Łukasz Drozda: Dlaczego ich nie pozabijasz, tato?
[2013-02-16 01:24:04]
Obraz Emada Burnata i Guya Davidiego nie epatuje bowiem kolejnymi danymi statystycznymi, co więcej, nakręcono go w formie niezwykle prostej, osobistej opowieści. Przyzwyczailiśmy się do merytorycznych opisów cierpień na palestyńskich terytoriach: suchych , statystycznych wyliczeń w rodzaju raportu Goldstone’a i innych świadectw opisujących ekonomiczne, demograficzne i zdrowotne skutki apartheidu w dzisiejszym Izraelu. 5 rozbitych kamer to obraz o nieskomplikowanej narracji, stanowiącej subiektywny zapis kilku lat historii niewielkiej wsi na Zachodnim Brzegu: Bil’in. Miejscowość stała się znana dzięki pokojowemu ruchowi oporu względem grabieży palestyńskich ziem, skierowanemu zwłaszcza przeciw dwóm symbolicznym elementom tego procesu: budowie nielegalnych osiedli żydowskich osadników oraz towarzyszącego im powstawania muru segregującego przestrzennie palestyńskie terytorium. Głównym bohaterem, współreżyserem, operatorem i scenarzystą filmu jest Emad, mieszkaniec Bil’in, a zarazem zaangażowany przedstawiciel lokalnej społeczności, protestującej przeciw grodzeniom jej okolicy. Podobnie jak jego krewni i sąsiedzi, Emad to jeden ze stanowiących w tej okolicy przytłaczającą większość bezrobotnych, czerpiących ograniczone dochody ze zbioru oliwek, a przy tym dziennikarz-amator. W 2005 r. kupuje kamerę, którą zamierza filmować życie najmłodszego syna, Dżibrila. Chłopiec, podobnie jak jego trzej starsi bracia, staje się naocznym świadkiem kolejnych, burzliwych lat w historii Palestyny. Najstarszy z braci rodzi się dekadę wcześniej, wśród optymizmu związanego z koncyliacyjną polityką doby porozumienia w Oslo. Narodziny Dżibrila towarzyszą natomiast eskalacji przemocy wokół Bil’in. Chłopiec staje się tym samym rówieśnikiem ruchu oporu bez użycia przemocy, stanowiącego odpowiedź miejscowej społeczności na kolejne upokorzenia zaznawane przez nią od strony Izraela. Kamera filmuje nie tylko dorastanie chłopca, ale przede wszystkim wydarzenia związane z tym oporem. Relacje między stronami konfliktu przypominają brutalną wersję zabawy w kotka i myszkę: nierówną grę toczoną przez oddziały potężnej armii i zwykłych Palestyńczyków. W pobliżu arabskiej wioski wyrasta kolejne z nielegalnych osiedli, powstałe nawet wbrew izraelskiemu, a nie tylko międzynarodowemu prawu. Przy tej okazji stawiany jest również chroniony przez armię mur, początkowo złożony ze stalowych siatek i zasieków, który chociaż ma oddzielić Palestyńczyków od Żydów, ulokowany zostaje zdecydowanie bliżej miejscowości tych pierwszych. Odcina ich w ten sposób od większości drzew oliwnych, z których plonów korzystają bezrobotni tubylcy. Ci protestują więc przeciw budowie muru, a także rozrastaniu się osiedli. Żydowskie inwestycje powstają na zasadzie wywłaszczania, bez legalnej procedury wykupu gruntów. Na niestrzeżonej ziemi osadnicy stawiają swoje przyczółki pod postacią baraków, zamienianych później na betonowe bloki. Armia nie utrudnia działań deweloperom, usuwa za to siłą próbujących zaniechać tym działaniom Palestyńczyków. Po fiasku ich protestów demoluje stawiane przez nich betonowe zabudowania, chociaż izraelskie prawo zabrania wojsku burzenia budowli z takiego materiału. Podobnie rzecz ma się z murem. Po kilku latach jego istnienia izraelski sąd uznaje go za nielegalny. Przez 5 lat od tego orzeczenia zapora stoi jednak dalej, a mieszkańcom Bil’in jego rozbiórkę uniemożliwia wojsko. W końcu mur zostaje rozebrany, ale tuż dalej powstaje nowy, potężniejszy, betonowy. Protesty integrują lokalną społeczność i pozwalają wyróżnić jej liderów. Palestyńczycy nie wygrywają: nawet jeśli udaje im się osiągać niezwykle rzadkie i tak sukcesy, to chwilę potem będą musieli je okupić paroma krokami w tył. Mimo niepowodzeń towarzyszy im niezwykły optymizm, tak jak jednemu z głównych bohaterów filmu, Philowi, entuzjastycznie nastawionemu mieszkańcowi wioski, uwielbianemu z