Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Polska Partia Pracy o prywatyzacji służby zdrowia

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

ale bełkot

a co z prywatnymi przychodniami majacymi kontrakt z NFZ??? tylko dla bogatych??? z tego co widzę chodzą tam wszyscy i sobie chwalą...

autor: dr(e)s, data nadania: 2008-05-08 14:07:22, suma postów tego autora: 1539

...

Jak PPP za pomocą "białego miasteczka" wspierał PO w obalaniu rządu, który nie zamierzał prywatyzować szpitali, to było dobrze. Jak Sierpień 80 urządzał w Katowicach demonstrację wraz z lekarzami-prywatyzatorami z OZZL, to też było dobrze. A teraz, jak trzeba zbierać owoce swoich wyczynów, to nagle się towarzystwo ocknęło.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-05-08 15:13:18, suma postów tego autora: 3848

Durango

Rząd PiS nie był mniej neoliberalny niż PO (oprócz ew. retoryki odwołującej się do solidaryzmu społecznego, co jak wiadomo jest typowym makaronem na uszy "współczującej" prawicy). Podczas jego rządów także trwała cicha prywatyzacja lokalnej służby zdrowia za przyzwoleniem notabli z PiS. Nie mówiąc już o mającym długofalowe konsekwencje likwidacji podatku spadkowego. Można by znaleźć jeszcze parę takich kwiatków.

autor: XaViER, data nadania: 2008-05-08 16:25:55, suma postów tego autora: 352

...

Ta "cicha" prywatyzacja objęła pojedyncze placówki, a całość miała nikły zasięg (no ile było tych prywatyzacji w ciągu 2 lat?). Obecny rząd chce sprywatyzować znakomitą większość placówek służby zdrowia. Naprawdę nie widzisz różnicy skali?

A likwidacja podatku spadkowego to oczywiście fatalna, liberalna decyzja PiS-u. Tyle, że nie ma nic wspólnego z prywatyzacją służby zdrowia.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-05-08 16:47:46, suma postów tego autora: 3848

Durango, zdefiniuj może "prywatyzację służby zdrowia"

Prywatyzacja usług czy prywatyzacja własności? Bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Nie ma powodu, dla którego osiedlowa przychodnia miałaby być koniecznie placówką której właścicielem jest państwo (albo gmina). Tak jak nie ma powodu, aby dostawcą ołówków do urzędu gminy miałaby być koniecznie fabryka państwowa.

autor: west, data nadania: 2008-05-08 17:41:20, suma postów tego autora: 6719

...

A co zrobisz West, gdy osiedlowa, miejska lub gminna przychodnia, będąca własnością prywatną a nie państwową, stwierdzi, że bardziej opłaca jej się powiększać biusty albo odsysać tłuszcz zamiast leczyć raka i wątrobę? Albo gdy jej właściciele uznają, że wolą na wolnym rynku obsługiwać chorych zamożnych niż z NFZ-em mieć kontrakt na przyjmowanie wszystkich chorych "jak leci"? Państwowa własność oznacza państwową kontrolę i możliwość takiego sterowania służbą zdrowia, żeby pacjenci mieli do niej nie tylko bezpłatny, ale w miarę dobry i równy - choćby pod względem odległości - dostęp.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-05-08 18:57:39, suma postów tego autora: 3848

Durango, jak ta "państwowa kontrola" wygląda

mieliśmy okazję zobaczyć przez ostatnich parę lat, kiedy lekarze i pielęgniarki groźbą zamknięcia placówek wymuszali na ministerstwie horrendalne podwyżki. Rzecz w tym właśnie, że oparcie sieci służby zdrowia na placówkach państwowych oznacza brak konkurencji między placówkami, i tym samym - możliwość szantażu klienta (NFZ) przez monopolistycznego na danym terenie usługodawcę (lokalna placówka służby zdrowia).

