Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Warszawa: Spotkanie ATTAC i Zielonych 2004

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

....

Ilu czlonkow liczy sobie polski ATTAC?

autor: Marek, data nadania: 2008-06-25 07:48:40, suma postów tego autora: 1715

Marek

Są przykłady organizacji mających wielu papierowych członków (np. partyjne młodzieżówki) ale robiących mniej od kilkudziesięcioosobowych grupek. Liczba członków nie jest wyznacznikiem ani skuteczności (no może za wyjątkiem skuteczności wciskania ludziom deklaracji do podpisu), ani ideowości.

autor: Cisza_, data nadania: 2008-06-25 10:29:38, suma postów tego autora: 2083

A co, chciałbyś się zapisać i nie wiesz, czy "warto"?

Nie "warto", tam trzeba działać społecznie, nie "opłaca się"...

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-06-25 11:15:41, suma postów tego autora: 5956

A

Zieloni 2004?

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-25 11:34:34, suma postów tego autora: 20871

Marku

Na pewno więcej niż liczą pochody prokapitalistyczne UPR-u.

autor: RRRadykał, data nadania: 2008-06-25 11:58:06, suma postów tego autora: 1084

:)

rrradykał, po ostatniej czystce w attacu to wcale nie takie oczywiste. wydaje mi się, że pochody upr-u (liczące czasami nawet ponad 20 osób!), póki co, biją na łeb stan liczebny attac-polska.

autor: rote_fahne, data nadania: 2008-06-25 12:33:46, suma postów tego autora: 1805

rote_fahne,

którą czystkę masz na myśli?
Bo ja wiem dość dużo o czystce, po której polski Attac stracił grupę ludzi mających spore umiejętności organizacyjne. A "zyskał" działaczy, którzy nie potrafią wydawać nawet rocznika, bo to dla nich za pracochłonne.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-25 12:47:35, suma postów tego autora: 20871

Kto czystką wojuje,

od czystki ginie.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-25 13:55:21, suma postów tego autora: 20871

...

¾ (Trzy czwarte) jak nie więcej członków Piotr i Ewa pozbyli się parę miesięcy temu, w mało demokratyczny sposób. Dopóki się zgadzasz z Piotrem i Ewą i robisz to co tobie każą wszystko jest OK., jeśli zadajesz pytania i domagasz się „demokracji” w polskim Attacu, to good-bye. I tak teraz od nowa „próbują” zaistnieć, „budują” ruch alter globalistyczny. Dwa chomiki w swoim kółeczku.

autor: Margo, data nadania: 2008-06-25 14:12:20, suma postów tego autora: 627

Margo,

a jak było w dawniejszej historii Attacu?

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-25 14:43:08, suma postów tego autora: 20871

Polski

Attac został zniszczony już wiele lat temu przez koteryjne czystki, maskowane tandetnymi pretekstami ideologicznymi.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-25 14:49:49, suma postów tego autora: 20871

Co gorsza,

władzę w Attacu przejęli wtedy ludzie nieprzepadający za organizacyjną i wszelką inną pracą.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-25 14:50:40, suma postów tego autora: 20871

...

Podobnie, tylko Piotr i Ewa wiedzą co jest dobre dla polskiego Attacu, wcześniejsze grupy spotkał mniej więcej taki sam los, czy wcześniej wywaleni ludzie byli dobrzy czy źli? Nie wiem, ale dla Ewy i Piotrka byli zagrożeniem zaś zostali wywaleni. Tą ostatnią grupę znałam, ludzie wiarygodni i miałam nadzieje ze jakoś ruch się rozwinie, nic z tego, łamiąc prawo stowarzyszenia, Piotr i Ewa ich zlikwidowali. I to wszystko dla dobra polskiego Attacu.

Piotr i Ewa robią sobie zbyt dużo wrogów na lewej scenie, emocje i chęć zatrzymania władzy biorą gorę nad rozsądkiem i dobra Polskiego Attacu.

autor: Margo, data nadania: 2008-06-25 15:15:16, suma postów tego autora: 627

ATTAC Polska

Obecnie by zdechł, gdyby nie wsparcie finansowe z Fundacji Róży Luksemburg (co widać po ich sprawozdaniach finansowych, które są zobligowani publikować). Żenada.
A ja ich traktowałem jak kumpli - jak to człowiek może pomylić się na ludziach :)

autor: darekzalega, data nadania: 2008-06-25 16:17:12, suma postów tego autora: 85

margo

jezeli, jak piszesz, usuneli kogos lamiac statut stowarzyszenia, to mozna ich podac do sadu i tyle. Znam akurat ta sprawe i tez uwazam ja za skandal...
darku - nie tylko ATTAC utrzymuje przy zyciu Roza;P ale to w sumie zaden zarzut- w koncu skad trzeba kase brac:) skladki u jednych, granty u drugich, nielegalna dzialalnosc gospodarcza u trzecich, bratnia organizacja w Angli u czwartych, zwiazek zawodowy u piatych:) jakos trzeba dzialac- lepsze to niz napady na banki, nie?;P

autor: MJ, data nadania: 2008-06-25 17:18:28, suma postów tego autora: 1280

Niech się łączą "radykałowie"

