moim zdaniem jeden z tutaj najlepszych. zwł. od strony nazwijmy to technicznej, precyzja, logika, spójność, w dzisiejszej publicystyce chyba coraz rzadziej spotykane. sama tematyka. ona jest smutna, jako że ukazuje cały niedorozwój cywilizacyjny PRL, ten wielki przemysł, te wielkie fabryki, te tysiące i tysiące robotników, całe to natargetowanie na przemysł, wszystko to stanowi charakterystyczny rys wieku 19., a nie 20., a w każdym razie nie jego ostatnich dekad, jak to ktoś powiedział (zdaje się David Ost) PRL zbudowała największą na świecie gospodarkę dziewiętnastowieczną (pewnie jedną z największych).
Świetny tekst, z wykorzystaniem pomijanych uprzednio materiałów. Warto opracować podobnie materiał o strajkach 1980 r. w Szczecinie i pierwszym porozumieniu podpisanym ze strony rządowej przez Kazimierza Barcikowskiego, włącznie z próbą dotarcia do podobno nadesłanego nad ranem około godziny 4:00 teleksu z poleceniem nie podpisywać od Edwarda Gierka. Tego tekstu nie dostał już Barcikowski, a Szczecin pozostał w cieniu Gdańska z czołówką opozycji spod znaku KOR. I tak przekierowano wajchę na Gdańsk, z lepszą medialną obsługą i bazą opozycji. Wystarczająco tą dominacje widać po dziś.
Na marginesie równie ważne wydaje się powrócenie do strajku w Łodzi, kiedy tkaczki zamęczone wywodami znanego ministra o cenie składników chleba wytrzymały, a, zmogły jednak kierownictwo partii, które zamiast pójścia na ustępstwa w oczywistych sprawach płacowych, wybrało odwołanie podwyżki cen. I to stało się początkiem końca tej ekipy i protestów 1976 i 1980 roku. Kto wtedy to przewidywał. bieżączka była ważniejsza niż perspektywa. W Polsce to ostatnie pozostaje nadal cechą kolejnej władzy.
PS. Warto zwrócić uwagę, że podobno po 1976 Breżniew wręcz powiedział Gierkowi i Jaroszewiczowi, żadnych podwyżek. Jednak w 1980 Jaroszewicz nie był już premierem, a cele strajków były zgoła inne.
"Wydarzenia z lat 1970-1971 to punkt zwrotny w rozwoju politycznym polskiej klasy robotniczej".
Gdzie jest dziś polska klasa robotnicza? Raczej punkt zwrotny jej upadku.
Dyć wyraźnie napisał, że był to zwrot. Po trzydziestu pięciu latach harowania przy budowie własnych fabryk i mieszkań, budowie stoczni, hut i innych szkół tysiąclecia oddali sprawy w ręce uczynnych fachowców z zagranicy. Delegowany z PZPR minister finansów z pomocnikami od KOR byli gwarantem, że robota będzie cacy. I jest. Każdy widzi, a większość premierów restrukturyzacji w ostatnich wyborach wdzięczny naród wybrał di Europarlamentu, gdzie codziennie służą o czym na bieżąco płyną relacje.