autor: west, data nadania: 2008-05-08 19:39:31, suma postów tego autora: 6719

tak, tak, dr(e)s

chwalą sobie - do czasu. Do czasu, gdy prywatna placówka zechce podpisać kontrakt z NFZ. A skoro jest prywatna to może, ale NIE MUSI zawierać tych kontraktów. Właśnie na tym polega rzeczywista, dalekosiężna istota neoliberalnych przemian. W skrajanych przypadkach może dojść do sytuacji, że ty nie będziesz mógł nic kupić w sklepie, nie nabędziesz biletu na pociąg albo paliwa do auta, nie będziesz leczony itd. Nie, nie dlatego, że nie będziesz na to miał środków. Po prostu, nie spodobasz się prywatnemu właścicielowi. Albo gdy np. wyczuje on, że masz dużo kasy, może żadać od ciebie 10 razy tyle co w cenniku - jak już całkiem zaniknie państwo nikt mu tego przecież nie zabroni. Tylko nie chrzań głupot o konkurowaniu. Prywatne firmy, te działające na kluczowych frontach, kiedy już nie będzie żadnego bata nad nimi, szybko się z niej wycofają - właśnie w swoim dobrze pojętym interesie.

autor: Bury, data nadania: 2008-05-08 20:08:21, suma postów tego autora: 5751

Xavier

To czemu ten "neoliberal" Kaczynski chce vetowac ustawe o porywtyzacji sluzby zdrowia?

autor: wojtas, data nadania: 2008-05-08 20:11:46, suma postów tego autora: 4863

....

West, powiedz mi jak wygląda konkurencja między prywatnymi dentystami? Bo ja wiem jak - najniższa cena leczenia zęba jest wysoka i bardzo, ale to bardzo podobna w większości placówek. I taka to konkurencja...

autor: Durango 95, data nadania: 2008-05-08 20:54:11, suma postów tego autora: 3848

Bury

rzeczywistośc całkowcie przeczy twoim wywodom...

autor: dr(e)s, data nadania: 2008-05-08 21:21:50, suma postów tego autora: 1539

Durango, co do dentystów:

1. Nie nazwałbym kwoty rzędu 150 zł za leczenie zęba absurdalnie wysoką. Przecież nikt nie chodzi do dentysty co drugi dzień.
2. Nie chodzę od dentysty do dentysty, ale o ile się orientuję, wahania cen jednak dochodzą do kilkudziesięciu procent (nie licząc oczywiście nielicznych "luksusowych" placówek, gdzie mogą odbiegać mocno w górę od przeciętnych).
3. Obecny publiczny system opieki zdrowotnej i tak nie zapewnia usług zdrowotnych na minimalnym poziomie, a tylko dość wysokie płace i zero odpowiedzialności jego beneficjentom - lekarzom.

autor: west, data nadania: 2008-05-08 21:50:04, suma postów tego autora: 6719

...

To, że obecny system nie jest idealny, to fakt - ale nie ma sensu leczyć go lekarstwem gorszym niż choroba.

Dentysta nie jest dużym wydatkiem? A jeśli ma czteroosobową rodzinę z pensjami rodziców po 1200 miesięcznie, to kilka razy w roku wydatki po 150 zł nie stanowią dużej kwoty w budżecie? A jeśli do tego doszłyby wydatki na prywatne leczenie innych części ciała, to też nie będzie to obciążeniem? Zejdź na ziemię.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-05-08 22:05:34, suma postów tego autora: 3848

I znowu mylisz kwestię odpłatności z kwestią własności

Przecież w państwach zachodnioeuropejskich też przychodnie "publiczne" to w większości (zawsze?) podmioty prywatne, tyle że państwo zwraca im całość lub część kosztów wizyt. Czy szwajcarska lub francuska służba zdrowia to, Twoim zdaniem, liberalny koszmar, odcinający ludność od dostępu do usług zdrowotnych?
Co do dentystów. Zgoda, w biednej rodzinie te kilkaset złotych rocznie będą odczuwalne. Ale jaka jest dzisiaj alternatywa? Jaka jest cena "państwowej" plomby? Ano żadna, jest to pojęcie abstrakcyjne, bo prędzej zęby wypadną niż ktoś się dostanie do państwowego dentysty.

autor: west, data nadania: 2008-05-08 22:18:08, suma postów tego autora: 6719

West,

a czy u nas jest Francja lub Szwajcaria? Nie, u nas jest bandycki liberalizm, którego efektem będą prawdopodobnie prywatne przychodnie, w których większość schorzeń będzie leczona wedle stawek rynkowych, zaporowych dla ubogich, a państwo łaskawie sfinansuje obywatelom w tych przychodniach "koszyk świadczeń", obejmujący 10% ogółu chorób.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-05-08 22:34:22, suma postów tego autora: 3848

