2010-01-28 14:41:51
Swoją drogą, w ostatnim czasie, rząd jest najwyraźniej zapatrzony w rozwiązania rodem z Chińskiej Republiki Ludowej. Polecam wpis na blogu Lewy Sierpowy - http://lewysierpowy.blox.pl/2010/01/Raz-dwa-trzy-do-psychuszki-trafiasz-Ty.html – który rozprawia się z kolejną antydemokratyczną inicjatywą Donalda Tuska, tym razem wymierzoną niby w „zdemoralizowanych” alkoholików a tak naprawdę przecież w każdego z nas. Być może Premier Tusk powinien odświeżyć sobie „Lot nad Kukułczym Gniazdem” Kena Keseya, i zastanowić się poważnie nad konsekwencjami swoich decyzji.
Idąc dalej, Tomasz Nałęcz kilka dni temu poddaje krytyce kolejny skrajnie konserwatywny pomysł - http://nalecz.blog.onet.pl/ - W MSWiA trwają prace nad stworzeniem wielkiej bazy danych obywateli – doniosła Rzeczpospolita. Projekt nazywa się P1 ID i ma polegać na gromadzeniu możliwie jak największej liczby informacji o nas. Resztę przeczytajcie sami, doniesienia są niepokojące...
Na tym pragnąłem zakończyć, ale w oczy rzucił mi się news na lewicy.pl. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych na wniosek przedsiębiorców proponuje zmiany w Kodeksie Pracy. http://www.lewica.pl/?id=20828 – oto one. Pracodawca będzie miał prawo do zażądania informacji o przynależności związkowej, referencji z poprzednich miejsc pracy oraz przeprowadzenia testu psychologicznego, w celu stworzenia portretu osobowościowego kandydata – czytamy na lewica.pl. W chwili kiedy to piszę, trwa konferencja prasowa Premiera. Chcemy być najlepszym miejscem do inwestowania w Europie. Potrzebujemy skuteczności, potrzebujemy instrumentów – słyszę uspokajający głos Donalda Tuska. Cóż, jeśli chodzi o skuteczność, to ten instrument jest chyba właściwy, ale co na to zwykli ludzie i jak to się ma do zasad demokracji?
Przerażające prawda? I to wszystko w przeciągu kilku ostatnich miesięcy. Okazuje się, że ciekawość publiczności skupiła się na mniej represyjnej z szeregu propozycji w duchu nowoczesnego autorytaryzmu. Panuje ogólna konsternacja postawą PO. Nie ma co się jednak dziwić, bo to wciąż ci sami ludzie, którzy kilka lat temu chcieli, by Polska umierała za Niceę, szarpać za cugle, wprowadzać podatek liniowy.
Na koniec: nie jest powiedziane, że cała ta sprawa przedarła się przez grube sito strażników public realtions. Bardzo prawdopodobne, że Premier który teraz zaprasza oburzonych internautów do dyskusji (ma się odbyć w następnym tygodniu, chociaż nie wiadomo dokładnie gdzie, kiedy i w jakiej formule), zamierza po prostu odegrać swoją typową rolę dobrego wujaszka, wręcz kolegi. Nasz kolega z rządu zrezygnuje z najbardziej kontrowersyjnych punktów ustawy, po to by przepchnąć te, które od początku najbardziej leżały mu na sercu. Wizerunek Dobrego Wujka/Kolegi zostanie umocniony. Przypominają się metody rodem z PRL. Władza ogłaszała, że ceny mięsna wzrosną o 100%, powstawało oburzenie, po czym po 3 dniach rozgardiaszu, ceny wzrastały tylko o 25%. Opinii publicznej kamień spada z serca, a Towarzysz Wiesław jawi się jakoś tak sympatyczniej. Oby dzisiejsza opinia publiczna nie dała się nabrać na tego typu metody. Patrząc na to co w dziedzinie wolności słowa robi ostatnimi czasy rząd, trzeba się poważnie zastanowić czy wzrok Donalda Tuska przesunął się w dół mapy, z Irlandii na Chińską Republikę Ludową. Fetyszyzacja wzrostu gospodarczego kosztem innych wskaźników rozwoju i pogarda dla nowoczesnej demokracji na to wskazują, Będziemy więc budować naszą wersję ChRL, bez drapaczy chmur i szybkich pociągów...
P.S. Dyskusja wokół wolności słowa i planów rządu wybuchła w całej okazałości na portalach społecznościowych, a zwłaszcza na Facebooku, którego używa już ponad 3mln Polek i Polaków. To właśnie im odpowiedział w swoim liście Donald Tusk. To pokazuje gdzie leży przyszłość politycznej agitacji.