Do 18 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył cywilny proces, w którym rodzina Jacka Kuronia pozwała wicepremiera Romana Giertycha. Do stawienia się na rozprawie wezwano m.in. Giertycha - pod rygorem pominięcia jego zeznań jako pozwanego. Brat i syn Jacka Kuronia żądają od wicepremiera Romana Giertycha (LPR) przeprosin oraz wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny za jego sugestie o zdradzie przez Kuronia ideałów "Solidarności" i za porównanie go do słynnych zdrajców w historii Polski - Janusza Radziwiłła i Szczęsnego Potockiego.

W sierpniu 2006 r. media doniosły, iż z akt SB wynika, że w latach 1985-89 Kuroń miał prowadzić z bezpieką rozmowy mające charakter negocjacji politycznych. Miał m.in. w 1988 r. rozmawiać z SB o przygotowaniach do Okrągłego Stołu. Giertych powiedział wtedy na konferencji prasowej: Ja nie twierdzę, że Jacek Kuroń był agentem SB, ja twierdzę coś znacznie gorszego i zawsze tak twierdziłem - że to porozumienie, które zostało zawarte przy Okrągłym Stole m.in. przez niego, było porozumieniem, które szkodziło Polsce i było zdradą ideałów milionów ludzi, którzy należeli do Solidarności. Obecny szef MEN pytany, czy należy usunąć Kuronia z podręczników szkolnych, odparł: Nie, tak samo jak Szczęsnego Potockiego czy Janusza Radziwiłła nie należy usuwać z podręczników historii.

Młodszy brat zmarłego w 2004 r. Kuronia, 64-letni Andrzej oraz syn polityka Maciej pozwali za to Giertycha, żądając przeprosin w "Gazecie Wyborczej" oraz wpłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia na Fundację Gai i Jacka Kuroniów. W odpowiedzi na pozew strona pozwana wniosła o jego oddalenie. Stwierdziła, że inkryminowana wypowiedź mieściła się w granicach swobody wypowiedzi, a każdy ma prawo do własnej oceny Okrągłego Stołu.

Kolejna rozprawa ma odbyć się 18 czerwca przed Sądem Okręgowym w Warszawie.