IPN-owskie oskarżenie opierało się na ubeckich falszywkach, wykorzystanych przez ludzi chorych z nienawiści. Ponadto zaś E.Czykwin współpracował ze służbami specjalnymi legalnego państwa PRL, które uznawał cały świat.
order Orła Białego dla E.Czykwina?
Przecież istnieje twardy dowód w postaci podpisanej lojalki, a jak wiadomo esbeckie dokumenty nigdy nie były fałszowane, co potwierdził powyżej ABCD.
Przewodniczący Bractwa Młodzieży Prawosławnej?
TFU!
Na emeryturę z nim i tym całym sądem!
ma na myśli fałszywkę, Z której wycofał się nawet tygodnik Nie.
Ale tę lojalkę sfałszowano już w III RP.
Natomiast jest bajką, że SB fałszowała dokumenty w peereli.
- kozłami ofiarnymi prawicowego populizmu.
Nagonka na nich służy zarządzaniu "frustrą" ludzi nieprzystosowanych i niezaradnych.
Brońmy demokracji!
O wyważony bilans transformacji!
Faszyzm nie przejdzie!
będzie bronił wiarygodności SB i ich następców z Ministerstwa Prawdy Narodowej jak niepodległości.
podstawą każdego państwa - i to od zarania dziejów - jest wywiad i służby specjalne. Niemcy sobie je właśnie oficjalnie rozbudowują. A u nas współpraca ze służbami specjalnymi, chroniącymi przecież instytucję państwa jako takiego, uważana jest za haniebną. Służby tajnie miały od zawsze i mają oraz mieć będą tajnych informatorów, bo takie jest zadanie tych służb - każdych! - by tych informatorów mieć. Jeżeli ów poseł współpracował, to raczej jest to powód do dumy z jego strony, a nie do samobiczowania. Ilu jest teraz tajnych współpracowników służb specjalnych? Cóż robią oni innego, czego jeszcze lat dwadzieścia temu tajni współpracownicy nie robili? Gdy system się zmieni, to i na nich będzie nagonka. Niemcy takich głupot nie robili ze swoją "stasi", jedynie sklejają do dziś zniszczone akta by rozpracować także inne struktury, co dziwić nie może.
Każdy żyjący w PRLu człowiek współpracował z tym systemem (co to za dziwoląg, taki "system"! ludzi nie wymieniają w państwie na innych, lecz jednie u żłoba obsada się zmienia, a oni od razu, że system inny) chodząc do pracy, jeżdżąc na wczasy z Funduszu Wczasów Pracowniczych, używając PRLowskiej złotówki jako środka płatniczego, ba! nawet oddychając PRLowskim powietrzem. A także wysyłając swoje dzieci do PRLowskich szkół.
Współpraca obywateli z własnym państwem jest jak najbardziej wskazana, czego doskonałym przykładem jest Szwajcaria. I jeżeli odbywa się to za pośrednictwem służb specjalnych, to też jest to czynem pozytywnym. Jeżeli ktoś nie zgadza się z czymś, a mimo to korzysta z przywilejów wynikających z tego czegoś, to jest oszustem i zaprzańcem.
RFN - to kraj demokratyczny.
A peerela była krajem okupowanym.
Dlatego w Niemczech Zachodnich współpraca ze służbami specjalnymi nie kompromitowała, a w Niemcach Wschodnich i peereli - jak najbardziej.
- Blidą ziemi białostockiej
Ostatecznie zachodnioniemiecka BND miała w swoich szeregach jeszcze 30 lat po wojnie ludzi wsławionych zaszczytną służbą w Geheime StaadtPolizei.
szczupaku, co robotnicza STASI, której funkcjonariusze i tajni współpracownicy, notabene, po zjednoczeniu Niemiec zostali w pełni wykluczeni z życia publicznego.
współpraca ze służbami specjalnymi kompromituje zawsze tym bardziej że służby uwielbiają posługiwać się ludźmi na których mają jakieś ,,haki''
Wątpię by normalni ideowi ludzie za darmo w imię ,,patriotyzmu'' współpracowali ze służbami, takich idiotów w każdym razie jest w cywilizowanym świecie niewielu
Czykwin powiedział Gazecie Wyborczej, że padł ofiarą polowania na ludzi, zorganizowanego przez IPN:)))
Ten zły IPN przedstawił takie dowody na współpracę Czykwina, jak własnoręcZnie podpisane zobowiązanie do współpracy, rapoty i pokwitowania na odbiór pieniędzy.
Ubeckie fałszywki?
A na jakiej podstawie uniewinniono Czykwina? Na podstawie zeznań byłych oficerow SB, którzy stwierdzili, że nie uważali Czywina za TW, bo informacje dostarczane przez niego były...mało przydatne.
Ona z kolei miała "długi język". Współpracowała nieświadomie. W złym towarzystwie się obracała i to jej zostało.
