John Paul: Lewica na równi pochyłej
[2024-06-13 20:07:09]
Trudno poważnie mówić o, ogłaszanym, nadzwyczajnym „sukcesie” wyborczym jednego z głównych przywódców Lewicy – Roberta Biedronia, który w Warszawie (gdzie z reguły zaznaczają się lewicujące trendy, nieco silniejsze niż w innych częściach Polski) zdobył ok. 5% wszystkich głosów, a cały lewicowy komitet – ponad 10%, podczas gdy raptem dwa miesiące wcześniej Magdalena Biejat – kandydująca na prezydenta Warszawy – zdobyła ich ponad 12,5%, uwzględniając nawet odmienność tych wyborów. Gdyby na miejscu Biedronia kandydowała z Warszawy do Brukseli Biejat lub inny rozpoznawalny polityk/polityczka – wyniki byłyby jeśli nie lepsze, to przynajmniej podobne. Sam Biedroń został niezbyt przychylnie zweryfikowany przez ogólnopolski lewicowy elektorat w wyborach prezydenckich w 2020 r., zdobywając wtedy niewiele ponad 2% głosów – na poziomie zbliżonym do tego uzyskanego przez Ogórek startującą na prezydenta w 2015 r., z poparciem SLD. Podczas wieczoru wyborczego podsumowującego wybory europejskie 9 czerwca Biedroń, grający w nich na Lewicy de facto „pierwsze skrzypce” opowiadał, że w polityce trzeba stawiać na kobiety. Tymczasem trudno nie zauważyć, że w obecnym „triumwiracie” faktycznie kierującym Lewicą (Biedroń - Czarzasty i Zandberg) są sami faceci, a do Brukseli pojedzie z ich list tylko, a może aż jedna kobieta – dotychczasowa posłanka Scheuring-Wielgus. Podczas powyborczej konwencji nie obyło się także bez, zainicjowanych przez Biedronia, gremialnych oklasków dla Koalicji Obywatelskiej i jej znakomitego wyniku wyborczego (ponad 38%), do której to formacji być może część z polityków Lewicy – szlakiem wytyczonym zresztą przez wielu ich kolegów i koleżanek – będzie z czasem chciała się „dopisać”... Powyborcze samopoczucie Biedronia poprawiał zapewne fakt nie tylko własnej reelekcji, ale i wyboru do Brukseli dotychczasowego posła i wiceministra sprawiedliwości – Śmiszka, który jest znany także jako jego życiowy partner. Będzie to, zdaje się, jedna z pierwszych par wybranych „razem” do Parlamentu Europejskiego. Poza wymienionymi, trzema zdobytymi euromandatami, nie popłaciła taktyka wyborcza posła Koniecznego z Razem startującego do Brukseli na Śląsku (ogólny wynik Lewicy spadł tam poniżej 5 procent, pomimo że to jeden z „bastionów” lewicy). Zamiast skoncentrować się w większym stopniu na sprawach społecznych i pracowniczych, jak na socjalistę przystało – Konieczny zajmował się np. opowiadaniem o silnej europejskiej armii i zacieśnianiu bratniego sojuszu z NATO. Poza tym nie bez satysfakcji można odnotować brak reelekcji do Parlamentu Europejskiego dotychczasowych europosłów Cimoszewicza i Belki, nawet pomimo niezłych wyników indywidualnych. W polityce krajowej, kiedy pełnili najwyższe funkcje w państwie, PZPR-owska i SLD-owska przeszłość nie skłaniała ich niestety do podejmowania lewicowych działań (szczegółowe życiorysy polityczne można odnaleźć m.in. na Wikipedii). Warto w tym miejscu spojrzeć na wynik wyborczy Lewicy z nieco szerszej perspektywy – trendów z ostatnich lat. Dla porównania, w wyborach europejskich w 2014 r. ówczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej zdobył 9,44% i 5 euromandatów, a lewicujący komitet Europa Plus – Twój Ruch – choć wprawdzie znalazł się „pod progiem” – 3,58% (łącznie 13%). Natomiast w przedostatnich wyborach europejskich w 2019 r., kiedy kandydaci ówczesnego SLD startowali razem z większością pozostałej opozycji wobec rządów PiS (PO, PSL, Nowoczesną) pod szyldem