i latach do 1990 roku. Szkoda, że wykorzystuje do tego byłych, dziś już emerytowanych socjalistów.
Ubolewam, że podczas seminarium nie zapewniono możliwości zadawania pytań oraz dyskusji. Sadzę, że dziś mniej ważne dla historii PPS jest to, komu się nie udało i dlaczego, ale dużo ważniejsze jest to, że jednak myśl socjalistyczna jest nadal żywa a tradycja PPS, jako partii niepodległościowej i walczącej o socjalizm nie zanika. Jest to wielką wartością i samej PPS i całej polskiej lewicy. Oby ta chciała to zrozumieć i umiała wykorzystać.

Andrzej Ziemski


poprzedninastępny komentarze