podatek minimalny zwany dla niepoznaki płacą minimalną - haracz pobierany od każdego pracującego za prawo do zdobycia środków na własne utrzymanie, tylko po to by państwo zarobiło odpowiednio dużo.
Pewnie lepsze byłoby "zapier....... za miskę ryżu" (jaką już właściwie staje się płaca minimalna) albo pańszczyzna.
A płaca minimalna powinna być oczywiście objęta jak najmniejszymi podatkami dochodowymi etc.
"– Jest problem, bo to oznacza, że stawka godzinowa, że płaca minimalna, tę płacę dostają ponad trzy miliony pracowników w Polsce, realnie spadnie. Bo mamy przewidywaną inflację na wyższym poziomie, niż wzrost płacy minimalnej i wzrost gospodarki na wyższym poziomie, niż wzrost płacy minimalnej – powiedział Adrian Zandberg w rozmowie z Polsat News. – Mówiąc obrazowo: rząd zdecydował, że trzy miliony pracowników, którzy zarabiają minimalną, będzie za rok biedniejsze niż dzisiaj – dodał.
Zandberg: Nowa Lewica ma komfortową sytuację
Nie krył również zaskoczenia biernością Nowej Lewicy w tej sprawie. – Ja się bardzo dziwię politykom, którzy są w tym rządzie, w szczególności dziwię się pani ministrze Agnieszce Dziemianowicz-Bąk, że zgodziła się na to, bo prawda jest na to, że pani minister Dziemianowicz-Bąk zgodziła się na to, żeby trzy miliony pracowników w Polsce miały za rok niższą płacę, niż dzisiaj – mówił.
Poseł ocenił, że Nowa Lewica ma obecnie komfortową sytuację, gdyż większość parlamentarna zależy od ich głosów. – Więc mają bardzo silne karty i, jak wiemy, w sprawach takich jak np. walka o pozycję marszałka Sejmu, często o tych kartach mówią – powiedział Adrian Zandberg w Polsat News.
– Mnie dziwi to, że tych silnych kart nie używają w sprawie, która dotyczy trzech milionów pracowników. Rząd podjął decyzję, żeby tę minimalną płacę godzinową podnieść o 90 groszy. To nie jest poważne, biorąc pod uwagę, co będzie się działo z kosztami życia – kontynuował."
https://www.google.com/amp/s/dorzeczy.pl/amp/779862/co-dalej-z-placa-minimalna-zandberg-uderza-w-dziemianowicz-bak.html
Nikt nie pracuje za minimalną. Bezrobocie praktycznie nie istnieje. Co innego ukrywanie dochodów - nie opłaca się przyznawać do wszystkiego bo to nic nie daje a jeszcze mogą zabrać zapomogę albo dopłatę do prądu czy do mieszkania.
Nikt nie pracuje za minimalną, kłamczuchu?
Według szacunków Ministerstwa Finansów, pod koniec 2024 roku najniższą krajową otrzymywało około 3,6 miliona osób, co stanowiło niemal 28% wszystkich pracujących na etacie. Można przypuszczać, że w 2025 roku liczba ta może jeszcze wzrosnąć.
https://mk.rp.pl/blog/najnizsza-krajowa-2025-ile-wyniesie-placa-minimalna-brutto-i-netto-w-przyszlym-roku/
A jeśli idealistycznie zakładasz, że każdy prywatny przedsiębiorca co miesiąc uszczęśliwia swoich pracowników kopertami z dodatkową kasą, to weź łaskawie pod uwagę, że płace mininimalną otrzymuje też np. mnóstwo pracowników samorządów.
twierdzi, że zarabia tylko minimalną a naprawdę zarabia to dwie różne sprawy. Widział ktoś rachunek za remont łazienki, strzyżenie albo paragon od lekarza?
Chyba nikt nie widział lekarza, który twierdził, że pracuje za płacę minimalną. Przy kwestii płacy minimalnej nie chodzi przecież o tzw. mikroprzedsiębiorców i samozatrudnionych. Brnij dalej.
ale to jest tak że zatrudnia się na ułamek etatu, reszta do ręki i razem wychodzi minimalna.
Cały drobny handel tak działa.
https://www.money.pl/gospodarka/nocna-prohibicja-w-calej-polsce-jest-projekt-lewicy-7203284029332192a.html
-
Odbiło im. Lewica jak zakon sióstr niepokalanek?
Nie popieram propagowania alkoholizmu, ale nie jestem też za zakazami. Poparcia tak nie zbudują.
Może nie zależy im na poparciu alkoholików?
Może niech zaczną od siebie, np. Czarzasty. Brakuje jeszcze tylko postulatu godziny policyjnej...
