Podstawowym celem każdego państwa powinna być troska o to, by każdy, kto do niego przynależy, miał pracę, podkreślam, pracę a nie zasiłek. Bo ten zawsze oznacza podnoszenie kruszyny z pańskiego stołu a to upokarza, pozbawia godności, bez względu na formę, w jakiej następuje.
Organizowanie się wykluczonych w jakieś stowarzyszenia pozbawionych środków do życia to nic innego jak skazywanie ich na swoiste gułagi z tą różnicą, że w tych oryginalnych wykluczeni mieli jednak zapewnioną pracę, zupę z kawałkiem chleba i dach nad głową, a w tych kapitalistycznych podróbkach, nawet tych podstawowych środków do życia nie będą mogli być pewni.
Kiedyś mówiło się, że Polska jest własnością nomenklatury, która jednak o pracę dla każdego dbała, a dziś czyją jest: właścicieli? Więc nich zadbają, przynajmniej o to, o co dbali tamci, skoro już to, co było nasze, między siebie podzielili. I wtedy życie wszystkich stanie się znośniejsze.
Podstawowym celem każdego państwa powinna być troska o to, by każdy, kto do niego przynależy, miał pracę, podkreślam, pracę a nie zasiłek
A ja podkreślam iz człowiekowi do życia potrzebny jest DOCHÓD a nie praca.
że każdy za wszelka cenę potrzebuje pracy. W imię takiego "przysposobienia do życia" wypycha się ludzi biednych, niepełnosprawnych do żmudnych półdarmowych robót nazywając to jeszcze pomocą. Ci ludzie potrzebują dochodu, a nie jakiejkolwiek pracy. Miliony idą na dofinansowanie miejsc pracy (zwykle w tajemniczy sposób bardzo kosztownych) dla garstki osób, zamiast na rzeczywista pomoc dla o wiele większej grupy.
a polscy to urzędasy,a polskie Urzędy pracy to zgroza urzędasy biurwy,biurokratyczne molochy.Socjal w RFN a to co jest w polsce to nie do porównania,w polsce praktyczne nie ma osłon socjalnych
"Niemieccy pracownicy socjalni to często idealiści"
bo mogą sobie na to pozwolić. Jak i im bieda zajrzy do dupy, to i skończy się ich idealizm.
Polska została skolonizowana przez Zachód i to my pracujemy na ich "tanie towary" jakie są tam na Zachodzie oferowane. Za rozmowy telefoniczne my płacimy wielokrotność tego, co płacą np. niemcy lub francuzi, w tym też celu została zrujnowana nasza telekomunikacja.
Zyski z handlu w składach żywności i badziewia - niechodliwego tam, na Zachodzie i dlatego przerzucanego do nas - sprzedawane w tzw. supermarketach transferowane są na Zachód, ponieważ nasi panowie kolonialni francja i niemcy dbają chwilowo o swoich rodzimych niewolników.
Po to,żeby u nas można było rozwinąć pomoc socjalną to musimy mieć przemysł wytwórczy, produkujący towary na nasz rynek. Zostało to świadomie zniszczone przez kolonizatorów, byśmy na nich zmuszeni byli pracować. Więc nie mając nic nie mamy możliwości wspierać naszych Rodaków, ponieważ większość z nas walczy o to, by nie pójść samemu na dno.
polaczek93 usiłuje tu wleźć do dupy bez mydła kolonizatorom, ale na nic mu się to zda. Zdrajcami gardzą wszędzie jednako.
.
Owszem pomoc powinni otrzymywać ci, którzy do pracy nie są zdolni na zasadach ubezpieczeń społecznych pod kuratelą państwa.
Nie biadolenie o pracę, lecz żądanie Minimalnego Dochodu Gwarantowanego winno być postulatem współczesnej lewicy.