ATTAC Polska myśli o zacieśnieniu współpracy z Zielonymi, podejmując dosłownie chwile wcześniej współpracę z do niedawna przybudówką SdPL czyli SMS-em.
Racja PL i Młodzi Socjaliści także są gotów ze sobą współpracować.
ATTAC Polska i Młodych Socjalistów łączy współpraca z Fundacją im. Róży Luksemburg (to że rewolucjonistka jest patronką socjaldemokratycznej organizacji dobitnie świadczy o braku poglądów jej zarządców).
Wszystkie te organizacje (choć nazywając organizacją, kanapową strukturę jaką jest ATTAC to przesada) powielają wzorce działania tzw. lewicy na lewo od socjaldemokracji która tylko poza krytyką poczynań oficjalnych reformistów żadnej konstruktywnej polityki nie uprawia.
Wymownym przykładem takiej nijakości w uprawianiu polityki jest postawa Francuskiej Partii Komunistycznej i Odnowy Komunistycznej.
Takie same a nawet jeszcze mniej czerwone są specyficzne towarzystwa Młodych Socjalistów (młodzi socjalistki i młode socjalistki zajmują się głównie kwestiami związanymi z ruchem LGTB), Racji PL (posiadającą ludzi o często bardzo prokapitalistycznych poglądach).
Nagle MS-owcy odkryli że w Polsce prywatyzowano i na forum Koła Samokształceniowego, pewien młody antykomunista będzie przedstawiał referat o dopiero ostatnio odkrytej przez środowisko MS-u, pozycji prof. Tittenbruna,
"Z deszczu pod rynnę - Meandry prywatyzacji w Polsce".
Warto zauważyć że w środowisku MS-u rozmów na tematy gospodarcze raczej się unika.
Mój znajomy który interesował się swego czasu nawet wstąpieniem do MS-u, po rozmowie z jedną działaczką tej organizacji był zaskoczony jak mało czasu na dyskusje poświęca się w tej organizacji sprawom gospodarczym a tak dużo sprawom obyczajowym.
Do dziś nie mogę się nadziwić jak to działacze MS-u powołując się Różę Luksemburg, tak często mówią że są wręcz wrogami komunistów.
Zieloni to dla mnie całkowicie wirtualna formacja, praktycznie nieposiadająca żadnych wpływów politycznych, nawet w zmarginalizowanym środowisku "lewicy alternatywnej".
Podkreślają to nawet ludzie którzy kiedyś czuli się związani z tą partią.
No ale niech się wyznawcy sprawy rzekomo radykalnej zmiany łączą!


autor: Paweł Marels Lencki, data nadania: 2008-06-25 19:01:54, suma postów tego autora: 333

Darek,

bingo!
A znasz przysłowie: nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka?

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-25 19:21:59, suma postów tego autora: 20871

Zieloni nie są bardziej niszowi niż MS

Co zaś tyczy się spraw obyczajowych, to i jedna i druga organizacja zajmuje się nimi w podobnym (dominującym) stopniu, olewając kwestie ekonomiczne. Zieloni, póki co dużych wpływów nie mają, ale nie są wcale bardziej kanapowi od innych lewicowych kanap. W zeszłym roku ich kandydatka do senatu z Wrocławia dostała 24 000 głosów - to jedna szósta tego, co dostała PPP w całym kraju (160 000). Nie mogę zrozumieć, skąd to całe rzucanie się do gardeł. Racja rzuca się na PPP, potem łącząca się z MS, potem Zieloni z Attac, których atakują koledzy z PPP, przy okazji dokopujący SMS. Czy nie lepiej byłoby stworzyć wspólną listę (PPP, MS, NL, Racja; Zieloni chyba woleliby startować z SdPL-em i PD, co stwierdzam z przykrością, bo nie przepadam za konserwo-liberałami), która miałaby chociaż szansę na te 3% i zwrot kosztów kampanii? Żadna z tych partii nie jest mocna w całym kraju, zatem można by nawet podzielić się województwami. Kandydaci PPP na śląsku, Racja w Małopolsce, MS na Pomorzu itd. Nie lepiej mieć razem 3%, niż osobno pół promila? Bierzcie przykład z Grecji, gdzie koalicja radykalnej lewicy Syriza jest w parlamencie a ostatnio jej poparcie sięga w sondażach 18 procent (sic!), depcząc po piętach socjo-liberałom z PASOK-u.

autor: jra, data nadania: 2008-06-25 22:09:49, suma postów tego autora: 540

POTRZEBA DOMINACJI

Zrozum, jra, że gra idzie o co innego. Wystarczy spojrzeć na stronę internetową Polskiej Partii Pracy prowadzoną przez Jarosława Augustyniaka. Rzuca się w oczy stary, marcowy felieton jego nowego guru wraz ze zdjęciem ukochanego i uduchowionego przywódcy "internacjonalisty.pl". Potrzebę zawłaszczania i dominacji potwierdzają również dobitnie bannery-odsyłacze.

autor: BB, data nadania: 2008-06-26 08:39:08, suma postów tego autora: 4605

BB,

warto, żebyście zainteresowali się losami wrocławskiej struktury PPP.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-26 11:49:59, suma postów tego autora: 20871

