Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Nie mamy w Polsce pamięci społecznej po pandemii COVID-19. Jest tylko jedna duża grupa, która dobrze pamięta pandemię i umie wykorzystać ją...
Nie ma chyba bardziej żałosnego komentatora niż „geopolityk”. Wydaje mu się, że „na chłodno” analizuje fakty i jest ponad te...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Depesza została wysłana do Waszyngtonu w 2006 roku, tuż po mianowaniu Fotygi na fotel ministra. Poprzedni minister Stefan Meller odszedł z rządu w proteście przeciw zawiązaniu koalicji PiS z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.
Inne opinie amerykańskich dyplomatów na temat Fotygi ujawnione przez Wikileaks zawierają stwierdzenie, że skuteczność szefowej MSZ obniżało konsultowanie każdej decyzji z prezydentem Lechem Kaczyńskim. "Ścisła kontrola prezydenta Lecha Kaczyńskiego nad polityką zagraniczną przydusiła jego własne MSZ ze stratą dla efektywności w instytucjach europejskich i ogólnej jakości polityki zagranicznej Polski. Dowodami na lekceważenie przez prezydenta establishmentu w MSZ są: upolitycznienie stanowisk - tych najwyższych i średniego szczebla, częste zmiany personalne, introwertyczne przywództwo i długo nieobsadzane wakaty w ministerstwie" - czytamy w depeszy.
Autorzy depeszy stwierdzili, że Fotydze powierzono MSZ, bo dla PiS "lojalność jest ważniejsza od kompetencji". Amerykanie dostrzegli też niechęć duetu Kaczyński-Fotyga do powoływania dyplomatów z kręgu SLD i Unii Wolności.
Krzysztof Kobrzak
Bartosz Machalica
