Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Święćkowska: Powrót służącej

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

tekst jest ucięty i nieda się czytać. zrubcie coś z tym

tekst jest ucięty i nieda się czytać. zrubcie coś z tym

autor: yoda, data nadania: 2007-08-26 16:43:36, suma postów tego autora: 141

Solidarna Polska!

Solidarna z bogatym zachodem więc wysyła tam naszych Polaków żeby pracowali tam jako służący!

autor: Luke, data nadania: 2007-08-27 00:15:49, suma postów tego autora: 1782

Luke,

a co to za hańba?
Studentki w USA czy GB często dorabiają sobie np. jako "babysitters" i się tego nie wstydzą.
Jest wiele cięższych i mniej atrakcyjnych ze względów materialnych rodzajów pracy.
A jak ktoś uważa, że jej czy jego aspiracje zaspokoi tylko posada sekretarza generalnego ONZ, to nikt nie broni wysłać CV do siedziby United Nations. Może wybiorą. Jak Kwaśniewski kandydował na to stanowisko, to każdy może się starać.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-27 01:09:01, suma postów tego autora: 20871

Otóż to - DORABIAJĄ, alfaeciku,

a nie są zmuszone ZARABIAĆ w ten sposób za wszelką cenę na życie swoje i rodzin, m.in. kosztem poniżania i szykan, całodobowej dyspozycyjności, nędznej płacy, braku ubezpieczenia i in., o czym pisze autorka. I to jest właśnie HAŃBIĄCE.

Jako dziewczyna (15 Lat) też bywałam opiekunką do dziecka i niczego nie było w tym uwłaczającego. Umawiałam się na godziny, płacę a potem wycierałam nos, pupę, śpiewałam piosenki, podawałam jedzenie, chodziłam na spacery. Inna sprawa, że teraz 15-to latce nie powierzyłabym nawet swojego kota...

Znam kilka gospoś i niań, które w ten sposób DORABIAJĄ w Polsce (na czarno oczywiście). Relacje między nimi a "pracodawcami" są raczej poprawne, czasami wręcz rodzinne. Ale to w Polsce, gdzie te nianie i gosposie mają oparcie w rodzinie, znajomych, prawie, Tak jak te jankeskie studentki, które są u siebie, a nie SĄ białymi niewolnicami, którymi chwalą się ich włoskie panie...

autor: Hyjdla, data nadania: 2007-08-27 08:41:08, suma postów tego autora: 5956

Z tym wstydem i hańba to przesada, ale

z punktu widzenia budżetu państwa to kuriozum i co najmniej PODWÓJNE marnotrawstwo. Społeczeństwo polskie przez kilka lat finansuje z owoców swojej pracy opłacanie wysoko wyspecjalizowanych studiów delikwenta z różnych dyscyplin, po czym absolwenci tychże kierunków pracują w zawodach innych niż wyuczone i na dobitkę rozliczają się za granicą.

Z solidaryzmem społecznym zbyt wiele wspólnego to nie ma. Przecież po to społeczeństwo finansuje publiczną edukację od szczebla podstawowego do doktoranckiego, by jej absolwenci służyli później swą pracą temu społeczeństwu.


ABCD: informacja dla Ciebie - jeśli tak zachwycają Cię perspektywy zatrudnienia przez McPracę to pamiętaj, że pracowników tego "sektora" na ogół Twój ulubiony wskaźnik wysokości płacy minimalnej nie dotyczy.


Z innej beczki: czytałeś może "reportaż uczestniczący" Ehrenreich?

autor: _Michal_, data nadania: 2007-08-27 09:45:49, suma postów tego autora: 4409

To o au pair jest prawdą

Wiele rodzin traktuje au- pair nie jako opiekunkę do dziecka , ale jako służącą do wszystkiego- sprzątania, gotowania, prasowania...Szczególnie dotyczy to chyba buraków z niższej klasy średniej, którzy skoro już płacą ,,taakie pieniądze'' za au- pair to wymagają od niej niewolniczej pracy. Rozmawiałem z kilkoma dziewczynami pracującymi jako au- pair- niektóre nie wytrzymywały psychicznie i zwalniały się z pracy. Ponadto mimo że dostają one wyżywienie, mieszkanie i zwyczajowo kurs angielskiego płaci im się bardzo mało- 200- 250 funtów miesięcznie, a przeciętna płaca w Anglii wynosi 2 tysiące , najniższa około 1000 funtów. Nawet jeśli doliczymy koszty wyżywienia i potraktujemy zakwaterowanie po cenach rynkowych tj - 200 funtów miesięcznie- to au pair to świetny interes dla rodziny ,,goszczącej''.

autor: Tomek Sosnowski, data nadania: 2007-08-27 11:01:20, suma postów tego autora: 568

Hyjdlo,

bo praca gospodyni domowej powinna być objęta ochroną, dotyczącą płacy i warunków pracy.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-27 11:37:41, suma postów tego autora: 20871

Alfabet,

ale niestety pracodawcy o tym, ze Ty tak uwazasz, nie wiedza. Dotyczy to w ogole pracy tymczasowej,w gastronomii, czesto takze w sieciach handlowych. Czyli tam, gdzie np. utworzono mnostwo "nowych miejsc pracy" w ramach blairyzmu. Pracownicy tych sektor nie sa objeci standardowymi warunkami ochronnymi i ubezpieczeniowymi, wskazniki placy minimalnej ich nei dotycza. Ale kto by sie takimi p.i.e.r.d.o.l.ami przejmowal - grunt to fascynujaca dyskusja miedzy poboznymi prawicowcami a genderowym feminizmem, rozstrzyganie, kto jest "totalitarnym zbrodniarzem" a kto tylko "chroni pokoj przed terroryzmem" itp.

autor: _Michal_, data nadania: 2007-08-27 12:22:18, suma postów tego autora: 4409

Michale,

ruch feministyczny domaga się maksymalnej aktywizacji kobiet na rynku pracy. Jeśli chce się zarabiać dobrze lub nawet średnio, trudno ograniczać pracę do 8 godzin dziennie. Feminizm zresztą głosi, że dom jest wymuszoną przez "patriarchat" stratą czasu, który należy inwestować w rynek pracy.
Oczywiście, można powiedzieć, że prace domowe powinien wykonywać mężczyzna. Ten jednak, jeśli nie będzie korzystnie sprzedawał się na rynku pracy, z punktu widzenia feministycznego trafi do męskiej odmiany "moherowych beretów". Będzie mu się wypominać, że dla odreagowania frustracji głosuje na prawicowych populistów.
Jak widać, bez wynajętych gospodyń domowych nie da rady. Ale feministkom i takie rozwiązanie się nie podoba. Nadal "krytykują" i lamentują nad "feminizacją biedy".
I tak źle, i owak niedobrze.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-27 12:47:33, suma postów tego autora: 20871

..

znajoma Ukrainka w warszawie zarabia za prowadzenie domu i opiekę nad dzieckiem 3 tys zł miesięcznie

autor: Ramones, data nadania: 2007-08-27 13:24:19, suma postów tego autora: 595

ABCD,

trafnie opisałeś patologie feministycznego mainstreamu. Zdaje mi się, że w obrebie feminizmu istnieja tez inne nurty. Autorka ksiazki demaskujacej realia tymczasowej pracy w Stanach chyba tez ma cos wspolnego z feminizmem.



Problem tkwi w tym, ze spor prorynkowych neokonserwatystow z liberalnymi feministkami ma charakter pozorny. O feministkach neoliberalnych (udajacych lewice swoim belkocikiem o fundamentalizmie) napisales juz wszystko. "Waszyngtonscy" konserwatysci z kolei odpowiedzieliby, ze twardy podzial zadan pomiedzy obydwoje bedzie sprzyjal lepszej karierze meza w pracy i przyczyni sie do korzysci czysto materialnych dla domu. Tak samo jak feministki wypychajace kobiety do "samorealizacji" na rynku, tak samo dolarowe skrzydlo konserwatystow obiektywnie rzecz biorac rozbija rodziny a przynajmniej ich funkcje spoleczno-organizacyjne, ktore powinno nas interesowac i tak samo holduje w praktyce czysto rynkowym kryteriom uzytecznosci. Wektory takie same, tylko strzaleczki troche inaczej wykierowane


Wnioski (dla mnie przynajmniej) sa takie:
1) nic nie zastapi dzieciom kontaktu z rodzicami,

2) z systemem, w ktorym ludzie zarabiajacy jako-tako nie maja czesto mozliwosci, czasu ani sily na sensowne wykorzystanie owocow swojej pracy, a praca nie pozwala na efektywne wykorzystanie i rozwiniecie nabytych w czasie edukacji umiejetnosci (nie mowiac o zainteresowaniach tworczych) jest cos nie tak,

3) najwazniejsze: McPracownicy musza miec reprezentacje zwiazkowa i polityczna swoich interesow (o tym pierwszym mowic duzo i ciekawie Grzegorz Ilka w wywiadzie, ktory na lewicy.pl sie NIE ukazal).