BB

A czyja dominacja byłaby Waszym zdaniem właściwsza od tej która teraz tak niby steruje poczynaniami PPP?
Przecież Wy PPP uznajecie za formację co najwyżej socjaldemokratyczną.
Nurt który zaczął podobno mieć taką dominującą pozycję w PPP i wręcz kieruje jej dzisiejszymi działaniami, przez niektórych członków tego samego ugrupowania uchodzi za rewolucyjną ekstremę.
Rozumiem ze rzucają wam się w oczy tylko banery z odsyłaczami gdy wchodzicie na stronę internacjonalisty.pl a nie dostrzegacie np. sondy dotyczącej stosunku do komunizmu.
W każdej formacji politycznej, zderzają się ze sobą pewne opinie na to jakie zastosować metody oddziaływania by dojść ze swoim programem do potencjalnego elektoratu.
Wy jako podobno zwolennicy budowy rewolucyjnej partii klasy robotniczej powinniście wiedzieć że w przedwojennej KPP trwały dyskusje na temat metod jakimi powinna się posługiwać partia.

autor: Paweł Marels Lencki, data nadania: 2008-06-26 15:17:40, suma postów tego autora: 333

Jeżeli chodzi o GPR,

czyli ZMK, Floriana Nowickiego i innych, to faktycznie - jak na tak małą, kanapową grupę mają duży wpływ na ideowe oblicze PPP. Piszą do "Trybuny Robotniczej", Ziętek pozwala im się zabierać do Francji itd. Nie jestem jednak pewien, czy to faktycznie oni próbują mieć Ziętka tylko dla siebie, zazdrośnie go strzegąc przed zalotnikami z innych partii, czy też wciąż pokutuje stary mit skrajnej lewicy o zbawiennym wpływie sekciarstwa na działalność polityczną (vide 4 pochody 1-majowe, osobny start w wyborach partii o poparciu sięgającym kilku promili itd). Co zaś tyczy się krytyków PPP, zarzucających ziętkowcom chęć "skolonizowania" wszystkiego na lewo od SLD, należy wyjaśnić sobie kilka rzeczy. Po pierwsze, w każdym komitecie wyborczym naturalną rzeczą jest chęć dominacji PPP i spychanie innych partii na dalszy plan - czy im się to podoba, czy nie. Póki co PPP jest jako jedyna w stanie zarejestrować listy w całym kraju i uzyskać 1% (w 2001 roku Ikonowicz ze swoją NL uzyskał coś koło 0,15%). Dzięki zapleczu w postaci własnego związku zawodowego, PPP jest także w stanie wyłożyć jakieś pieniądze na kampanię (nieduże, ale zawsze jakieś), no i jako jedyna wydaje własny tygodnik (w bardzo niskim nakładzie, ale która partia mogłaby się poszczycić chociażby tymi 3-5 tysiącami?). Pisałem wcześniej o greckiej koalicji radykalnej lewicy Synapismos. Jest to zbiór lewicowego planktonu skupionego wobec partii Syriza (rozłamowców z KKE, Komunistycznej Partii Grecji, jeszcze z lat '90). W międzyczasie, jak to na radykalnej lewicy bywa, kilka partii z koalicji odeszło, kilka przybyło, ale wystarczy spojrzeć na wyniki, aby nabrać przekonania o korzyściach płynących z takiego rozwiązania. Wybory 2004 - 3,3%. Wybory 2007 - 5%. Sondaże poparcia od początku 2008 roku - 16-18%, co czyni Synapismos trzecią siłą polityczną w Grecji. W polskich warunkach brzmi jak bajka? Być może, ale żaden z potencjalnych uczestników polskiego Synapismosu - PPP, Racja, PPS, MS, NL czy kto tam jeszcze - na dzień dzisiejszy ugra w pojedynkę najwyżej tyle, ile ma piwo bezalkoholowe.

autor: jra, data nadania: 2008-06-26 20:34:23, suma postów tego autora: 540

ZBĘDNE RYZYKO

W tym właśnie szkopuł, że grupki lewicowe konkurują ze sobą na scenie politycznej jak na turnieju piłkarskim. Tymczasem nie o to tu chodzi. Nie ma jeszcze zespołu, który mógłby się sprostać zadaniom. Konieczna jest zatem nie tylko współpraca, ale i krytyka i samokrytyka. Nazwy grupek nie są istotne. Żadna z nich nie przejdzie przecież do Historii. Czas budować PARTIĘ ROBOTNICZĄ. Pomysł powołania GRUPY NA RZECZ PARTII ROBOTNICZEJ jest dobry. Sami w latach 1992-1993 powołaliśmy Grupę Inicjatywną Partii Robotniczej. Problem leży w tym, że GPR reprezentuje tylko jedną tendencję posttrockistowską (CWI) i realizuje linię swej partii matki. W Polskiej Partii Pracy dominuje zresztą nie GPR, lecz mandeliści (Zbigniew M. Kowalewski i Dariusz Zalega). To oni odpowiadają za propagandę i wizerunek PPP. GPR można nawet pochwalić. Robią kawał dobrej roboty. Muszą jednak grać w grę narzuconą przez mandelistów, ograniczać się do bezkrytycznej współpracy i dyskretnie lansować własną tendencję polityczną. A na tym etapie należałoby już egzekwować prawo do krytyki, nie tylko konkurencyjnych grupek czy pomysłów, ale również linii politycznej PPP. A to już zbędne ryzyko, w PPP równoznaczne z samobójstwem politycznym. Stąd wszechobecne bałwochwalstwo i wazeliniarstwo.