Koalicji Europejskiej – sama, startująca wtedy osobno, Wiosna Roberta Biedronia zdobyła 6,06% głosów, a „alternatywna” Lewica Razem – Partia Razem, Unia Pracy, RSS – 1,24% (łącznie 7,3% głosów). Kandydatom SLD przypadło zaś aż 5 z 22 euromandatów wywalczonych wtedy łącznie przez KE (38%). W odbywających się tego samego, 2019 r., wyborach do polskiego parlamentu SLD – startujące wspólnie z kilkoma mniejszymi partiami, a w tym z Razem – uzyskało ponad 12,5%. Później było już tylko gorzej (8,64% w ostatnich wyborach do Sejmu w 2023 r., 6,32% w tegorocznych, kwietniowych, wyborach samorządowych do Sejmików poszczególnych województw, a wreszcie – znów – 6,30% w „wyścigu” do Brukseli). Powstaje tutaj zasadnicze pytanie – czy ktoś wreszcie w kierownictwie Lewicy i tworzących je ugrupowań wyciągnie wnioski z owej, zaznaczającej się od co najmniej ostatnich wyborów parlamentarnych, tendencji spadkowej wyborczego, a zarazem społecznego, poparcia? I zacznie szukać jej przyczyn? Czy wobec kogokolwiek zostaną wyciągnięte konsekwencje? W mojej ocenie, problemem Lewicy jest niestety brak wiarygodności, wyrazistości, toczące część jej władz praktyki kojarzące się z kumoterstwem i nepotyzmem czy też wpisywanie się w wielu kwestiach „na siłę” do politycznego centrum czy aktualnej politycznej mody (a w tym – nadmierny militaryzm i bezkrytyczny kult NATO/USA). Oraz częściowe „podbieranie” lewicowych postulatów, polityków – a tym samym dotychczasowych zwolenników – przez Koalicję Obywatelską i premiera Tuska. Z kolei wyborców „antysystemowych” silniej przyciąga obecnie konserwatywno-liberalna Konfederacja, a socjalnych – populistyczno-chadecki PiS. Nie zgodziłbym się jednak z uwagami, jakoby bezpośrednią przyczyną kryzysu Lewicy były zgłaszane przez nią postulaty światopoglądowo-obyczajowe. W przeszłości (w tym nawet jeszcze w latach 90. ub. wieku, kiedy SdRP-SLD cieszyły się sporym powodzeniem wyborczym) także je prezentowano, co nie przyczyniało się do „ucieczki” wyborców. Oczywiście, można dyskutować nad odpowiednim rozłożeniem akcentów w medialnym przekazie i drogami docierania do potencjalnego elektoratu. I tutaj przychylałbym się do opinii, że kluczowe dla szeroko rozumianej lewicy powinny pozostawać kwestie oraz problemy socjalno-ekonomiczne i pracownicze. Kształtowanie społecznego bytu, ale bez zapominania o świadomości. Niestety, jeżeli polska Lewica nie podda się autorefleksji i nie zatrzyma postępującego spadku poparcia społecznego – następnym etapem będzie wynik rzędu 5% lub wylądowanie poniżej wyborczego progu.. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
21 listopada:
1892 - Na zjeździe w Paryżu postanowiono utworzyć Polską Partię Socjalistyczną.
1918 - Odwołanie delegatów PPS z warszawskiej Rady Delegatów Robotniczych i utworzenie własnej Rady.
1918 - W czasie demonstracji robotniczej w Czeladzi żołnierze otworzyli ogień do manifestantów - 5 osób zabitych.
1918 - Rząd Jędrzeja Moraczewskiego wydał manifest zapowiadający reformę rolną i nacjonalizację niektórych gałęzi przemysłu.
1927 - USA: masakra w Columbine w stanie Kolorado - policja ostrzelała strajkujących górników ogniem karabinów maszynowych.
1936 - Polscy górnicy zadeklarowali jeden dzień pracy dla bezrobotnych, wydobywając na ten cel 9500 ton węgla.
1940 - W Krakowie grupa bojowa GL PPS (WRN) pod dowództwem M. Bomby dokonała aktu dywersji na terenie zakładów "Solvay", paląc 500 wagonów prasowanego siana.
2009 - Duńska Partia Komunistyczna założyła własną organizację młodzieżową Ungkommunisterne.
?