Tytuł "Pogadanki z etyki" jest dość infantylny, jak na młodzież ze szkół ponadgimnazjalnych, ale czego można się spodziewać po zbiorze tekstów pisanych na zlecenie katolickiego tygodnika "Niedziela" i wydanych w jego bibliotece. Po raz pierwszy w 1993 roku. Wtedy nie doczekał się ministerialnej rekomendacji. Otrzymał ją podręcznik profesorów Jacka Hołówki i Magdaleny Środy. Jego żywot zakończył się wraz z likwidacją czteroletnich liceów ogólnokształcących (1999). Teraz środa jest dopuszczalna tylko jako dzień tygodnia. Niedziela – jako dzień święty – ma nad nią tak oczywistą przewagę, że minister Hall praktycznie nie miała wyboru. Przy okazji zakasowała Giertycha, co jest nie lada wyczynem.
"Pogadanki z etyki" w 36 kilkustronicowych rozdziałach zawierają omówienie różnych zagadnień z zakresu etyki (czyn, norma moralności, godność osoby ludzkiej, dobroć i słuszność, prawo naturalne a prawo pozytywne, sumienie a prawda, cnoty kardynalne i teologiczne, wady, aborcja, zapłodnienie in vitro, klonowanie, eutanazja). Część z nich, nawet jeśli nie jest wyraźnie związana z etyką katolicką, prezentuje – jako jedynie słuszne - katolickie podejście do omawianych tematów. Autor stanowczo temu zaprzecza, ale równocześnie zaznacza, że "poświęca sporo miejsca personalistycznej wizji człowieka, rozwijanej przez Karola Wojtyłę, notabene profesora etyki. Z czego oczywiście wypływa określone stanowisko dla takich zjawisk jak aborcja czy eutanazja". Oczywiście także dla wielu innych.
Wyobrażenie o podręczniku dają wypowiedzi ks. profesora zaczerpnięte z wywiadu udzielonego KAI 8 lutego 2008.
O pochodzeniu człowieka:
"Poczęty człowiek jest autonomiczną osobą ludzką, która nade wszystko jest dzieckiem Ojca Przedwiecznego, zrodzonym przez ziemskich rodziców i powierzonym przez Boga ich pieczy."
O niestosowności antykoncepcji i zapłodnienia in vitro: "Miłość kobiety i mężczyzny, miłość małżonków w określony sposób znajduje swój wyraz w akcie małżeńskim, który jest jednocześnie aktem płodnym. Kościół, który sprzeciwia się środkom antykoncepcyjnym, aby nie rozrywać sensu aktu miłości, z tego samego powodu nie chce rozrywać instytucji małżeństwa i płodności. Poczęcie nowego człowieka nie jest owocem instytucji małżeństwa, jest to owoc wzajemnego aktu oddania się sobie dwojga małżonków. Dopiero wówczas miłość małżonków, jednocześnie otwarta na Boga, prowadzi do stworzenia nowego człowieka. Tymczasem w zapłodnieniu in vitro, sfera miłości zostaje oddzielona od sfery płodności."
Są to wywody lekkostrawne tylko dla sutannowych i katechetów. Dla wszystkich innych - ciężkostrawne. Nauczyciele będą musieli je przełknąć, ale co dalej? Jak powiedział Karl Kraus: "Co strawią nauczyciele, to zjedzą uczniowie". Na lekcjach etyki, zafundowanych przez świątobliwą Hallową, będzie smacznie. Zatęsknicie nawet za mundurkami.
Joanna Senyszyn
Tekst pochodzi z bloga autorki (senyszyn.blog.onet.pl).