autor: BB, data nadania: 2008-06-27 00:21:01, suma postów tego autora: 4605

Pawle,

Postaraj się zrozumieć adwersarza i tekst z którym polemizujesz. Nie piszemy o stronie internacjonalisty.pl, lecz o bannerach i felietonie Zbigniewa M. Kowalewskiego na oficjalnej stronie internetowej PPP. Jak widać jedno z drugim można pomylić. A przecież PPP i WZZ "Sierpień'80" to nie mandeliści. A swoją drogą to dowód na zawłaszczenie.

autor: BB, data nadania: 2008-06-27 00:32:00, suma postów tego autora: 4605

MAŁO KONSTRUKTYWNA MIESZANKA

Zalotników rzeczywiście PPP nie brakowało. Wystarczy wspomnieć zabiegi Pracowniczej Demokracji, NLR czy Nowej Lewicy lub Kongresu Porozumienia Lewicy. To nie przypadek, że żadna z tych formacji nie zadomowiła się w PPP. Część z nich popełniła błędy (NL i Pracownicza Demokracja), pozostali nie potrafili przełamać własnych oporów, kwestionując wodzowski styl rządzenia lub kompetencje swoich byłych kolegów (Kowalewskiego, Nowickiego i Zalegi - ex członków NLR). Zadawnione urazy i chorobliwe ambicje to mało konstruktywna mieszanka. Jednak od pewnego momentu, a w zasadzie od śmierci Daniela Podrzyckiego, decydującą rolę odegrała licytująca się w radykalizmie koteria Kowalewskiego, nie przebierająca przecież w środkach by osiągnąć swój cel. Nawet ci co od początku grali bez fauli i bez uprzedzeń nie zaakceptowali narzuconego modelu uprawiania polityki. W rezultacie odsunięci zostali w cień. Taki los spotkał działaczy KPP, PPS i kilku pomniejszych ugrupowań. Rozpadła się koalicja wokół PPP. W KPiORP ostali się w zasadzie jedynie anarchiści i anarchosyndykaliści z Lewicowej Alternatywy i Pracowniczej Inicjatywy. To nie przypadek. Nie zagrażają oni przecież wpływom posttrockistów w PPP. Biorąc pod uwagę aspiracje polityczne Ziętka są wręcz nie konkurencyjni. Doktrynalna niechęć do partii i gry parlamentarnej stawia ich bowiem na z góry przegranej pozycji. Efekt jest znany. Zamiera działalność KPiORP. Marazm panuje również w PPP. Ziętek przenosi swe zainteresowania na niwę związkową i międzyzwiązkową. Wydawałoby się, że w tej sytuacji PPP powinna ogłosić "nowe otwarcie" i wyjść naprzeciw oczekiwaniom, choćby Nowej Lewicy i Pracowniczej Demokracji, zawiązać nową koalicję. Tymczasem obie posttrockistowskie tendencje obecne w PPP okopują się na zdobytych przyczółkach i narzucają Ziętkowi front odmowy.

autor: BB, data nadania: 2008-06-27 09:08:05, suma postów tego autora: 4605

BB, zrozumiałem twój komentarz

i zapewniam cię, że nie próbowałem podważać wpływu ZMK na ideowe oblicze PPP. Nie rozumiem jednak, co tak Cię drażni w felietonie tego ostatniego na stronie Sierpnia? Na bezrybiu i rak ryba, a każda partia ma takich ideologów, jacy do niej przyjdą. To naturalne, że nie tysiące górników, stoczniowców, kasjerek z tesco (z całym moim do nich szacunkiem) nadają ton działaniom Sierpnia i PPP, tylko ludzie o wyrazistych poglądach, jakimi są ZMK czy Zalega. Mnie osobiście felieton czy banner tego pierwszego na stronie związkowej nie gryzie - czy jeden komentarz o Iraku już czyni Ziętka mandelistą a jego partią trockistowską? Nie wydaje mi się. Każda partia prezentuje się zawsze poprzez swoje środki przekazu jako bardziej zideologizowana, aniżeli jest naprawdę (PO jako bardziej liberalna, PiS jako bardziej nacjonalistyczno-katolicka, SLD jako lewicowa - wystarczy sięgnąć po "Trybunę", by nabrać złudzenia o ich szczerej lewicowości). Zresztą, ZMK mógłby próbować przesunąć PPP z pozycji socjaldemokratycznych (bo takie wynikają póki co z ich haseł) na lewo, ku trockizmowi, ale sam chyba świadomy jest bezcelowości takiego działania. Ich międzynarodowka, CWI, jak pewnie wiesz od lat praktykuje entryzm i próbowała już kiedyś zmieniać od środka brytyjską Labour Party, co zakończyło się wyczyszczeniem organizacji z trockistów. PPP jest co prawda o wiele, wiele mniejsza niż labourzyści,ale chyba nawet sam ZMK rozumie, że niewielu ludzi zagłosuje w Polsce na samych trockistów. O wiele większe możliwości daje budowa partii socjalistycznej/socjaldemokratycznej, na jaką dotąd kreowała się PPP. A w każdej partii jest miejsce na bardziej lub mniej wyraźne podziały frakcyjne, więc Zalega i ZMK mogą być zawsze jej lewym skrzydłem. Zapewniam Cię, BB, że gdy partia się rozrośnie, to przybędzie i prawe skrzydło. Tak dzieje się zawsze.

