Nic tak nie zaszkodziło Meksykowi jak nieuczciwość rządzących – powiedział nowy szef państwa w mowie wygłoszonej w meksykańskim Kongresie, składając obietnicę, że za jego rządów nastąpi „czwarta transformacja” od czasu uzyskania niepodległości.
Obrador na równi z nieuczciwością obciążył winą neoliberalizm w gospodarce meksykańskiej za szeroko rozpowszechnioną w kraju korupcję publiczną i prywatną oraz za przestępczość i bezkarność, które uniemożliwiają odrodzenie Meksyku.
Zapowiedział czwartą rewolucję, która - po kilku dekadach dominującego w gospodarce neoliberalizmu - powinna w Meksyku uczynić z uczciwości i braterstwa formę współżycia. Trzy pierwsze to: uzyskanie niepodległości, liberalne reformy z XIX wieku i rewolucja meksykańska z początku XX wieku.
Nowy prezydent przedstawił długą listę obietnic socjalnych oraz program walki z korupcją, którego rezultaty mają mu pozwolić na zwiększenie wydatków na cele publiczne bez zwiększania zadłużenia państwa.
Obrador obiecał, że po dwuipółletnim okresie sprawowania urzędu podda się werdyktowi referendum, w którym wyborcy odpowiedzą na pytanie czy chcą, aby pozostał na stanowisku.
W toku kampanii wyborczej potwierdził, że priorytetem pozostanie dla niego rozwiązywanie wewnętrznych problemów Meksyku, „uporządkowanie spraw w domu”. Natomiast w stosunkach zagranicznych pragnie być przyjacielem wszystkich narodów i rządów świata.
fot. Wikimedia Commons