Moda na silnych ludzi

[2002-11-05 00:12:23]

Wybory parlamentarne pokazały, a kampania samorządowa potwierdziła jeszcze bardziej, tendencję do wybierania polityków uważanych za silnych ludzi. Zaufanie społeczne zdobywają działacze zajmujący się krytyką i oferujący rozwiązania wszelkich problemów. Operują przy tym zwykle jedynie hasłami i ogólnikami, nie oferując żadnej poważnej alternatywy. Taki styl uprawiania polityki wydaje się być coraz bardziej popularny. W wyborach parlamentarnych mieliśmy mniej lub bardziej zaskakujący sukces "Samoobrony", czyli partii jednego człowieka, Andrzeja Leppera. Można powiedzieć że wcześniej ugrupowanie to było niedoceniane i lekceważone przez elity. Lepper wykreował się dzięki temu na obrońcę zwykłych ludzi, który potrafi działać radykalnie. Nie zaoferował żadnego programu gospodarczego, nie umiał również określić czy jest za czy przeciw systemowi kapitalistycznemu, był jedynie "swojskim chłopem". Taki wizerunek stara się utrzymać do dzisiaj i wydaje się że kolejne skandale, takie jak blokady mównicy sejmowej, wcale mu nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie, konsolidują jego elektorat. Lepper jawi mu się jako ostatni sprawiedliwy. Fakt że ten ostatni sprawiedliwy wraz ze swoją partią nie umiał zgłosić żadnej ustawy, nie ma tu znaczenia.

Wydaje się, że Samoobrona zapoczątkowała wzrost populizmu. Ciekawy jest przykład nowej partii populistycznej, która pomimo że sytuuje się w innym miejscu sceny politycznej, stosuje triki podobne do Samoobrony. Populizm tego ugrupowania jest proeuropejski i prorynkowy. Chodzi oczywiście o Unię Wolności, której wizerunek diametralnie się ostatnio zmienił. Widać że przewodniczący UW, Frasyniuk wziął sobie do serca konieczność zmiany odbioru partii i jej "odintelektualizowanie". Teraz on też chce być "silnym człowiekiem". Stąd jego starcie bokserskie z posłem Stryjewskim z LPR, kiedy to tak dzielnie bronił Unii Europejskiej, że dosłownie znokautował adwersarza czy zapowiedzi o "laniu w mordę". Plan rozprawy z Samoobroną, proponowany przez Frasyniuka to przecież nic innego jak powrót do starych zomowskich tradycji.

Osobną sprawą jest program UW. W wyborach parlamentarnych nie było jeszcze tego widać, ale w samorządowych z całą siłą ujawnił się prounijny populizm. W programach wyborczych UW Unia Europejska jawiła się jako lek na wszelkie zło. Przekonywali nas do niej egzaltowani młodzieńcy, którzy wprawdzie nie potrafili się wysłowić, ale przynajmniej się starali. Wywodów tych słuchał jak zwykle czujny Frasyniuk, po ojcowsku kiwając głową. UW pomyliła najwyraźniej wybory samorządowe z parlamentarnymi, ponieważ jej postulaty nijak nie dawały się wprowadzić na szczeblu samorządu. Było jednak wesoło. Jedynie elektorat nie docenił tego populizmu i Unia spoczęła na politycznym śmietniku.

Na scenie politycznej poparcie zdobywa natomiast kolejna prawicowa partia populistyczna, również prowadzona przez "silnego człowieka". Chodzi o Prawo i Sprawiedliwość. Lider tego ugrupowania, Lech Kaczyński przyjmuje pozę obrońcy wartości i człowieka bez skazy. Praktycznie w kieszeni ma już zwycięstwo w drugiej turze wyborów na prezydenta Warszawy, pomimo że nigdy wcześniej nie czuł się specjalnie związany z tym miastem. Jego program ograniczał się do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Jak zwykle są to hasła, za którymi nic nie idzie. Unia Wolności jako swojego konika wybrała Unię Europejską, Kaczyński natomiast karę śmierci. Ma ona być rozwiązanie problemu bezpieczeństwa, niestety na poziomie lokalnym nie da się jej wprowadzić. Pan Kaczyński musi być bardzo zasmucony, że z okien warszawskiego ratusza nie będzie mógł czasem spojrzeć na dyndających na szubienicy złoczyńców. Podobno Warszawa ma też jakieś problemy z brakiem tanich mieszkań, korkami, komunikacją miejską, ale kto by się tym przejmował. Będziemy tępić bandytów; to wszystko rozwiąże. Jestem w stanie się założyć że walka Kaczyńskiego z przestępczością ograniczy się do ścigania drobnych złodziei, pijaczków oraz osób palących papierosy w miejscach publicznych. Pan Kaczyński miał już zresztą szansę wykazania się jako minister sprawiedliwości. Lista jego osiągnięć jest tak długa, że nie potrafię wymienić żadnego.

