"Na początek rozpoczęły... badanie zwodów sprofesjonalizowanych..."
Co to jest "zwód sprofesjonalizowany"?
"Kwestię sensowności istnienia instytucji małżeństwa pozostawiam jako temat na przyszłe rozważania"
Prosimy o podjęcie tych rozwazań. Na pewno przyczynią się one do zwiększenia popularności feminizmu :))
"Kiedy Ray Delacorte lubił przygotowywać sos barbeque, dla jego żony Anity oznaczało to, że po prostu lubi przygotowywać sos barbeque..."
Widać na oko, że mamy tu do czynienia z wyjątkowo drastycznym przejawem patriarchalnej i heteronormatywnej dyskryminacji :)))
Na mnie największe wrażenie wywarł przypadek pani Hudson "opuszczonej przez męża po tym, jak dowiedział się, ze jest ona w ciąży z pracującym u nich farmerem". Skandaliczny przypadek nietolerancji! Dlaczego nie zaprosił owego farmera do wspólnego domu - jakoś by się pomieścili. Następnie zaś autorka mrożącymi krew w żyłach słowy opisuje głębię upadku, który na skutek tego dotknął p. Hudson: " później ponownie wyszła za mąż, za robotnika fizycznego". Małżeństwo z fizolem to coś straszniejszego niż katorga!
Feminizm w powyższym wydaniu jest tylko takim sobie składnikiem tego wszystkiego, co na swój użytek nazwałem SOCJALIZMEM PORNOGRAFICZNYM. Jest to takie sobie gadanie, które nikomu nie szkodzi, a uczestnicy tego dyskursu obnoszą się z przeświadczeniem o własnej nowoczesności, europejskości i ... lewicowości. Niestety, ale więcej o TEJ KWESTII dowiedziałem się od XIX-wiecznego skryby (historia pani Latter, pani Howard, Madzi Brzeskiej itd.), niż od tych wszystkich razem wziętych bojowniczek z Polski, Ameryki i diabli wiedzą jeszcze skąd.
Najbardziej obrzydliwym plakatem obecnej kampanii wyborczej jest ten przedstawiający roznegliżowane aktywistki Partii Kobiet. Nie pierwszej już młodości i świeżości panie mogłyby zaoszczędzić sobie takiego ekshibicjonizmu. Ale może się mylę, może one wszystkie wielce urocze. De gustibus non est disputandum. Jedno nie ulega wątpliwości: Gretkowska to ostatnia grafomanka.
lekturze tej znamienitosci postaram sie nie odtwarzac "kulturowo uksztaltowanego podzialu rol". Jutro mamy przeprowadzke, poprosze dziewczyne zeby dzwigala lodowke i telewizor, a ja po niej umyje podloge.
cos strasznego dla kobiety, zyc z mezczyzna pod jednym dachem:)
że opuścił swoją Judsonową Anitę!!! On miał tego farmera zaprosić do wspólnego łoża, a nie opuszczać Judsonowej Anity z czwórką dzieci, w tym z jednym farmerskim!!! Co za Ciemnogród w tej Jankesolandii!!!
Poszedł se, a ona dopiero "siedem lat później ponownie wyszła za mąż, za robotnika fizycznego z szóstką dzieci"... I miała "domowe przedszkole" na głowie!!!. A tak Judson miałby na łbie farmerskie przedszkole...
Ludzie!!! Co ja plotę? Ślubny dziś wanny nie umył to się wkurzyłam. Trza by się za jakim "farmerem" rozejrzeć, a ślubny niech idzie w cholerę...
Tego że mąż niby opłacal posilek, a żona kucharkę ( bo żona nie wywiązywala się z obowiązków)
Każde z małżonków ma obowiązek przyczyniac się w jakiś sposób do utrzymania gospodarstwa domowego czy to pracując czy to
prowadząc gospodarstwo. Ta norma prawna była spełniona. Oboje małżonkowie dokładali się do utrzymania domu.
Może jestem przesadnie konserwatywny, ale w dobrym małżeństwie nie powinno byc chyba dokładnego rozdziału na ,,moje i twoje'' Małżeństwo to między innymi wspólnota majątkowa.
Ale pewnie jestem męską szowinistyczną świnią nie mogącą się uwolnic od obiektywizowania mojego partykularystycznego patriarchalnego widzenia świata.
Intencję miałeś dobrą, ale jednak z twego postu wylazły rezydua (!) seksizmu jak to szydło z worka.
Obowiązkiem Mr Judsona, po dowiedzeniu się, iż jego żona ma nowego partnera, było bezzwłocznie opuścić dom.
A wtedy Mrs Judson mogłaby podjąć autonomiczną decyzję, czy wydzielić partnerowi jakieś skromne legowisko w piwnicy.
Łoże kupić większe!!! Anita w środku, on z farmerem po bokach. Za mało ją kochał. Nadarzyła się okazja to se poszedł, frustrat jankeski... (*_*)
Można skosztować.
Takie dziełka tylko ośmieszają feminizm. Z litości pomijam styl, który jest na poziomie gimnazjalisty. Nie czytałam "Drugiej zmiany", ale po przeczytaniu "opracowanka" omijać ją będę szerokim łukiem...
Pomijam również realia amerykańskie, które nijak nie przystają do polskich. Niektóre przykłady wręcz śmieszą...
Ale i tak pozostanę umiarkowaną feministką.
... nijak sie maja do zycia codziennego. A ono wyglada tak, ze ani Ty ani Twoja luba (lub na odwrot) nie macie czasu sie nad tym zastanawiac bo jak zrobicie jedno to trzeba robic drugie. I jak bedziecie sobie wyliczac kto co powinien to sie wam wszystko zawali.