Durango, jesteśmy na tej drodze od paru lat

ale nie widzę tu związku z kwestią własnościową. Lekarz na etacie państwowym odmawiający leczenia w ogóle ("bo skończyły się pieniądze z NFZ") nie wydaje mi się "bardziej lewicowym" niż lekarz "prywatny".
A lekarz "prywatny" przynajmniej - w swoim własnym interesie - zadba o dobrą organizację procesu leczenia.

autor: west, data nadania: 2008-05-08 22:44:28, suma postów tego autora: 6719

dr(e)s

Na razie. Na razie być może przeczy. Czy na serio można być tak naiwnym, by uważać, że gdy już wszystko będzie prywatne, prywatne firmy nadal będą ze sobą konkurować? Toż o ile prościej będzie zawrzeć im jakieś porozumienie, jakoś podzielić sfrefę wpływów - zreszą obecnie też to miewa miejsce. Mówię oczywiście o dziedzinach ważnych, istotnych, o podstawowym znaczeniu dla człowieka, nie zaś o różnych tam bzdetach. Po prostu, w ramach tej całej liberalizacji prywatne podmioty dążą do przejęcia funkcji państwa.

autor: Bury, data nadania: 2008-05-08 22:50:52, suma postów tego autora: 5751

Bury

nie pisz o tematach, o których nie masz zielonego pojęcia...

sfery wpływów podzielone pomiędzy 500 gabinetów i przychodni stomatologicznrch funkcjonjacych w średnim mieście wojewodzkim...dobre, hehe...

autor: dr(e)s, data nadania: 2008-05-09 07:42:59, suma postów tego autora: 1539

To prawda prywatne placówki

czasami bywają lepsze jeśli chodzi o zwykłych lekarzy internistów, dermatologów itd.

Ale spróbujcie w prywatnej placówce zrobic np badania pulmonologiczne czy neurologiczne, lub inne specjalistyczne.
Zobaczycie co sie stanie;)

autor: Tomek Sosnowski, data nadania: 2008-05-09 07:48:52, suma postów tego autora: 568

tępy dresiarzu,

służba zdrowia to nie tylko stomatologia. Nie przeczę - jest ona istotna tak (co ważniejsze) dla ogólnego zdrowia, jak i (co mniej ważne) dla ogólnego image. Lecz tak czy siak nie stanowi ona podstawy. Jak na razie nie musiałem korzystać z takich nazwijmy to usług, po prostu jestem pod tym względem zdrów, ale nie sądzę, by w "średniej wielkości mieście wojewódzkim", czyli np. w Lublinie (większy od Rzeszowa, mniejszy od Wrocławia) było pół tysiąca gabinetów stomatologicznych. A nawet jeśli - by jakoś zawzięcie konkurowały one ze sobą.

autor: Bury, data nadania: 2008-05-09 10:48:29, suma postów tego autora: 5751

Bronić społecznej służby zdrowia

przed prywatyzacją! wszystko.

autor: Bartek, data nadania: 2008-05-09 10:48:47, suma postów tego autora: 2550

Leki z bożej apteki

Nowoczesna ochrona zdrowia kosztuje dużo więcej niż się teraz przeznacza na ten cel w Polsce.
Zwiększenie stopnia prywatyzacji podniesie jeszcze nakłady na nią, o zyski właścicieli zwłaszcza gdy sprywatyzowane zostaną jeszcze ubezpieczenia (kasy chorych).
W Niemczech jak kiedyś liczyłem wydaje się co najmniej 10-krotność na głowę tego co w Polsce. Jeśli Polska pójdzie na taki sam model funkcjonowania ochrony zdrowia jak w Niemczech to wydaje się, że sytuacja się nie poprawi lecz pogorszy dla wielu.
Mówiąc obrazowo, przy nie zwiększonym wolumenie środków nic nie pomoże przestawianie łóżek w szpitalach, trzeba będzie ich ilość drastycznie zmniejszyć, aby wypracować zysk.
Spowoduje to dłuższy czas oczekiwania na leczenie lub konieczność sięgnięcia głębiej do własnej kieszeni.
Dla biedniejszych rodzin będzie to oznaczało powrót do sytuacji jaka miała miejsce przed wojną w wielu rodzinach. Czyli - zbieranie ziół latem, denaturat i szara maść.
Na każdą chorobę są jakieś zioła – tylko na głupotę podobno jeszcze nie wyrosło.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-05-09 10:52:46, suma postów tego autora: 2307