Na bezrobocie też jest sposób. Znieść lub znacznie ograniczyć obciążenia na rzecz państwa dla chcących prowadzić samodzielną działalność gospodarczą. Kwota wolna od podatku winna wynosić nie coś ledwie koło 3000 zł, lecz 10-15 razy tyle. ZUS natomiast może sobie istnieć, ale same składki winny być albo dobrowolne, albo urealnione (tj. nie 1000 zł miesięcznie, lecz góra 100 zł). Dziś oto mamy taką absurdalną sytuację, że np. ktoś zarabiający pisaniem, by z owego pisania mieć ubezpieczenie i emeryturę, musi to zarejestrować jako działalność gospodarczą (he, he). Tym samym, bez względu na wysokość honorarium, a także na to, czy w ogóle w danym miesiącu je uzyskał, płacić państwu 1000 zł "składki" na miesiąc. Nikt tak oczywiście nie robi, wierszówkę inkasuje bez żadnych zusów, srusów, co jednak na tzw. stare lata? Każdej biurwie, każdemu policjantowi, każdemu trepowi czy innemu tego typu państwo za psie wysługiwanie się zapewnia emeryturę, a komuś tworzącemu narodową kulturę (choćby i w minimalnym stopniu, ale to i tak stokroć więcej warte niż praca urzędasa) odmawia prawa do normalnego życia na starość. Poprzez takie bandyckie rozwiązania nasze państwo ukazuje swoją prawdziwą twarz. I to ono, co najmniej na równi z kapitałem, winno być wrogiem lewicy numer jeden.
Minimalny Dochod Gwarantowany moze byc uzalezniony np. od podejmowania pracy spolecznie uzytecznej jako wolontariusz, poza niezbednym minimum, ktore oczywiscie powonien dostac kazdy, nawet ten, ktoremu po prostu nie chce sie pracowac. Tak, zeby osoba, ktora ma innych ludzi w d..e nie dostawala na zasilku tyle samo, co ktos, kto zawodowo nie pracuje, ale sue stara i np. pomoze starszej osobie z zakupami, czy zaopiekuje sie w swietlicy osiedlowej grupka mlodych dresiarzy.
A co do wykluczenia- wybaczcie, ale kilka lat pracy z wykluczonymi wyleczylo mnie z idealistycznych stereotypow. To srodowisko sklada sie, przynajmniej w moim miescie, ze sporej ilosci ludzi, ktorym za 1000 zl "nie oplaca sie pracowac". Postawa totalnie roszczeniowa. Wysylamy im wolontariusza, zeby za darmo uczyl ich dzieci, to wybrzydzaja, ze zamiast dziewczyny wola chlopaka, mlodszego/starszego, a najlepiej zeby przyjezdzal w weekendy. Do tego bujaja sie na zasilkach, ktore nawet w naszym neoliberalnym kraju skads jednak biora, mimo, ze dorywcza chociaz praca w Poznaniu jest. Inna sprawa, ze traca przez to na opinii ludzie, ktorzy pracowac chca, ale faktycznie nie maja za bardzo gdzie. Jaka jest wiekszoosc trudno powiedziec, ja bym to szacowal na 50/50.
Dziwicie sie pracownikom socjalnym? A co maja robic, gdy zala mi sie, ze wbijaja sie do domu, niby bieda az piszczy (wedlug papierow) a tam na scianie nowa plazma? I ich wspaniali podopieczni wyludzaja te 100 zeta na wegiel, cos tam dla dzieci na swieta. Noz sie w kieszeni otwiera. Owszem, trzeba uswiadamiac pracownikow socjalnych, ale rowniez uszczelnic system i nie finansowac dochodow ludziom zyjacym calkiem dobrze w szarej strefie.
Inna sprawa, ze w Poznaniu od 3 lat pracownicy MOPR nie dostali podwyzki, dopiero teraz udalo sie to wywalczyc...
ale jak to dochód? Rozumiem, że państwo winno utrzymywać tych którzy nie są zdolni do pracy. Rozumiem, że winno wymagać aby zatrudnieni nie zarabiali poniżej ( tu wstaw kwotę ) rozumiem że winno pomagać tym którzy mimo to z racji licznego potomstwa czy czegokolwiek nie radzą sobie z wydatkami. Ale Państwo winno jednak wymagać od obywatela podjęcia maksimum możliwego wysiłku w celu zdobycia i podjęcia pracy. I rozliczać obywatela z tego wysiłku.
Kiedyś lud wkurzały sklepiki za żółtymi firankami. Dziś domy ogrodzone wysokimi płotami, uzbrojonymi w kamery i ochroniarzy, nie gorszą nawet lewicowców. Więcej, bo nawet kości wyrzucane z poza tych płotów ludowi do dalszego obgryzania, nazywają oni dochodem. Ale czy lud też tak to widzi? Nie sądzę. Może dlatego pozostaje w domach, gdy trzeba przy urnach decydować?
