Rozsądna wydaje się być ta inicjatywa z Podkarpacia - jeśli gdzieś żyją wyznawcy innych światopoglądów, też powinni mieć prawo manifestowania swojej obecności. W ten sposób można zrealizować zasadę pluralizmu i niedyskryminacji żadnego światopoglądu, a nie przez realizowanie postulatu ateistów.
Podam taki przykład: w jakiejś szkole jest radiowęzeł opanowany przez miłośników metalu, oprócz których w tej społeczności są też fani hip-hopu i popu oraz osoby nienawidzące wszelkiej muzyki. Zakaz emitowania muzyki to realizacja postulatu ostatniej grupy ale zarazem dyskryminacja metalowców, hipohopowców itd. Rozsądniej byłoby dopuścić różne gatunki muzyki a także, oprócz muzyki, emitować też inne audycje.
Za odwagę i upór... "Demokracja, o którą walczyli nasi rodzice i dziadkowie, nie jest teraz w pełni wykorzystywana. Polacy nie lubią brać na siebie odpowiedzialności za kraj (...)." - bardzo trafna uwaga.
Moim zdaniem budynki państwowe nie powinny promować z urzędu jakichkolwiek poglądów religijnych lub światopoglądowych (zgodnie z tym, co głosi nasza konstytucja). Eksponowanie krzyży, w tym często krucyfiksów - obok albo ponad symbolami państwowymi - jest jedną z oznak urzędowego wspierania katolicyzmu. Nawet z samego szacunku dla krzyża, warto byłoby oddzielić sferę "sacrum", do jakiej się zalicza, od "profanum". Gdyby w szkołach wieszano islamski półksiężyc albo leninowski sierp i młot, to myślę, że wielu z nas również by przeciwko temu zaprotestowało ;]. W tzw. demokratycznym kraju, mamy prawo żądać edukacji, a nie - indoktrynacji.
Poza tym, jako ciekawostkę podam, że - z tego co mi wiadomo - Rzymianie wieszali skazańców zazwyczaj na krzyżach w kształcie litery T (za - m.in. Encyklopedią Powszechną PWN). Obecnie otaczany kultem znak krzyża ma raczej korzenie pogańskie (zyskał popularność w starożytnym Rzymie w II i III w. ne., wraz z rozpowszechnianiem się kultu perskiego boga Słońca - Mirty, a później przyjął się wśród części chrześcijan). Katolicki krucyfiks, który bardzo często "zdobi" nasze państwowe szkoły i urzędy, z reguły nie jest uznawany przez protestantów (w swoich zborach eksponują oni jedynie surowy znak krzyża, bez postaci Chrystusa, wskazujący na jego zmartwychwstanie). Krzyży nie uznają w ogóle np. Świadkowie Jehowy. Jako że symbole religijne są często wzajemnie wykluczające się i mogą razić wyznawców innych religii - moim zdaniem, najlepiej byłoby uwolnić od nich przestrzeń budynków państwowych.
Szkoła to nie dyskoteka. Zamienianie sal lekcyjnych w galerie symboli religijnych, to droga donikąd. Krzyż lub inne symbole religijne powinny być zawieszane ew. tylko w salach do katechezy lub w trakcie prowadzenia takich zajęć w innych salach. Można by jeszcze ew. rozważyć urządzenie gabloty, w której każdy uczeń mógłby umieścić bliski mu symbol religijny lub ideologiczny - dla mnie byłaby to np. pacyfka ;].
Oczywiście mam na myśli gablotę np. w specjalnej sali lub w jakimś miejscu szkolnego korytarza, a nie - oznakowanie wszelkich możliwych miejsc ;].
Zabawne jest to, że całościowe sprawozdanie, relacja z dyskusji w owym liceum pojawiła się tylko na stronie internetowej Frondy. Natomiast lewicowe media z całej dyskusji wybierają tylko i wyłącznie pasujące im smaczki. Ot, taka lewicowa obiektywność.
probuje byc ze wszechmiar kontrowersyjna, walczy z krzyzami w niewlasciwych miejscach, zupelnie nie widzac, ze sama wlasnie postawila krzyz w niewlasciwym miejscu, miedzy ludzmi.
Hmm. nawet majac racje mozna sie mylic...
I dla postulatów, i dla stylu argumentacji.
Kwaku, obszerne relacje były na stronie KP i w lokalnych wydaniach GW, dostępnych pod linkami na blogu Michała Syski. Relacja nie jest stenogramem.
