inicjatywę MS akurat całkowicie popieram i pochwalam.
może jakies liczby?
Renoma nic nie płaci miastu. Calość zysków z kar wpływa do kasy Renomy.
W podwarszawskich pociągach też było ich kiedyś pełno - nie wiem, jak teraz. Rzeczywiście wyjątkowo antypatyczne gbury - gdyby nie plakietki, łatwo byłoby ich wziąć za kolejowych żuli, a i granica między wystawianiem mandatu a krojeniem była w ich wykonaniu dość płynna.
Bardzo słuszna inicjatywa. Renoma, to jak wiadomo straszne świnie, łamiące w dodatku prawo.
gościa, który pracował kiedyś w takiej firmie. Nie wiem, czy Renoma, czy jakaś inna, ale to bez znaczenia. Sprawdzał bilety w pociągach jeżdżących z Warszawy Wileńskiej gdzieś tam w górę mapy. Bardzo był z tej roboty dumny. Chwalił się na przykład, że pracuje w... "aparacie ucisku" (swoją drogą ciekawe, skąd znał takie - notabene słuszne - określenie). Po czym objaśniał, na czym ten ucisk polega. Otóż na wciskaniu mandatu wszystkim, którzy zdają się być od panów kontrolerów słabsi: pasażerom spokojnie wyglądającym, panienkom, starym babkom.
Cóż, takie są oczywiste skutki prywatyzacji usług publicznych. Gdyby tak jeszcze sprywatyzowano policję, sądownictwo, więzienia, mielibyśmy już całkowite rządy przestępczych gangów. Czyli pełny liberalizm.
(A w samym Trójmieście skargi na to g...o są już o dawna).
Renoma nie Renoma, nie będą wtedy mieli powodów do stresu.
tak się składa, że zawsze miałem miesięczny, nigdy nie dałem tym kutafonom pretekstu. Nie przeszkodziło mi to dostrzec, że zachowują się jak kutafony. Jeżeli uważasz, że takie spostrzeżenia muszą świadczyć o frustracjach złapanego gapowicza, no cóż... obawiam się, że sam sobie wystawiasz świadectwo, prezentując podobną logikę.
west west, Zapomnialo sie juz jak to sie jezdzi komunikacja miejska.
Ogólnie jestem "za", ale... W swoim liście jak i na formularzu do ściągnięcia MS podaje totalne ogólniki i generalizacje - "nie mają kultury osobistej", "przestrzegaliśmy przed złą renomą", a "nie wywiązują się ze swoich obowiązków", to już chyba nadużycie. Słowem, przydałoby się w publicznym uzasadnieniu swoich działań czegoś więcej na poparcie, niż odwoływanie się do wiedzy potocznej "pasażerów" i swojego doświadczenia. Tym bardziej powinien MS się postarać o konkretne dane i fakty, bo z reguły (i bez braku kultury) tego typu instytucje jak renoma (kontrolowanie w co najmniej trójkę), budzi niechęć i żeby nikt nie zarzucił teraz, że MS wykorzystuje po prostu prostą sytuacje. Konkrety, tylko tego teraz brakuje.
Argumentowaliśmy że:
1. Prywatyzacja kontroli biletów to wstyd dla urzędników, bo przyznają że nie są w stanie sami wywiązać się z tego obowiązku. Urzędnik, który pokazuje, że nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami powinien przestać być urzędnikiem.
2. Jest błędem przekazywanie 100 proc. zysku z mandatów do prywatnej kasy.
3. Lepszy byłby system kontroli biletów bezpośrednio po wejściu do autobusu. Działa to doskonale w wielu krajach Europy i prywatnych autobusach w Polsce.
Trudno prowadzić statystykę chamstwa, ale podzielamy odczucie społeczne że ono istnieje. Trudno znaleźć Gdańszczan, którzy podobnie oceniają kontrolerów Renomy i np. konduktorów PKP.
Szalenie trudno odnosić się do samej umowy pomiędzy Gdańskiem, a Renomą bo jest ona tajna. Dane, które uzyskaliśmy to tylko liczba wlepionych mandatów z pierwszego dnia pracy Renomy, która daje pewien obraz zysków tej firmy.
Jeżeli kontrolę przejmie Zakład Komunikacji Miejskiej zyski z mandatów będzie można wydać na inwestycje w komunikację miejską.
100 proc. dla Renomy i wspomniany system kontroli biletów, to właśnie konkrety i tego typu argumentów się trzymać. Brawo.
A jako że "trudno prowadzić statystykę chamstwa", to należy uważać z eksploatacją argumentu o chamstwie. Skoro nie znasz statystyki, to być może tylko np. z niechęci do 'prywaciarzy' robisz z jednego-trzech wydarzeń pewną normę - podkreślasz te złe wieści i aspekty, pomijasz dowody na ich zaprzeczenie itd., słowem stereotypizujesz...
...a ponadto już to co wcześniej pisałem, że oni z definicji mają "brzydką etykietę".
Argument, że "trudno znaleźć Gdańszczan, którzy podobnie oceniają kontrolerów Renomy i np. konduktorów PKP." jest chwiejny. Tak jak pisałem w nawiasie - organizacja kontroli renomy jest inna niż np. kontrolerów PKP. Renoma chodzi w ok. piątkę osób, nieregularnie sprawdzają, mają cywilne ciuchy, ta piątka osób otacza Cię niemalże z każdej strony w SKM-ce i autobusie. Można zauważyć, że nawet kontrolerów PKP mniej się lubi jak łażą czasem w czwórkę...
Mam nadzieję, ze wiesz o co mi chodzi, bo ja jestem za tą akcją, ale ogólników i etykietowania nie lubię tak z lewej jak i z prawej strony...
Kontroler renomy, to człowiek.
Robią to samo tylko im miasto nie płaci.
I także zauważyłem że kontrolerzy są chamscy i prymitywni.
P.S uważam że komunikacja miejska przynajmniej dla pewnych grup ludności ( np. do 18 roku życia) powinna byc bezpłatna... ( tak jest np. w Austrii)
Sam ma więcej niż 18 lat więc nie posądzicie mnie o interesownośc
czy zamierzacie przeniesc ta akcje tez do Lodzi? Tu jest niemal identyczna sytuacja a bylem swiadkiem paru wyjatkowo nieciekawych scen. Nawet prasa donosi ostatnio ze np. z powodu robot drogowaych w Lodzi tramwaje i autobusy nagminnie sie spozniaja przez co kupione ilusminotowe biletu traca waznosc co wykorzystuje kontrolerzy.