Po prostu nazizm po słusznej stronie. Heil Schmidt, Kohl und Merkel.
.
@ABCD RFN - to kraj demokratyczny.
W RFN prześladowano ludzi o antyreżimowych poglądach (Berufsverbot), ale za to SS-mani urządzali sobie zjazdy, zaś procesy zbrodniarzy nazistowskich były parodią wymiaru sprawiedliwości. Poza tym RFN był i jest do dziś okupowany przez wojska USA. Tyle tej rzekomej demokracji.
nie żartujcie. Fanem BND nie jestem, ale to ona zepchnęła skrajną prawicę niemiecką na niszowy margines. TymcZasem DDR była państwem enesdeapowców i esesmanów, którzy zrozumieli, że Rosjanie chwilowo są silniejsi, więc trzeba im służyć.
nie była okupowana przez wojska USA, ponieważ te wojska zostały zaproszone do tego kraju, żeby zapobiec zgwałceniu wszystkich Niemek i wymordowaniu większości Niemców przez "żołnierzy wolności" z wiadomego zdeformowanego państwa robotniczego.
"Zaproszenie" wojsk alianckich polegało na tym, że zajęli oni w 44/45 sporą część Rzeszy, do czego zresztą mieli jako zdobywcy święte prawo. Potem Był Poczdam, podział na Bizonię i Trizonię, a fartem Niemiachów było to, że ostatecznie tylko 1/4 terytorium plus połowa Berlina dostały się Sowietom. I tyle. Bajki to możesz sobie opowiadać z Antosiem Macieverą.
jednak, że Niemcy nie mają nic przeciwko obecności wojsk amerykańskich, a walecznych żołnierzy Związunia na swoim terytorium sobie nie życzą.
wyborcy eseldowskiego:
Czykwinie, Nie-agencie mój,
Ty wiernie przy mnie stój.
Rano, wieczór, w dzień i w nocy,
Bądź mi zawsze ku pomocy.
@ABCD Nie wiem czy Niemcy zapraszali wojska USA, szczerze wątpię. Jeszcze w grudniu 1944 popędzili im kota. Natomiast Polacy (szczególnie Warszawiacy) wręcz błagali sowieckich żołnierzy aby przyszli jak najszybciej (patrz: Warszawa 44'). Jest to zasadnicza różnica w ocenie stacjonowania wojsk obcych w RFN a w Polsce. Tam siła, nad Wisłą z oczekiwaniem.
W Imię Ojca i Dyrektora i Rydzyka Świętego amen. Niech będzie pochwalony Jarek Chytrus Zawsze Dziewica.
jeśli ktoś błagał żołnierzy Związunia o "wkrocz" do Warszawy, to nie był Polakiem, tylko POlakiem.
@ABCD Co najmniej dziwne jest przenosić spory polityczne z wojny na górze Anno Domini 2011, na Warszawę 1944. Poza tym nie mówimy o elitach ale o Warszawiakach, zwykłych ludzi oczekujących z utęsknieniem wejścia Sowietów do stolicy i później mających równie wielki żal, że nie doczekali.
kiedy ludzie radzieccy do Warszawy weszli, zwykli ludzie mawiali:
Truman, Truman, zrzuć ta bania,
Bo jest nie do wytrzymania.
chcieli zginąć w eksplozji atomowej wespół z komuchami. Ale to dowodzi tylko ich głupoty. Twojej też.
@ABCD, teraz młodzież też wypisuje różne głupstwa na murach. Jednak czy oddają one powszechne przekonania, wątpię.
gdybyś postał w kolejce, ściskając w ręku kartkę na wyrob czekoladopodobny, a po 8 godzinach stania uslyszał od ekspedientki "Czego!?" i "Nie ma!", to chciałbyś czegoś jeszcze gorszego.
[Każdy żyjący w PRLu człowiek współpracował z tym systemem (...) używając PRLowskiej złotówki jako środka płatniczego, ba! nawet oddychając PRLowskim powietrzem]
Innymi słowy każdy żyjący w GG także współpracował używając młynarek albo chociażby oddychając jej powietrzem, czy tak?
----
[u nas współpraca ze służbami specjalnymi, chroniącymi przecież instytucję państwa jako takiego, uważana jest za haniebną]
Może po prostu moralnie mimo wszystko stoimy wyżej od tych twoich modelowych Niemców? Może przynajmniej w tej jednej jedynej kwestii jesteśmy od nich lepsi?
Kiełbasa zawierająca w swym składzie białko sojowe zamiast mięsa, napoje zawierające słodziki i sztuczne aromaty zamiast soków owocowych, chleb pieczony na "polepszaczach", mąka, do której dodają węglan wapnia, czyli kredę, by wagę miała większą, a tona kredy kosztuje o wiele mniej niż tona zboża?