Krzyże w kościele, a religia na parafii! :-) I problem z głowy...Przepraszam, rozmarzyłem się... Krzyże na ścianach sal szkolnych, a religia na maturze i na świadectwie. Real.
Wtedy uwierzę w szczere intencje tych gołowąsów i pannic.
Bo rzeczywiście w ostatnich kilkunastu latach w miejscach publicznych zwiększyła się ilość krzyży i pijanych. Zaskakujące zestawienie. Nigdy bym na nie nie wpadł. Ale niestety fakty je potwierdzają. Choćby ilość pijanych na drogach w ostatnich dniach.
" Krzyże w kościele, a religia na parafii! :-) I problem z głowy...Przepraszam, rozmarzyłem się... Krzyże na ścianach sal szkolnych, a religia na maturze i na świadectwie. Real.
autor: rote_fahne, data nadania: 2009-12-27 19:24:54, "
***
Słusznie.
To można zmienić tylko na drodze ustawodawczej, a do tego jest potrzebna większość sejmowa - lewicowa.
spoko, mimo że nie jestem jednym z tych "gołowąsów" to mogę oddać ci, jeśli tak bardzo chcesz, mój zegarek z kalkulatorem (powinien jeszcze działać, rocznik '92)
w szkołach mi kompletnie nie przeszkadzają. Nigdy mi zresztą nie przeszkadzały choć jestem i byłem niewierzącym.
ale mniejsza o większą. Przyjmijmy roboczo że antyklerykalizm lewicowe ma imię to chciałem tylko panu tarakowi przypomnieć, że od czasu podpisania konkordatu "lewica" sprawowała rządy w tym kraju dwukrotnie. Jak widać zatem nie wystarczy mieć większości w sejmie. Trzeba jeszcze mieć w sejmie lewice.
a ile parafii ma odpowiednie sale???
a dlaczego mam jechać po dziecko do szkoły 2 kilometry i wieźć je do parafii drugie 2 kilometry w drugą stronę???
bo małoletnia aktywistka/racjonalistka lansująca sie w GW sobie tego życzy???
Bez oślich ławek?
Dres mo recht! Na pielgrzymki też się teraz autami i autobusami jeździ, zamiast o kostur wpartemu na kolanach zaiwaniać do Częstochowy. Jak postęp to postęp!
Potem są żałoby narodowe jak się jaki rzęch wykopyrtnie w drodze do Lourdes. Zaś naród ma co rozpamiętywać...
Wszystkie dzieci są nasze! Te heretyckie także! Krzyże to przyszłość narodu! Ich produkcja narodowym towarem eksportowym! Pielgrzymki zamiast zielonej szkoły, a nawet wuefu!
......
Mussolini też był niewierzący, a jednak podpisał Konkordat. Podobnie - nasz prezydent, Kwaśniewski ("przyklepując" w ten sposób decyzję rządu Suchockiej z 1993 r.). To, co jest lewicowe, a co prawicowe - cały czas tworzy się na naszych oczach.
A i owszem, SLD już pokazało, w jakim poważaniu ma świeckość państwa i polskiej edukacji, zwłaszcza w latach 2001 - 2005. Na ministra edukacji została wtedy wyznaczona przynajmniej jedną nogą "kruchtowa" Krystyna Łybacka, nie naruszono żadnych przywilejów Kościoła (w sferze prawnej, finansowej i symbolicznej). Rozumiem, że do czasu referendum unijnego w czerwcu 2003 r., pewne ustępstwa były uzasadnione, aby nie robić sobie w tej sprawie wroga z Kościoła, ale w ciągu kolejnych dwóch lat rządów Millera i Belki, można było jeszcze wiele zmienić... "Orwellowskie wieprze" z SLD miały to jednak gdzieś. Miller i jego "kolesie" powinni zapisać się do PO albo PD. Mam jednak cichą nadzieję na udział w kreowaniu polskiej polityki przez wewnętrzną, lewicową opozycję tej partii (jak np. Senyszyn).
Kłopoty z salą? To kościół Lichenie pod niebiosa buduje, a sali nie ma?
Wiele szkół wynajmuje sale gimnastyczne lub lekcyjne na różne zajęcia sportowe, zajęcia komercyjnych szkół językowych etc. Nie ma przeszkód by na takich samych zasadach wynajmować salę katechetem, którzy by przynosili sobie na godzinę krzyże, biblie, hostie czy co tam jeszcze i odprawiali swoje rytuały.Zajęcia z religii powinny być traktowane tak jak inne zajęcia pozaszkolne, a nie jak część programu.