Tyle że czy państwo rzeczywiście powinno ładować niemałą kasę w tworzenie drogich, nieefektywnych stanowisk pracy (pompując przy tym fundusze publiczne do prywatnych kieszeni właścicieli firm) dla ludzi, dla których ta praca w dodatku wcale nie jest wybawieniem tylko harówką za minimalną pensję, bo innej i tak ze swoją niepełnosprawnością nie dostaną? Czy może lepiej zapewnić tym ludziom godziwą pomoc finansową aby mogli zająć się pracą twórczą, społeczną, rozwijać zainteresowania itp. Praca nie jest wartością samą w sobie. Oczywiście wszyscy ci którzy są w stanie ją podjąć na normalnych warunkach powinni się o to starać, ale na prawdę nie rozszerzajmy tego na jak największą część społeczeństwa, bo to po prostu się nie sprawdza.
w tym sensie. To ja nie do końca w takim razie zrozumiałem.
Z tym, że ja osobiście skłaniałbym się ku tym rozwiązaniom gdzie kierowana pomoc jest celowa. Lub służy dostosowaniu obywatela do rynku pracy chyba, że jest to zwyczajnie niemożliwe bo obywatel jest niesprawny umysłowo dajmy na to. Wtedy państwo ma psi obowiązek mówiąc bez ogródek sponsorowania obywatela.Tzn to wydaje mi się realne jako postulat.
Natomiast nie jestem przekonany co do tej samorealizacji. Znaczy w jakim sensie samorealizacji. Bo jeśli idzie ona w parze z społecznym zapotrzebowaniem w sensie pan kowalski chcę pomagać chorym na HIV to great. Ale jeśli pan kowalski realizuje się w tworzeniu rzeźb które jakoś nikogo nie fascynują i nie jest w stanie ich zbyć na rynku ale żyć za coś musi. To ja nie rozumiem czemu społeczeństwo ma sponsorować fantazję kowalskiego o sobie.
Innymi słowy jeśli jest zapotrzebowanie społeczne na samorealizacje kowalskiego tak. Jeśli te zapotrzebowanie ma tylko i wyłącznie kowalski to niech to robi za własne pieniądze.
W tym momencie nie jest to dla mnie już żaden socjalizm ale zwykłe pasożytnictwo na reszcie pracujących obywateli.
Przy obecnym rozwoju techniki i organizacji pracy nie ma potrzeby by wszyscy naraz w jednym czasie pracowali. Gospodarka swietnie sobie radzi nawet przy 15% bezrobociu, polki sa pelne. Filozofia polega na tym zeby te 15% zdolnych do pracy mialo godne warunki zycia pozostajac bez pracy (ktorej po prostu w danej chwili nie ma). |
Egzystencja czlowieka na poziomie spolecznym (nie mowiac juz o biologicznym) nie moze byc dluzej opierana o czynnik pracy, czynnik ktory zanika, a "tworzenie miejsc pracy" niczego tu nie zmieni. Ja chetnie zatrudnie i 10 osob jesli bede im placil 1 zł/h, nie ma najmiejszego problemu, a tak wlasnie konczy sie fetysz "miejsc pracy".
Minimalny dochod gwarantowany podniesie tez w znaczacy sposob place ludzi zatrudnionych, tak jak to ma miejsce na Zachodzie, gdzie ludzie nie podejmuja części prac (i slusznie!) bo sie im bardziej oplaca brać zasilek.
W Polsce za to jak na dloni widac iz praca jest PRZYMUSEM, ludzie pracuja by nie pasc z glodu, by nie wyleciec z domu. Pracuja bo nie maja najmniejszego oparcia w systemie zabezpieczenia społecznego, glodowe zasilki otrzymuje jedynie 15% bezrobotnych! Jak zatem jakże odbic sie od finansowego dna ciągle grzęznąc w mule?
A ze bezrobotni pracuja czesto na czarno? A maja oferty stabilnej legalnej pracy, he? 8zl/h na budowie w Radomsku albo tyle samo rozdajac smiecie (tzn ulotki) w stolycy?
Nie jest fair pobierac zasilek i pracowac, nie jest fair o ile ten zasilek pozwala godnie życ.
Nie ma możliwości by rynek wchłonął 100% siły roboczej, nie ma takiej potrzeby a i kapitaliści nie maja takiego interesu. Nadwyżkę sily roboczej winno się "zagospodarować" na potrzeby społeczeństwa, do prac nie-rynkowych, które jednak na dłuższa (a nawet krótsza) metę podniosą jakość życia obywateli.
I wtedy okazałoby się ze tak naprawdę nikt nie chce rozdawać ulotek, zaśmiecać nam skrzynek pocztowych, harować na zmywaku 10 godzin za 80 zł, wypełniać idiotycznych ankiet...
