W wywiadzie dla "The Guardian" profesor Zygmunt Bauman potwierdził doniesienia nt. kontrowersyjnych faktów ze swojej przeszłości. Światowej sławy socjolog współpracował z polskim kontrwywiadem wojskowym w latach 1945-48.

Współpracę Baumana z tajnymi służbami PRL-u ujawnił historyk IPN Piotr Gontarczyk. Rok temu na łamach tygodnika "Ozon" zamieścił artykuł o jego pracy w Korpusie Bezpieczeństwa Wojskowego oraz w Informacji Wojskowej.

Prof. Bauman, który od 36 lat mieszka w Leeds w Anglii, w wywiadzie dla "The Guardian" wziął na siebie pełną odpowiedzialność za swoją przeszłość. Wyjaśnił, że zawsze miał lewicowe poglądy i nigdy nie krył swojej przeszłości. Jednocześnie przyznał, iż nie wspominał o swej pracy dla kontrwywiadu, gdyż podpisał zobowiązanie o zachowaniu tego faktu w sekrecie.

Bauman przyznał, że praca w kontrwywiadzie wiązała się z donoszeniem na osoby, które walczyły z ówczesnym systemem. Zaznaczył jednak, że nie przypomina sobie, aby sam donosił. Moja praca polegała zwykle na pisaniu broszur politycznych dla żołnierzy. W zasadzie to było bardzo nudne zajęcie - powiedział.

Ponadto Bauman podkreślił, że w tamtym czasie komunizm wydawał mu się najlepszym ustrojem dla Polski. Był wówczas przekonany, iż praca w kontrwywiadzie powinna być obowiązkiem każdego dobrego obywatela. Jednak - jak powiedział profesor - z czasem zauważył, że ideologia komunistyczna różniła się od praktyki stosowanej w kraju. Dlatego też postanowił ją odrzucić.

Prof. Bauman wyraził żal do Piotra Gontarczyka. Fakt, że przez 3 lata współpracowałem z kontrwywiadem nie zmienia przecież tego, że przez 15 lat byłem szpiegowany przez służby, a na koniec wyrzucony z Uniwersytetu - podkreślił. Bauman dodał, że nie oczekuje obiektywizmu od takiej osoby jak Gontarczyk, ale pomimo to czuje się ofiarą w tej sprawie.

Na zakończenie wywiadu Bauman podsumował swoją współpracę, mówiąc, że jest to część jego biografii i choć niektórych wyborów można żałować, w tamtym czasie jego działania wydawały mu się słuszne.