jednym slowem Chavez zasponsoruje troche nabojow dla okupantow w Czeczenii... Walczy o swoja suwerennosc wzgledem jednego imperium paktujac z innym imperium, ktore robi daleko gorsze rzeczy niz USA w Am.Lacinskiej, przynajmniej obecnie...
Jasne, ze gdyby wybierac partnerow handlowych wzgledem etyki to obroty spadlyby Wenezueli prawie do zera, ale to zaciesnianie wspolpracy bez odniesienia sie do praw czlowieka wyglada mi na dokladnie taka sama polityke jak USA, tylko ze Chavez nie ma jeszcze instrumentow, by Am.Lacinka takim samym imperium uczynic:(
smutne.
MJ, chyba masz na myśli jakieś rosyjskie Guantanamo, o którym jeszcze nie wiemy.
Trzeba koniecznie obwieścić o nim światu.
Ja tam zawsze powtarzam, że tym Ruskim to wiele można wybaczyć, ale Hiroszimy i Nagasaki - za nic!
Zawsze twardo negocjują z USA......aż im kolana puchną.Polska "elita" jakoś włazi w d.... USA i nie ogląda się na to co ta wyprawia w Ameryce Łać np. okupując Guantanamo i instalując tam obóż koncentracyjny gdzie torturuje się P.O.W
MJ - proponuje, abys przed wpisywaniem sie i komentowaniem artykulow zamieszczanych przez "lewice" zglebil swoja wiedze w okreslonej kwestii. Twoje dywagacje i domniemania przypominaja jezyk, jakim posluguja sie Pisuary. Proponuje Artura Domoslawskiego "Goraczke Latynoamerykanska". Na poczatek powinno wystarczyc.
Pozdrawiam
takie kraje jak Rosja,Wenezuela,Kuba czy Białoruś dają nadzieje na lepszy świat,świat bez imperialnego dyktatu USA.Polska też prędzej czy później będzie w tym antyimperialistycznym sojuszu :)
Zwiększy równowagę między północom a południem i uchroni południe od dyktatu północy, do czego bezzasadnie rości sobie prawa.
Chavez nie kupuje broni, żeby walczyć z Amerykanami. Do tego nie wystarczyłoby całe konwencjonalne uzbrojenie armii rosyjskiej. Po prostu, to Ameryka Łacińska. Żeby wojskowi nie wpadli na pomysł zastąpienia obecnego caudillo jakimś innym, to trzeba im kupować drogie zabawki. To i kupuje.
Przesadzasz. Irakijczycy nie mają ani tyle ani takiej broni, jaką ma armia rosyjska. A mimo to Amerykanie od pięciu lat jakoś sobie z nimi nie radzą. Z czego zresztą zaczynają wyciągać wnioski, o czym świadczą sukcesy Obamy. Zawsze człowiek, jego przekonania są ważniejsze niż broń, choć ona także ma znaczenie. Ale najwżniejsza jest ropa, co obaj przywódcy podkreślili. A także wsparcie atomowego mocarstwa.
Czy może Amerykanie i ich lokalne przydupasy nie kontrolują wszystkiego co dla nich istotne na terytorium Iraku? A że ginie pewna (dość symboliczna zresztą) ilość ciemnoskórych żołnierzy i rozmaitych "kandydatów do amerykańskiego obywatelstwa" - kogo to w Waszyngtonie interesuje?
USA wspiera kaukazkich satrapów z Azerbejdzanu czy Gruzji,nie mówiąc o dyktaturach z Uzbekistanu,Kazachstanu.Ameryka Płd to nie folwark USA,a to że Rosja i Chiny zaczynają wspierać Wenezuele i Kube to oczywista odpowiedz na działania USA.
jest nadzieje na to aby zatrzymac hegemonie USA
no i jankesi się nie cieszą z tego. A to znaczy, że jest dobrze. Znów rozkręca się wyścig zbrojeń, bo jankesi rozpanoszyli się pod nieobecność ZSRR.
Pytanie brzmi, czy Chavez powinien wspierać amerykańsko-rosyjską jedność, rezygnując z możliwości zakupu pewnych rodzajów broni, które tylko jedna ze stron może mu sprzedać, czy też przeciwnie.
Dla wyjaśnienia: np. samolotów klasy "Suchoj" prócz Rosji - nikt mu nie dostarczy. Dla amerykańskiego establishmentu zdecydowanie bardziej liczy się argument siły, niż siła argumentów.
Natomiast przekonania westa co do opanowania sytuacji w Iraku i wtórności znaczenie ponoszonych tam strat nie podziela najbardziej tym zainteresowany, czyli wspomniany amerykański establishment. I już tego - zwłaszcza przed wyborami - nie kryje. Podziela je tylko - aż nazbyt głośno! - najbliższe otoczeniem Busha. Bardzo nieszczerze, co widać.
