Bin Laden przemówił (akt.)

[2004-10-30 01:07:57]

- Wasze bezpieczeństwo nie jest w rękach Busha, Kerry’ego ani al Kaidy. Jest w waszych własnych rękach. Żaden naród, który nas nie atakuje nie będzie przez nas atakowany - powiedział Osama bin Laden w nagraniu wideo wyemitowanym na 4 dni przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi przez katarską telewizję Al-Dżazira.

Lider al Kaidy po raz pierwszy otwarcie przyznał się do zorganizowania terrorystycznego ataku na USA 11 września 2001 r. Zagroził też nowymi zamachami, mówiąc, że powody ataku wciąż pozostają. - O zamachu myślałem od 1982 r., od czasu najazdu Izraela na Liban - mówi bin Laden podczas nagrania. Uznał zamachy na Nowy Jork za zemstę za "zniszczone wieże w Libanie", zaznaczając, że Amerykanie pozwolili Izraelowi na inwazję na ten kraj i zbrojnie ją wspierali.

Bin Laden skrytykował Amerykanów, że od przeszło trzech lat dają się oszukiwać Bushowi, który "ukrywa przed nimi prawdę". Prezydenta USA oskarżył, że podczas ataku na wieże WTC nie zachowywał się w sposób godny przywódcy największej potęgi światowej. - Gdyby Bush był bardziej przezorny, skutki ataku mogłyby nie być tak tragiczne - powiedział bin Laden.

Jego zdaniem bezpieczeństwo Amerykanów nie zależy od tego, kogo wybiorą w wyborach, ale od polityki ich kraju. - Bush wam mówi, że nie lubimy wolności? Dlaczego zatem nie zaatakowaliśmy Szwecji? - kpił szef al Kaidy, dodając "zniszczyliśmy wieże w Ameryce, bo jesteśmy wolnymi ludźmi i chcemy odzyskać wolność dla naszego narodu".

Bin Laden oskarżył również USA o mordowanie w Iraku niewinnych ludzi, w tym dzieci. - Rzucają tony bomb, tylko po to, by jednych agentów, którzy zagarniali iracką ropę, zastąpić innymi - powiedział.

Telewizja CNN zaprezentowała reakcje na to wystąpienie obu głównych pretendentów w amerykańskich wyborach. George W. Bush powiedział, że żaden wróg USA nie może wpływać na decyzję Amerykanów i zapowiedział triumf w walce z "tymi terrorystami". Demokratyczny pretendent John Kerry mówił w dużo ostrzejszych słowach: - Jako Amerykanie jesteśmy zjednoczeni w determinacji zniszczenia Osamy bin Ladena i terrorystów. Kerry nazwał terrorystów "barbarzyńcami" i zapowiedział ich zabijanie "gdziekolwiek są".

Było to pierwsze upowszechnione nagranie wideo bin Ladena od blisko trzech lat. W tym czasie kilkakrotnie emitowano nagrania dźwiękowe, których wiarygodności eksperci nie podważali. Wkrótce po piątkowej emisji Biały Dom poprzez swego sekretarza prasowego Scotta McClellana poinformował, że uznaje taśmę za autentyczną i nagraną w ostatnim czasie.

Pokazany przez al-Dżazirę film przedstawia uroczyście ubranego bin Ladena na neutralnym brązowym tle. Szef al Kaidy wygląda na zdrowego i czyta z kartki tekst swojego wystąpienia. Katarska telewizja podała, że jest to fragment dłuższego nagrania, nie poinformowała jednak o rozmiarach całości.

Tymczasem amerykańskie służby specjalne wstępnie orzekły, że przekaz nie zawiera informacji, które stanowiłyby dla Amerykanów szczególne niebezpieczeństwo. Wcześniej pojawiały się głosy, że terroryści mogą chcieć spektakularnie zaatakować USA tuż przed wyborami, podobnie jak miało to miejsce 11 marca br. w Madrycie.

Marek Tobolewski

lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:

Xawier Woliński: Wojna handlowa USA to szansa nie tylko zagrożenie

Dawid Kański: WOŚP - substytut sprawiedliwości społecznej

Tomasz S. Markiewka: Słuszny komunikat to za mało

Filip Ilkowski: Kilka słów o Syrii

Slavoj Žižek: Powrót Trumpa oznacza, że koniec tego świata jest przesądzony

Piotr Ikonowicz: Jestem przerażony

Bin Laden przemówił (akt.)

lewica.pl w telefonie

9 lutego: