Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
O takich planach w ubiegłym tygodniu poinformował na swojej stronie internetowej tygodnik "Fakty i Mity", dziś temat podejmuje "Wprost". Wynika z nich, że część SLD niezadowolona z wyniku wyborczego Lewicy i Demokratów oraz uległości wobec Marka Borowskiego i Janusza Onyszkiewicza będzie dążyła do jak najszybszego odwołania z funkcji szefa partii Olejniczaka. Obradujący tydzień temu Zarząd Krajowy partii zadecydował o zwołaniu za miesiąc Rady Krajowej. Podczas niej może paść wniosek o zwołanie nadzwyczajnego Kongresu SLD i poddanie władz weryfikacji. Wówczas Olejniczak mógłby zostać odwołany.
Kto miałby szanse zająć jego miejsce? Najpoważniejsze kandydatury to Jerzy Szmajdziński i Grzegorz Napieralski. Pierwszy utożsamiany jest raczej z obozem Olejniczaka, Napieralski zaś nigdy nie ukrywał sceptycyzmu wobec osłabiania SLD i próby jego likwidacji. Dotychczas raczej marginalizowany, nie komentował działań Olejniczaka przed wyborami. Jednak podczas obrad zarządu wypowiedział ostre opinie o wynikach wyborczych i domagał się zwołania kongresu, który zweryfikowałby całe kierownictwo partii. Jak nieoficjalnie dowiedziały się "Fakty i Mity", może liczyć na poparcie części zarządu i regionów oraz młodzieżówki. W większym stopniu stoją za nim szeregowi członkowie niż osoby pełniące funkcje, które raczej utożsamiane są z obozem Olejniczaka. Stąd szybkie przeprowadzenie zmian nie jest przesądzone. Warto zauważyć, że podczas ostatniego głosowania wotum zaufania w czerwcu br. największym poparciem cieszyli się m.in. Napieralski i Joanna Senyszyn. Obecny szef SLD miał jeden z niższych wyników.
Sam Napieralski póki co zaprzecza, że przygotowuje się do objęcia funkcji szefa SLD, chce jednak rozliczenia kierownictwa.
W SLD największe rozgoryczenie wywołał fakt, że partia ta ma najmniejszą liczbę posłów w swojej historii. Nie tylko cały klub LiD jest mniejszy niż poprzedni SLD, ale kilkanaście mandatów zdobyli przedstawiciele SdPl i PD. W ławach sejmowych zabrakło miejsca m.in. dla Grzegorza Kurczuka, Zbigniewa Zaborowskiego, Katarzyny Piekarskiej i Piotra Gadzinowskiego. Z niemałą krytyką spotkało się też odejście Leszka Millera i Marka Dyducha. W ostatnim czasie wielu członków zarządu partii krytykowało Olejniczaka za rzekomą władzę autorytarną i podejmowanie różnych działań bez konsultacji z organami statutowymi. Przykładem było spotkanie Komitetu Porozumiewawczego LiD i rekomendowanie kandydatów na stanowiska klubu parlamentarnego, o którym poinformowano członków SLD po fakcie.
Daniel Ptaszek
Fot. Autor