Dlaczego uważasz, że rząd PRL miał obowiązek dostarczać Ci czekolady? A co Ty dostarczałeś w zamian rządowi PRLu? - czyżby tylko usrane pieluchy? I za to chciałeś czekolady?
Kakao, jak wiemy, rośnie w strefie cieplejszej, niż polska. Na zakup kakao trzeba także i obecnie mieć dewizy. Ale i one nie wystarczą, jeżeli nie ma tzw. poręczeń kredytowych. Jeżeli Zachód zablokował nam nasze zagraniczne konta i rząd PRLu nie mógł zakupić kakao, to do kogo i o co masz, A/BCD, pretensje? Czy Twoi rodzice pracowali dostatecznie wydajnie, byś mógł rościć sobie prawo do czekolady? Nurki śmietnikowe żywiące się obecnie odpadami takich roszczeń nie mają, by spożywać czekoladę na każde życzenie. Za kogo więc uważasz się Ty, że zachciewało Ci się czekolady, a nie zapracowałeś na nią? Jak widać, rząd PRLu robił co mógł, by społeczeństwo wyżywić. To, że samo społeczeństwo bojkotowało wysiłki rządu PRL, co skutkowało brakami towaru na rynku nie jest w żadnym stopniu świadectwem nieudolności rządu PRL, a co najwyżej jego nadmiernej pobłażliwości w stosunku do niesubordynowanych pracowników firm państwowych, biorących wypłaty mimo braku zaangażowania w pracę i braku wyników produkcyjnych. Więc brak czekolady był wynikiem niemożności zakupu kakao na rynkach zagranicznych z powodu zamrożenia naszych aktywów przez państwa zachodnie - jak to obecnie zrobili choćby z Libią - a także sabotowaniem obowiązków pracowniczych przez ludzi zatrudnionych w firmach państwowych.
Serio był to jakiś rodzaj policji miejskiej?
To już nie macie pretensji do Stalina o to, że nie pomógł powstańcom w 1944? Czy zmiana stanowiska ma jakiś związek ze zdradą frakcji muzealników i ich przejściem do PJN?
Świat nic by nie stracił.
A eksepedientki o których piszesz po 30 latach stoją w moherach i modlą się do Rydzyka - to by się nawet zgadzało.
"Razem ze mną kundel bury penetruje wszystkie dziury". Co to za tej komuny dzieciom puszczali, sodoma i gomora...
w normalnych krajach władze państwowe w ogóle nie interesują się zaopatrzeniem rynku w czekoladę. Bo problem ten rozwiązują źli, podli kapitaliści, którzy produkują i dystrybuują czekoladę celem przywlaszczenia wartości dodatkowej i osiągnięcia egoistycznych zysków.
Na razie, dziś wcześniej zamykają sklepy, a mam potworny apetyt na czekoladę z orzechami!
Zachowanie Stalina w sierpniu-wrześniu 1944 uważam za odrażające. W końcu dostawal on pieniądze, technologie, broń i żywność od Anglii i USA za to, żeby coś robił, a nie stał z bronią u nogi.
Ale też trudno się dziwić, że Stalin nie chciał wtedy przeszkadzać swemu wieloletniemu przyjacielowi, sojusznikowi i naśladowcy "18".
Kto by pomyślał, ABCD przyznał, że to straszne, że Sowieci szybciej nie weszli do Warszawy. I nic dziwnego, gdyby Armia Czerwona nie niosła wolności nikt by nie miał do niej o to pretensji.
"jeśli ktoś błagał żołnierzy Związunia o "wkrocz" do Warszawy, to nie był Polakiem, tylko POlakiem."
"Zachowanie Stalina w sierpniu-wrześniu 1944 uważam za odrażające. W końcu dostawal on pieniądze, technologie, broń i żywność od Anglii i USA za to, żeby coś robił, a nie stał z bronią u nogi."
Wniosek - ABCD jest POlakiem.
są obce :-)
popytaj Węgrów, mlm, jak armia Związunia niosła wolność do Budapesztu. W dzielnicach mieszkalnych jej "żołnierze wolności" strzelali na oślep do budynków, zabijając cywilów jak leci.
po prostu żal mi naiwnych Angoli i kowbojów, którzy myśleli, że ze Stalin-chanem można robi interesy.
Gdyby nie to, że alianci zajmowali Włochy przez dwa lata, to może bym uwierzył, że ofensywa przeciwko Hitlerowi mogła trwać miesiąc i polegać na ciągłym posuwaniu się naprzód.
Stalin bardzo chciał pomóc AK-owcom i przyczynić się do niepodległości Polski, tylko mu nie wyszło.
@ABCD popytaj Węgrów, mlm, jak armia Związunia niosła wolność do Budapesztu.