tego powodu przez tutejsze dzieci. Ich protesty nie mają żadnego związku z wykreowanym medialnie obrazem terroru islamskich fundamentalistów. Cierpliwie organizują zyskujące międzynarodowy rozgłos, pokojowe manifestacje, w tym cotygodniowe marsze protestacyjne, które po pewnym czasie znajdują naśladownictwo w okolicznych wioskach. Zyskują pomoc aktywistów z zagranicy, w tym także samych Żydów. Wojsko odpowiada na to przemocą, początkowo gumową amunicją i gazem łzawiącym, z czasem także ostrymi kulami. Przemoc nasila się, a Emad dokumentujący okupację, traci kolejne kamery, które niejednokrotnie ratują mu życie, dzięki łapaniu kul, które nie dosięgają filmowca. Z czasem padają pierwsi zabici. Umiera też uwielbiany Phil. 5 rozbitych kamer spokojnie rejestruje narastającą przemoc wobec arabskiej społeczności, aczkolwiek nie jest to najbardziej dramatyczny i brutalny obraz dokumentujący współczesną historię Palestyny. Pokazuje wydarzenia na Zachodnim Brzegu, czyli lżej doświadczonej części tego kraju. Bodaj najbardziej dramatyczny moment ostatnich lat: czas żałoby związanej z inwazją na Strefę Gazy, jest tutaj komentowany z perspektywy pobytu Emada w bezpiecznym, izraelskim szpitalu. Ale to właśnie w tym tkwi przejmująca moc tego obrazu. W ukazaniu beznadziejnego i mozolnego, ale zarazem zwyczajnego życia w cieniu narastającej przemocy, towarzyszącej w dodatku dorastaniu małego Dżibrila. Chłopiec szybko traci dzieciństwo, pytając ojca niedługo po 5. urodzinach, dlaczego nie pozabija on nożem żydowskich żołnierzy… Nawet wygrane batalie prawne pozostają bez znaczenia. Prawa Palestyńczyków są gwałcone na każdym kroku. Spotykają ich kolejne, bezprawne aresztowania, które z czasem dotykają również dzieci, czym wojsko usiłuje wymuszać uległość u Arabów. Ich ofiarą staje się i sam Emad. W pewnym momencie dokumentuje najście żydowskich żołnierzy na jego własny dom w środku nocy. Oprócz upokarzającego legitymowania się w cieniu wymierzonych luf, żołnierze informują go, że ziemia na której mieszka została przekształcona w specjalną strefę zmilitaryzowaną. Decyzją armii przebywanie na niej przezeń jest nielegalne, za co może podlegać aresztowaniu. Emad filmuje nawet moment, w którym żołnierze przytrzymują jego przyjaciela, Dabę, a następnie strzelają mu z bliskiej odległości w nogę. Działalność Emada wywołuje napięcie między nim, a jego żoną Sorayą, która upatruje w dziennikarskiej aktywności męża źródła kłopotów ich rodziny. Filmowiec nie potrafi jednak przestać kręcić: to właśnie w tym upatruje jedynej możliwości, która pozwala mu nie zwariować w otaczającej go, chorej rzeczywistości. Film operuje prostym językiem, a dokumentacjom tworzonym przy użyciu kolejnych, wielokrotnie naprawianych, a następnie i tak niszczonych kamer, towarzyszy spokojna narracja Emada, cierpliwie objaśniającego zachodzące w tym czasie zdarzenia. Jego opowieść widziana jest z perspektywy lokalnej społeczności. Mieszkańcy Bil’in spotykają się z prawnikami i politykami z wielkiego świata, niekoniecznie jednak czerpią z tych znajomości korzyści. Film dokumentuje rzeczywisty charakter tego konfliktu. Są to starcia wypieranych ze swoich ziem zwykłych mieszkańców z działającymi wbrew prawu osadnikami i deweloperami, chronionymi przez potężną armię państwa będącego trzecim eksporterem broni na świecie. Nie jest to jednak bezpośredni obraz starcia narodów, ale wielkiej potęgi z małą społecznością. Również próbujący czerpać ze sławy nieugiętej wioski palestyńscy politycy nie okazują jej w rzeczywistości należytego wsparcia. W brutalny sposób doświadcza tego sam Emad. Po groźnym wypadku cudem trafia do świetnie wyposażonego szpitala w Tel-Awiwie, co ratuje mu prawdopodobnie życie, a nie miałby na to pewnie najmniejszych szans w którejkolwiek z palestyńskich placówek. Ponieważ nie zyskuje jednak statusu męczennika, władze Autonomii nie będą refundować mu leczenia, które dla osoby pozbawionej izraelskiego obywatelstwa jest