autor: jra, data nadania: 2008-06-27 09:42:52, suma postów tego autora: 540

jra,

Twoje postulaty wyglądają rozsądnie, ale rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
Z PPP - dopóty przynajmniej, dopóki jej szef korzysta z usług takiej a nie innej grupy doradców -
nie wchodzi w grę porozumienie (np. przedwyborcze). Możliwe jest tylko przylączenie się na warunkach pełnego podporządkowania. Nowa Lewica przekonała Się na własnej skórze, iż jest tak, jak mówię.
Wariant przyłączenia miałby od biedy sens, gdyby PPP mogła wylegitymować się 5%-ami poparcia. A jeśli ma ona 0,23% (por. wybory uzupełniające na Podkarpaciu)?
I jeśli ze sternikami, z których usług korzysta obecnie, więcej nie osiągnie?

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-27 11:31:19, suma postów tego autora: 20871

ISTOTNE SĄ ZWŁASZCZA RÓŻNICE

W przeciwieństwie do GPR Kowalewski i Zalega nie należą do CWI. Od dawna związani są z największą posttrockistowską tendencją zwaną "Czwartą Międzynarodówką", Zjednoczonym Sekretariatem bądź mandelistami. Istotne są nie tylko podobieństwa, ale zwłaszcza różnice. Otóż mandeliści, podobnie zresztą jak SWP/Pracownicza Demokracja, nastawieni są na tzw. nowe ruchy społeczne, a w szczególności na ruch No Global. W ich mniemaniu ruch alterglobalistyczny będzie kołem zamachowym "prawdziwej lewicy" i "ruchu pracowniczego". To entuzjaści ruchu No Global i Porto Alegre. Inne tendencje posttrockistowskie mają mniej lub bardziej krytyczny stosunek do "ruchu ruchów" (nowych ruchów społecznych).
Zdecydowanie krytyczne stanowisko wobec tego ruchu zajmuje francuska Lutte Ouvriere, która podobnie jak my uważa, że wiązanie ruchu robotniczego z drobnomieszczaństwem stwarza kolejne komplikacje i uzależnia ruch robotniczy od drobnomieszczaństwa. Patrz nasz komentarz ("Ostatnia brzytwa ratunku") w dziale zagranicznym lewica.pl pod newsem o perturbacjach Labour Party w związku z rosnącą krytyką ze strony związków zawodowych i groźbą wstrzymania finansowania.
Nie jest zatem obojętne KTO NADAJE TON W PPP.
Na to nakłada się jeszcze "polska secyfika". Lider GPR, polskiej sekcji CWI, wywodzi się z polskich mandelistów (NLR), w dodatku rodzinnie związany jest z tzw. nowymi ruchami społecznymi, a konkretnie z feminizmem.

autor: BB, data nadania: 2008-06-27 12:01:36, suma postów tego autora: 4605

ABCD,

tak tylko dla porządku - wydaje mi się, że wyciąganie wniosków na temat poparcia dla poszczególnych partii na podstawie wyników uzupełniających wyborów do senatu na Podkarpaciu jest pewnym nadużyciem. Podkarpacie to bastion prawicy, w dodatku tej najbardziej reakcyjnej (patrz wynik PiS - 48%) i narodowo-katolickiej. Przyjmijmy zatem, że poparcie dla PPP to ich wynik z ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych - ok. 1%. Nie jest to w żadnym wypadku wynik imponujący, ale żadnej organizacji na lewo od SLD od lat nie udało się otrzymać lepszego, z Ikonowiczem włącznie, który w wyborach 2001 roku zebrał 1/10 tego, co rok temu PPP (odpowiednio 16 000 i 160 000 głosów). Co tyczy się zarzutów o dążenie do podporządkowania sobie pozaparlamentarneej lewicy - zgadzam się, ja również odnoszę nieodparte wrażenie, że PPP nie szuka równorzędnych partnerów, tylko pomocników. Wydaje mi się to jednak w dużym stopniu uzasadnione - to PPP wnosi do ewentualnej koalicji możliwości organizacyjne, pieniądze i umiarkowanie rozpoznawalną w społeczeństwie markę (słabo, ale na pewno lepiej niż Racja czy NL). Skoro Ikonowicz, do którego swoją drogą czuję pewną sympatię, był w stanie firmować własną twarzą Leppera, już wtedy podejrzewanego o gwałty i wyłudzenia, to dlaczego nie może zgodzić się na współpracę z PPP na nierównorzędnych warunkach? NL nie jest nawet w stanie wydawać własnego niszowego pisma, co jest minimalnym wyznacznikiem możliwości organizacyjnych. Wyniki Samoobrony i PPP w wyborach 2007 roku różniły się od siebie o jakieś promile. Czy nie warto zapomnieć na chwilę o dumie, jeśli stawką jest znalezienie się w parlamencie za 3 czy 7 lat?

autor: jra, data nadania: 2008-06-27 15:24:51, suma postów tego autora: 540

jra,

Twoje rozumowanie byłoby słuszne, gdyby nie takie okoliczności:
- dynamika wzrostu poparcia dla PPP jest nikła (jeśli nie ujemna), a więc nie można liczyć, że za kilka lat z 1% zrobi się 5%
- możliwości organizacyjne PPP są poważniejsze niż innych grup lewicy niszowej, ale się zmniejszają: spada nakład Trybuny Robotniczej i liczba czlonków Sierpnia 80
- obecne kierownictwo PPP jest trudne do zaakceptowania ze względów tak pragmatycznych (nikła skuteczność), jak ideowo-moralnych (skrajnie prawicowa przeszłość liderów, fatalna reputacja czołowych doradców w kręgach lewicy niszowej, z której się oni wywodzą, oraz cechująca ich, wbrew pozorom, częsta kombinacja sekciarstwa z oportunizmem)

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-27 15:55:06, suma postów tego autora: 20871

jra,

a ile uzyskał kandydat warcholsko-gwałcicielskiej Samoobrony w tychże wyborach uzupełniających w owym bastionie reakcyjno-klerykalno-bigoteryjnej prawicy?