Osobliwym przypadkiem partii silnych ludzi jest też Liga Polskich Rodzin. Do schematu obrońców wartości dodaje ona jeszcze religijną otoczkę. Jest to religia tradycyjna, narodowa i bardzo dogmatyczna. Politycy LPR wprost po mistrzowsku opanowali sztukę łączenia wszystkiego z religią lub spiskiem Unii Europejskiej, Żydów czy kogoś innego. Umacniają również w swoim elektoracie mentalność oblężonej twierdzy. Oni są jedynymi obrońcami przed wrogami narodu. Poseł Roman Giertych wznosił się ostatnio na wyżyny talentów retorycznych, aby udowodnić jak jego ugrupowanie jest prześladowane w Sejmie. Zaprezentował przy tym typową dla LPR cechę, zamiłowanie do przeszłości. Według partii tej nadal żyjemy w PRL, a ludzie dzielą się na zwolenników LPR i bolszewików. Wystarczy posłuchać posła Fedorowicza z Białegostoku, w którego wypowiedziach w co drugim zdaniu pojawia się jakiś bolszewik.

W pozostałych partiach, nawet tych kreujących się na umiarkowane coraz częściej mamy do czynienia z populistami i wrogami demokracji. Na przykład przy okazji ostatnich wydarzeń w Moskwie okazało się że typowym "twardzielem" jest poseł SLD Jerzy Dziewulski. Według niego po ataku Czeczenów na teatr w Moskwie, Rosjanie powinni zrównać Czeczenię z ziemią. Od słuchania jego pomysłów na zwiększenie bezpieczeństwa włos się jeżył na głowie. Jestem pewien, że gdyby Dziewulski został Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, z rozrzewnieniem wspominalibyśmy stan wojenny. Okazuje się że spod przykrywki demokraty, a raczej "socjaldemokraty" wychodzi zwolennik państwa policyjnego. Oto kolejny, chodzący przykład na to, że SLD ma z lewicą tyle wspólnego co złotówka ze złotem.

Okazem "twardziela" jest też niezłomny pogromca bandytów, poseł detektyw, Krzysztof Rutkowski, reprezentujący obecnie kanapową Partię Ludowo-Demokratyczną. Działa on na podstawie niejasnych uprawnień. Wybiera się za granicę, aby w obecności dziennikarzy dokonać porwania, podobno groźnego przestępcy. O swoich działaniach nie informuje policji, bo i po co, on jest szeryfem i może sam pilnować prawa. Jest przy tym całkowicie bezkarny. Policja zamiast zająć się przekraczającym uprawnienia detektywem chwali go nawet i namawia do współpracy. W kreowaniu swojego wizerunku Rutkowski przekracza czasem barierę śmieszności. Stało się tak, gdy oświadczył że poleci do USA, aby złapać snajpera zabójcę. Przyznam że po usłyszeniu tej wiadomości przez pewien czas zastanawiałem się czy nie mamy akurat 1 kwietnia.

Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać nad takimi przykładami. W końcu część z tych ludzi została wybrana i podobno nas reprezentuje. Potrzebna jest alternatywa dla elit, tyle że oni wcale nią nie są. Są jedynie komicznymi lub tragicznymi przykładami jak propaganda może zamieszać wyborcom w głowach. Stan taki zdaje się zresztą odpowiadać elitom. Tacy przeciwnicy zawsze będą dla nich lepsi, niż ludzie którzy mają coś do zaoferowania. Jak widać elity też potrafią od czasu do czasu wykreować swojego populistę. Nie dziwmy się więc, że coraz mniej ludzi chodzi do wyborów. Frekwencja podczas wyborów samorządowych była świadectwem wystawionym polskiej klasie politycznej. Może coś jest w stwierdzeniu, że jeśli nie widzisz odpowiedniego kandydata nie marnuj głosu wybierając mniejsze zło.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


14 lutego:

1895 - W Stuttgarcie urodził się Max Horkheimer, niemiecki filozof i socjolog, jeden z twórców neomarksistowskiej szkoły frankfurckiej.

1919 - W wyborach parlamentarnych w Gruzji mienszewicy zdobyli 81 proc. głosów.

1920 - W Chicago powstała League of Women Voters (LWV).

1931 - Zarządzenie ministra spraw wewnętrznych o rozwiązaniu PPS-Lewicy.

1946 - Rząd Clementa Attlee (Partia Pracy) znacjonalizował Bank of England.

2021 - Wybory parlamentarne w Kosowie wygrała lewicowa partia Vetëvendosje.


?
Lewica.pl na Facebooku