Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Newbery: Historyczny strajk brytyjskich górników

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

A w tym samym czasie

tzw "podziemna" Solidarność wychwalała Żelazną Dame za rozprawienie się z "komunistami".

autor: czerwony93, data nadania: 2008-08-18 08:37:16, suma postów tego autora: 2798

Passent

i Urban też wychwalali

autor: ABCD, data nadania: 2008-08-18 08:48:28, suma postów tego autora: 20871

ZMIANA AKCENTÓW

Nie jest to nowy temat. Nie brakuje zatem również krajowych opracowań. Wymieńmy przede wszystkim pracę Piotra Jachowicza "Srajk górników brytyjskich w latach 1984-1985" (2002 r.) oraz artykuł Remigiusza Okraski "Górniczy stan (wyjątkowy)", zamieszczony w 2 numerze "Obywatela" w 2005 r. Tematem tym zajmowała się także "Gazeta Wyborcza": Witold Gadomski "Strajkiem w płot" (11.09.1999 r.) oraz Marek Kempski "Druga bitwa o Anglię" z 29.03.2008 r. Po raz pierwszy jednak autor nie wymienia głównego bohatera "drugiej bitwy o Anglię". Minimalizuje zatem rolę przywódcy strajku i lidera związku zawodowego brytyjskich górników Artura Scargilla wyolbrzymia natomiast rolę brytyjskich prototypów "Nowego KOR-u", znanego również pod skrótem KPiORP:
"Miners’ Support Groups (Grupy Wsparcia Górników) pojawiły się w każdym dużym mieście i w każdej społeczności lokalnej, w której istniały kopalnie. Grupy te tworzone były przede wszystkim przez żony strajkujących górników, ale również przez studentów, grupy młodzieżowe, czarną młodzież, gejów i lesbijki. Przed strajkiem wielu górników miało poglądy rasistowskie, seksistowskie i homofobiczne. Ale podczas długich walk górnicy mogli się przekonać, kto naprawdę ich wspiera, i przyjęli zasadę, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Poglądy górników uległy radykalnej ewolucji za sprawą doświadczeń nabytych podczas strajku. Grupy Wsparcia Górników zbierały pieniądze i jedzenie dla górników, a podczas Świąt Bożego Narodzenia – zabawki dla dzieci górników. Grupy Wsparcia Górników miały ogromny wpływ na morale górników. Można powiedzieć, że bez tego poparcia, górnicy nie mieliby szansy przetrwać przez cały rok w sytuacji, gdy oficjalny ruch robotniczy odmówił im poparcia".
A może wystarczyło wybrać bardziej dogodny termin strajku? Wiosna nie sprzyja protestom górniczym. Może należało zadbać o legalność akcji strajkowej? Takich "może" jest zresztą dużo więcej. W strajku nie chodziło przecież ani o "studentów, grupy młodzieżowe, czarną młodzież, gejów i lesbijki", ani o zmianę poglądów górników ("rasistowskich, seksistowskich i homofobicznych"). Zamiast zwycięstwa była wszak druzgocąca klęska, likwidacja górnictwa i powszechne nieomal rozgoryczenie.

autor: BB, data nadania: 2008-08-18 09:07:08, suma postów tego autora: 4605

Żelazna dama

w filmie Orkiestra pod sam koniec filmu pada informacja że Margaret T. zwolniła w latach 80 JEDEN MILION górników z pracy. W tym samym czasie w Polsce spotykła się z Wałęsą tłumaczem był Janek Lityński później Unia Wolności.

autor: Cud2, data nadania: 2008-08-18 09:10:42, suma postów tego autora: 3210

Reasumując

Konfrontacja wyżej wymienionych tekstów daje wiele do myślenia i uczy pewnej roztropności. Ten strajk może i był do wygrania, ale na pewno nie poprzez wezwania do "jednodniowych strajków generalnych", ani dzięki akcjom takich, czy innych grup wsparcia, zewnętrznych wobec ruchu robotniczego. Decydującą rolę odgrywa zawsze stopień i forma zorganizowania ruchu robotniczego, sprzeczności wewnętrzne tego ruchu oraz kwestia przywództwa I OCZYWIŚCIE DETERMINACJA DRUGIEJ STRONY (KAPITAŁU). Nie mniej istotny, zwłaszcza w sytuacjach rewolucyjnych, jest brak względnie masowej rewolucyjnej partii robotniczej. W konkretnym przypadku nie ma mowy o sytuacji rewolucyjnej czy kryzysie rewolucyjnym (w znaczeniu marksowskim). Rząd od początku kontrolował sytuację, miał dobrze przygotowany plan i inicjatywę, miał również w ręku wszystkie (sprawne!) instrumenty władzy. Należało szukać kompromisu. O realnych możliwościach wspomina Remigiusz Okraska. Oddajmy mu należne.

autor: BB, data nadania: 2008-08-18 09:25:26, suma postów tego autora: 4605

Diabeł tkwi w szczegółach

Wyborcy opowiedzieli się po stronie górników głosując na Partię Pracy, a rząd Partii Konserwatywnej poniósł upokarzającą klęskę.

