Brawo Chavez!
W rozmowie z "The Economist" jakiś czas temu Lula powiedział, że obejmując urząd, obawiał się, że skończy jak Lech Wałęsa z 1-procentowym poparciem i to go motywowało do porządnej pracy :)
myślał, że Wałęsa był autentycznym przedstawicielem klasy robotniczej - stąd to niefortunne porównanie do "o take polske".
To co dzieje się w Brazylii jest nadzieją dla lewicy na całym świecie. Lula udowodnił że można mieć JEDNOCZEŚNIE wzrost gospodarczy i malejące nierówności
Czy też stosował wobec niego kryteria, jak wszyscy poddani kapitału. Myślę, że to drugie. Dlatego wyżej od niego cenię Chaveza!
a co do Wałęsy to podobno Lula nie przepada za Wałęsą i odwrotnie:)
WYPADA PODSUMOWAĆ UBIEGŁY ROK. NA TLE OSIĄGNIĘĆ WYBIJAJĄCEGO SIĘ NA LEWICY ŚRODOWISKA "KRYTYKI POLITYCZNEJ" - "W 2010 roku inicjowaliśmy lub uczestniczyliśmy w wielu akcjach społecznych, zbieraliśmy podpisy pod inicjatywami ustawodawczymi, pisaliśmy listy otwarte, demonstrowaliśmy i blokowaliśmy demonstracje, tworzyliśmy serwisy naukowe i publicystyczne, komentowaliśmy wydarzenia polityczne i kulturalne, wspieraliśmy instytucje, ludzi i słuszne sprawy.
Poza tym wydaliśmy 33 książki w 7 seriach, pokazaliśmy 5 spektakli teatralnych i 170 filmów, zorganizowaliśmy 45 koncertów i zaprosiliśmy na debaty, panele, konferencje ponad 500 gości, w tym 40 zagranicznych artystów i intelektualistów (m.in. Charlesa Taylora, Gesine Schwann, Timothy’ego Snydera, Marci Shore, Iwana Krasteva, Zygmunta Baumana). W Klubach Krytyki Politycznej, które działają w 25 miastach, zorganizowaliśmy 320 imprez - debat, warsztatów, spotkań autorskich, projekcji filmowych.
Na naszej witrynie ukazało się 1538 tekstów publicystycznych, w tym 670 felietonów napisanych przez 22 stałych autorów i autorek" - NAS PO PROSTU NIE MA.
Pojawiły się co prawda dwa nasze pisma - "HARTOWNIA. Głos nieobecnych" i "SAMORZĄDNOŚĆ ROBOTNICZA" (pismo na rzecz niepopularnych pomysłów), ale i one zgodnie z założeniem nie odniosły spektakularnego sukcesu. Ba, wciąż pozostało jeszcze wiele - nie tylko technicznych - spraw do załatwienia, które trzeba będzie załatwić już nowym roku.
Już na wstępie musimy nadrabiać zaległości. Trudno powiedzieć nawet ile to czasu jeszcze potrwa i jakie będą ostateczne rezultaty tej tytanicznej pracy.
Dwa potrójne numery "Hartowni" mają wszystkie szanse ukazać się jeszcze w tym miesiącu. Takie przesunięcie w polityce, w życiu społeczno-gospodarczym, w otaczającej nas codzienności, nie jest niczym nadzwyczajnym. Wystarczy spojrzeć na efekty pracy rządu czy Sejmu.
Po nadrobieniu tych zaległości będzie można ostatecznie podsumować rok 2010.
Jako jeden z nielicznych członków zespołu "Dyktatury Proletariatu" mam pełny wgląd w ubiegłoroczny dorobek, który z przyczyn technicznych i ze względu na przeciążenie pracą "redaktorów technicznych" nie został jeszcze udostępniony Czytelnikom.
O wątłym stanie organizacyjnym i wąskich gardłach technicznych już pisaliśmy - nie będę się zatem powtarzał.
Powiem krótko: SPORO W UBIEGŁYM ROKU SIĘ DZIAŁO. WIĘKSZOŚĆ SPRAW JEST NIEDOKOŃCZONYCH LUB ZAWIESZONYCH W PRÓŻNI. NIC I NIKT NIE ZATRZYMA JEDNAK LAWINY. CO MA SPAŚĆ, TO NA NAS I NA WAS SPADNIE, jak w piosence MANAAM: RAZ DWA RAZ DWA.
Z dołu do góry, z góry na dół
Z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk
Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie
Miraż tworzenia, złuda istnienia
Im wyżej skaczesz, tym bliżej dna
Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
W końcu zmęczony bez sił i ochoty
Bez domu i imienia, w kanale zapomnienia
Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa
TO DIALEKTYKA NASZEGO ISTNIENIA I NIEISTNIENIA, BYTU I NIEBYTU.
TAK MYŚL I IDEE SZUKAJĄ TWARDEGO GRUNTU, BY STAĆ SIĘ CIAŁEM SPOŁECZNYM I POLITYCZNYM.
KTO POWIEDZIAŁ, ŻE GŁOWĄ MURU NIE ROZBIJESZ - TEN SKŁAMAŁ.
Zaraz to udowodnimy! Wszystkie ręce na pokład! Nowy rok otwieramy nowym hasłem - wszyscy go znacie: SEZAMIE, OTWÓRZ SIĘ! - jak my otwieramy... kolejne dyskusje i drzwi dotąd dla nas zamknięte.
