Michał Kowalczyk: Wszyscy mamy źle w głowach

[2018-04-07 00:52:28]

W czasie zajęć na Uniwersytecie Warszawskim profesor Stanisław Bieleń dał się poznać jako propagator zdrowego rozsądku i samosterowności w stosunkach między państwami. Celnie i dosadnie wytykał braki natury logicznej w poglądach głoszonych przez polityków, dziennikarzy, ekspertów i komentatorów od lewa do prawa. Taka też jest jego najnowsza książka: suwerenna w myśleniu i wymagająca.

Na prawie czterystu stronach autor dokonuje niejako skróconej syntezy współczesnych stosunków międzynarodowych, chłoszcząc niemiłosiernie głosicieli zarówno rzekomej mocarstwowości Polski, jak też bezmyślnego idealizowania Zachodu i stosowania prostackich kalek społeczno-gospodarczych. Wielokrotnie zwraca uwagę na to, że nacjonalizm sam w sobie może być groźny. Rosja i Chiny napędzane są ideami nacjonalistycznymi właśnie; w Rosji przybiera on charakter rewanżystowsko-imperialny (co stanowi zagrożenie dla państw poradzieckich), w Chinach natomiast nie ma jednoznacznego oblicza, choć – jeszcze! – podkreśla służebną rolę reżimu wobec celów społecznych. Dla Chin, Rosji czy Indii wzrost własnego znaczenia jest powrotem do normalności, jednak dla nas, jako ludzi Zachodu, to proces niezwykle groźny i po prostu niezrozumiały. U progu rewolucji przemysłowej w roku 1820 gospodarka chińska stanowiła 30% gospodarki światowej, indyjska 15%, gospodarka całego kontynentu europejskiego 23%, a amerykańska ledwie 2%. Obecnie proporcje wyglądają zgoła inaczej: populacja Stanów Zjednoczonych stanowi 4,5% populacji globalnej, lecz PKB wytwarzany przez Amerykanów wynosi około 24% światowego wzrostu. Jak dotąd hegemonia Zachodu (a w dużej mierze USA) wydaje się wielowymiarowa; o jego potędze świadczą nie tylko hard power i soft power, lecz także czynniki gospodarcze. Jest to pokłosie korzystnego dla Zachodu powojennego podziału świata na strefy ładu i zagrożeń, gdzie Ameryka i Europa stanowiły demokratyczną, wolnorynkową przeciwwagę dla symbolizującego nieograniczony reżim Związku Radzieckiego.

Dzisiaj jednak obserwujemy radykalne zmiany w postrzeganiu roli Wschodu i Zachodu, demokracji i autokracji, niewidzialnej ręki rynku oraz jak najbardziej widzialnej ręki państwowego regulatora. Następuje odejście od (po)zimnowojennych podziałów, bipolar world po rozpadzie ZSRR przekształcił się w dominację Zachodu (unipolar moment), aby teraz przepoczwarzać się w świat wielobiegunowy (non polarity).Widać to w działaniach Rosji (inkorporacja Krymu, zaangażowanie w Syrii), Indii, Brazylii czy Chin ustawiających się w pozycji obrońcy wolnego handlu! Większość państw na planecie ma ustroje daleki od demokracji na wzór zachodni, zmiana polega jednak na tym, że już nie muszą się tego wstydzić. Do Europejczyków i Amerykanów powoli dociera świadomość, że ceną stabilności, bezpieczeństwa i przewidywalności jest zarzucenie wychowawczych, reformatorskich zapędów wobec innych (Afganistan, Irak, Libia, Syria). Cóż spowodowało największy od czasów drugiej wojny światowej ruch migracyjny, jeśli nie destabilizacja krajów, w których USA i ich sojusznicy chcieli wprowadzić demokrację na swoją modłę? Bieleń twierdzi, że nie istnieje światowa „wspólnota wolności, demokracji i rządów prawa” a „świat jest różnorodny i pluralistyczny, zatem nie wszystkie państwa muszą odwoływać się do tych samych standardów moralnych. (…) Przyjęcie podstawowego założenia o tym, że każde państwo po swojemu definiuje interesy narodowe i stara się je wcielać w życie (często kosztem innych) prowadzi do zrozumienia rozmaitych uzależnień i rodzących się na tym tle sprzeczności”.

Książkę da się podzielić na dwie części. O ile w pierwsze autor wyjaśnia, w jakim miejscu znalazł się Zachód, o tyle w drugiej podejmuje temat niezwykle ważny, choć ryzykowny, czyli model relacji Polski i Rosji. Także tutaj „dostaje się” po trosze wszystkim: lewicy, prawicy, wymienianym z nazwiska ekspertom, akademikom i dziennikarzom. Fascynująca jest odwaga i przenikliwość, z jaką autor przedziera się przez gąszcz zaszłości historycznych, spowity mgłą absurdów i niezrozumienia. Rosyjskie tradycje imperialne sięgają panowania Piotra I i wojny północnej, atrybutami mocarstwowości są zaś sprawna armia, aparat biurokratyczny i jednocząca wszystkich ideologia. pierwsze dwa udało się carycy Katarzynie II, jednak oświeceniowe idee zostały przez nią wkrótce odrzucone, prowadziło do spetryfikowania anachronicznego porządku społecznego.

Według Bielenia Rosja to specyficzny wariant cywilizacji, wywodzący się z chrześcijańskiego Bizancjum, obejmujący ogromny obszar o tradycjach autorytarnych, bogaty w surowce naturalne. Obecnie dysponuje bronią atomową, toteż nie da się mówić o bezpieczeństwie Europy (i świata) bez jej udziału. Należy pamiętać jednak, że ten kraj jest jednocześnie „Europą w Azji i Azją w Europie”, procesy globalizacyjne nie okazały się tam zaczątkiem procesów demokratyzacyjnych, a tradycja „upiększania” historii jest co najmniej równie silna jak gdzie indziej. Musimy nauczyć się wreszcie, dowodzi autor, że Rosja nie ma pozytywnych doświadczeń z demokracją, społeczeństwem obywatelskim ani gospodarką rynkową i wymagania zmian w tych obszarach powoduje jej nerwowość. Arnold Toynbee dowodził, że Rosjanie przeprowadzili społeczną metamorfozę własnymi rękami, co poskutkowało wejście do zachodniej rodziny narodów w charakterze partnerów, a nie „ubogich krewnych”. W związku z tym nie wstydzą się swojego imperializmu, są wręcz z niego dumni, dowodząc, że zapobiega on chaosowi i wewnętrznym walkom. Podobne idee sławiły inne imperializmy, z angielskim i francuskim włącznie. Ale to imperializmu rosyjskiego obawiają się kraje obszaru Europy Środkowej i Wschodniej. Ważne, by zrozumieć, że „w różnych epokach (…) wskazywano w Rosji na prawo jako przeszkodę w skutecznym rządzeniu, lekceważono normy absolutyzując wolę władcy i wynosząc ją ponad prawo”. Brzmi znajomo? Pojednanie polsko-niemieckie okazało się prostsze (RFN uznała swoje dawne winy), tymczasem Rosja sama siebie uważa za ofiarę: w Katyniu „na każdy dół z ciałami pomordowanych Polaków przypada 6-7 dołów z ciałami Rosjan”. Rosjanie wielokrotnie wykonywali gesty, które źle interpretowaliśmy. Obecność Putina na obchodach 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej, wspólna wizyta z Tuskiem w Katyniu 7 kwietnia 2010 czy szczere współczucie po katastrofie w Smoleńsku były, zdaniem autora, próbami ocieplenia relacji. Wcześniej Sołżenicyn, Jelcyn i Gorbaczow wskazywali na wspólnego wroga: stalinizm. Bezrefleksyjne odrzucanie rosyjskich prób nawiązania bliższych kontaktów pcha nas w ramiona Ameryki, która ustawia nas w roli wschodnioeuropejskiej tamy chroniącej „dobry” Zachód przed „złym” Wschodem.

Warto pamiętać, że Polska należy do UE i NATO, jest zatem państwem frontowym. To my będziemy ponosić konsekwencje ewentualnej wojny między siłami Zachodu i Wschodu. Pojawia się zatem pytanie, czy NATO będzie umierało za Polskę? Tym bardziej że słynny artykuł V, który dla rodzimych polityków stanowi tarczę przed krytyką przyjmowanej od lat antyrosyjskiej postawy, nie precyzuje formy ani czasu pomocy, której udzielić muszą nasi sojusznicy. W takiej sytuacji pozostaje tylko zmiana polityki prowadzonej wobec Rosji z godnościowej na bismarckowską Realpolitik. tymczasem dedykuję czytelnikom wycinek z refrenu piosenki Elektrycznych Gitar: wszyscy mamy źle w głowach

Stanisław Bieleń, Czas próby w stosunkach międzynarodowych, Aspra-Jr, Warszawa 2017, ss. 388.

Recenzja ukazała się drukiem w lutowym numerze miesięcznika „Nowe Książki” (2/2018).

Michał Kowalczyk


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


21 listopada:

1892 - Na zjeździe w Paryżu postanowiono utworzyć Polską Partię Socjalistyczną.

1918 - Odwołanie delegatów PPS z warszawskiej Rady Delegatów Robotniczych i utworzenie własnej Rady.

1918 - W czasie demonstracji robotniczej w Czeladzi żołnierze otworzyli ogień do manifestantów - 5 osób zabitych.

1918 - Rząd Jędrzeja Moraczewskiego wydał manifest zapowiadający reformę rolną i nacjonalizację niektórych gałęzi przemysłu.

1927 - USA: masakra w Columbine w stanie Kolorado - policja ostrzelała strajkujących górników ogniem karabinów maszynowych.

1936 - Polscy górnicy zadeklarowali jeden dzień pracy dla bezrobotnych, wydobywając na ten cel 9500 ton węgla.

1940 - W Krakowie grupa bojowa GL PPS (WRN) pod dowództwem M. Bomby dokonała aktu dywersji na terenie zakładów "Solvay", paląc 500 wagonów prasowanego siana.

2009 - Duńska Partia Komunistyczna założyła własną organizację młodzieżową Ungkommunisterne.


?
Lewica.pl na Facebooku