Jednak 5 lat później (1979 r.) do władzy doszła Margaret Thatcher.
--
jak Kali ukraść krowę to dobrze jak Kalemu ukraść krowę to źle czyli jak przegrywają konserwatyści to jest to upokarzająca klęska a jak po 5 latach rządów Partii Pracy powracają to co to jest? spektakularny sukces Partii Pracy? Po takich niuansach można ocenić obiektywność autora tekstu.

autor: Cud2, data nadania: 2008-08-18 09:44:29, suma postów tego autora: 3210

Ba MArgaret Thatcher występowała obok delegacji polskich górników w trakcie

obchodów jakiejś rocznicy Solidarności.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2008-08-18 10:05:16, suma postów tego autora: 2743

goszyści,

którzy próbowali entryzmu do szeregów strajkujących - o przy okazji nawracali ich na "political correctness" - byli potrzebni górnikom jak przysłowiowa dziura w moście.

autor: ABCD, data nadania: 2008-08-18 10:48:02, suma postów tego autora: 20871

...

Mój obszerny tekst o strajku brytyjskich górników, który BB zareklamowali (dziękuję), jest w całości tutaj:

http://www.obywatel.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=688

autor: Durango 95, data nadania: 2008-08-18 14:33:03, suma postów tego autora: 3848

i bardzo dobrze

lekko sie rozchulali ci górnicy i myśleli że ich mafia bedzie szantażować reszte społeczeństwa (bo jak inaczej nazwac celowe wyłaczanie prądu na 4 dni w tygodniu????) Thatcher utarła im nosa na wyraźne życzenie reszty Brytyjczyków przywracając normalność w kraju. I bardzo dobrze.


I prosze mi tu nie pisac jaka to ona okrutna- górnicy grali ostro i bynajmniej nie byli ugodowi, to ona zagrała ostrzej.

autor: Dobrodziej Pracodawca, data nadania: 2008-08-18 15:15:28, suma postów tego autora: 2714

Czytając pozytywne komentarze DP

na temat tego potworka Teatcher robi się niedobrze.

autor: Getzz, data nadania: 2008-08-18 15:35:31, suma postów tego autora: 3554

Jak czytam

,,merytoryczne'' komentarze niektórych z was to śmiać mi się chce:)....

Wszyscy już na tym forum wiedzą jakie kto zajmie stanowisko w dowolnej sprawie szczegółowej...:):)

Wypominanie Urbanowi czy Solidarności co zrobili 20 lat temu eh...:)


,,Grupy te tworzone były przede wszystkim przez żony strajkujących górników, ale również przez studentów, grupy młodzieżowe, czarną młodzież, gejów i lesbijki. Przed strajkiem wielu górników miało poglądy rasistowskie, seksistowskie i homofobiczne. Ale podczas długich walk górnicy mogli się przekonać, kto naprawdę ich wspiera, i przyjęli zasadę, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Poglądy górników uległy radykalnej ewolucji za sprawą doświadczeń nabytych podczas strajku.''

Za to górnicy otrzymali ważną lekcję- ,,Nie rozdzielać'':)

P.S.

Uważam że stawianie takich grup jak ,,czarna młodzież '' czy ,,studenci'' na równi z ruchem LGBT to oczywiście obraza dla tego ostatniego....

Czarna młodzież i studenci to małe grupki interesów, a ruch LGBT zawsze zajmował stanowisko uniwersalistyczne, postsekularne i otwarcie antyheteronormatywne- słowem rewolucyjne;)



autor: Postsocjalista, data nadania: 2008-08-18 19:24:33, suma postów tego autora: 1953

..