Konkrety prosze. twierdzisz, ze zbrodni imperialnych Rosji w Czeczenii nie mozna porownywac ze zbrodniami USA? Moze wymienisz amerykanskie inwazje w Am.Pol. w ciagu ostatnich kilkunastu lat i porownasz je ze skala ludobojstwa w Czeczenii? Panama sie chowa, wojna w kolumbii tez - brakuje kilku zer w liczbie ofiar...
Bardziej od fundamentalizmu amerykanskiego boje sie chyba tylko fundamentalizmu antyamerykanskiego tzw lewicy. USA to kraj zbrodniczy, ale wybielanie kazdego, kto z nim konkuruje, czy walczy, czy tez srodkow, jakimi to czyni, to, wybacz- naiwnosc albo wlasnie ignorancja, ktora mi przypisujesz. Dodajmy, ze nawet polityka wewnetrzna Rosji jest bardziej zamordystyczna niz USA- piszecie o Guantanamo, racja, nie bede sie spieral. Ale jednak w USA mozna legalnie demonstrowac, nie strzela sie do dziennikarzy etc. Kwestie zbieznosci przyczyn, wykonania i skutkow zamachow na WTC i bloki w Moskwie pomine milczeniem.
To, co robi USA na Bliskim Wschodzie, czy innych rejonach, pozostaje dla mnie oczywiscie poza dyskusja, chodzilo mi o konkretne posuniecie Chaveza i pominiecie przez niego praw czlowieka w kraju, ktory przecierpial wiecej, niz Am.Lac. w ciagu ostatnich kilku lat.
Stosujac twoja terminologie - skoro ja mowie jak pisowiec, to ty jak aktywista samoobrony;) Jest sens dyskutowac na takim poziomie?
To cudownie. Taka nadzieja ostatni raz byla tez w latach 40-ych, ale skonczyla sie w 45 :-(
Porównywanie US Army do zbrodniarzy z czerwoną gwiazdą na czole jest śmieszne. To tak jakby Lee Harveya Oswalda porównywać z Elżbietą Batory.
niedlugo do tylu dobije liczba ofiar w Iraku.
w tak małym kraju w wyniku interwencji,wspieranych prze CIA przewrotów siły prawicowe zabiły ok 300 tysięcy ludzi w latach 1950-90,na Dominikanie Duvalier wspierany przez misje CIA i instruktorów USMC wymordował ok 100 tysięcy ludzi
Armia USA w wyniku nalotów,pacyfikacji wymordowała ok. 3 mln Wietnamczyków,Laotańczyków,Khmerów
Zapominasz, że Amerykanie od kilkudziesieciu lat nieustannie kształtują świat różnymi środkami na swój obraz i swoje podobienstwo i jak trzeba, to dla tego celu zabijają i niszczą nie tylko infrastrukturę ale nawet środowisko jak w Wietnami i nie tylko tam. Czerwona gwiazda poza swój rejon jednak nie wyszła. Więc nie ma co porównywać.
Armii Czerwonej wystarczyło 10 lat w Afganistanie i 5 w Czeczenii by wyśrubować niechlubny rekord, do którego US Army nie może pobić, nawet jeśli uwzględnimy Koreę. Ale zgadzam się z Tobą pod jednym względem: Armia Czerwona morduje głównie na własnym terytorium. Tylko czy to ją usprawiedliwia?
można by w zasadzie machnąć ręką na rewelacje Sumienia, nie należy tego robić z jednego powodu. Nawet biorąc poprawkę na typową (niestety) dla tego portalu tendencję do mijania się z prawdą w celu sprowokowania oponentów, nie można pozostać obojętnym na tendencję do minimalizacji skutków wojen imperialistycznych, dyktatur itp. tylko dlatego, że stały za nimi reżimy prawicowe. Postawa bardzo rozpowszechniona na polskiej prawicy, niestety.
Czarna Księga Kapitalizmu podaje liczbe ofiar rezimów kapitalistycznych tylko w XX wieku na ok 100 mln ludzi,niestety w polsce jej nie wydano
powalająca logika argumentów, niestety powszechna na polskiej lewicy: skoro Ameryka morduje, to nam też wolno!
rozumiem, że rządzenie państwem wymaga pewnych kompromisów i taktycznych zagrywek, ale po co dorabiać do tego antyimperialistyczną ideologię. Fajnie jakby na wenezuelsko-rosyjskich interesech skorzystała ludność tych krajów, ale tak można powiedzieć o wszystkich międzypaństwowych interesach, nie wiem w czym "ideologicznie" lepsze jest robienie interesów z Rosją niż z Ameryką...
czy jak Chavez spotka się z Kim Dzon Ilem, też będziecie bajdurzyć o anty-amerykańskim i anty-imperialistycznym sojuszu?