Teraz tez nikt nie chce tego robić, ale... musi.
Jeżeli pani X robi cytologie, pani Y mamografię, a lekarz Z (ginekolog) skierował panią X i Y na badania to oznacza ni mniej ni więcej, że jest zapotrzebowanie na pracę ginekologa, a także na speców od opisu badań mamograficznych, a także osób pracującyh przy obsłudze tych czynności.
Jeżeli Państwo płaci pieniądze urzędnikowi który pojechał do kopenhagi negocjować w sprawie(wątpliwej sprawie) zmian klimatycznych przy udziale człowwieka. Jężeli dzienkarz krytyki politycznej relacjonuje na żywo przebieg obrad w kopenhadze, a diety opłaty za hotele itd płaci organizacja z pieniędzy które dostała od Państwa. Jezeli trwa konferencja RLS, na której parę osób walnie wykładzik o czymś tam i zainkasuje pięćset złotych. Według najświeższych danych cała ta gadanina o zmianie klimtycznej przy znacznym współudziale człowieka to nieprawda.
Rak szyjki macicy to fakt, rak piersi także, a więc istnieje zapotrzebowanie społeczne problemy profilkatyczne.
Wpływ człowieka na klimat to fakt, ale czy ten wpływ jest istotny to sprawa wątpliwa. Historia PPS na konferencji RLS to dla nielicznych entuzjastów, a więc zapotrzebowanie społeczne jest, ale w głowach prelengentów. To jest wielka porażka lewicy, niestety. Sama tworzy wirtualne zapotrzebowaniena jakieś bzdety, no ale cóż zainteresowani z tego żyją, pełna zgoda Stańczyk
to co podałeś to tylko niektóre, wcale nie najbardziej rażące przykłady. Wszelkie programy społeczne np. gromadzą całą rzeszę ekspertów, analityków, naukowców itp. OK, gdyby ich działania pomagały rozszerzyć te programy, objąć nimi nowych ludzi, zdiagnozować problemy wychodzące w praktyce. W rzeczywistości jest to jednak w ogromnej większości banda darmozjadów walących podręcznikowe formułki i inkasujących za to niemałe honoraria. Sztandarowym przykładem jest projekt spółdzielni socjalnych - masa ekspertów, naukowców, urzędników kręcąca się wokół, a samych korzystających z programu w skali kraju było może w porywach do 10 tys. i większość spółdzielni upadła, bo nie otrzymały odpowiedniej pomocy. Za to ile było konferencji, spotkań na ten temat. Tak wygląda właśnie "tworzenie miejsc pracy" na siłę.
Niestety dogmatyczny neoliberalizm przezarł mózgi wielu,nawet pracownicy "socjalni" nie są na to odporni.Bez mydła to polacy neoliberałom włazą bo swoi
.
a pamiętasz co Marks pisał o roli pracy w procesie uczłowieczania? Jasne, jak ktoś NIE MOŻE pracować to należy mu zapewnić utrzymanie na zasadzie solidarności, ale ci co mogą to powinni pracować a nie pasożytować na innych. Kto nie pracuje ten nie je!
jak zniesiesz podatki to z czego zapewnisz Minimalny Dochód Gwarantowany?
dla ciebie każdy kto występuje przeciw neokolonialnemu uzależnieniu to szowinista? To w takim razie Chavez też jest szowinistą.
generalnie to co proponujesz to jakaś dystybucjonistyczna utopia rodem z http://www.dystrybutyzm.fora.pl/ ;)
Chyba niezbyt dokładnie czytałeś mój post. Nie chodzi mi o zniesienie podatków jako takich, lecz zniesienie bądź znaczne ograniczenie tego typu obciążeń wyłącznie dla tych, którzy chcą prowadzić samodzielną działalność gospodarczą (rzecz jasna bez zatrudniania innych osób). A i to nie z pobudek anarchistycznych czy agorystycznych, lecz jako remedium na bezrobocie. Prawie każdy człowiek do czegoś ma smykałkę, coś tam w końcu umie robić, czy sam z siebie, czy dzięki wykształceniu, stąd też (faktyczna) możliwość podjęcia samodzielnej pracy, na swoim, bez szefów, hierarchii, wyścigu, awansów i tego całego gwna, mogłaby jak sądzę stanowić dla wielu osób ciekawą alternatywę. Przede wszystkim skorzystaliby na tym pracownicy; w przypadku niezadowalających warunków pracy lub płacy w każdej chwili mogliby odejść, co siłą rzeczy wymuszałoby większy do nich szacunek ze strony pracodawców.
tego czego brakuje tym wszystkim co mają pomysły są "kreatywni", "przedsiębiorczy" i ogólnie och ach to kapitał. Możesz mieć pomysły z księżyca które tam pozostaną jeśli nie masz finansowego zaplecza na start.