Badz co badz jednak zlote lata brytyjskim gornikom zapewnili nie trockisci, ale labourzysci.

autor: wojtas, data nadania: 2008-08-18 20:47:32, suma postów tego autora: 4863

____

Mam nadzieję, że na grób Thatcher będą psy przychodziły śr.ć. A swoją drogą to jednak liberałom można pozazdrościć skuteczności działania.

autor: Bury, data nadania: 2008-08-18 23:09:07, suma postów tego autora: 5751

Mam pytanie

A jak byście zareagowali, chodzi mi o sytuacje w Polsce, gdyby to nie górnicy zastrajkowali a finansujący ich prace i wcześniejsze emerytury Podatnicy?
Po której stronie byście stanęli?
Po stronie nie rentownych górników?
Czy nadmiernie obciążonych podatników?
Jak byście zareagowali gdyby podatnicy ogłosili strajk generalny pod hasłem: stop przywilejom branżowym finansowanym z Naszych kieszeni?

Zdaje sobie sprawę że górnicy też są podatnikami i osoby korzystające z przywilejów branżowych też płaca podatki ale niestety ekonomia to nie perpetuum mobile i aby ktoś wyją więcej niż wpłacił to ktoś musi włożyć więcej niż wyjmie w przyszłości.

autor: Cud2, data nadania: 2008-08-19 08:30:02, suma postów tego autora: 3210

Drogi Cudzie

W Polsce "stających po stronie nadmiernie obciążonych podatników" nie brakuje, imię ich legion. Ale hhmm... to nie my (no chyba, że w ramach progresji podatkowej ulgi dla mniej zamożnych kosztem zamożniejszych).

Lewica to nie ci, którzy wierzą w cuda, które maja sie objawić po obniżeniu podatków. Zważywszy zresztą jaka jest ta lewica w Polsce niewielka sumie i we wszystkich odmianach i ilu jest myślacych przeciwnie, to te cuda powinny już być swoją drogą (znaczy oprócz Ciebie)


piszesz:
"Zdaje sobie sprawę że górnicy też są podatnikami i osoby korzystające z przywilejów branżowych też płaca podatki ale niestety ekonomia to nie perpetuum mobile i aby ktoś wyją więcej niż wpłacił to ktoś musi włożyć więcej niż wyjmie w przyszłości."

Ekonomia to tez nie liniowy system we-wy. Nie wiem czemu liberałowie uwielbiają to tak trywializować.
Mamy przecież - nawet gdy gornictwo nie rentowne tez np. takie czynniki jak bezpiecześntwo energetyczne kraju, w ktorym zyja podatnicy (co się przeciez w którejs tam iteracji przeklada po prostu na dochód) w miedzy czasie następuje rozwój pewnych gałęzi, regres drugich, mnóstwo zmiennych i wzajemne korelacje. Na niektóre z czynników państwo może wpływać, właśnie dysponując środkami z podatków. Ale żeby sobie polityke podatkową wyobrazac jako ogólnokrajową sciepę, z której dzielimy równo, (lub nie po równo i wtedy jest niesprawieliwie)? No nie wiem..

ps. Zresztą czy takie coś co opisujesz, to nie byłoby własnie perpetum mobile pierwszego rodzaju? (czyli wieczny bilans energetyczny na zero - nie wytwarza energii do otoczenia, ale korzysta ze swojej, którą pożytkuje na wytwarzanie energii i tak w nieskończoność)

autor: yona, data nadania: 2008-08-19 10:45:18, suma postów tego autora: 1517

Jakoś od pewnego czasu,

górnictwo jest rentowne. A szczytem demagogi jest pisać że finansujemy emerytury i renty górnikom? Którym górnikom? Państwo finansowało coś kiedykolwiek górnikom z Bogdanki z Kopalni Węgla Brunatnego, z KGHM itp?

autor: A.Warzecha, data nadania: 2008-08-19 23:11:35, suma postów tego autora: 2743

A.Warzecha

O rentowności górnictwa będzie można mówić, gdy koszt ubezpieczeń (głównie emerytalnego) będzie całkowicie pokrywany przez tę branżę. Póki co, tak nie jest. Kopalnia płaci za górnika tę samą stawkę co np. piekarnia za piekarza. Różnica jest jednak taka, że górnik odkłada swoją składkę przez 20 lat i przez 35 lat odbiera emeryturę. Piekarz płaci ten sam procent przez 40 lat, a emeryturę odbiera przez 15 lat.
Czyli piekarz (nie tylko on) dopłaca do górnika, bo w cenę chleba musi być wliczana emerytura górnicza. Cena węgla nie pokrywa natomiast kosztów emerytur górniczych.

Gdyby stawki ubezpieczenia dla piekarza i górnika odpowiadały okresom pracy i emerytury, kopalnie musiałyby odkładać co najmniej trzy razy więcej na emerytury górników. To na pewno zwiększyłoby cenę węgla i zmniejszyło popyt na ten surowiec. Zatrudnienie w kopalniach spadłoby jeszcze bardziej niż popyt, bo kopalniom opłacałoby się zmechanizować i zautomatyzować wszystko co tylko się da. Trudno przecenić tutaj korzyści ekologiczne (oficjalnie - częsty postulat lewicy) i społeczne (dużo mniej wypadków przy pracy).

Ale na to wszystko związki zawodowe nigdy się nie zgodzą, za bardzo zależy im na tym aby górników było (za) dużo i aby miało im się jak najgorzej. Tylko wtedy mogą kontynuować swoją bezsensowną działalność.

autor: marcin, data nadania: 2008-08-19 23:54:37, suma postów tego autora: 193

Witam.

Jak ja uwielbiam te banały o "rentowności" górnictwa. Chętnie jednak zapoznałbym się z poważnymi propozycjami zmian w górnictwie. Oczywiście popartymi rzetelnymi analizami stanu obecnego i prognozami zamierzonego. Oczywiście nie tylko ekonomicznymi. Interesuje mnie jaki wpływ miałyby dokonane zmiany na ceny np. energii elektrycznej, ogrzewania, stali z polskich hut. zatrudnienie i konsumpcję na terenach gdzie górnictwo funkcjonuje, import/eksport tego surowca, itp.. Interesują mnie materiały od skrajnie lewicowych, po fundamentalistyczne TINA. Doszły mnie słuchy, że na ten temat toczy(-/ła) się tzw. debata publiczna, więc podejrzewam, że zabierające w niej udział osoby mają jakieś podstawy do wydawania, zazwyczaj dość kategorycznych, opinii. Też chciałbym sobie wyrobić zdanie na ten temat, a warunkiem koniecznym w takiej sytuacji jest wiedza, prawda? Dotychczas słyszałem tylko, że górnictwo będzie "rentowne", gdy rentierami będą osoby prywatne, najlepiej zza granicy, żeby nie powiedzieć z kosmosu.

Jeśli chodzi o te tzw. przywileje górnicze, to najbardziej bulwersujących się "ekspertów" i "autorytety" zachęcam do porzucenia swych niewdzięcznych funkcji, wyruszenia do śląskiego Eldorado i zakosztowania na całego zakazanych owoców egoizmu. Wtedy będę wiedział, że robią coś pożytecznego dla społeczeństwa, bo póki co to marnotrawią tylko "wydobytą" przez górników energię na bezproduktywne paplanie i jeszcze biorą za to pieniądze. "No i panie, kto za to płaci? Pan płaci... Pani płaci... My płacimy... To są nasze pieniądze."(Rejs) W tej sytuacji już wolę górnikom, a nie osobnikom, którzy nic nie wnoszą, ale aspiracje mają takie, jak gdyby świat bez ich znaczącej roli miał popaść z dnia na dzień w ruinę.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2008-08-20 00:09:00, suma postów tego autora: 3566

..

PS. Też właśnie mam informacje, że kopalnie stały się dochodowe. W tej sytuacji wyszła na jaw "nierentowność" tych wszystkich specjalistów, którym nie udało się przewidzieć zmian na rynku węgla. Może by tak sprywatyzować ? ;-)

"Ale na to wszystko związki zawodowe nigdy się nie zgodzą, za bardzo zależy im na tym aby górników było (za) dużo i aby miało im się jak najgorzej. Tylko wtedy mogą kontynuować swoją bezsensowną działalność."

Jakiś dowód?

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2008-08-20 00:13:48, suma postów tego autora: 3566

to jeszcze post post scriptum ;-))

"Różnica jest jednak taka, że górnik odkłada swoją składkę przez 20 lat i przez 35 lat odbiera emeryturę. Piekarz płaci ten sam procent przez 40 lat, a emeryturę odbiera przez 15 lat."

Gdyby wysokość emerytur była kształtowana bardziej egalitarnie, a górnik zarabiał adekwatnie do wysiłku, ryzyka i uszczerbku na zdrowiu, a co za tym idzie płacił wyższe składki to może rachunek bardziej by ci się zgadzał.

"Czyli piekarz (nie tylko on) dopłaca do górnika, bo w cenę chleba musi być wliczana emerytura górnicza. Cena węgla nie pokrywa natomiast kosztów emerytur górniczych."

A dlaczego nie w cenę prądu elektrycznego? :-))

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2008-08-20 00:27:01, suma postów tego autora: 3566

A propos

Rentownosci górnictwa.

Co jakiś czas stwierdza się, że górnictwo jest bądz nie jest rentowne. Trudno mi przeprowadzić z tym krytyczną dyskusję, bo nie jestem ekspertką od górnictwa. Ale załóżmy, że rzeczywiście jest to jakoś zmienne.

