Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Nie mamy w Polsce pamięci społecznej po pandemii COVID-19. Jest tylko jedna duża grupa, która dobrze pamięta pandemię i umie wykorzystać ją...
Nie ma chyba bardziej żałosnego komentatora niż „geopolityk”. Wydaje mu się, że „na chłodno” analizuje fakty i jest ponad te...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Strajk kolejarzy zrzeszonych w ASLEF (Associated Society of Locomotive Engineers and Firemen) objął zatrudnionych u 14 przewoźników. Choć nie wszyscy pracownicy należą do związku, firmy kolejowe jasno dały do zrozumienia, że nie są w stanie kontynuować usług w ograniczonym składzie.
Pasażerów ostrzeżono, aby sprawdzili przed próbą odbycia podróży, czy jest ona w ogóle możliwa. Odnosiło się to również tych przewoźników, których nie dotyczył strajk, a którzy zostali bezpośrednio dotknięci utrudnieniami w sieci kolejowej.
Ósmy dzień akcji protestacyjnej związku ASLEF nastąpił po podobnym strajku 2 lutego. Związek nie podał obecnie kolejnych dat strajków, ale zastrzegł sobie do tego prawo, dodając, że negocjacje w sporze o płace cofnęły się.
ASLEF odrzucił w zeszłym miesiącu wstępną ofertę negocjatorów z organizacji przewoźników kolejowych Rail Delivery Group (RDG). Firmy zaoferowały wszystkim pracownikom podwyżkę na poziomie 8 proc., a więc poniżej poziomu inflacji. Propozycja ta została nazwana "rozczarowującą", a nawet "obraźliwą".
fot. Wikimedia Commons