Miał prawie 20-krotnie wyższe poparcie niż kandydat PPP.

O ile rozumiem, że Ikonowicz przystał na warunki Samoobrony, czyli partii wówczas parlamentarnej, z liderem powszechnie znanym, o tyle trudno, żeby tak wytrawny i doświadczony polityk, ex-poseł, zgodził się na dyktat jakiegoś niszowego wodzusia z przerostem ambicji i brakiem elementarnych umiejętności politycznych.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-06-27 17:19:55, suma postów tego autora: 3848

jra

Podkarpacie to PRZEDE WSZYSTKIM bastion ubogich rolnikow, region o jednym z najwyzszych w kraju bezrobociu i jeden z najubozszych regionow w kraju. Prawdziwa lewica spoleczna ma znakomie pole do popisu. Nawet ten kandydat PPP troche to rozumial, zreszta z tego co kojarze on sam kiedys startowal z NOPu. (moge sie mylic, czy akurat konkretnie ten, ale ktorys - na pewno).
W kazdym razie, gdyby PPP przedstawila naprawde realny i sensowny program dla regionu, zamiast wozic gornikow autokarami na coming-outy, to mieliby spore szansa. A tak to nie dziwne, ze ludzie wybieraja PiS.

autor: wojtas, data nadania: 2008-06-27 17:30:51, suma postów tego autora: 4863

ABCD i Durango 95,

krytykujecie jednym głosem, więc pozwolę sobie również odpowiedzieć jednym postem. Nie wiem, na czym opiera się przekonanie o nikłej/ujemnej dynamice wzrostu poparcia dla PPP. Fakty zdają się mówić co innego - w 2005 roku, wraz z PPS i Racją, PPP otrzymała 91 000 głosów. W 2007 roku - już bez PPS i Racji - 160 000. Recesja zbliża się wielkimi krokami, żywność i opłaty drożeją, zatem wydaje mi się, że czynniki te mogą tylko wzmocnić ową dynamikę. Czas pokaże. Co do nakładu "TR" i liczby członków Sierpnia 80 - nie dysponuję żadnymi danymi, więc nie będę się w tej kwestii wypowiadać. Z tego, co jednak jednak jest mi wiadome, sam Sierpień 80 odpowiednią uchwałą utajnił liczbę swoich członków, więc ciekawi mnie, skąd masz takie dane. Najlepszym dowodem na ekspansję Sierpnia jest rosnące zainteresowanie ze strony mediów, oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu, vide niedawny "demaskatorski" reportaż w "GW". Co do przeszłości liderów PPP - zgoda. Mnie również niezbyt się ona podoba i na pewno nie można jej przemilczeć. Jest jednak całkiem możliwe, że tym ludziom wcześniej nawet nie przyszło do głowy, że ich poglądy, zwłaszcza w dziedzinie gospodarki, mogą być zbieżne z poglądami lewicy, i tak jak przystało na 99% byłych solidarnościowców rozumowali w następujący sposób: komuchy były be, solidarność była prawicowa, to i ja muszę taki być. Bierut, Kuroń i Balcerowicz też należeli kiedyś do jednej partii, o co trudno by ich było z dzisiejszej perspektywy posądzać. W kwestii ideowości- ze swej strony mogę tylko powiedzieć, że widziałem więcej PPP-owców na demonstracjach pro-choice i antywojennych, aniżeli członków jakiejkolwiek innej organizacji lewicowej. Co zaś tyczy się Durango 95 - partia Leppera jest bez wątpienia prawicowa i żadne pozorowane odchylenia socjalne tego nie zmienią. Jej wynik potwierdza zatem moją tezę - Podkarpacie zawsze głosuje na prawicę, czy to klerykalną, czy też pseudo-socjalną. Co do Ikonowicza, to poważnie wątpię w jego zdolności polityczne. Czy "wytrawny polityk" rozbija PPS - powiedzmy sobie szczerze, że nawet za czasów swojej świetności (tzn. kilku szabel w sejmie z nadania SLD) twór kanapowy - by odciąć jego mały kawałek (Nowa Lewica) i być jego wodzem? Epizod na Wiejskiej nie czyni nikogo nieomylną alfą i omegą, a Ikonowicz od paru ładnych lat politycznie drepcze w miejscu. Nie dam się przekonać, że startowanie z jednej listy z Wrzodakiem i Lepperem jest lepsze od startu z listy PPP. A strajk w tesco i przyciągnięcie - choćby na chwilę - uwagi mediów do tej kwestii był, moim zdaniem, dowodem na drzemiący w PPP potencjał polityczny. Ale to już, jak powiedziałem wcześniej, pokaże czas.

