Czy ta recenzja to jakiś żart? Brzmi to jak bardzo słabe szkolne wypracowanie. Autor był łaskaw z kilkunastu tekstów odnieść się jedynie do dwóch - przy czym na całą krytykę składa się osobiste przekonanie o antydemokratycznym charakterze anarchizmu i odwołanie do "autorytetu" znanego demokraty Lenina.Do tego dał jakieś wyrwane z kontekstu , ale pasujące pod teze , fragmenty z tekstu Ciszy. Tym czasem obok niego jest w tym samym numerze na podobn temat tekst Urbańskiego , który dochodzi do zupełnie innych wniosków, ale tego już pan Kuligowski nie zauważył. Mam naprawdę uzasadnione podejrzenia że wynika to z tego prostego faktu że reszty po prostu nie przeczytał, a zdanie o "Przeglądzie" miał już wyrobione przed zajrzeniem do niego.
Aha , do obrazu nędzy i rozpaczy tej "recenzji" należy dodać potwornie ciężki zarzut o promowanie bezpaństwowości i "antydemokratyzm" ( przy czym mam wrażenie że Pan Kuligowskiego pod tym pojęciem rozumie ataki na jedyną prawdziwą demokracje liberalną). Doprawdy oburzające- anarchiści atakujący państwo i burżuazyjną demokracje.
chyba nie za bardzo zrozumiał to co recenzował. Jeśli według niego np. mali i średni są lepsi od koncernów, to znaczy, że w ogóle nie orientuje się np. w kwestii łamania praw pracowniczych, które wg. PIP łamią częściej właśnie owi mali i średni. Obronę liberalnej demokracji pozostawię bez komentarza.
jak to towarzysz Cyrankiewicz powiedział w Poznaniu; "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, W INTERESIE DALSZEJ DEMOKRATYZACJI NASZEGO ZYCIA, w interesie naszej Ojczyzny.''
zabrakło wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy demokracją pośrednią i bezpośrednią. Skoro zaś takowego nie było to można założyć, że krytykowana była demokracja jako taka.
Poza tym, recenzja czasopisma nie służy do skomentowania wszystkich zawartych w nim artykułów.
recenzji, a zwłaszcza krytycznej, wymaga wcześniejszego zapoznania się z recenzowanymi tekstami. Autor chyba nie bardzo nawet przeczytał przytaczane przez niego teksty, bo cytuje wyrwane z kontekstu zdania, nie odnosząc się nawet do tez tekstów. Zwykła chałtura, a nie recenzja
"recenzja krytyczna"? Każda recenzja jest ze swej natury krytyczna.
Poza tym rozumiem, że jako anarchista i redaktor "PA" możesz czuć się niezadowolony z faktu, że ktoś pozwolił sobie na skrytykowanie tego pisma. Niemniej dowodzenie na przykładzie zastosowania cytatów tego, że ktoś nie przeczytał tekstów, jest zwyczajnie śmieszne. Cytaty dobrałem właśnie w taki sposób, by dobrze ukazywały zasadnicze tezy tekstów, z których pochodzą.
Szkoda też, że nie raczyłeś się odnieść do moich wcześniejszych argumentów.
Bzdura nie recenzja.
przy "lewicowy komunizm" jest znak zapytania? Czy autor recenzji nie zna tego nurtu myśli lewicowej? Wystarczy zerknąć na Wikipedię (co prawda angielską) http://en.wikipedia.org/wiki/Left_communism aby co nieco o tym poczytać. Dlaczego Jean Barrot został "uznany przez redakcję" za lewicowego komunistę, skoro jest on jednym z bardziej znanych przedstawicieli tego nurtu: http://en.wikipedia.org/wiki/Gilles_Dauve
Dalej, jeżeli jest on lewicowym komunistą, to ciężko pisać o jego tezach jako "anarchistycznej publicystyce". Jeszcze dalej w samym tekście są dosyć dokładnie opisane przykłady historyczne i mechanizmy kiedy to "Demokracja wszędzie kapitulowała przed dyktaturą, a ściślej – witała dyktaturę z otwartymi rękami". Cytat ten i wnioski wyciągniete przez recenzenta wyglądają na z góry założone. Swoją drogą, to straszne że lewicowi publicyści nie znają nawet nurtów myśli lewicowej.