Urugwaj - Pierwsza tura wyborów prezydenckich (akt.)

Urugwaj: Pierwsza tura wyborów prezydenckich (akt.)

[2009-10-27 12:37:56]

25 października w Urugwaju odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Zdecydowaną większość głosów (48,16 proc.) zdobył José Mujica (na zdjęciu), popierany przez Szeroki Front (Frente Amplio) – koalicję lewicy i centrolewicy. Mujica nie zdołał jednak uzyskać większości głosów wymaganej do zwycięstwa w pierwszej turze. Druga tura wyborów odbędzie się więc 29 listopada. Zwycięzca drugiej tury (gdzie wymagana jest zwykła większość głosów) w marcu zastąpi obecnego prezydenta, Tabaré Vázqueza.

Mujica jest senatorem, od 2005 roku pełnił także funkcję ministra rolnictwa. W latach sześćdziesiątych Mujica związany był z Ruchem Wyzwolenia Narodowego Tupamaros (nazwa pochodzi od obraźliwego określenia, jakim hiszpańska policja kolonialna określała bojowników o niepodległość kolonii w 1811 roku) – szerokiej koalicji sił lewicowych (socjalistów, maoistów, anarchistów) zainspirowanych rewolucją kubańską i dążących do zmian społecznych w Urugwaju przez walkę zbrojną (głównie partyzantkę miejską).

Mujica, w związku z działalnością w miejskiej guerilli, spędził ponad piętnaście lat w więzieniach (większość w okresie dyktatury Juana Maríi Bordaberry’ego). W drugiej połowie lat osiemdziesiątych Tupamaros zrezygnował z walki zbrojnej, włączając się w walkę wyborczą w ramach instytucji demokratycznych, a Mujica zostaje wybrany najpierw deputowanym niższej izby parlamentu (1994), a następnie senatorem (1999).

W drugiej turze Mujica zmierzy się z Luisem Alberto Lacalle (28,94 proc. głosów), prezydentem Urugwaju w latach 1990-1995. Lacalle związany jest z centroprawicową Partią Narodową (Partido Nacional), która w okresie dyktatury była częścią na wpół legalnej opozycji wobec reżimu. Sam Lacalle za działalność opozycyjną spędził w więzieniu kilka miesięcy, przetrwał też próbę otrucia go zatrutym winem przez tajne służby. W kampanii wyborczej Lacalle zapowiadał odwrót od lewicowych reform wdrażanych przez administrację Vázqueza, m.in. obniżenie podatków dla najbogatszych.

Trzecie miejsce zajął Pedro Bordaberry (syn Juana Maríi Bordaberry’ego, dyktatora z lat 1973-1976), popierany przez liberalną Partię Colorado (Partido Colorado), który zdobył 16,90 proc. głosów. Bordaberry poparł Lacalle’a w drugiej turze wyborów.

Pozostali kandydaci otrzymali śladowe poparcie Urugwajczyków. Na Pablo Mieresa z łączącej elementy socjaldemokratyczne i chrześcijańsko-socjalistyczne Partii Niezależnej (Partido Independiente) zagłosowało 2,47 proc. wyborców, zaś na Raúla Rodrígueza z innej lewicowej partii - Zgromadzenia Ludowego (Asamblea Popular) - 0,67 proc.

Analitycy przewidują, że Mujica nie powinien mieć większych problemów ze zwycięstwem 29 listopada.

25 października Urugwajczycy mogli także zagłosować w referendum, w którym mieli odpowiedzieć na pytanie czy prawo gwarantujące immunitet funkcjonariuszom prawicowej dyktatury powinno zostać uchylone. Nie udało się jednak uzyskać wymaganej większości głosów, umożliwiającej zmianę obecnie obowiązującego prawa.

Jakub Majmurek

lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:

Xawier Woliński: Wojna handlowa USA to szansa nie tylko zagrożenie

Dawid Kański: WOŚP - substytut sprawiedliwości społecznej

Tomasz S. Markiewka: Słuszny komunikat to za mało

Filip Ilkowski: Kilka słów o Syrii

Slavoj Žižek: Powrót Trumpa oznacza, że koniec tego świata jest przesądzony

Piotr Ikonowicz: Jestem przerażony

Urugwaj: Pierwsza tura wyborów prezydenckich (akt.)

lewica.pl w telefonie

9 lutego: