Wśród tych 68%, jestem pewny że wszyscy chcieliby pierwszego progu takiego aby płacić najniższą stawkę.
w demokracji burżuazyjnej wola większości nie ma faktycznie żadnego znaczenia. Większość nie chce liniowca? Cóż, widno "wolne" media za słabo pracują.
Skoro lewicowy dogmat głosi że _Wszyscy Mamy takie Same Żołądki _ to dla czego _Nie Płacimy Jednej Stawki Podatkowej?
Szkoda, że ankietowani nie odpowiedzieli na pytanie: wg jakiej stawki chciałbyś płacić podatki, najniższej czy najwyższej? A kolejne pytanie powinno brzmieć: jakie podatki powinien płacić twój sąsiad? Pewnie okazałoby się, że sąsiad ma płacić najwyższe podatki, natomiast my sami najniższe?
w okresie tej cudownej, tak ubóstwianej przez wszystkich lewaków prosperity. Cóż to towarzysze, kwestionujecie słuszność polityki ekonomicznej tow. Gierka?
Na tej samej zasadzie przeprowadzano pytania typu "czy rolnikom należą się dotacje?" "Jasne!!!", "a czy chciałbyś za to płacić", "Zwariowałeś?".
Teraz się jakieś plebiscyty robi. Jedne partie chcą wyższe inne niższe podatki, jedni wyborcy chcą liniowy inni nie. Przecież to jest bzdura.
Nie powinno się rozmawiać, czy podatki mają być niskie czy wysokie, czy liniowe czy progresywne. To jest źle postawione pytanie, jeśli zależy nam na rozwoju kraju i poprawieniu warunków ekonomicznych do życia.
Podatki powinny być tylko takie: stosowne do sytuacji. Nie ma jednego dobrego uniwersalnego modelu wbrew neoliberalnemu bełkotowi ("one size fits all").
A ja pozwolę sobie przypomnieć test na Prawdziwego Liberalnego Biznesmena:
Pytanie - czy chciałbyś za rok zapłacić większy podatek?
Odpowiedź (jedyna prawidłowa) = TAK. Bo to znaczy, że więcej zarobię!
Ja bym chciał płacić podatki najwyższe. Nawet 50% od kwoty powyżej np 100000 miesięcznie. Wierz mi. Sądzę,że Ty też.
Jedynym słusznym podatkiem liniowym za komuny był podatek dla leniwych reproduktorów-zwany podatkiem bykowym-:)To dzięki temu podatkowi Polska dzisiaj rośnie w siłę a ludziom żyje się dostatniej!
ponieważ biedni wydają na jedzenie znacznie większą częśc swych dochodów niż bogaci, a na dodatek w wydatkach na jedzenie płacą VAT, są więc opodatkowani w znacznie większym stopniu
dziękuję nie wiedziałem o tym.
ale...
ta zasada odnosi się tylko do jedzenia. /zresztą mój post odwoływał się do „równych żołądków”
ale....
podatek VAT jest praktycznie we wszystkich produktach a więc im więcej konsumujesz tym więcej odprowadzasz VAT-u do budżetu i dla tego Twój „udział podatkowy” jest per saldo większy niż człowieka ubogiego
co więcej ludzie zamożni nie korzystają z wielu usług oferowanych im prze państwo np. tzw. „bezpłatna edukacja” czy tzw. „bezpłatna opieka zdrowotna” a więc tak jak by odciążają budżet. A prywatne wydatki poniesione na prywatną edukację i prywatną służbę zdrowia są krypto podatkiem.
Przecież bogacze płacą takie same podatki jak my wszyscy (do progu!). Więcej płacą od tego, czego biedni już nie mają (choć mają takie same żołądki).
Więcej płacą od tego, czego biedni już nie mają (choć mają takie same żołądki).
wiesz nie do końca mi o to chodzi.
Pojawia się w tym momencie pytanie : Dla czego jedni (bogaci) akurat mają a drudzy (biedni) nie?
Jest to jedno z podstawowych pytań z jakimi musi zmierzyć się współczesna lewica.
A co do takich samych żołądków to...jedno z podstawowych haseł lewicy (pisze w przenośni ;-) to: _wszystkim po równo_ a więc dla czego socjalistyczne państwo nie miało by pobierać równego dla wszystkich podatku ?
"Pojawia się w tym momencie pytanie : Dla czego jedni (bogaci) akurat mają a drudzy (biedni) nie?
Jest to jedno z podstawowych pytań z jakimi musi zmierzyć się współczesna lewica."
BIEDNI SĄ BIEDNI PONIEWAŻ BOGACI ICH ŁUPIĄ NIE PŁACĄC IM UCZCIWIE ZA PRACĘ więc co tu jeszcze ma do mierzenia lewica? Bogaci ustalają prawa korzystne dla siebie i spychają zależnych od nich rodaków na margines.
Wygląda na to, że świeżo dorwałeś się "do miodu" i ci się spieszy wepchnąć do "lepszego towarzystwa". Daremny twój trud. Miejsca przy tym bogato zastawionym stole już dawno zajęte, najwyżej zostaniesz dopuszczony gdy będziesz użyteczny. Czyli sługus. Więc z czym tak się obnosisz? Poza tym biednych jest więcej niż bogatych, a nie ma tak wysokiego płotu i takiego wspaniałego alarmu,który uchroniłby kogokolwiek przed gniewem głodnego ludu. Strażnicy cię chroniący też są od ciebie biedniejsi - nieprawdaż?!? :))) więc dlaczego mieliby dla ciebie nadstawiać w razie czego karku? To,co ty z takim zapałem gromadzisz przez lata, głodny tłum unicestwi - I SŁUSZNIE! -w parę minut. Więc jeżeli faktycznie posiadasz cokolwiek cennego ( o twoim życiu nie mówię, bo to sprawa dyskusyjna) to w twoim interesie jest, by bieda nie przekroczyła granicy masy krytycznej,bo wtedy to biada ci. I dobrze, skoro odmawiasz innym ludziom prawa do godnego życia chcąc zagarnąć wszystko dla siebie. I zrozum to dobrze: nie chodzi o to,żebyś ty nic nie miał, chodzi o to,żeby inni też mogli godnie żyć - a co to znaczy godnie to chyba tyle możesz sobie wyobrazić. Człowiek nie mający nic więcej do stracenia niż własne życie chętnie się go pozbywa biorąc sobie takich jak ty do towarzystwa.
Ale bogaci wiecej korzystaja z takich uslug panstwa jak zapewnienie bezpieczenstwa, straz pozarna, itp itd.
Wszyscy mamy takie same żoładki. To prawda. Ale parwdą jest też to, że w tych żołądka nie mamy tego samego. Dlatego twoje wezwanie do płacenia takiej samej stawki podakowej tylko z tego powodu, że mamy takie same żołądki nie ma usprawiedliwienia. Napewno to wiedziałeś. Chciałeś jednak przekorą obronić więcej dla bogatych żoładków. To przecież takie lewicowe...