Ale wydaje mi się, że ta dyskusja trochę się mija z celem. Dlatego pisalam o bezpieczenstwie energetycznym kraju.
Polska nie dysponuje złozami ropy czy gazu, węgiel to jest bądź co bądź jedyny powazny surowiec energetyczny jakim dysponujemy, nie licząc wiatru, wody w rzekach i ewentualnie rozmaitości pod nazwą "biomasą". Ale alternatywne źrodła to narazie margines, a i polskie warunki nie bardzo sprzyjaja ich rozwojowi (no chyba, że farmy wiatrowe na Baltyku- ale też nie przesadzajmy, nawet to porównanie jest śmieszne). Elektrowni atomowej jak dotad nie mamy.
Dlatego nawet jeśli założymy, że ze zmiennością koniunktury górnictwo bywa i nie bywa rentowne, to nadal jego utrzymywanie jest w strategicznym interesie Polski. Nawet w gorszych okresach. I to ma wpływ na całosciową cenę energi elektrycznej również po str. tego "nieszczęsliwego podatnika". Mozna tylko spekulowac, ale wydaje się calkiem prawdopodobne, że cena innych surowcow energetycznych i samego węgla mogłaby byc diametralnie wyzsza gdybyśmy go nie wydobywali. Stąd moim zdaniem bez sensu była "cudowna" wizja, w ktorej podatnik nie płacąc na gornika zyskał by po prostu tyle ile nie wpłacił na górnika. Bo moim zdaniem jest prawdopodobne, że w ostatecznym rozrachunku nie płacąc na górnika "nieszczęsliwy podatnik" móglyby stracić.

autor: yona, data nadania: 2008-08-20 10:24:22, suma postów tego autora: 1517

Misiu Bucharinie

Garść odpowiedzi na: pytania, wątpliwości, a także na propozycję wyjazdu na Śląsk dla co poniektórych.

Propozycje zmian w górnictwie? Bez rozdmuchanych programów i krótko: odciąć od państwowego cycka. Niech kopalnie pokażą że potrafią na siebie same zarobić, albo niech niektóre (może wszystkie - co mało prawdopodobne) zbankrutują.

Na propozycję wysłania "ekspertów" i "autorytety" do "górniczego Eldorado" odpowiem przewrotnie: stań pod bramą kopalni i zaproponuj kończącemu szychtę górnikowi inną, lżejszą, bezpieczniejszą i lepiej płatną pracę. Jak myślisz, dlaczego nie chcą przenieść się gdzieś innej? Podpowiadam: każdy myśli "tutaj już za 5/10/15 lat pewna emerytura, a tam będę musiał przez dłuugie lata pracować na dawnych kolegów z kopalni".

Na stwierdzenie że kopalnie są rentowne pełną odpowiedź znajdziesz w moim poprzednim poście. Tutaj powiem krótko: nie są rentowne, bo znaczna część kosztów jest ukryta i ponoszona przez innych niezależnie od tego czy i w jakim stopniu korzystają z węgla.

Ale najostrzej to pojechałeś w "post scriptum"...

W pierwszym akapicie swojego "post scriptum" zdajesz się nie dostrzegać że w naszym systemie wysokość emerytury, póki co, nie zależy od tego jak długo płacisz składki i ile odłożysz, a jedynie od wysokości ostatnich składek - a te dla wszystkich równo są określone jako odsetek pensji.

W tym samym akapicie chyba wyrażasz żal, że pensje górnicze nie zależą od jakichś dziwnych czynników. Otóż pensja nie może zależeć od wysiłku, ryzyka i uszczerbku na zdrowiu, a raczej od:
- tego jak bardzo potrzebna jest innym (tzn. od tego ile klienci dobrowolnie zechcą zapłacić za węgiel i ile go kupią)
- proporcji liczby chętnych do takiej pracy (na co pośrednio wpływają wspomniane przez Ciebie czynniki: pracochłonność, stopień zagrożenia i szkodliwość) do liczby wakatów (tutaj czynnikami regulującymi są koszty pracy, koszty pozapłacowe i popyt na węgiel).