autor: jra, data nadania: 2008-06-27 18:55:13, suma postów tego autora: 540

jra,

porównujesz - niezbyt traFnie metodologicznie - ilość głosów oddanych na PPP w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Wiadomo, że w tych ostatnich bierze udział znacznie więcej osób. Tak więc ilość głosów na PPP mogła się nieco zwiększyć. W znacznej części, PPP osiągnęła to zresztą manipuilacją ze znanymi nazwiskami na swoich listach (Ziobro w Krakowie itd.)
Ważniejsze jest porównanie sytuacji i atmosfery politycznej. Przed wyborami samorządowymi, PPP wciągnęła do koalicji trochę małych ugrupowań lewicowych. Podczas kampanii wyborczej do parlamentu, już chętnych do koalicji nie znalazła.
Działacze PPP zapowiadali, że wybory samorządowe przyniosą im sukces. Część sympatyków lewicy w to uwierzyła. Natomiast przed wyborami parlamentarnymi, nikt w PPP nie formułował już zadań ambitniejszych niż zdobycie 3% głosów, co przyniosłoby zwrot kosztów kampanii. I w te 3% nie wierzono.
Recesja odbierze sporo zwolenników Platformie. Ale czy automatycznie wzmocni wpływy lewicy? Jednego jestem pewien: goszyści oraz ich publicystyka mogą głównie odstraszać potencjalnych wyborców lewicowych.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-27 19:09:45, suma postów tego autora: 20871

...

Jeśli Samoobrona jest prawicowa, to PPP na pewno nie jest lewicowa. Trzeba bardzo dużo złej woli, a raczej tendencyjności, żeby w klasowym, chłopskim ruchu wykluczonych, o hasłach od zawsze socjalnych i antyliberalnych, a jednocześnie raczej neutralnych obyczajowo, widzieć prawicę. Gdyby taki ruch jak Samoobrona istniał w którymś z krajów Ameryki łacińskiej, pialibyście peany na jego cześć, widząc w nim antykapitalistyczną lewicę. Łatwiej natomiast dostrzec prawicę w PPP - ex-sojusznikach Le Pena i NOP-u, piszących uchwały o zagrożeniach ze strony Niemców i o "żydowskich roszczeniach majątkowych", którzy po kolejnych klęskach wyborczych nagle nawrócili się na lewicowość.

PPP ma dynamikę? Przecież wystarczy porównać wyniki z roku 2006 (PE) - 140 tys. głosów i 0,98% poparcia, z tymi z roku 2007 - 160 tys. i 0,99% poparcia, by dac sobie spokój z tymi bajkami o dynamice PPP.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-06-27 19:23:10, suma postów tego autora: 3848

Durango 95, masz bardzo swobodne podejście do faktów.

Wybory z 2006 roku nie były do PE, jak piszesz w swoim poście, lecz do samorządów. Różnica jest znacząca. W wyborach samorządowych ludzie czują na sobie mniejszą presję i częściej oddają głos na te komitety, z którymi sympatyzują, bez oglądania się na słupki poparcia. W wyborach parlamentarnych - zwłaszcza w roku 2007, gdy media rozpętały burzę pt. "albo PO, albo faszyzm" - wyborcy nie chcą "marnować" głosu na partię, która nie ma szansy wejść do parlamentu (np. PPP) i głosują na silniejszych. Gwarantuję ci, że w następnych wyborach do sejmu PPP poprawi swój wynik. I to nie o 20 000, lecz więcej. A tak na marginesie, nie podoba mi się twój zwrot "pialibyście peany". Jeżeli polemizuję, to tylko i wyłącznie w swoim imieniu - nie jestem członkiem ani PPP, ani żadnej innej organizacji, więc możesz darować sobie paternalistyczne podejście. Nie jesteśmy w Wenezueli, a Lepper nie jest Chavezem. Gdy trzeba było, z potulną miną przegłosowywał skrajnie liberalne posunięcia PiS w sferze ekonomicznej (zlikwidowanie podatku spadkowego, plany obniżenia stawki podatkowej 40% do 32% itd). Co zaś tyczy się ABCD, to nie martwię się o wpływ "goszystowskich" publicystów na potencjalnych wyborców lewicy - ci ostatni w przeważającej większość nie wiedzą nawet o istnieniu portalu lewica.pl i jemu podobnych inicjatyw, natomiast oglądają telewizję (może nawet za dużo telewizji) i widzą w wiadomościach strajki w tesco, pikiety w sprawie pustostanów w Wałbrzychu i sądzę, że do części z nich to przemawia.

autor: jra, data nadania: 2008-06-27 23:21:42, suma postów tego autora: 540

Sorry,

moja pomyłka z wyborami. Ale wyniki są takie, jak podałem, czyli mizerne i żadna ekwilibrystyka tego nie zmieni.

