Ojoj co to bedzie :-(
legalizacja małżeństw homoseksualnych jest w ogóle do pomyślenia.
Kuba też rozważa legalizacje małżeństw homoseksualnych a to chyba nie jest państwo kapitalistyczne?
Ja osobiście uważam że w tak drażliwej kwesti powinno się odbyć referendum.
Ale wiem że do niego nie dojdzie bo wynik byłby z góry do przewidzenia i propaganda mogłaby się okazać nieskuteczna.
Widze, ze juz zapomniales jak homoseksualisci siedzieli na Kubie w obozach pracy.
Kuba na razie wiele rzeczy rozważa, jak np legalizację tosterów, ale jak na razie to zwykła socjalistyczna totalitarna dyktaturka gdzie wszystko musi być jednakowe i 100% zgodne z linią partii. Homoseksualizm nie jest na rękę totalitarnej biurokracji, przecież potencjalnie zmniejsza zasoby robocze obywateli-niewolników pracujących za miesięczne "pensje" porównywalne ze stawkami godzinnymi na czarno w USA.
Widocznie w Stanach też są stany z nietolerancyjnymi homofobami u władzy - prawie jak u nas.
Na temat by tą kwestię poruszyć chyba się nie doczekam, więc poruszam go w innym. A temat te dla lewicy powinien być bardzo bliski.
Prawo jak z III Rzeszy:
Lewica i środowiska liberalne popierają wolności obyczajowe. Ale o ile kwestia aborcji na życzenie jest dyskusyjna i można w niej znaleźć kompromis (nie mam na myśli obecnego "kompromisu"), to w kwestii tzw. śmierci na życzenie zbliża się opinia wyżej wymienionych środowisk do poglądów tych bardziej radykalnych nazistów. Ostatnimi czasy na Planet można obejrzeć dokument o negatywnej eugenice w III rzeszy. O tym jak otwierano pierwsze komory gazowe w szpitalach dla umysłowo chorych, o tym jak kastrowano ludzi z wadami genetycznymi poza tym zupełnie zdrowych itp. Mówiono też o "zabójstwach z litości". I to co się stało we Włoszech było takim zabójstwem z "litości". Z litości, że jego córka nie może normalnie żyć/funkcjonować ojciec za zgodą sądu ją wykończył. Rzadko zgadzam się z KRK ale teraz moje i ich stanowisko się zbiegło, choć nasze motywacje są trochę inne.
Nie wiem sad się ta moda na wykańczanie ludzi u nas wzięła. Jeśli sam się człowiek chce wykończyć to chyba trudno go powstrzymać, czy sobie palnie w łeb, czy zapłaci innym by go wykończyli (notabene jest to obrzydliwe, kiedyś ludzkie życie było chyba bardziej cenione przez swoich posiadaczy, może dlatego, że znacznie łatwiej je było utracić), ale jeśli jest to robione w majestacie prawa, bez zgody osoby którą ma się uśmiercić, to budzi już nie tylko odrazę, ale strach przed wizją, którą zarysował Limonow w książce "316 punkt B"- uśmiercenia na skalę przemysłową ludzi nieproduktywnych. Argument, że uśmiercona nie żyła bo jej mózg był martwy, jest o tyle uderzający, że na świecie są miliony takich ludzi, którzy sami nie przeżyją, są trwale upośledzeni i to bez szans na poprawę. Różnica w tym, że tam było to prawo państwowe, a tu (o zgrozo) z wnioskiem o odłączenie od dożylnego odżywiania własnej córki wystąpił członek najbliższej rodziny. To już nie wiem, czy to miłość czy jakaś forma dewiacji prawa. Jest to tym bardziej straszne, że nie znano chyba woli tej osoby za jej życia. Ale naziści, też się o zdanie upośledzonych nie pytali. Tylko do gazu. Tutaj jest podobnie.
>>Argument, że uśmiercona nie żyła bo jej mózg był martwy,
>>jest o tyle uderzający, że na świecie są miliony takich
>>ludzi, którzy sami nie przeżyją, są trwale upośledzeni i
>>to bez szans na poprawę
Trwale upośledzeni przecież mają żywy mózg!!! Co to za bełkot!!!
A kto ci broni założyć przechowalnię "żywych trupów", oczywiście na swój koszt, i przetrzymywać tam ich sobie w nieskończoność? Jak lubisz.
Skoro inni wolą inaczej, to wara Ci od ich decyzji.
A swoją drogą gdyby ta Eluana miała ten wypadek dziś, to już dawni pokroiliby ją na części zamienne do transplantacji, a że miała pecha mieć wypadek 17 lat temu, kiedy kryterium śmierci mózgowej było jeszcze dyskutowane, to zapłaciła z to 17-letnim dogorywaniem, a jej bliscy 17-letnim horrorem.
Wszystko to ku perwersyjnej uciesze religijnych fanatyków.
A przecież można puścić wszystkich z dymem. Proste nie?
Jiliber- chodzi o to, że są zdani na łaskę innych, bo sami nie mogą egzystować, i pisałem posta trochę na szybko, pod wpływem chwili.
"A swoją drogą gdyby ta Eluana miała ten wypadek dziś, to już dawni pokroiliby ją na części zamienne do transplantacji, a że miała pecha mieć wypadek 17 lat temu, kiedy kryterium śmierci mózgowej było jeszcze dyskutowane, to zapłaciła z to 17-letnim dogorywaniem, a jej bliscy 17-letnim horrorem.
Wszystko to ku perwersyjnej uciesze religijnych fanatyków."
A cóż to za 17 letni horror oni przeżyli? Tak dużo ich kosztowało utrzymanie, łóżka im było szkoda? Krewnego zawsze można nie odwiedzać, jak komuś to bardzo przeszkadza.
"kto ci broni założyć przechowalnię "żywych trupów", oczywiście na swój koszt, i przetrzymywać tam ich sobie w nieskończoność? Jak lubisz."
Rozszerzmy to na społeczeństwo: po co społeczeństwo ma utrzymywać żywe trupy? Policzmy ile nas to kosztuje... oj za dużo!
Takie argumenty stosowali naziści. Oczywiście pytanie czy tylko na żywych trupach się skończy.
>>są zdani na łaskę innych, bo sami nie mogą egzystować
Ludzie z martwym mózgiem już nie "egzystują".
Wiem, ze to technicznie rzecz biorąc roślina, że to można porównać do wycięcia drzewa (ale jak wytniesz drzewo bez pozwolenia to dostaniesz mandat), niemniej czy nie czujesz że sprawa jednak powinna budzić pewne kontrowersje?
Człowiek to mózg, bez mózgu nie ma człowieka.
Im bardziej funkcjonuje na tym forum, tym bardziej przekonuje sie, ze jest dokladnie odwrotnie.
ale mam pytanie: umarł ci już ktoś bliski? Zdarzyło ci się opiekować kimś beznadziejnie chorym przez dłuższy czas? Odczułeś na własnej skórze, co to znaczy towarzyszenie w chorobie/umieraniu?
Jeśli nie, to nie wydawaj łatwych sądów. 17 lat całkowicie sztucznego życia, bez szans - zgodnie z tym, co jest w stanie zaoferować medycyna - na poprawę... Chyba tylko ktoś, kto nie miał ze sprawami ostatecznymi do czynienia, może powiedzieć "a cóż to takiego".
Przypominam ci też, co powiedział umierający JPII: "Pozwólcie mi odejść do Pana". Nie jestem katoliczką, ale niedawno spotkałam się z opinią, że to najważniejsze (może jedynie ważne) przesłanie całej papieskiej nauki. Jestem skłonna się z tym zgodzić.