A pytania o prąd trochę nie rozumiem... pytasz czy emerytura górnicza powinna być wliczona w cenę prądu? Jeśli ten prąd powstaje w elektrowni węglowej, to tak. Korzystający z węglowego prądu powinni pokrywać również koszty emerytur górniczych. Pokrywać w tym większym stopniu im więcej korzystają (czyli w tym mniejszym im mniej korzystają). Ale może się też okazać że inny prąd (z elektrowni atomowej/gazowej/olejowej/wodnej) jest tańszy i prądu z węgla nikt nie będzie produkował.

autor: marcin, data nadania: 2008-08-20 14:10:54, suma postów tego autora: 193

Marcinie

Jakie są w Polsce warunki dla elektrowni wodnych? Ile rzek ma odp parametry - ilość wody + nachylenie, żeby zapewnić rozsadną ilośc energii? Niewiele, lub prawie wcale. Więc nie może się tak okazać, że wodne elektrownie będa w stanie zaspokając więcej niz marginalny procent zapotrzebowania na energię, bo praw fizyki Pan nie zmienisz.

Elektrowni atomowej nie ma, jak zacznie funkcjonować można wrócić do rozmowy. Jeśli chodzi o gaz, to musimy go kupować, więc jest dość oczywiste, że cena tego surowca może byc niska dopóki dysponujemy jakąś alternatywą. Poza tym nawet gdyby założyć, że pozostanie niezmienna to uzaleznianie się na własne życzenie całkowicie od źrodeł zewnetrznych w tak kluczowej sprawie jest nierozsądne. Trzeba kalkulować nie tylko w odniesieniu do bliskiej perspektywy i chwilowych korzyści.

autor: yona, data nadania: 2008-08-20 16:25:20, suma postów tego autora: 1517

yona

Jak sama napisałaś, cena gazu może być względnie niska, dopóki dysponujemy alternatywą. A jaką będziemy mieli alternatywę gdy Nord Stream ruszy, a nasze kopalnie wydobędą cały węgiel do głębokości 1200m? Wtedy górnicy będą chcieli już chyba przechodzić na emeryturę po 10 latach pracy (praca w temperaturze powyżej 40 stopni)? Nawet dziś niektóre kopalnie uruchamiają kosztowne systemy klimatyzacji (pierwszy był Pniówek), przy czym na razie robią to tylko aby zejść poniżej 28 stopni i nie musieć skracać szychty do 6 godzin.
Póki co, dopłacamy rocznie kilkanaście miliardów do emerytur górniczych, nieuchronnie przybliżając dzień, w którym węgla wcale nie będzie się opłacało wydobywać. Jeszcze kilkanaście lat takiego wydobycia i zakończymy dyskusję o ujemnym finansowym bilansie górnictwa, bo wtedy dojdzie do tego, że i w bilansie energetycznym kopalnie będą pod kreską.
Czy aby nie robimy tego wszystkiego po to, aby dziś nie niepokoić górników? I czy właśnie to nie jest krótkowzroczne?
Uwierz mi, yona, nie należę do ludzi, którzy uważają że węgiel jest niepotrzebny. Prąd i ciepło możemy uzyskiwać z innych źródeł, ale bez węgla trudno wytwarzać stal czy cement. Mieszkamy w kraju, który dysponuje bardzo dobrymi warunkami do pozyskiwania energii geotermalnej. Ale ciepłownie geotermalne nie opłacają się nam ekonomicznie, bo węgiel jest zbyt tani na skutek olbrzymich ukrytych dotacji dla górnictwa w postaci emerytur. Osobiście kibicuję o. Rydzykowi w jego przedsięwzięciu geotermalnym (chociaż w innych sprawach zdecydowanie go nie popieram).
Dopłacajmy więc dalej górnikom do ich emerytur, sprawmy aby nasze dzieci żyły w kraju, w którym inne niż górnictwo gałęzie gospodarki nie mogą się rozwijać, kraju który spalił cały swój węgiel, każmy im pracować jeszcze przez 35 lat na emerytury górników z kopalń bez węgla! Czy tak wygląda lewicowe kalkulowanie w odległej perspektywie? Byle tylko dziś górnik o nic się nie martwił!

autor: marcin, data nadania: 2008-08-20 18:19:12, suma postów tego autora: 193

czerwony93, BB, Cud2, A.Warzecha, Durango 95, Getzz, Postsocjalista, Bury

Co do samego tekstu i waszych komentarzy...
Pozwolę sobie wyjaśnić przyczyny, dla których rząd M. Thatcher zamykał kopalnie. Nie chodziło bynajmniej o żadną "zemstę" ani inne irracjonalne przyczyny. Brytyjskiemu górnictwu zaszkodziło odkrycie złóż ropy i gazu na Morzu Północnym, które to surowce zaczęto masowo eksploatować właśnie za rządów M. Thatcher (głównie za sprawą świeżo sprywatyzowanego BP). A ropę i gaz wydobywa się znacznie taniej i przy udziale wielokrotnie mniejszej siły roboczej niż w przypadku węgla. Brytyjscy górnicy mogli sobie co najwyżej pokiwać palcem w bucie, tym bardziej że po wcześniejszych wybrykach nikt już ich szczególnie nie chciał "bronić". Tamten rząd przynajmniej nie karmił górników złudzeniami.