Reprezentacja taka, jesli ma doprowadzic do realnych i calosciowych zmian, musi miec charakter faktycznie lewicowy (moze nazwac sie socjalistami, populistami albo zielono-czerwonymi krasnoludkami - wsjo rawno, byleby bronila faktycznych interesow ludzi pracy, a nie tylko o nich "myslala" i "troszczyla" sie jak fabrykant z dowcipow) , choc oczywiscie powinna czerpac tez z dorobku wartosciowych watkow roznych kierunkow ideowych (katolickiej mysli spolecznej, niepodleglosciowej orientacji solidarystycznej) i wspolpracowac szeroko z osobami o zroznicowanym swiatopogladzie czy ocenach historycznych.

W tym momencie pojawia sie pytanie o Twoj stosunek do takiej koncepcji. Czestokroc trafnie wysmiewasz odjazdy i absurdy teoretyczne i praktyczne czesci lewicy, ale czasami stawiasz takie uogolnione absurdy w rodzaju "lewica jest nic nie warta, bo w przeciwienstwie do madrych prawicowcow nie chce czytac i nie rozumie Platona i Rousseau" (stwierdzenie to, nie poparte zadnymi usystematyzowanymi badaniami empirycznymi, jest poznawczo po prostu nic nie warte i nic nie wyjasnia - rownie dobrze ja moge gledzic np. "ksiezach zawsze nie przestrzegajacych Ewangelii"). A wiec pytanie: czy lewica - a jesli tak, to jaka? Czy zlikwidowac jakiekolwiek zalazki jakiejkolwiek lewicy - ale co wtedy w zamian, poza Twoimi wpisami, ktore same z siebie zadnej sily politycznej chyba nie zmontuja (jesli nie doceniam, to przepraszam).

autor: _Michal_, data nadania: 2007-08-27 13:50:53, suma postów tego autora: 4409

Wzruszyłeś mnie do łez, alfaceciku, tym stwierdzeniem,

że "praca gospodyni domowej powinna być objęta ochroną, dotyczącą płacy i warunków pracy".
Ja pisałam o gosposiach, Ty natomiast o gospodyniach domowych. A to są dwie odrębne kategorie "zawodowe", że się tak nieładnie wyrażę.

Dlatego oczyma wyobraźni zobaczyłam jak polscy mężowie (albo państwo poprzez dodatkowe ich opodatkowanie) chroni gospodynie domowe, płaci im pensje, ustala warunki pracy (urlop, L-4?), a nawet ubezpiecza na starość (emerytura?)... Eh, rozmarzyłam się...

Ty to mosz łeb, alfacet, wizje mosz, i poczucie humoru. Może byś tak Zytę zastąpił? Hę...?

autor: Hyjdla, data nadania: 2007-08-27 20:49:46, suma postów tego autora: 5956

:)

też sie rozmarzyłem......wtedy bym był oczywiście na etacie "gospodarza domowego" a żona "gospodyni domowej"...dostalibysmy po 2 tys netto i byśmy robili to co do tej pory z tym że każde z nas by nie musiało chodzić do pracy bo wystarczyłoby nam te 4 tys

autor: Ramones, data nadania: 2007-08-27 21:16:59, suma postów tego autora: 595

Oczywiście,

jedno i drugie: chroniona prawnie i ekonomicznie powinna być zarówno praca gosposi, jak gospodyni domowej.
En passant, Hyjdlo, piszesz coś dziwnego: " dzisiejszej 15-latce nie powierzyłabym nawet swojego kota".
Jak to "nawet"? Chyba powinno być: przede wszystkim! Kot, będąc zwierzęciem wyjątkowo subtelnym, może zostać powierzony tylko opiece wytrawnego hodowcy.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-27 23:31:02, suma postów tego autora: 20871

"W temacie" kotów zgadzam się z Tobą.

Mojej Ofelii nie powierzyłabym nawet gosposi i przede wszystkim służącej. Mściły by się na niej... za mnie.

autor: Hyjdla, data nadania: 2007-08-28 01:45:25, suma postów tego autora: 5956

Śmiechu warte

Najbardziej wytrzymały widz horrorów umarłby ze strachu na widok kogoś, kto odważyłby się mścić na kotce domowej, Brunhildzie. Na szczęście, pierwszy przenikliwy syk wystarczy zazwyczaj do odstraszenia osób, z którymi Brunhilda nie porozumiewa się najlepiej.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-28 08:27:52, suma postów tego autora: 20871

Kółko historii się kręci

Laseczka w numerze wieku przeskoczyła o X, a Dickens przewraca się w grobie.
Wszyscy przegraliśmy, ludzie pracy.
Ale pocieszmy się, oni też przegrali. Z pogodą. Wcześniej lub później (raczej wcześniej) zdewastowana przez nich Ziemia wykończy wszystkich. I tu nasuwa się aksjologiczne pytanie: dlaczego nas - za ich przewiny?

autor: araya, data nadania: 2007-08-28 19:57:07, suma postów tego autora: 413

Dodaj komentarz