Godzina policyjna de facto obowiązuje w centrach polskich miast, gdzie policja, straż miejska, pogotowie ratunkowe i SOR-y muszą zajmować się każdej nocy rozrabiającymi amatorami alkoholu.
https://polskieradio24.pl/artykul/3587990,prawo-aborcyjnie-bez-zmian-kucharska-dziedzic-lekarze-boja-sie-wypelniac-obowiazki
- Obietnice wyborcze niespełnine, ale najważniejsze, aby w nocy nie można było kupić sobie piwa, a już - broń Boże - wódki... Kto chce chlać, i tak będzie chlał. Ustawowe zakazy i ścisłe ograniczenia sprzedaży to nie jest skuteczna metoda przystosowania do życia w trzeźwości, zwłaszcza kiedy nawet w szeregach (i to w pierwszym szeregu) własnej partii są osoby zmagające się z problemem alkoholowym. To trochę jak ksiądz prawiący o moralności, z kochanką lub kochankiem na boku...
W Polsce często nie przestrzega się w praktyce zakazu spożywania alkoholu czy też, co gorsza, palenia wyrobów papierosowych i nowatorskich papierosowych w miejscach do tego niewyznaczonych. Także w niektórych miejscach pracy.
I o ile wypicie piwa to kwestia bardziej - w dużym stopniu - indywidualna (o ile nie jest to duża ilość, a zaraz potem siadanie "za kółkiem"), o tyle palenie często zatruwa powietrze także osobom postronnym. A są to nawyki i zwyczaje (także braki w kulturze osobistej i edukacji) jeszcze rodem z PRL-u.
Innym i coraz powszechniejszym problemem jest narkomania i czarny rynek narkotykowy, ale o tym lewica milczy. Tu także bardziej od zakazów - potrzeba edukacji.
W pracy oczywiście pić alkoholu się nie powinno, ale niektórzy nawet w Sejmie piją i w takim stanie kształtują prawo.
https://wiadomosci.wp.pl/tanie-picie-w-sejmie-ujawniamy-ceny-w-barze-za-krata-7212946030279616a
szef nie bierze rachunku a pracownik bierze pensję pod stołem. Płaca w dużych firmach jest znana bo liczy i ogłasza GUS. Do dużej firmy co oczywiste łatwiej jest się dostać niż do małej. Jeśli ktoś wybiera pracę w małej firmie to znaczy, że otrzymuje korzyści o wiele większe niż oficjalnie znana płaca przeciętna. W bajki o połowie pracującej za minimalną mogą wierzyć przedszkolaki.
Praca, a często nawet harówka, za płacę minimalną to nie bajka, ale smutna rzeczywistość wielu milionów osób żyjących i pracujących w Polsce. Nie jest tutaj najistotniejsze czy to połowa, 30 czy może 20 procent zatrudnionych. Jest to w każdym razie duża grupa pracowników/-czek. Dopłacanie "pod stołem" też się niekiedy zdarza w sektorze prywatnym, jako forma omijania państwa i systemu podatkowo-ubezpieczeniowego, jednak nie jest na pewno regułą.
Stosunkowo dużo zakładów pracy - np. produkcyjnych, sklepów, zakładów usługowych i gastronomicznych, firm ochroniarskich itd. - oferuje swoim pracownikom "najniższą krajową" i nic ponadto. Choć - czasami i gdzieniegdzie - zdarzają się jeszcze premie. A w sektorze publicznym (wspomnianych jednostkach administracyjnych, czy to samorządowych, czy rządowych) są jeszcze zazwyczaj ewentualne dodatki stażowe, dodatkowe wynagrodzenie roczne - o ile ktoś przepracuje czynnie co najmniej 6 miesięcy w danym roku kalendarzowym itp. itd. Co jednak (uogólniając) tylko nieznacznie wykracza - sumarycznie/długookresowo - ponad wysokość płacy minimalnej. Oczywiście, z drugiej strony - zdarzają się też w sektorze publicznym instytucje, które płacą lepiej lub nieco lepiej.
Tak czy owak, obecny rząd - właściwie zamrażając płacę minimalną (bo tym razem nie jest to żadna realna podwyżka ani waloryzacja) - utrwala i pogłębia polską biedę. Rząd PiS-u także miał oczywiście wiele wad, a w niektórych latach również jedynie symbolicznie "podnosił" najniższe krajowe wynagrodzenie, ale obecny ją po prostu dusi, w świetle wszelkich wskaźników makroekonomicznych. I jest to opinia wyrażana nawet przez część umiarkowanie liberalnych ekonomistów, publicystów itd. Można w szerokim sensie powiedzieć, że jest to chciwość rządu Tuska (i spółki). Ciekawe co będzie na przełomie 2026/2027 roku, może będą mieli nieco większy "gest" w okresie przedwyborczym...
No i, rzecz jasna, płaca jest ważnym, ale jednym z wielu elementów godnego zatrudnienia (obok innych warunków pracy itd.).