Szkoda tylko, że nie przynieśli jej wcześniej, każdy dzień trwania III Rzeszy i jej pomagierów to były to setki niewinnych ofiar. A Węgrzy byli sojusznikami nazistów, więc mijałoby się z celem o cokolwiek ich pytać. Ładne wzory do naśladowania sobie znalazłeś.
a każdy dzień ZSRR - to ile było ofiar?
czy też jakiś inny przedział czasowy.
@SN W okresie funkcjonowania paktu Ribbentrop-Mołotow 39-41 na terenach zajętych przez Armie Czerwona uratowano Żydów przed Holocaustem, a więc to raczej powód do podzięki. No chyba, że bliższe są ci czyny rzymsko-katolickich rodaków z Jedwabne.
naprawdę widziałeś choć jedną, jedyną, niechby maluśką, czekoladkę wyprodukowaną przez kapitalistów? Kapitaliści co najwyżej produkują gówno, ale nie są w tym niczym szczególnym, bo i zwykły robol, gdy go nie zatkało po jedzenio - podobnych świństwach, zrobi jak go kloc ciśnie.
wszędzie na świecie, wszelkie towary, produkują ludzie pracy. Jeżeli więc ludzie pracy w czasach PRLu owej czekolady nie produkowali, to jej w sklepach nie było. Gomułka kapitalistą nie był, a w latach '60tych dobrej czekolady było wszędzie pod dostatkiem. Rozumiesz dlaczego? - bo źli kapitaliści nie zamknęli dla nas rynku kakao, mogliśmy je kupić i z niego zrobić czekoladę. ROBOTNICZYMI RĘKAMI. Dokładnie tak samo, jak na Zachodzie: robotnicy produkują czekoladę z surowców złupionych przez kapitalistów tzw. Krajom Trzeciego Świata. Po czasach Gomułki źli kapitaliści nie chcieli udostępnić nam kakao, więc czekolady nie było. Nie zmienia to faktu, że robotnicy pracujący za psi grosz na plantacjach kakao rabowani są z owoców swojej pracy przez kapitalistów, żeby jakiś A/BCD mógł najeść się czekolady. I taki A/BCD uważa, że to jest w porządku, bo ważne jest zakąszanie szynek szwarcwaldzkich czymś słodkim i egzotycznym. Od szynek podniesie Ci się ciśnienie tętnicze, od czekolad będziesz spasiony. O co Ty walczysz tak naprawdę? - o własną zgubę?
do produkcji czekolady przede wszystkim potrzebne są know-how, które - niestety - mają kapitaliści i menedżerzy.
Nana, od niepamiętnych czasów w końcu piszesz coś z czym mogę się w pełni zgodzić. Aż miło poczytać ;-).
ABCDEeee ;-), kapitaliści mają know-how ponieważ wiedza jest prywatyzowana i zawłaszczana przez nich, zlikwiduj tajemnicę handlową (nacjonalizacja), ustanów robotnicze zarządzanie w zakładach, nie blokuj rynków embargiem i podobnymi, to zobaczysz, jak będzie z tym know-how i produkcją czekolady. Żaden marksista nie mówi, że nie będzie dyrektorów i specjalistów w zakładach, tyle tylko, że będą odpowiadać przed załogą, a nie przed kapitalistą. Tak jak w krótkim okresie października 1956 roku i 1981. Robotnicy sami najlepiej wpadli na pomysł, jak zlikwidować biurokratyczne dziadostwo stalinizmu w gospodarce.
to dlaczego w Związku Radzieckim niczego nie wynaleziono, a jedynie kopiowano skradzione technologie kapitalistyczne?
To na produkcji czekolady znają się menedżerowie? Zawsze myślałem, że technologowie żywności, ale widać twoim zdaniem absolwent zarządzania i marketingu jest w tym bardziej biegły.
ksZtałciła trochę technologów żywności, ale czekolady klasy Van Houtena jakoś nie wyprodukowała.
Edison - nie szukając daleko - był przede wszystkim menedżerem i właścicielem firmy dokonującej wynalazków.
Florenski znał matematykę i fizykę sto razy lepiej niż Edison. Ale co z tego? Działał w ustroju, gdzie projekty wynalazków sprawdzano z "Materializmem i empiriokrytycyzmem" w ręku. Tak więc najpierw nie dano mu niczego wynaleźć, a potem go rozstrzelano.
ABCD, bo biurokracja nie była w stanie stworzyć sensownego sposobu produkcji, biurokratyczne planowanie nie dawało rady i rozłaziło się na boki non stop. Nie mówiąc już o tym, że nie realizowano interesu społecznego, tylko biurokracji. Brak demokracji robotniczej też swoje zrobił.
ale należaloby pokazać, jak w ustroju demokracji robotniczej udaje się stworzyć produktywną gospodarkę?
To już wiemy na kim wzorował się antyneoliberał Saaka w Cchinwali.