miało zdanie podobne do Kościoła Katolickiego. Każdy ma obowiązek żyć- nawet jak jego życie jest fizycznie nie do zniesienia. Zawsze można np. wcisnąć kit o tym że "to cierpienie to wyróżnienie przez Boga, krzyż", szczególnie jak się jest sytym beztroskim "panem w sukience".
Niedawno we Włoszech zmarło dziecko ponad 3-miesieczne. Błędna diagnoza stwierdziła, ze ma ono ciężką wadę wrodzoną. Naturalnie, zalecono aborcję. Okazuje sie teraz, że dziecko było zdrowe jak ryba. Przeżyło mord aborcyjny i przez kilka dni walczyło o siebie. Po jego śmierci, wyszła na jaw pomyłka w diagnozie.
Czy ten przypadek nie dowodzi, ze nie powinno być "prawa" do zabijania? "Prawa", ktore bywa skrajnie naduzywane nawet według miary własnych zasad?
wiadomosc dnia na Onecie :-)
wnioski?
każda wolność wiąże się z ryzykiem nadużywania. Ale to nie znaczy że tej wolności być nie powinno. Tak jak piszesz to np. nikogo nie powinno się karać, bo przecież zawsze teoretycznie mogło dojść do pomyłki sądowej. Jeśli człowiek chce eutanazji, to jest to jednoznaczne- chyba że podejrzewasz że jest zmanipulowany psychicznie, ale można to odwrócić- ten kto zamiast skrócić cierpienie, cierpi bo mu ksiądz powiedział że to jest jego szczęście i wyróżnienie przez Boga, też jest zmanipulowany ale w drugą stronę... Taka "manipulacja" to po prostu zmiana poglądów człowieka, do której ma on prawo, w tym sensie każdy od małego jest manipulowany przez otoczenie- czy to znaczy że każdy powinien być ubezwłasnowolniony? Na marginesie to ze swoimi antywolnościowymi poglądami wcale Ci tak nie daleko do "radykalnej lewicy" chyba największy żal masz o to że nie chcą Ciebie, światopoglądowego swojaka, tam zaakceptować.
należy zakazać medycyny- bo zdarzają się błędy medyczne, błedne diagnozy i terapie itp; zakazać jeżdżenia samochodami- bo zdarzają się wypadki (w tym śmiertelne!); może w ogóle zakazać rodzenia dzieci- bo zdarza się urodzić przyszłego mordercę itd itp...
Luke, dlaczego nie lubisz goszystów.
W stworzonycvh przez nich rajach na ziemi (Chiny w okresie rewolucji kulturalnej, Demokratyczna Kampuczea pod rządami Khmer Rouge, Korea Północna) na brak prawa do aborcji i eutanazji nikt nie mogł narzekać.
Bladzicie jak pijane dzieci we mgle. Przeciez historia z przedewczesnie zmarlym, onetowym niemowleciem to klasyczny przyklad BLEDU LEKARSKIEGO. W Polsce dymi w tych sprawach od lat Sandauer, z nim pogadajcie a nie meczcie (siebie wzajemnie i innych) idiosynkrazjami.
wychowal Cie intelektualnie Popper (ale z czasow "Spoleczenstwa otwartego", nie fajnej ksiazeczki o TV) a donosil Luc Ferry? Ten ostatni, w swojej broszurce pt. "Nowy lad ekologiczny" zarzucal radykalnym, antysystemowym ekologom , ze w swoim totalitaryzmie sa rowni zlemu goszyzmowi i rownie zlemu nazizmowi.
ideologia, że dzieci z wadami wrodzonymi są niegodne życia, czyli - cytujac brunatnych klasyków - "lebenunswurdig", to ten "błąd lekarski" by się nie zdarzył.