W tym świetle udział M. Thatcher w obchodach rocznicy "S" ramię w ramię z polskimi górnikami nabiera nowego wymiaru. Ktoś przecież ryje na 1000m pod ziemię żeby wydobyć węgiel dla UK.

Nawiasem mówiąc, Anglicy jakoś sobie poradzili bez pracy w kopalniach i 20 lat później to nie oni przyjeżdżali do nas za pracą.

autor: marcin, data nadania: 2008-08-20 19:02:55, suma postów tego autora: 193

Węgiel kaputt!

1) Ja nie potrzebuję ani "rozdmuchanych programów", ani "krótko", ja potrzebuję namiar na rzetelne analizy, bo taka wizja: Niech kopalnie pokażą(..), albo niech(..) zbankrutują" wydaje mi się, delikatnie mówiąc, niezbyt poważna. Kopnijmy konia, a potem zobaczymy co się stanie, tak?

2) Pójdę i zapytam, ale nie wiem czy będę miał jak zagwarantować jako taką stabilność zatrudnienia, a to równie ważne. Jeśli jednak masz rację, to tym bardziej polecam zdobycie Eldorado :-))

3) Twierdzisz, że kopalnie nie są rentowne, więc prosiłbym abyś operował na liczbach. Sprawa prosta: dochody ze sprzedaży węgla minus "ukryte koszty". Nie mam tych danych, ale skoro do nich dotarłeś to chętnie się z nimi zapoznam. Piszesz, że dopłacamy do emerytur górniczych, a ja jestem ciekaw gdzie wędrują zyski kopalń...

4) System emerytalny znam i w tej sytuacji uważam, że to jest jego cecha, nie zaś samego górnictwa.

5) Te "dziwne czynniki" zazwyczaj stanowią o atrakcyjności pracy i a co za tym idzie wysokości pensji. Elementarz nowoczesnej(?!) ekonomii to ja znam, ale my nie rozmawiamy o produkcji majtek w kropki, tylo o tzw. surowcu strategicznym. Prywatne firmy zdają się rozumieć różnicę, taki np. Mittal uważa za korzystne posiadanie jako dodatek do swojej huty i koksowni i kopalni. Koksownię już chyba ma i jak sądzę teraz tylko czeka na prywatyzację kopalń...

6) Otóż to, właśnie chciałbym się od Ciebie dowiedzieć jak "odcięcie od państwowego cycka" wpłynie na ceny węgla, a co za tym idzie na ceny prądu. A w konsekwencji też i na cenę chleba z elektrycznego pieca, skoro akurat piekarzy przywołałeś. Z węglowego zresztą też ;-) Zarobki górników i ewentualny wpływ ich zmiany rynek też. Czekam na coś więcej niż ogólniki z kanonu ekonomii teoretycznej. Chciałbym mieć choć cień pewności, że jakieś konkretne zmiany będą korzystne. Póki co wnioskuję, że mogą być nieobliczalne, a to zakrawa na co najmniej brak roztropności.

Widzę, że motywuje Cię sprawiedliwość oparta na buchalterii, czyli kto korzysta ten płaci, a o porządek dba rynek. Rozumiem te zasady, choć uważam je do pewnego stopnia za aspołeczne. Społeczeństwo stwarza jednostce możliwości i te wedle tej teorii jednostka chce sprywatyzować dla siebie, natomiast negatywne cechy, będące immamentną cechą tegoż społeczeństwa wypycha poza nawias nie czując się zobowiązanym do ponoszenia ich kosztów. A tak się nie da, bo nie ma do wyboru dwóch oddzielnych społeczeństw czarnego i białego.

To jednak temat na inną rozmowę, wskazałam na ten fakt tylko ze względu na to, że nie uważam by sensownym było takie szczucie m.in. piekarzy na górników. Nota bene, wiesz ile taki górnik zje chleba? ;-)) Piekarze nie powinni narzekać, natomiast "eksperci" jak najbardziej, bo skąd się bierze prąd w laptopach, na których płodzą zbawienne teorie to dla nich zbyt duża abstrakcja. Źródło wartości ich nie małych przecież dochodów też jest dla nich zagadką.