słono płatne. Emad przeżyje, ale niezdolny do pracy fizycznej popadnie w dodatkowe długi. Półtoragodzinny film jest niezwykle inteligentny. Porusza dzięki temu właśnie, a nie okrucieństwu, które zresztą i tak w nim odnajdziemy – stanowi ono przecież nieodłączną część brutalnej, palestyńskiej codzienności. W amatorskim z pozoru dokumencie odnajdziemy również wiele pięknych, symbolicznych scen: np. ta, w której mieszkający w wiosce mężczyźni z rozbawieniem oglądają bezradne kury. Każdego dnia uciekają one z kurnika na pobliskie, karłowate drzewo oliwne, w pozbawionej szans pogoni. „Chcą być wolne”, zauważa śmiejąc się jeden z aktywistów z coraz bardziej klaustrofobicznej wioski Palestyńczyków. Niejednokrotnie na tym tak mocno naznaczonym religijnie terytorium płoną również drzewa oliwne, podpalane w ramach zemsty przez osadników, wściekłych na Arabów za ich starania skupione na powstrzymaniu budowy osiedli. Efekt pracy Emada opisuje przeżycia i porażki, oraz ogarniające lokalną społeczność depresję i rozpacz, które tylko z rzadka przetykają chwile sukcesów i nadziei. Każdy reżim musi jednak kiedyś upaść. I chyba tylko ta świadomość pozwala Palestyńczykom podejmować ich z pozoru beznadziejną, acz na szczęście pokojową w tym przypadku walkę. Największą wartością filmu jest jego ogromna, pełna wrażliwości dokumentacja całego procesu integracji i oporu lokalnej społeczności. Warto pamiętać, że kiedy po raz kolejny będziemy karmieni komentarzami opisującymi tutejszy konflikt jako spór trudny do rozsądzenia w sprawie winy spadającej na jakąkolwiek ze stron, gdzie tę arabską reprezentuje rzekomo islamski fundamentalizm, to tutaj po tej demonizowanej stronie zobaczymy zwykłych ludzi. Prących ku wolności, wystawionych na niebezpieczeństwa związane z codziennym obcowaniem z wymierzoną w ich stronę absurdalną, głęboko niesprawiedliwą przemocą. W krzykach w egzotycznym z europejskiej perspektywy języku nie usłyszymy za to żądań krwi, ale najczęściej rozpaczliwie nawoływania do sumień okupujących ich ziemie, żydowskich żołnierzy. Po niedawnym sukcesie jakim było nieoficjalne uznanie na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ prawa Palestyńczyków do samostanowienia, ultraprawicowy rząd Netanjahu odpowiedział im splunięciem w twarz opinii międzynarodowej pod postacią zapowiedzi budowy kolejnych osiedli osadników. Sytuacji nie zmienią najpewniej niedawne wybory parlamentarne w Izraelu, które wprawdzie osłabiły, ale prawdopodobnie nie odsuną od władzy jego agresywnej prawicy, żerującej na konfliktowym wymiarze stosunków z Palestyną. Za to Emad filmuje dalej. Również szósta z jego kamer uległa uszkodzeniu po wybuchu granatu hukowego, ale po naprawie działa dalej, rejestrując kolejne rozdziały tej opowieści. Bez wątpienia niezwykle warto zapoznać się wcześniej z pierwszą z jej części, obsypaną już wieloma nagrodami, a teraz nominowaną do Oscara. W pełni zasłużenie. 5 rozbitych kamer. Reżyseria: Emad Burnat, Guy Davidi. Dokument. Produkcja: Palestyna, Francja, Izrael, Holandia 2011. 90 min. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- DEMONSTRACJA: ZATRZYMAĆ IZRAELSKĄ MACHINĘ ŚMIERCI
- Warszawa, Plac Zamkowy
- 5 października (sobota), godz.13.00
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
1 listopada:
1928 - Początek XXI Kongresu PPS w Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu; większość delegatów przeciwko współpracy z PPS dawną Frakcją Rewolucyjną i resztą lewego skrzydła obozu władzy.
1935 - W Jerozolimie urodził się Edward Said, amerykański krytyk i teoretyk literatury. Autor m.in. "Orientalizmu".
1942 - Powstał Patriotyczny Front Lewicy Polskiej.
1945 - Ukazał się pierwszy numer miesięcznika ideologiczno-teoretycznego "Przegląd Socjalistyczny".
1961 - Początek wojny między siłami rządowymi Wietnamu Płd. a Viet Congiem.
1998 - Utworzono Europejski Trybunał Praw Człowieka.
2006 - W Wiedniu założono Międzynarodową Konfederację Związków Zawodowych (ITUC).
?