Natomiast co do przyszłości, to w przeciwieństwie do ciebie nie mam zdolności proroczych, więc umiarkowanie wierzę w to, że PPP na pewno poprawi w nich swój wynik. Takich "na pewno" było już zresztą sporo - "na pewno" PPP miała przekroczyć 3% w wyb. parlamentarnych, "na pewno" miała odnieść sukces w samorządowych itd. Pozwolę sobie zachować sceptycyzm wobec kolejnej fali tego rodzaju myślenia życzeniowego. Tym bardziej, że lewica jako taka w ogóle słabnie, a w dodatku PPP ma konkurencję - w kwestii populizmu jest nią Samoobrona (mam nadzieję, że na stałe wzmocniona Ikonowiczem), w kwestii sentymentów PRL-owskich - partyjka Millera, w kwestii goszyzmu i obyczajówki - montowany sojusz Racji i MS.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-06-27 23:43:38, suma postów tego autora: 3848

jra,

Kiedy Lepper był wicepremierem, rząd nie miał planów prywatyzacji służby zdrowia (przeciwnie, znajdował się w sporze ze związkiem zawodowym lekarzy, który o prywatyzację wojował).
Pod względem "co robiliście, kiedy rządziliście" porównywanie Samoobrony z PPP nie ma zresztą sensu, bo ta ostatnia nigdy nie miala wpływu na poważniejszą politykę.
Na miarę swoich niszowych możliwości, PPP współtworzyła natomiast psychozę "zagrożenia demokracji", dzięki której władzę objęła PO: na pewno bardziej liberalna niż rząd z udziałem Leppera.
O tym, co będzie, trudno wiarygodnie wyrokować. Osobiście wątpię, że PPP - wobec kryzysysu kadrowo-organizacyjnego - nie zbierze podpisów umożliwiających następny start wyborczy.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-27 23:59:48, suma postów tego autora: 20871

O sile PPP świadczy ilośc jadu i żółci codziennie wylewana na lewica.pl

//PPP współtworzyła natomiast psychozę "zagrożenia demokracji"//

O czym Ty bredzisz?


//Osobiście wątpię, że PPP - wobec kryzysysu kadrowo-organizacyjnego - nie zbierze podpisów umożliwiających następny start wyborczy.//

A postawisz ile na to?

autor: A.Warzecha, data nadania: 2008-06-28 10:47:31, suma postów tego autora: 2743

A. Warzecho,

ile postawię?
Głowę przeciw dobrej kawie.
A jeśli idzie o - współkreowaną na miarę swych możliwości przez PPP - psychozę zagrożenia dla demokracji, to wystarczy przejrzeć odpowiednie numery Trybuny Robotniczej i Le Monde Diplomatique.Edycja polska

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-28 11:44:10, suma postów tego autora: 20871

Daleko mi do proroka,

a jeszcze dalej do samozachwytu. Jeżeli moje przewidywania o poprawie wyniku PPP (więcej niż 1% lub 180 000 głosów) w wyborach do PE się nie sprawdzą, będę pierwszym, który to przyzna. Mam nadzieję, że również ABCD będzie gotów przyznać się do błędu, jeśli PPP uda się zarejestrować listy w całym kraju. Co do Leppera, to nie rozliczam go wyłącznie za udział w rządach PiS-u, lecz także za zupełnie odrażające czyny - gwałcenie kobiet i wymuszenia. Jeżeli życzysz Ikonowiczowi takiego sojusznika, Durango 95, to świadczy to wyłącznie o twoim cynizmie. Dopóki Ziętkowi nikt nie udowodni któregoś z tych czynów, porównywanie go z Lepperem uważam za nieuprawnione. W przeciwieństwie do ABCD uważam też, że zagrożenie demokracji ze strony PiS było realne - pokazowe przeszukiwania lekarzy, filmowanie butelek whiskey spod kanapy niczym w stanie wojennym, podsłuchy, CBA, obrażanie się na obserwatorów z OBWE i tym podobne "incydenty" utwierdzają mnie w przekonaniu, że Kaczyński był tym dla Polski, czym Nixon dla USA. Za tvn-owski populizm uważałem natomiast i uważam lansowanie PO na post-pisowską sanację, jedyną alternatywę dla Kaczyńskich. Jeżeli już, to jest nią właśnie socjalna lewica, która odbierze PiSowi ubogi elektorat, a dzięki zdobytemu w ten sposób kapitałowi będzie w stanie odblokować sekularyzację kraju. Czy lewica jest obecnie słaba? Na pewno, ale przekonanie o trwałej dominacji PO czy PiS-u to złudzenie. III RP nie takie "trwałe dominacje" już widziała, AWS i SLD to pierwsze przykłady z brzegu. A jeżeli już jakaś nie sld-owska lewica dostanie się do parlamentu, to na pewno nie będzie to partia Millera, której elektorat oscyluje w granicach siódmej i ósmej dekady życia, ani tym bardziej sam sojusz Racji z MS, które to organizacje niestety mają mały potencjał rozwojowy - ilu jest w Polsce ludzi, dla których liczy się tylko antyklerykalizm albo alterglobalistycznych studentów? Nic mi nie wiadomo o kryzysie w PPP, na pierwszy rzut oka nie ma tam żadnych rozłamów, ale jeśli o takowych wiesz, ABCD, to może podziel się swoją wiedzą. Mówię to bez ironii.

autor: jra, data nadania: 2008-06-28 11:48:15, suma postów tego autora: 540

jra,

lewica, która dostaje histerii, gdy zły Kaczor pogrozi łapą przedstawicielom warstw uprzywilejowanych, nigdy nie przechwyci "ubogiego elektoratu". I dobrze.

autor: ABCD, data nadania: 2008-06-28 12:15:25, suma postów tego autora: 20871

Dodaj komentarz