Wiesz w czym jest problem? Na takie dobrowolne zajęcia mało kto by chodził...
ty chyba jesteś liberałem. Historycznie rzecz biorąc liberalizm wziął się ze sprzeciwu przeciwko stosowania przymusu w kwestiach sumienia. Czym innym jest religia w szkołach i ocena z religii wliczana do świadectwa, jeżeli nie formą administracyjnego przymusu w sprawach sumienia właśnie?
czy jeżeli ocena z religii a być wliczana do średniej, to czy znaczy to również, że z religii można nie zdać i przez religię powtarzać rok?
Oczywiście, religia powinna znaleźć się tam, gdzie jest jej miejsce, czyli w kościołach lub w specjalnie wynajmowanych w tym celu salach szkolnych (ale nie z pieniędzy państwowych) i zniknąć ze świadectw. Podobnie krzyże. Póki co jednak mamy do czynienia z bardzo częstymi naruszeniami obecnie obowiązującego - co prawda, w dużej mierze niekonstytucyjnego - prawa o nauczaniu lekcji religii (wiele osób jest przymuszanych do udziału w tych lekacjach, a także do - związanych z nimi - praktyk religijnych, nie ma w zastępstwie etyki, krzyże wiszą obok symboli państwowych, mimo że wywołują "napięcia" społeczne ze strony pewnych mniejszości itd. itp.). Z roku na rok Polska, w tym polska szkoła - pod szefostwem kolejnych "sprawiczałych" ministrów edukacji - zamienia się w coraz pomroczniejszą "kruchtę"...
z definicją liberalizmu - słusznie.
Dlatego liberalna obrona wolności sumienia wymaga dziś opozycji wobec współczesnej religii "political correctness".
A że ta religia boi się krzyża jak - nie przymierzając - jej główny idol: Lord of the Flies?
KK się tym wzmocni, chciałbym zauważyć, najlepiej widać to za PRL, kiedy religii w szkołach nie było, natomiast wśród samych ludzi wiara była bardzo silna, podobnie jak wpływy Kościoła.
Tak więc paradoksalnie religia w szkole tylko umniejsza autorytet samego wyznania jak i KK. Kościół, walcząc o władzę, nie zauważa, że gdyby ustąpił i religia byłaby w kościele, tylko zyskałby na tym.
a czym jest presja gazety brukowej na władze szkoły i resort edukacji, jeśli nie łamaniem wolności sumienia?
Nikt tutaj nie boi się krzyża. Boimy się krzyżowania całej Polski - zwłaszcza w sferze państwowej. A to, że religia w salach kościelnych wzmocniłaby wiarę wiernych, to akurat nikomu by chyba nie przeszkadzało. Każdy może wierzyć jak chce i komu chce, ale nie może się to przeradzać w "dyktaturę większości". Owszem, na współczesnej lewicy obecne są echa liberalizmu światopoglądowego Milla, które bardzo dobrze łączą się z echami egalitaryzmu ekonomicznego i humanizmu Marksa.
doradzałbym mniej funkcjonariusza brytyjskiego imperium kolonialnego Milla, a więcej rewolucjonisty Robespierre`a, który spostrzegł, że wrogość do religii jest ideologią skorumpowanych elit.
,,a czym jest presja gazety brukowej na władze szkoły i resort edukacji, jeśli nie łamaniem wolności sumienia?"
Debatą publiczną.
lansował deistyczny kult Istoty Najwyższej przeciwko ateistycznej religii rozumu. Zwolennikami tej ostatniej nie byli wcale skorumpowani przedstawiciele elity, ale spontaniczny, ludowy ruch sankulotów. To sankiuloci demolowali kościoły, przewracając religijne utensylia, które nazywali kubkami i garnkami fanatyzmu. Robespierre wprwadził kult Istoty Najwyższej, bo nie miał kontroli nad tym ruchem sankiulockim, bał się mas ludowych, a nie wewnetrznej opozycji
Co ciekawe, większość wystąpień antyklerykalnych w historii to spontaniczne ruchy oddolne, często skądinąd bogobojnego chłopstwa, które ma już dość arogancji swoich dobrotliwych opiekunów.
