ona komuś potrzebna. Pracownik wytwarza potrzebne komuś dobra i za to otrzymuje pieniądze. Miejsce pracy, które nie jest nikomu potrzebne tylko wymuszone to zwykłe złodziejstwo. Po pierwsze to okradanie pracodawcy gdyż musi ponosić koszty, które może uniknąc. Po drugie okradanie konsumentów bo muszą drożej płacić za towary i usługi, podczas gdy mogliby płacić taniej. Po trzecie to okradanie innych pracowników, którzy wykonują pracę potrzebną i muszą jeszcze składać się na pracowników bezproduktywnych. Niestety dobrobyt tworzy się przez najbardziej efektywne wykorzystanie zasobów do zaspokojenia ludzkich potrzeb a nie przez marnowanie zasobów. To są prawa ekonomii i nie można się na nie obrażać. To tak jakby obrazić się na prawa fizyki. One zawsze działają czy nam się podoba czy nie i wrzaski związkowców tego nie zmienią.
bo jeszcze narazisz pracodawcę na straty, a i jego klientów okradniesz przy okazji.
Pracodawca płaci Ci tyle ile wynosi wartość rynkowa owoców Twojej pracy, tak samo jak np wartość rynkowa kilograma ziemniaków wynosi złotówkę. Jeżeli kupiec sprzedaje ziemniaki i ktoś chce je od niego kupić za taką kwotę to wszystko jest ok. Jeżeli natomiast ktoś by tych ziemniaków nie potrzebował a kupiec by zmuszał go do ich kupienia to to byłoby złodziejstwo.
My nie negujemy praw ekonomii. My negujemy całą kapitalistyczną ekonomię. Priorytetem gospodarki światowej powinno być całe społeczeństwo a nie zyski i pieniądze "przedsiębiorczych" jednostek.
Nie ma ani ekonomii socjalizmu ani ekonomii kapitalizmu. Jest tylko ekonomia czyli nauka która bada w jaki sposób najefektywniej wykorzystać zasoby do zaspokojenia ludzkich potrzeb. Tak samo jak fizyka jest tylko jedna. Prawa fizyki i prawa ekonomii obowiązują czy to nam się podoba czy nie. Jeżeli potrafisz stworzyć jakąś inną ekonomię to może także potrafisz stworzyć jakąś inną fizykę. Może dzięki twoim odkryciom nie będzie prawa grawitacji? Tylko ciekawy jestem przejechałbyś samochodem po moście, zaprojektowanym przez inżyniera, który stosował inną fizykę?
kształtowania płac i cen wyjaśnię: w konkretnym przypadku opisanym w newsie mamy do czynienia z procesem negocjacji płacowych w granicach przewidzianych przez brytyjskie prawo.
Zaś ekonomia, oczywiście, nie jest żadną nauką ścisłą - o czym powie ci zarówno profesor Harvard Business School, jak i baba handlująca ziemniakami na bazarze. Pewniki w ekonomii istnieją jedynie na blogu pajaca Korwina (eks-UPR). Warto żebyś to sobie uświadomił, zanim zrobisz spektakularną klapę na swoim pierwszym biznesie. Choćby miała to być detaliczna sprzedaż kartofli.
Dowodem na to jest brak mięsa w Wenezueli. Tu właśnie masz dowód na działanie prawa popytu i podaży.
- Janusz Korwin Mikke, p. tutaj http://korwin-mikke.pl/forum/read.php?5,11430,11430
Wyjątki od działania prawa popytu i podaży znajdziesz sobie sam?
Leopard, czy tyś może kolejną inkarnacją forumowicza o wdzięcznej nazwie jliber? Czy też brat bliźniak jego?
Podam Ci przykład działania prawa popytu i podaży. Jak wasz idol Hugo Chavez wprowadził zaniżone ceny urzędowe na mięso, to sklepy świeciły pustkami.
ekonomia NIE jest nauką ścisłą. Czynnik ludzki odgrywa pewną rolę we wszystkich relacjach ekonomicznych.
Mnie sie to niepodoba takie uprzywilejowanie jednych grup zawodowych kosztem innych.
Np w Polsce stoczniowcy dostali nawet po 60 tys zl na osobe i kilka tys ofert pracy a pracownicy z Lublina fige.
Wszyscy Polacy powini byc tak samo traktowani, moim skromnym zdaniem.