Tak postanowili, niech tak będzie. Dlaczego jednak nie wysyłają obserwatorów do Iraku i do Afganistanu? Przecież te narody też są niewolone przez obcych... Na ich głowy nie spadają cukierki, tylko bomby i to w ilościach nieporównywalnych z głowami Gruzją. Czy uda się komuś to niejednakowe traktowanie tych narodów racjonalnie i bezbałomuctwa usprawiedliwić?
Wiadomo jedno. Brak bałamuctwa oraz racjonalność inna niż instrumentalna nie są zgodne z interesami tych, których reprezentują Solana i Sarkozy. I zresztą, również i Ławrow.
Kryjąca się za tymi misjami dawka kłamliwych założeń na temat konfliktu na Kaukazie, ma służyć tylko osobie która tą całą "operacje" rozpoczęła.