Likwidacja podatku od spadków i darowizn w obrębie najbliższych krewnych ma być liberalnym

zachowaniem PiS-u? Towarzysze, czyście z byków pospadali? To uwolnienie rodziny od haraczu na rzecz fiskusa z tytułu nabycia majątku po zmarłym ojcu/matce jest liberalizmem? W życiu większej bzdury nie słyszałem. Najwyraźniej nie wiecie jak bardzo likwidacja tego podatku pomogła wielu niezamożnym ludziom, po których szpony wyciągał fiskus.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-05-09 11:34:00, suma postów tego autora: 6205

Sumienie Narodu

to o czym piszesz to tylko i wylacznie kwestia zwolnienia z tego podatku osob najbiedniejszych. Podstawa liberalizmu jest nie tylko wlasnosc prywatna, lecz rowniez rownosc szans oraz przywiązanie do etosu "lepszy zyje lepiej". To teraz napisz mi prosze o szansach na start zyciowych inteligentnego mlodego czlowieka ktory odziedziczyl dlugi za pogrzeb rodzicow i ksiezniczki Paris Hilton, ktore cwiercinteligencja jest wrecz porazajaca... Podatek spadkowy, bardzo wysoki w przypadku milionerow, moglby pomoc w rownym dostepie do edukacji/opieki zdrowotnej/prawa etc osob ktore nie mialy dosc szczescia przy porodzie. Ale to offtopik:)
west - piszesz o kwestii wlasnosci. Prosze bardzo- wytlumacz mi prosze, dlaczego niby panstwowa sluzba zdrowia musi byc gorzej zarzadzana niz prywatna? To tylko kwestia jakosci kontroli, czestych audytow, likwidacji towarzysko - politycznych koterii. Przy niezmienionych nakladach finansowych z definicji wlasnosc panstwowa/samorzadowa bedzie lepsza- gdyz nie nastawia sie na zysk- wiec w rekach spolecznych pozostanie nadwyzka, ktora musi wypracowac przeciez z definicji firma prywatna... A zysk oplacimy my- podatnicy i platnicy ZUS-u. Podobnie jak w przypadku prywatnych funduszy emerytalnych, zostaniemy sila (przez przymus prawny) zmuszeni do oplacania zyskow prywatnych ludzi, ktorzy tym sie roznia od nas, ze maja realny, a nie tylko formalny wplyw na sprawy kraju:(

autor: MJ, data nadania: 2008-05-09 12:54:53, suma postów tego autora: 1280

MJ

A jakie są szanse życiowe przy założeniu, że podatek nadal istnieje? Czy umożliwienie bezstresowego dziedziczenia najbliższym krewnym jest dla Ciebie błahostką? Rozumiem, że Ty lubisz płacić podatki i jeśli otrzymasz w spadku np. samochód lub telewizor to sam zaniesiesz pieniądze do US? Być może stać Cię na takie fanaberie. Wiekszość ludzi niestety nie.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-05-09 13:19:52, suma postów tego autora: 6205

Sumienie - 100% racji

Odnośnie podatku od spadku masz całkowitą słuszność. Nie zabierałem na ten temat głosu, bo miałem wrażenie, że czytając któryś z powyższych postów po prostu przewidziało mi się. Likwidacja tego chyba najbardziej bandyckiego wśród bandyckich podatków to moim zdaniem jedna z niewielu pozytywnych decyzji w skali całego okresu po 1989.

Bo wyobraźmy sobie taką oto sytuację. Dzieci mieszkają razem z rodzicami (u nas to stan powszechny) w mieszkaniu własnościowym. Prawnie są już pełnoletnie, mają powiedzmy 20 parę lat, choć faktycznie np. studiując daleko im jeszcze do usamodzielnienia się, dorosłości w pełnym tego słowa znaczeniu, samodzielnego zamieszkiwania. Nagle oboje rodzice giną w wypadku samochodowym. Wtedy do swego dzieła przystępuje cały aparat państwowy. "Odziedziczone" mieszkanie (cudzysłów, bo w rzeczywistości będące przecież wspólną własnością rodziny) warte jest jakieś 500 000, z czego aparat przemocy domaga się od osieroconych, pozbawionych rodziców, niepracujących dzieci jakiejś rzekomo należnej mu części. Nie ważne nawet jakiej, niech będzie tylko 1%. Jakim prawem moralnym??? A jeśli nie jest to zwykłe mieszkanie, lecz np. dom w Warszawie albo Sopocie, czyli coś warte grubo więcej niż pół mln złotych? Jak nie zapłacą haraczu i to szybko, we wskazanym przez struktury zła terminie, wtedy mieszkanie zostaje zlicytowane. Na dodatek przeważnie po znacznie zaniżonej kwocie; ot tak, by mógł sobie nabyć jej jakiś wieprz - znajomek sędziego, komornika czy nawet pospolitego czworonoga (przepraszam tu mego Reksa). Czy to było moralnie sprawiedliwe? Z socjalistycznego, z liberalnego, z jakiegokolwiek bądź innego punktu widzenia.

Obroną przed tym sępim napadem było wedle mojej wiedzy oświadczenie, że będzie się tam mieszkało. Ale jeśli "odziedziczonych" mieszkań było dwa, a "spadkobierca" jeden - można mieć tylko jeden meldunek.

Samo istnienie przez długie lata tego podatku powinno było stanowić wystarczającą podstawę do potężnego buntu społecznego.

autor: Bury, data nadania: 2008-05-09 13:36:30, suma postów tego autora: 5751

MJ - i pytanie zasadnicze

Jakie są szanse na życiowy start młodego Gudzowatego czy Kulczyka, którzy muszą zapłacić podatek spadkowy, w porównaniu z szansami studenta UJ, który odziedziczył po babci mieszkanie na krakowskim Kazimierzu, wyceniane przez rzeczoznawcę Urzędu Skarbowego na 600 tysięcy złotych? Jeżeli nie wiesz, ile wyniesie podatek spadkowy z tytułu dziedziczenia tego mieszkania to służę pomocą: 41 383,28 zł. Rozumiem, że nie obchodzi Cię los tego studenta (i setek tysięcy innych spadkobierców), bo przecież podatek zainkasowany od Kulczyka i Gudzowatego zapewni reszcie podatników dostatnie życie. Kpisz, czy o drogę pytasz?

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-05-09 13:52:19, suma postów tego autora: 6205

Bury, Sumienie - o czym wy w ogóle piszecie?

Spadek to dochód jak każdy inny. Dochód z pracy jest opodatkowany, dochód z kapitału też, czemu dochód ze spadku miałby być od tego zwolniony? Co to ma wspólnego ze sprawiedliwością?
Bury, jak się w mieszkaniu po zmarłym mieszka, to podatku się nie płaci. Jeżeli nie - to w czym problem aby to mieszkanie sprzedać?

autor: west, data nadania: 2008-05-09 15:42:25, suma postów tego autora: 6719

Bury - największe znaczenie ma to,

że w przypadku darowizny jedyne koszty (gdy chodzi o darowiznę nieruchomości) to koszty aktu notarialnego, zależne - i tu jest sedno - od wartości nieruchomości, którą strony mogą sobie dowolnie okreslić (np.mieszkanie za 500 tysięcy według cen rynkowych, uznać za warte 100 tysięcy) i od tego zapłacić taksę notarialną. Urząd Skarbowy nie może już kwestionować wartości przedmiotu darowizny i stosować domiaru do cen rynkowych, jak to notorycznie czyniono przed zmianą ustawy. Dziwi mnie ta nieznajomość realiów przez osoby, podające się za lewicowców. Plotą coś o milionerach i rodzinie Hiltonów, a zwykli ludzie nic a nic ich nie obchodzą. Czy to na pewno lewicowcy?

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-05-09 15:48:23, suma postów tego autora: 6205

west

Ciekaw jestem co powiesz ludziom, którzy wykupili (bądź wykupią)mieszkania spółdzielcze, powiedzmy po 1000 zł, a podatek od spadku, w skład którego wejdzie takie mieszkanie zapłacą ich spadkobiercy w wysokości 7% ceny rynkowej. Przypominam, że do wykupu kwalifikuje się ok. 900 000 mieszkań w Polsce. Taki z Ciebie wyznawca dochodu?

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-05-09 15:55:16, suma postów tego autora: 6205

Sumienie, a jakie znaczenie ma tu cena nabycia?