Jakie społeczeństwo tacy związkowcy. W Brazylii kompetentny i skuteczny nad Wisłą dewota-analfabeta.
Lula - liberał przebrany za wrażliwego lewicowca. Wiele hałasu o nic, i przerost medialnej formy nad realną treścią.
A możesz mi powiedzieć kiedy dokładnie będzie to "coś" o co warto robić hałas? I co to w ogóle znaczy przerost "medialnej formy nad realną treścią"? Czy dostrzegasz w ogóle jakieś stany pośrednie w ramach procesów historycznych, czy uznajesz, że medialna forma i realna treść są ze sobą zgodne dopiero, kiedy we wszystkich państwach globu zapłonie "święty ogień rewolucji"?
Nie kumam takiego demaskatorsko-spiskowego nastawienia po prostu.
"I co to w ogóle znaczy przerost "medialnej formy nad realną treścią"?"
Znaczy to że z Luli robi się wielkiego lewicowca, choć jego polityka jest typowo centrowa i ma liberalne zabarwienie.
"Czy dostrzegasz w ogóle jakieś stany pośrednie w ramach procesów historycznych, czy uznajesz, że medialna forma i realna treść są ze sobą zgodne dopiero, kiedy we wszystkich państwach globu zapłonie "święty ogień rewolucji"?"
Reformizm a'la socjaldemokracja to droga donikąd, a nie do socjalizmu.
"Nie kumam takiego demaskatorsko-spiskowego nastawienia po prostu."
Co ???
idź i powiedz tę swoją mądrość o "reformizmie" tym setkom milionów ludzi, które na przestrzeni dziejów ów reformizm wydobył - owszem, w sposób niedoskonały, ale jednak - z dna nędzy, głodu, wyzysku, harówki nad siły, przedwczesnej śmierci, życia w ciemnocie itd. Mam nadzieję, że wrócisz z opuchniętą buzią.
"Znaczy to że z Luli robi się wielkiego lewicowca, choć jego polityka jest typowo centrowa i ma liberalne zabarwienie."
Ok. Dobrze, jeśli polityka Luli jest przykładem polityki typowo centrowej i ma liberalne zabarwienie, to wyjaśnij mi co jest nie tak z liberalnie zabarwionym centryzmem. Ale na przykładzie brazyli. Dziękuję z góry.
"Reformizm a'la socjaldemokracja to droga donikąd, a nie do socjalizmu."
Ok, rozumiem. Czyli próba wydobycia ludzi ze strukturalnej nędzy, zmniejszenia analfabetyzmu, nierówności społecznych, osłabienia wyzysku etc. jest zawsze pozbawiona sensu, o ile dokonuje się w ramach reform "a'la socjaldemokracja" ?
"Co???"
Pstro. Jaśniej i prościej. Nie wiem czemu służył Twój komentarz wyjaśniający pozostałym internautom, "kim naprawdę" jest Lula i jakim siłom służy. Tzn. zakładam, że chodziło Ci o coś więcej niż kościelne z ducha wyznanie wiary i deklaracja wierności ideałom-prawdziwej-i-czystej-lewicy-której niezależnie-od-realiow-politycznych-i-sytuacji-społecznej-nie-można-zdradzić-gdyż-naonczas-zmierza-się-"do-nikąd-a-nie-do-socjalizmu".
@Durango:
"idź i powiedz tę swoją mądrość o "reformizmie" tym setkom milionów ludzi, które na przestrzeni dziejów ów reformizm wydobył - owszem, w sposób niedoskonały, ale jednak - z dna nędzy, głodu, wyzysku, harówki nad siły, przedwczesnej śmierci, życia w ciemnocie itd. Mam nadzieję, że wrócisz z opuchniętą buzią."
Ależ ja nie neguję dobroczynnych skutków takich reform, ale pełnią one rolę doraźnego narzędzia niwelującego skutki a nie przyczyny. Taka polityka to zarządzanie ubóstwem, a nie jego likwidacja. W dodatku daje ona ludziom złudzenie że problemy kapitalizmu można rozwiązać za pomocą państwa, a nie działań bezpośrednich ich samych.
Takie przekładanie odpowiedzialności z jednej ręki (kapitału) na drugą (państwa) do niczego konstruktywnego nie prowadzi.
A lepszy standard życia ludzi nie wynika z reformizmu, tylko z działań ich samych w pierwszej połowie XX wieku.
"Ok. Dobrze, jeśli polityka Luli jest przykładem polityki typowo centrowej i ma liberalne zabarwienie, to wyjaśnij mi co jest nie tak z liberalnie zabarwionym centryzmem."
To nie ma nic wspólnego z omawianym problemem, oponowałem przed robieniem z Luli wielkiego lewicowca i tyle.
"Ok, rozumiem. Czyli próba wydobycia ludzi ze strukturalnej nędzy, zmniejszenia analfabetyzmu, nierówności społecznych, osłabienia wyzysku etc. jest zawsze pozbawiona sensu, o ile dokonuje się w ramach reform "a'la socjaldemokracja" ?"
Taka polityka ma charakter doraźny, nie rozwiązuje przyczyn a jedynie tuszuje negatywne skutki kapitalizmu. W tym sensie, to droga donikąd.
Wszystko.