a w wielu kwestiach jesteś totalnym ignorantem! Po pierwsze wiele poważnych wad genetycznych można wykryć już w pierwszych tygodniach płodu (fachowo nazywa się to klaster komórek macierzystych- taka zbitka komórek). Po drugie nikt nawet nie mówi że dzieci z wadami genetycznymi nie mają prawa żyć. Po trzecie wreszcie, chyba najważniejsze- cała dyskusja z Tobą nie ma sensu skoro jesteś człowiekiem bez empatii i współczucia, dla ciebie człowiek powinien cierpieć bo ważniejsze są arbitralne zasady moralne a nie dobro człowieka. Tutaj pokazujesz sposób myślenia komunistów radzieckich- im też nie chodziło o dobro człowieka, ile o czystość ideologiczną (antykapitalizm).
formułujesz zarzut niesprawiedliwy. Dla mnie, podstawą etyki jest Schopenhauerowsko-Wagnerowska emocja "Mitleid", polegająca - z grubsza biorąc - na współodczuwaniu cudzego bólu. Polecam scenę z Parsifala, gdzie bohater tytułowy odczuwa jako własną ranę króla Amfortasa (Amfortas - die Wunde!)
Zgodnie z tym, przez wiele lat byłem radykalnym zwolennikiem aborcji. Wynikało to stąd, że poruszało mnie cierpienie kobiet zmuszonych do urodzenia dziecka, którego sobie nie życzą. W tej chwili, za istotniejsze uważam (nieodwracalne) cierpienie dziecka, które zostaje zabite wkrótce po urodzeniu. W żaden sposób nie może przed tym się bronić. Zabójcy nie dają mu cienia szansy. Spróbuj to współodczuć!
leku na uspokojenie, który z fatalnymi skutkami zapisywano kobietom w ciąży, urodziły sie ponad 40 lat temu. Bład lekarski przyniosł im ciężkie kalectwo. Niektóre z tych dzieci są dziś szczęśliwe, inne - nie. Jak w kazdej próbce z "normalnej" populacji. Ale żyją! Społeczeństwo, w którym przyszły na świat, było jeszcze na tyle ludzkie, żeby ich nie poddać "humanitarnej" egzekucji.
ja też jestem przeciwko zabijaniu dzieci nienarodzonych- tyle że zbiór komórek to jeszcze nie jest dziecko. Empiria mówi że właśnie od 10 tygodnia zaczyna się życie ludzkie, a nie życie komórek które bynajmniej nie cierpią. Antyaborcjoniści w tym momencie powiedzą, że nie można przerwać ciągu, w wyniku którego może powstać dziecko. Ale wtedy nie mówimy o ochronie dziecka (bo nie istnieje!) ile nienaruszalności tegoż ciągu przyczynowo-skutkowego, a zwracam uwagę że ten ciąg zaczyna się w myśli, planach pary. Zatem należałoby konsekwentnie uniemożliwić im rezygnację z planów poczęcia dziecka, albo nie pozwalać kobiecie odmówić poczęcia dziecka jeśli chce tego mąż- bo to też "przerwanie ciągłego procesu prowadzącego do powstania życia". Co do kobiet zaś nie rozpatrywałbym ich prawa do aborcji w kategoriach cierpienia, ile raczej wolności i odpowiedzialności, oraz prawa do decydowania o swoim życiu, zdrowiu i własnym ciele. Powtarzam raz jeszcze- aborcja w większości cywilizowanych krajów jest dopuszczalna wyłącznie na zbiorze komórek macierzystych z których potencjalnie może powstać dziecko, ale w momencie aborcji jego po prostu nie ma.
wymiar estetyczno-moralny z politycznym. Schmitta warto by sobie odswiezyc :-)
Bledy i zaniechania lekarskie zdarzaja sie w przypadkach takich, jak opisana przez Ciebie tragedia plodu. Kiedy indziej, ich ofiarami padaja takze dorosli a efektami moga byc kalectwo albo utrata zycia nawet. Nieodpowiedzialnosc lekarzy to efekt lobbingu tej elitarnej kasty, powiazanej z czesto z elitami biznesowo-politycznymi (z szacunkiem dla uczciwych i rzetelnych lekarzy). Biadolenie nad o "tempora, o mores" nic tu nie zmieni - aktywnosc w kierunku oslabienia lobbies to co innego.