Naprawdę nie wiem, co się kryje pod tym terminem. Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by sądził, że jego poglądy są poprawne politycznie. Wszyscy czują się niepoprawni. Nie ma więc kogo bronić.
gazeta, o której mówię, nie mogłaby skoncentrować inicjowanej przez nią debaty publicznej np. na aferze Piesiewicza? I nie zajmować się szkołą i edukacją?
Bo jej narzędzia poznawcze tak pasują do edukacji, jak majcher lub mojka do operacji mózgu.
nie słyszałeś, nosferatu, o nauczycielach i rodzicach, których np. W Wielkiej Brytanii prześladuje inkwizycja political correctness? I odbiera im prawo do wychowywania dzieci oraz venio legendi?
charakterystycznych dla Wieku Świateł ateistów z obrońcą religijności:
1. Ateiści -
Markiz Donatien Alphonse Francois de Sade
Baron (wielu imion) Holbach
2. Socjalny outsider solidaryzujący się z ludem:
Jean-Jacques Rousseau.
Ciekawe...
ludzie wierzący: Torquemada.
ludzie niewierzący: Einstein.
Wnioski nasuwają się same...
Jak zaznaczyłem, odnosiłem się jedynie do sfery postulatów światopoglądowych (a nie - klasowo-ekonomicznych) Milla, które też wpływają na myśl nowoczesnej lewicy i demokracji.
W zakresie postulatów ,,klasowo-ekonomicznych" Mill pod koniec życia sympatyzował z niektórymi odmianami socjalizmu, a jego prace dały assumpt do rozwoju nurtu scojalnego liberalizmu. Nie było więc tak źle.
A że był funkcjonariuszem Imperium Brytyjskiego w Indiach? Kto jest bez winny niech pierwszy rzuci kamieniem...(w ABCD).
odklej się od okna z poduszką, weź pożyczkę i pojedź na wycieczkę do Częstochowy, połaczysz przyjemne z pożytecznym...zwłaszcz jak pomodlisz się z górników z Wujka...
Dlaczego zalecasz Hyjdli modlić się w aż w Częstochowie za 9 górników z Wujka a nie za 80-ciu zamarzniętych w ostatnich kilkudziesięciu dniach nieszczęśników, którzy odeszli od nas - jak to mówią - w lepszy świat, bo władza przez zaniechanie pozbawiła ich pracy, chleba i dachu nad głową. Bo zapewne wiesz, że zabija się nie tylko przez działanie ale także przez jego brak.
w niej żadnych problemów spcjalnych skoro polska lewica za najważniejszy punkt swego programu obrała walkę z krzyżami. Walkę skazaną na niepowodzenie, ale czyż to właśnie nie za tę donkiszoterię kochamy naszych braci mniejszych lewicowych?
Einstein był głęboko religijny. Do tego stopnia, że powoływał się na Boga nawet w dyskusjach naukowych (np. nad zasadą nieoznaczoności).
A Torquemada był postacią kontrowersyjną ale ciekawą. Duchowny katolicki pochodzenia żydowskiego (Ludziom o jego korzeniach trudno było w XV-wiecznej Hiszpanii o inne ścieżki emancypacji). Swoim podwładnym zalecał stosowanie tortur tylko w ostateczności. Wątpliwości radził rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Zapewne, nie wszystkie jego poglądy i decyzje są w dzisiejszej perspektywie do przyjęcia. Myślę jednak, że na przeora klasztoru Santa Cruz warto spojrzeć w kategoriach humanistyki rozumiejącej. Bo jeśli będziemy osądzać go bezrefleksyjnie, to grozi nam, że sami upodobnimy się do inkwizytorów.
Einstein powoływał się czasem na Boga Spinozy, ale rozumiał przez to głównie poczucie, ze istnieje jakaś harmonia czy ład we wszechświecie. Nie jestem przekonany, czy są to poglądy osoby ,,głębokoreligijnej", bo co byśmy wtedy mogli powiedzieć o np. Świętym Sprawcy Cudów, jakim był Papież Polak?
"Niech najpierw odadzą kompy, konsole i quady, które dostali na Pierwszą Komunię. Wtedy uwierzę w szczere intencje tych gołowąsów i pannic".
autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-12-27 19:39:18, suma postów tego autora: 2579
Jak widać, niektóre sumienno-narodowe mózgownice nie obejmują koncepcji szacunku dla ludzi niezależnie od wieku. O ageismie nie będę nawet pisała, bo i tak nie skuma.