Podatek spadkowy jest podatkiem DOCHODOWYM. Spadkobierca wchodzi w posiadanie majątku o określonej wartości (rynkowej) - inaczej mówiąc, zamiast 500 tys. w gotowce dostaje, przykładowo, mieszkanie o tej wartości. I od tej wartości powinien zapłacić podatek.

autor: west, data nadania: 2008-05-09 16:28:15, suma postów tego autora: 6719

west,

jeśli podatek od spadku JEST podatkiem dochodowym, to czas najwyższy by po prostu przestał nim być. Prawo jest dla człowieka, a nie człowiek dla prawa (sorry, wiem że nie do ciebie taka mowa). Wiem, że jeśli "spadkobierca" zamieszka w "odziedziczonym" mieszkaniu to nie płaci haraczu, ale jeśli "oddziedziczy" dwa mieszkania, z których ani jednego nie chce sprzedać? A nie chce np. z jakichś osobistych względów. Nie mając parudziesięciu tysięcy na podatek musi je więc sprzedać i zapłacić haracz, bo to rzekomo coś tam wyrówna?

autor: Bury, data nadania: 2008-05-09 17:08:00, suma postów tego autora: 5751

West,

teraz twierdzisz, że publiczna służba zdrowia zapewnia lekarzom niesłusznie wysokie zarobki. A czy to nie ty użalałeś się nad głodowymi pensjami lekarzy nie tak dawno, w czasie protestów rok, dwa temu?

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-05-09 17:47:15, suma postów tego autora: 3102

Bury,

podatek spadkowy jest jednym z narzędzi sprawiedliwości społecznej. Działa w kierunku równości szans.
A ja myślałem, że jesteś socjalistą :-).

autor: Adrem63, data nadania: 2008-05-09 21:58:52, suma postów tego autora: 2307

500?

przychodni w srednim miescie wojewodzkim, dres, sam policzyles czy strzelales ?. Ta niezlomna wiara - usiasc i czekac, a wszystko zrobi wolny rynek, takze wyleczy wszystkich, ale ze zludzen:).

Moze jednak przed prywatyzacja nalezaloby odkoncesjonowac wszystko co zwiazane z leczeniem, czemu nikt na to nie naciska, no bo jaki sens ma prywatyzowanie monopoli ?

autor: dyzma_, data nadania: 2008-05-09 22:37:05, suma postów tego autora: 2960

Angka Leu,

Wtedy trzeba było walczyć z "policyjnym państwem PiS".

autor: ABCD, data nadania: 2008-05-10 10:45:51, suma postów tego autora: 20871

Adrem63,

takie jest jego założenie. Mam jednak przeczucie, że ci naprawdę bogaci jakoś się od niego zawsze wiwiną. Zapłacą go natomiast spadkobiercy pamiętających Franza Josepha babcynych kawalerek-ruder na Kazimierzu, Lubiczu, Starowiślnej.

autor: Bury, data nadania: 2008-05-10 14:42:33, suma postów tego autora: 5751

Cos tu nie tak

Jak mozna pisac ze prywatyzacja bedzie sluzyc bogatym, bogaci juz teraz lecza sie przywatnie (nawet pracownicy NFZ maja ubespieczenie w prywatnych klinikach) to biedni maja teraz najgozej bo srednio zarabiajacy moga dac lapowke zeby przesunac sie w kolejce.

Pozatym przypominam ze juz dzialaja prywatne szpitale majace kontrakty z NFZ i jakos nie maja dlugow, nie ma w nich duzych kolejek i pracujacy tam lekaze sa zadowoleni.

Zauwazyc tesz chce ze weterynarie sprywatyzowano 18 lat temu i od tamtej pory dziala bez zazuty, jeszcze nikt nie sluszal o weterynarzu co bierze lapowki czy kupil za drogi sprzet ...

Jest jeszcze dziedzina w ktorej dziala rownolegle czesc panstwona i prywatna czyli stomatologia, i szczerze jak rok temu mialem problem z zebami to po 2 miesiacach urzerania sie w panstwowej znalazlem prace na miesiac(jako student) i za zarobione pieniadze spokojnie na wakacjach u prywatnej osoby mialem zrobione.

A najwiekszy parodoks jest taki ze ubespieczenie w prywatnej klinice kosztuje mniej niz potracaja mi z wyplaty na NFZ.

autor: Mindmasta, data nadania: 2008-05-11 03:10:55, suma postów tego autora: 1

Dodaj komentarz