Nie podatki są tu przeszkodą w przypadku mikro przedsiębiorczości ani urzędnicze bariery ale brak możliwości finansowych.
Dlatego jeśli Państwo miałoby coś ułatwiać to niech wdroży program niskooprcentowanych gwarantowanych i udzielanych pod projekt działalności gospodarczej kredytów dla takich ludzi.
Padła fabryka bombek, bezrobotne kobiety założyły od razu spółdzielnie socjalną i dają radę. Przydało się.
Dzięki za link (widzę, że jesteś w tym specjalistą :) Zawsze to miło odkryć przemyślenia zbliżone do własnych. Nie wiem tylko dlaczego uważasz, że postulaty takie są utopią? Rzecz przecież nie w tym, by oprzeć na nich całość życia społeczno-gospodarczego, lecz by ludziom chcącym żyć, zarabiać, funkcjonować w ten sposób, państwo tego nie utrudniało czy wręcz uniemożliwiało, z czym de facto mamy do czynienia w Polsce.
Bądź łaskaw nie pouczać mnie w kwestiach, o których przypuszczalnie nie masz pojęcia. A tak w ogóle to zastanawia mnie twoja pewność i niezachwialność w wygłaszaniu swych opinii (nie tylko na ten temat).
Nie bardzo wiem czemu tak nerwowo... Wygłaszam just swój pogląd. Rozumiem, że się nie zgadzasz ale to jeszcze nie powód abym tego nie czynił tak? Albo może inaczej racz nie wygłaszać wobec mnie połajanek w stylu "cicho kiedy starszy brat mówi" bo ani mnie to rusza ani podnieca.
Z mikro przedsiębiorczości się nie habilitowałem. Znam się jak większość. Cywil znaczy jestem proszę wysokiego sądu. Ale praktyki trochę liznąłem. I tym samym nie łykam popularnego dziś medialnie sloganu o zabijających przedsiębiorczość polaków podatkach czy urzędniczych ograniczeniach etc etc. I uważam z praktyki życia, że to co ogranicza albo częściej uniemożliwia decyzję o podjęciu pracy na własny rachunek to po prostu kapitał startowy.
Oczywiście istnieje ileś absurdów w rodzaju terminu zwrotu podatku VAT ogólnie samej zasady płacenia tegoż ale wzorem Biznes TVN nie traktowałbym tego jako decydujące o podjęciu bądź nie działalności.
Po raz pierwszy słyszę o istnieniu takiego programu czy takiej stacji; zresztą TVN jako sponsor (?) Legii* jest raczej tobie bliski :)
----
*Centralny Wojskowy Partyjno-Rządowy.
TVN24. To tyle? Wątpliwości rozwiane?
Co do grupy ITI to mam do nich taki sam stosunek jak większość bywalców Ł3.
bury jak czujesz potrzebę poużywania sobie po Legii to nie krępuj się. Na mnie napinka w stylu kibice net wrażenia specjalnego nie robi. Tylko staraj się nie stosować tego jako zamiennik wymiany opinii. Bo to wygląda no co tu dużo mówić trochę średnio.
tak chętnie powtarzany przez neoliberałów w Polsce pokazuje swoją demagogiczną,dogmatyczną pustke,tak naprawde nie ma nietylko ryby ale również i wędki
Jest gorzej: nie dawać ryby, nie dawać wędki, odebrać wędkę tym, którzy ją sobie sami zorganizowali. Z punktu widzenia roli, jaką megakapitał wyznaczył Polsce, jest to zresztą zupełnie logiczne.
Ten profesor Balcerowicz - http://www.radiownet.pl/radio/wpis/2200/
http://www.radiownet.pl/radio/wpis/1976/
Znałem kiedyś kumpla któremu niechciało się robić i żył z zasiłku z opieki społecznej i nawet było go stać na przyjazd do Polski.
W Polsce opieka społeczna to fikcja człowiek który jest bezrobotny bez prawa do zasiłku otrzymuje około 130złoty miesiecznie plus jakieś śmierdzące zupki darmowe
opieka społeczna, bez perspektywy politycznej, mimo szumnego ozdobnika pod koniec tekstu. Tryumf Enklawy.