Jeśli uważasz, że sytuacja jest zła, a zmiana jest możliwa i będzie korzystna, udowodnij to, bo mniemanie to ma każdy z nas. Agitacja za czymś, czego efektów sam nie możesz przewidzieć, jest tyleż rozsądna jak i trwanie w sytuacji przed skutkami której, mocą swego mniemania przestrzegasz.

7) "Dopłacajmy więc dalej górnikom do ich emerytur, sprawmy aby nasze dzieci żyły w kraju, w którym inne niż górnictwo gałęzie gospodarki nie mogą się rozwijać, kraju który spalił cały swój węgiel, każmy im pracować jeszcze przez 35 lat na emerytury górników z kopalń bez węgla! Czy tak wygląda lewicowe kalkulowanie w odległej perspektywie? Byle tylko dziś górnik o nic się nie martwił!"

Jeśli dobrze rozumiem to Twoim marzeniem jest poddźwignięcie gospodarki w przyszłości poprzez likwidację kopalni dziś, tak? Nawet niezła koncepcja, ale.. taka trochę surrealistyczna :-)

8) Twierdzisz, że brytyjskiemu górnictwu zaszkodziło odkrycie złóż ropy naftowej, następnie jej wydobycie, a potem się dziwisz czemu się Brytyjczykom powodzi? No tak, likwidacja kopalń to sprawiła zapewne. Rozumiem, że powinniśmy postąpić podobnie, a wtedy... odkryjemy ropę!

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2008-08-20 20:06:24, suma postów tego autora: 3566

Misiu Bucharinie

1. Nie mówimy o kopaniu zdrowego konia, ale o tym co zrobić aby górnictwo nie było kulą u nogi.
2. Sprawdź, sprawdź.
3. Zyski? Nawet nie zapłacili starych zaległości (np. wobec ZUS). Błędem było samo wykazanie zysków kopalń w ostatnich latach (prezesi chcieli zabłysnąć?), bo od razu ZZ upomniały się o "swój udział". W pokrywaniu strat jakoś nie chcieli partycypować. Tak czy siak, w najlepszych latach całe górnictwo oficjalnie przynosiło co najwyżej 2mld zysku. Jak pisałem, koszty są ukryte i to starannie. Wiadomo że w zeszłym roku dotacja budżetowa do FUS wyniosła w 2007 roku 22mld, ale nigdzie nie dowiesz się ile z tej kwoty trafia do górników, bo takich statystyk nie prowadzi się. Do tego dolicz koszty restrukturyzacji, utrzymania nieczynnych kopalń aby tych działających nie zalało (a wszystko pokrywane z budżetu państwa, nigdy przez spółki górnicze).
4. Właśnie system jest zły. Emerytura nie zależy od tego co się wypracowało. Nie potrzeba eksperta, a wystarczy chłopski rozum, aby zrozumieć że wszyscy są dojeni przez górników.
5. Mówimy o surowcu strategicznym, który marnujemy i dopłacamy do tego. Dobrze aby przed prywatyzacją uporządkować te sprawy, bo wtedy "zyski" będzie miał np. Mittal, a budżetowi zostaną już tylko te ukryte koszty. To dopiero będzie lament na lewicy!
6. Nie mam wątpliwości - cena węgla wzrośnie. Dobrze wiesz że przygotowanie szczegółowego planu nie może być przedmiotem jednego postu na lewica.pl. Zresztą, ja nie jestem jednym z tych ekspertów od górnictwa, o których piszesz. Pracuję w zupełnie innej branży (dojonej przez górników jak wszystkie), a o problemy z górnictwem otarłem się swego czasu.

W punktach 7 i 8 odniosłeś się już do mojego drugiego postu nt. Wielkiej Brytanii i rządu M. Thatcher. Tam sytuacja była zupełnie inna. Naszych problemów nie rozwiążemy ich metodami.
7. Wcale nie postuluję zamykania wszystkich kopalń jak tam. Proponuję tylko rynkowe (uczciwe) mechanizmy.
8. Ten sam błąd. Brytyjczycy odkryli ropę i dopiero potem zamknęli kopalnie. Gdybyśmy znaleźli tyle ropy u siebie, też powinniśmy tak zrobić. Póki co, węgiel musimy wydobywać, wyczerpując jego zasoby. Zdecydowanie nie powinniśmy do tego dopłacać i sztucznie przyspieszać zgubnego procesu.

autor: marcin, data nadania: 2008-08-21 11:02:38, suma postów tego autora: 193

Jedno "ale"

W tekście jest założenie, że ten strajk był dobry i racja była po stronie górników. A może nie była?

autor: wolnosc, data nadania: 2008-08-21 16:49:37, suma postów tego autora: 3

Dodaj komentarz