Chyba nie dyskryminujesz moherów ze względu na ich podeszły wiek?
zwłaszcza, że steff ci odpowiedział za mnie. Tym bardziej, że wiesz, iż jestem z tych niemodlących się, od ćwierćwiecza...
Ale czy dres strojący ślubną odaliskę w bransoletki na kostkę może zaakceptować "niewiarę" innych odalisek, skoro rajcuje go odpinanie bransoletek z kostek swojej odaliski? I postrzega kobiety znad poduszek w oknach? Nie może. Dres jest od szydzenia z "Wujka"...
Odtenteguj się od "Wujka", ćwoku, okej?
.
Bo nie znam? A szukałam. Się domyślam, ale i tak głupsza niż bomba i Sumień pozostanę...
A krzyże powinny zniknąć zewsząd, oprócz miejsc kultów para-chrześcijańskich: kościołów, kapliczek, salek katechetycznych... i na złotych łańcuchach zawieszonych na karkach oprychów weń ozdobionych... no nie, dresik?
W imię "chrześcijaństwa" powinny zniknąć. A pozostać w imię chrześcijańskiej krucjaty.
Amen.
.
http://niewiarygodne.pl/gid,11813559,img,11813562,kat,1017185,page,6,title,7-najwiekszych-klamstw-ktorymi-nakarmily-nas-w-tym-roku-media,galeriazdjecie.html
jeśli krzyże mają zniknąć, to dlaczego wszechobecne ma pozostać takie sacrum demoliberalnego kapitalizmu, jak "muzyka" pop?
Proponuję wzajemnie powiązane i nierozdzielne hasła:
Krzyżacy do parafii!
Popiarze do klubów!
A może powiązać w jedno wieszanie krzyży w szkołach z ostentacyjnym życiem gumy? To też, zdaniem niektórych, obrzydliwe.
gumiarzy słabo słychać, a popiarzy - niestety - słychać aż za bardzo.
co to ma do rzeczy?
Właśnie obecność ładu w świecie (na którą wskazywał Einstein słynnym powiedzeniem: Bóg nie gra w kości ze światem) jest największym cudem.
Nie wiem, czy Jozue wstrzymał słońce w trakcie bitwy pod Jerycho. Wiem jednak, że ruchy planet w systemie słonecznym podlegają prawom Keplera. I to zupełnie wystarczy.
one nawet nie wiedzą, że jakiś Kepler kiedyś gdzieś był. To mały neptek Kepler pojął w pewnym momencie, na jakich zasadach one się poruszają. I ten Kepler powiedział o tym, co wymyślił, innym. A planety jak sobie w Kosmosie krążyły, tak sobie krążą. I gdy będą krążyć inaczej, i prawo Keplera nie będzie do nich przystawać, to też nie będzie miało dla planet znaczenia.
Nie wiem czemu mają służyć Twoje dziwne komentarze. Nikt nie puszcza w salach lekcyjnych, obowiązkowo podczas wszystkich lekcji, muzyki pop. Nie jest ona promowana z urzędu przez państwo, tak jak symbole określonego wyznania religijnego, a konkretnie katolickie krzyże.
Można być nawet głęboko wierzącym (tak czy inaczej) i popierać rozdział Kościoła od państwa.
Co on ma wspólnego z Krzyżem?
Przecież Albert Einstein o ile mi wiadomo to jeden z naszych Starszych Braci w wierze.
Dlatego też emigrował do USA uciekając przed nazistami.
Braci tych szanuję i podziwiam za ich wspieranie wzajemne oraz mądrość i pracowitość.
Trzeba było być bardzo mądrym narodem by do religii chrześcijańskiej obok przykazania miłości Boga wprowadzić przykazanie miłości człowieka.
Państwo, szkoła i kościół nie mają już żadnego wpływu na młodzież.
Umysłami młodzieży rządzi wyłącznie TVN.
Zajrzyj do pierwszego lepszego hipermarketu i zobacz, jakie są tego efekty.
Dziś walka z krzyżami w szkołach jest donkiszoterią na rzecz TVN.
Każda walka jest w jakimś stopniu "donkiszoterią" - im lepiej jest pokierowana, im dłużej trwa i im więcej osób się do niej przyłącza, tym bardziej realna się staje. A walka "o krzyże" odbywa się na rzecz TV TRWAM i Radia Watykańskiego :D.
Cóż, wątpię, by pannie Zuzi i jej kolegom udało się to, czego nie zdołali dokonać Gomułka i Jaruzelski.