Poseł Węgrzyn przeprasza

[2011-02-16 08:24:46]

Poseł Węgrzyn przeprosił. Nie wydaje się jednak, że rozumie znaczenie słów, których używa.

Po pierwsze, ów mąż stanu pisze: "chciałbym oświadczyć, że moje przekonania dotyczące związku dwojga ludzi są niezmienne i konserwatywne, jednak z tego powodu nie jestem ani homofobem ani nie dyskryminuję kogokolwiek." Cóż, zdanie powyższe jest po prostu wewnętrznie sprzeczne. Bycie homofobem polega bowiem dokładnie na tym, że się uważa związki homoseksualne za gorsze, bądź "nienaturalne" - a tak należy chyba rozumieć w tym kontekście słowo "konserwatywne".

Niestety nie można posiadać takich to oto "niezmiennych i konserwatywnych" przekonań i nie być homofobem. Tak samo jak nie można być przekonanym, że miejsce kobiety jest w domu, i nie być seksistą; ani też nie można być przekonanym, że czarni są leniwi i z natury głupsi od białych, i nie być rasistą. Tak, ci wszyscy okropni zwolennicy poprawności politycznej odmawiają innym prawa do posiadania tego typu przekonań! Ale to przecież stara zasada, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna twoja, dlatego nikt nie ma prawa do posiadania przekonań, które odbierają innym godność i ich dyskryminują.

Po drugie, w dalszej części dosyć lakonicznych przeprosin czytamy: "Jestem przeciwny obnoszeniu się z seksualnością i obscenicznym publicznym zachowaniom, czego wyraz dałem w swojej wypowiedzi." A zatem zdaniem posła "na lesbijki to chętnie popatrzę" jest dawaniem sprzeciwu "obscenicznym publicznym zachowaniom". Ciekawe. Można by dociekać, które słowa pan poseł rozumie opacznie. Czy wydaje mu się, że "sprzeciw" to to samo co "czynny udział"? Czy lesbijski publiczny seks przestaje być obsceniczny, jeśli zaszczyci go swoim spojrzeniem sam pan poseł? A może pracując w pocie czoła dla ojczyzny zwyczajnie nie zdążył przeczytać gotowego formularza przeprosin, jaki podsunęli mu współpracownicy?

Czemu zatem pan poseł "dał wyraz"? Oczywiście jego wypowiedź świadczy przede wszystkim o nim samym. Wyborcy mogą się dowiedzieć np., że podnieca go podglądanie lesbijek - "niezmiennie i konserwatywnie" zapewne, ale przy tym chyba jednak obscenicznie? Co więcej jest przekonany, że patrzeć może, jeśli tylko wyrazi takie życzenie - bo któraż mu odmówi? Taka opcja w umyśle "niezmiennie konserwatywnego" pana świata się zwyczajnie nie pojawia - czy mógłby nam lepiej przedstawić samego siebie?

Małgorzata Maciejewska

Poseł Robert Węgrzyn przeprosił za żart, jaki "wymsknął" mu się w rozmowie z redaktorem TVN24. Poseł opowiadał o swoich specyficznych czasem dialogach z Andrzejem Czumą. Poseł zacytował kolegę słowami: z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami... to chętnie bym popatrzył. Wypowiedź spotkała się z oburzeniem opozycji oraz niektórych kolegów z PO. Poseł przeprosił potem za seksizm, dodając jednocześnie, że jego zdanie na temat związków małżeńskich czy partnerskich nieheteroseksualnych pozostaje niezmienne, to jest konserwatywne.

To nie pierwszy raz, kiedy poseł musi przepraszać za swoje słowa. W 2009 roku komisja etyki poselskiej rozpatrywała jego wypowiedź skierowaną do posłanki Marzeny Wróbel z PiS, w których radził jej aby pokręciła się na rurce w ramach relaksu.

Maria Skóra

FOTO: archiwum Facebook